Znak czasu.
Niemcy znaleźli patent na miejscowe przepisy które są wykorzystywane przez wyznawców Allaha.
Jedna z piękniejszych kiedyś dzielnic Berlina cyklicznie podnosi wysokość czynszu za mieszkania (czasem są to całe kamienice w których mieszkają grupy mające wstręt do wieprzowiny) a social zwraca koszty mieszkań tylko do pewnego pułapu i koniec.
W innym przypadku, zarządca budynków odmówił urzędowi odpowiedzialnemu za osiedlanie emigrantów wynajęcia (za przyzwoite państwowe pieniądze) budynków w których zaplanowano lokalizację dla tych którzy nie są przywiązani kulinarnie do wieprzowinki.
Generalnie jest tendencja do lokowania nowych emigrantów (z poza terenu Europy lub nieoficjalnie reprezentujących inną wiarę niż ta z okresu upadku Cesarstwa
) z daleka od dużych aglomeracji miejskich.
Cytuj:
Niemce mają wprawę, to kolejne getto, tyle że dla ludności niesemickiej.
To prywatna inicjatywa acz nie wykluczam przychylnego spojrzenia miejscowych władz i dofinansowania.
Inwestycja jest dopilnowywana z iście niemiecką skrupulatnością.
Grupy nazwijmy ich hm wyznawców innej religii niż tej, która przyjęta jest za oficjalną dla Niemców zakłóca spotkania innowiercom, wybija szyby w sklepach, urządza wrzaskliwe łażenie po ulicach itp itd etc.
Wydaje się, że w Berlinie (nie tylko) powoli ma miejsce przekroczenie masy krytycznej i część Niemców zaczyna szukać rozwiązań które są pod górkę unijnej polityce otwartych drzwi.