wlr pisze:
aki koń był i ja wiem. Tylko, że rozmawiamy tutej o stanie oficjalnym i wg ówczesnego prawa, za przestrzeganiem którego w każdym czasie i sytuacji stał i stoi tow. Skorpion. Ten sam tow,Skorpion który cierpi na ewidentny rozszczep pały służbowej tokując zawzięcie, że za łamanie
prawa trzeba karać grzywnami i odbieraniem narzędzi popełniania przestępstwa a jednocześnie
wykpiwa moich rodziców za to, że żyli uczciwie i owego prawa i obowiązujących zasad nie łamali.
Widzisz głupku wioskowy, jestem zwolennikiem przestrzegania prawa - tak samo kiedy, jak i dziś, a i jutro się to nie zmieni.
Może z tego właśnie powodu nie poleciałem po odszkodowanie za obitą dupę, areszt i kilka innych ,,przyjemności" jakie zaliczyłem gdy zgarnęli mnie i jeszcze jednego koleżkę w grudniu 82 podczas rozwieszania banerów na kładkach nad jezdniami... Jak się łamie prawo - to trzeba umieć przyjąć konsekwencje na własną dupę i nie mścić się później na ludziach o których chuj wiesz, misiu o małym rozumku. (Vide twoje ataki misiaczku na Kiziora)
Nie wykpiwam nikogo.
Sam dałeś asumpt do takich twierdzeń dzięki fragmentowi wpisu mówiącemu o ,,jednym kotlecie na tydzień:". Przedstawiłem jedynie dwie prawdopodobne w największym stopniu przyczyny takiego stanu rzeczy - bo widzisz, zmyślać to też trzeba umieć....
I teraz odpowiedz misiaczku dlaczego:
Polski dżygit tak niesamowicie pokornieje i jedzie w Berlinie czy Dreźnie pięćdziesiątką, zatrzymuje się grzecznie przed zebrami???
A w Polsce zapierdala po mieście stówą???
No czekam na logiczne wyjaśnienia.
Czyżby wysokość kar, nieuchronność przypalenia ,,na gorącym" (czy też obywatelskiego donosu przestraszonego takim szaleństwem Niemca) działała jak przysłowiowy kubeł wody z lodem na rozgorączkowany łeb???
Wniosek jest oczywisty.
Tylko do polskich dżygitów - jakoś ta prawda dotrzeć nie chce.
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
