Jak wymrze to pokolenie co to oglądało jedynie "ocet" na półkach, to w celu zamaskowania tej teraźniejszej chujni zdezawuuje się wszystko, co było dobre w tamtych czasach. Już teraz takie głosy jak WLR-a to norma. Nie dajmy zapomnieć , bo to było nasze dzieciństwo. Może było biednie, nie było wypasionych bryk, komputerów, komórek, bajeranckich rowerów, kolorowych-plastikowych zabawek z Chin, cytrusów czy innych "dobroci". Był rower Wigry, drewniane zabawki, jedna lalka, patyk, sznurek i pełna głowa pomysłów na doskonałą zabawę. Podwórka tętniły życiem, do późnych godzin zabawą w berka, gumy, chowanego, scyzoryk, kapsle, przedszkole, wojnę, państwa i miasta itd.. Cytrusy od święta, szynka czasem, ale jaka, mięso było i w zupełności wystarczało. Na podwórko nikt nie przynosił kanapek z szynką, czy to dziecko mundurowe czy nie , każdy miał chleb ze smalcem i szczypiorkiem czy cebulą, jak ktoś nie miał, to czyjaś mama poratowała kanapką.
Było biednie ale ....kolorowo i wesoło. Radość sprawiał mleczny drops czy lizak. Tak niewiele, a jednak tak wiele...
Co do mundurowych w tamtych czasach: często wracałam ze swoich wyjazdów na zawody koło północy i z buta trzeba było przejść z ciężką torbą pół miasta. Nikt mnie nie napadł, nie okradł. Teraz wzięłabym taksówkę i ostatni odcinek drogi od parkingu przebiegła truchcikiem , oglądając się ze strachem , czy nikt się nie czai.
WLR, gówno wiesz na temat Skorpiona i błądzisz po omacku
Tak samo jak gówno wiesz o latach 80-tych. Chyba schowali Ciebie pod kołdra w domu i dostarczali papki indoktrynacyjnej, żebyś teraz mógł "zaświadczyć" jak było. Kombinatorów zna każda epoka, ale większość z tamtej, to zwykli robole, co mieli pracę, płacę , mieszkanie, dzieci, wczasy zakładowe, kolonie dla dzieciaków, opiekę medyczną.