To Emilka sama się wysypała, jak kolesie wypieli się na nią.
Wojna Małej Emi. Obrońca wolnych sądów ujawnia dlaczego hejterka sędziów została jego klientkąMała Emi, która przez wiele miesięcy wulgarnie hejtowała i bezlitośnie oczerniała sędziów, w obliczu kłopotów z władzą, po pomoc zwróciła się do sędziego, który miał być ofiarą kolejnej hejterskiej akcji. Jej pełnomocnikami zostali ludzie zaangażowani w walkę o niezależne sądy.
W rozmowie z OKO.press pełnomocnik Emilii Szmydt zdradza, że:
jej decyzja o ujawnieniu sterowanego hejtu była związana m.in. z komplikacjami w jej życiu osobistym. „W tym czasie nie mieszkała już z mężem, została pozbawiona majątku. Nie pracowała – więc została pozbawiona także środków do życia”.
Gdy za internetowy hejt pozwał ją do sądu sędzia Piotr Gąciarek ze stowarzyszenia Iustitia, Emilia „poprosiła o pomoc Piebiaka – żeby porozmawiał z jej mężem, żeby jej pomógł. Piebiak napisał, że nie może jej pomóc. Inni też twierdzili, że nie mogą. Ktoś wykonujący wolny zawód – nazwiska nie zdradzę – popierający »dobrą zmianę«, poradził jej zorganizowanie zbiórki”.
Po tym, jak wrzuciła na Twittera zdjęcie nagiego mężczyzny, opisując je nazwiskiem jednego z sędziów z grupy, z którą współpracowała, prokuratura „weszła do pani Emilii, by zająć jej elektronikę”.
W obliczu kłopotów w sądzie i prokuraturze, pozbawiona pomocy ze strony ludzi, z którymi współpracowała, zgłosiła się do jednego z sędziów „wobec których miał być przygotowany kolejny materiał [kompromitujący w oczach opinii publicznej – przyp. red.]. Próbowała go – nazwijmy to – ostrzec. Jednocześnie prosząc o pomoc. Wybrała osobę, w oczach której mogła się jakoś uwiarygodnić. Mówiąc najprościej: przychodziła z czymś”.
Sędzia skontaktował panią Emilię z adwokatami zaangażowanymi w walkę o niezależne sądownictwo. „Udostępniła hasła i loginy do swoich kont społecznościowych i komunikatora. Ściągnęliśmy to bezpośrednio z serwera, na którym to jest utrzymywane przez operatora Twittera czy Facebooka” – mówi mec. Pogoda.
I przyznaje: „Dzisiaj jest taka sytuacja, że to nie dziennikarze wiedzą najwięcej. Ja wiem, że to może być irytujące, ale proszę zrozumieć: to nie jest nasza fanaberia, tylko kwestia bezpieczeństwa i dobra naszej klientki. Mamy swoją strategię, pomysły – związane z tym, że toczą się różne postępowania: postępowanie rozwodowe, parę innych”.
„Materiałami ściągniętymi z kont pani Emilii dysponują jej pełnomocnicy i Onet. Wszystkie materiały, które pani Emilia otrzymała od pracowników ministerstwa czy sędziów zostaną upublicznione” – zapewnia mec. Pogoda.
https://oko.press/wojna-malej-emi/?fbcl ... b2ODX9yy6E