Ups, sprawa się rypła.
Amerykański nadawca CNN przyjął rezygnacje trzech dziennikarzy, zaangażowanych w historię rzekomego śledztwa w sprawie spotkania między prezydentem USA Donaldem Trumpem a szefem rosyjskiego funduszu inwestycyjnego. Nastąpiło to krótko po tym, gdy światło dzienne ujrzały „taśmy prawdy”, na których producent CNN mówi, jak jego stacja manipulowała przy tej sprawie.
Thomas Frank, autor historii, jest jednym z dziennikarzy, którzy złożyli rezygnację. Oprócz niego pracę stracił Eric Lichtblau, asystent redaktora naczelnego CNN w Waszyngtonie oraz Lex Harris, szef redakcji śledczej.
Wszystko przez nagrane z ukrycia taśmy. Słychać na nich jak producent CNN John Bonifield mówi, że stacja w której pracuje, nie ma żadnych dowodów na współpracę Trumpa z Kremlem, chociaż publikowała takie informacje.
„To mogą być po prostu bzdury. Chodzi mi o to, że to jest w tej chwili gó..no” – powiedział John Bonifield. „Nie mają żadnego gigantycznego dowodu. Potem mówią, że nadal trwa śledztwo (…) Gdyby znaleźli coś, wiedzielibyśmy o tym.”
Później Bonifield powiedział, że gdyby były jakieś poważne dowody musiałby wyciec. Nie jest możliwe żeby było inaczej. „Po prostu nie wierzę, że mają coś naprawdę dobrego. Po prostu czuję, że nic nie mają, ale dalej chcą kopać. Myślę, że prezydent ma rację mówiąc, że wyglądają jak czarownica, która na niego poluje” – mówił.
„Nie widziałem żadnych dobrych dowodów na to, że prezydent popełnił przestępstwo” – kontynuował Bonifield.
I nawet jeśli Rosja próbowała wpłynąć na wybory w Stanach Zjednoczonych, to na nagraniu słychać jak Bonfield mówi, że to nie jest żaden skandal. Argumentował, że rosyjski wpływ na wybory w USA był normalny, a rząd Stanów Zjednoczonych bez przerwy robi to samo na całym świecie.
http://wolnosc24.pl/2017/06/27/takiej-a ... tin-video/
