Co Ty gadasz
Kłamstwa wierutne

No, nie! Zawsze będzie co niemiłe odsuwał poza obejście...
I dlatego właśnie nikogo tak dobrze nie oszukujemy, jak siebie
Za to toalety mamy całkiem przyjemne.

Gdy się człowieka umieści w klatce bez toalety, to będzie srał pod siebie, gdyż nie będzie miał wyboru. Podobnie, jak świnki.

Znajdę szybciej niż ci się wydaje, oczywiście do twojej, drobny pijaczku.

Panie Ala, czy Pan sobie zdaje sprawę do czego Pan chce siebie doprowadzić, jak wielkie niebezpieczeństwo czyha na Pana tu na Mazurach? Bóg świadkiem, ja niewinien będę Pańskiego pohańbienia, ostrzegam Pana. Proszę sobie tylko wyobrazić, przyjeżdża Pan, idzie na spotkanie ze mną, pełnia sezonu turystycznego, na deptaku tłumy, matki z dziećmi, staruszki, a bab zatrzęsienie, a tu idzie chłop wielki, muskuły, jak wiejskie bochny chleba, łysy, jak moda nakazuje, wytatuowany, na karku wielka swastyka, na ramionach tryzuby, w uchu wielkie żelazne koło, a w nosie kawałek metalowego pręta. Wszyscy patrzą z podziwem, baby ściskają uda, aby nie popuścić siusiu z wrażenia, a Pan podchodzi do drobniutkiego zmizerniałego starowinki pijanego jak bela i wali go w mordę, staruszek pada bez przytomności na deptak, a Pan to truchło podnosi z ziemi i przekłada prze poręcz ławki, ściąga nieprzytomnemu staruszkowi spodnie i drugą ręką wyciąga, ze swoich portek wielką, jak dwulitrowa butelka pepsi coli, trąbę i próbuje starowince wetkać ten cud natury w jego suchutką pomarszczoną dupinkę. I co, pomyślał Pan, co wtedy się stanie? Ano widzi Pan, nie pomyślał Pan, to ja Panu powiem. Ludzie w pierwszej chwili zaskoczeni tym widokiem, zaraz w następnej wybuchną śmiechem i tak śmieć się będą z Pana do rozpuku gromkim śmiechem. Ale nie tylko, bo wiele pięknych pań w pierwszej chwili zauroczonych Pańskim wspaniałym wyglądem, po tym co zobaczą, z wyniosłą pogardą odwrócą swój wzrok od Pana. A co ze staruszkiem? Ano nic, starowinek nieprzytomny i do tego pijany w sztok i tak nie będzie wiedział, co z nim się dzieje, tak więc, cała Pańska robota pójdzie na marne, ale wstyd zostanie i tak pohańbiony ze spuszczoną głową odprowadzany okrutnie ironicznym wzrokiem pięknych pań i pogardliwym śmiechem eleganckich panów, wróci Pan z urlopu. A staruszek obudzi się na drugi dzień, otrzepie swoje biła spodnie i nawet nie będzie pamiętał, co Pan z nim wyprawiał, a i, że w ogóle widział Pana na oczy.

Adam Barycki