Opinie
13:20 01.08.2018(zaktualizowano 14:00 01.08.2018) Krótki link
Jarosław Augustyniak
2200

Ruch Sprawiedliwości Społecznej i jego kandydat na prezydenta Warszawy, Piotr Ikonowicz, pod Urzędem Miasta zorganizowali szczególny happening.

Ikonowicz wraz ze swoimi współpracownikami rozstawili stragan, na którym bez zezwolenia, popełniając wykroczenie, sprzedawali fasolkę i czosnek. Happening pod hasłem — Zamknąć Gronkowca, uwolnić fasolkę" miał zwrócić uwagę władz i mieszkańców miasta na problem handlu ulicznego w Warszawie i drobnych sprzedawców, którzy tym handlem sobie dorabiają. Są to najczęściej osoby starsze. Tym przysłowiowym babciom i dziadkom sprzedający na ulicy chrzan, fasolkę, czosnek czy koperek, Hanna Gronkiewicz-Waltz wydała wojnę nasyłając na nich Straż Miejską, bo ulice miasta mają być czyste, a dochody marketów nie uszczuplone.

"Zgromadzenie przy Rotundzie zostało rozwiązane z powodu flag i koszulek uczestników z symboliką nawiązującą do org. propagujących ustrój totalitarny. Warszawa za dużo przeszła w historii, żeby nie reagować na takie sytuacje. Zwłaszcza w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego"- czytamy na profilu ratusza na Twitterze.

Brałem już udział w różnych sprawach karnych i z czymś takim się jeszcze nie spotkałem. Posiedzenie, z udziałem stron, miało służyć ustaleniu harmonogramu działań na najbliższe tygodnie, miesiące czy może lata. Z tego co się dowiedziałem ustalono, że w miesiącu będą się odbywały 4 rozprawy. Uzgadniano między oskarżycielem a obroną terminy tych rozpraw itp. Doprowadzony do sądu został też sam Mateusz Piskorski. Po co? Nie bardzo wiadomo, ponieważ nie składał tego dnia żadnych zeznań. Być może ustalano także z nim terminy kolejnych posiedzeń, bo przecież nie wiadomo czy nie kolidowałyby z jego innymi zajęciami. Mógłby w tym czasie mieć jazdę konną, basen, golfa?

Obrona wniosła o poszerzenie jednoosobowego składu sędziowskiego do trzech osób. Wobec tego żądania nie oponowała prokurator Karlińska. Inaczej było z drugim żądaniem obrony, a mianowicie wnioskiem o upublicznienie wszelkich informacji związanych ze sprawą Piskorskiego, a nie mających charakteru tajnego. Gdy to żądanie padło, prokurator Karlińska oponowała z całych sił, by sąd nie zezwolił na przedostanie się jakichkolwiek informacji do opinii publicznej. Nie przedstawiła jednak na poparcie swojego stanowiska żadnych konkretnych powodów, które miałyby uzasadniać całkowite utajnienie rozprawy.

Mienister ( ) Brudziński wygulgotał:
Powód totalnie od czapy.

Tymczasem ganiają policyjnie i prokuratorsko za napisanie PZPR.
Ale co ja tam będę narzekać, jak jest super i kul.