Eee! - aż tak źle chyba nie jest......
W każdym razie, ja osobiście jestem przeciwny urządzaniu tego typu histerycznych jasełek.
Wychodzę z założenia, że sporty ekstremalne pozostają jednak tylko sportami i jeśli ktoś za ich uprawianie zapłaci cenę najwyższą, - to na własne życzenie i nie ma co włosów z głowy wyrywać.
Przecież każdy zdaje sobie sprawę z ryzyka jakie podejmuje.
Owszem, jeśli istnieje jakaś szansa udzielenia pomocy w sytuacji podbramkowej, - należy jej udzielić.
Jednak jeśli by się to wiązało z ryzykiem utraty życia przez ekipę ratowników, - tylko od nich zależy, czy to ryzyko podejmą. A tych, którzy nie będąc na miejscu, - usiłują się wypowiadać, a jeszcze gorzej, - krytykować podjęte decyzje, - osobiście bym wsadził w helikopter, zawiózł w te góry , po czym wygonił w pizdu z wertolnika i niech wracają z buta do mamusi.
To samo dotyczy samotników opływających Ziemię, biorących udział w regatach Sydney - Hobart, czy nurkujących w jaskiniach.
Na marginesie i na ucho zdradzę;
Jak bym miał umierać na raka przez dwa lat w łóżku, wolę zamarznąć w górach. Jest mniej bolesne......