Ja bym dał im z 8 kilo. Minimum!
Oni musi3eli pacyfikować tych pierdolonych solidaruchów!
Nie mieli czadsu zabiegać o rąbankę. Oni zqabiegali drogę wichrzycielom.
Ja zawsze mięsko miałem nawet w najczarniejszej, komunistycznej, czarnej dupie stanu wojennego.
Nigdy tyle miesa nie żarłem i nie będę żarł: co jest trudno dostępne jest konsumowane szybko i dużo...
Masz pieniążek masz pozywienie. I nic tej prawdy nie przekreśli.
Do domu mi przynosili rózni tacy co sie " reżimowi sprzeciwiali " bijąc swinie cichutko...
Nic nie udowodnicie kartkami, przydziałami...
Ludzie są ludźmi.
W kazdym ustroju trzeba jeść
Niektórzy jak nie mają chleba, gópie hóje, to bywają namawiani do jedzenia ciasteczek.
A gilotyna zabiera tylko bardzo, bardzo czasami czyli bardzo rzadko bogatych.
W kazdym ustroju i w kazdej wojnie- vide: urban, syn Alzheimmera