Są różne rodzaje wolności.
Np taka wolność pisania w gazetach, książek, na forum i wyrażania myśli, wolność tworzenia. Wspaniała sprawa.
Ale trzeba zadać sobie pytanie kogo albo ilu ludzi ona dotyczy?
I wychodzi na to, że garstki intelektualistów lub tych co im się wydaje ze nimi są. Aspirują. Więcej takich ale też nie większość.
I jest też wolność od problemów życia codziennego. Nie, nie sensie, że znikną. To niemożliwe. Ale, że cześć z nich zniknie albo zmaleje.
Wolność od problemu jak mam dojechać do lekarza, do pracy do miasta jak stacja kolejowa z torami trawą od lat porosła a ostatni PKS jechał 7 lat temu. Bo w wydolnej gospodarce liberalnej wszystko się musi opłacać. Hmm.. a potem i tak wychodzi, że się nie opłaca bo wydatki na patologię (tę prawdziwą jak regonie Arizona), którą się stworzyło są większe od oszczędności czy zysków.
Wolność od problemu czy kupić jednemu dziecku spodnie czy drugiemu buty czy jednak może kartofle na obiad albo leki dla babci.
Ale to jeszcze nic. Biednie ale z jakimś poczuciem godności może być. Tyle, że tu zewsząd,z telewizorni, gazet, forum NIE rożne intelektualisty na ciebie palcem pokazują, od Januszów i Grażyn, patologii, homo sovieticusa, lenia i tłuka co sam sobie winny wyjeżdżają.
Bo przecież mamy teraz wolność by się rozwijać, bogacić, czemu nie korzystają jak ja, szczęśliwie urodzony w Warszawie czy Wrocławiu w wykształconej a często też ustosunkowanej (nawet jak lokalnie) rodzinie?
Nikt z nich nie pomyśli nawet, że inaczej jest studiować u siebie w mieście a nawet jak nie, to kiedy starych stać na stancję, żarcie, książki i ciuchy a i na rozrywkę a inaczej jak trzeba z małego miasteczko dziecko wysłać a zarabia się (nawet we dwoje) starą minimalną 1100 - 1200 PLN albo niewiele więcej na rękę... a sam pokój marny w Koszalinie (nie jest to szczyt marzeń jeśli chodzi o uczelnie) to min. 600 PLN (wtedy jak ta minimalna taka była) miesięcznie.
A bogacić się jak? Jak POM w miasteczku upadł i zakład maszyn prostych również a praca co prawda w większym jest ale dojechać nie ma czym. Kupuje więc Janusz złoma golfa w dedeiku, okleja tapetą dziury i z kolegami jedzie do pracy aby już najgorszą patologią nie być.
No ale nawet za to go intelektualiści wyszydzą a nawet się na niego oburzą, bo jedzie taki Janusz starym wieśwagenem i kopci, i środowisko niszczy. Nie to ja w nowym Suvie, w lato w kabriolecie, żona w crossoverze, córka w Mini, syn w beemce. Ekologiczne zgodnie z normą Euro Coś po mieście szpanujemy.
W wszystko to po to aby np. Młynarska miała wolność w Bryzie w Juracie bywać i na plaże we Władku chodzić nie narażona na kontakt z hołotą co zachować się nie umi, dzieci mordę drą a nawet w pieluchę na plaży narobią i tyłek im podmyją. No katastrofa ekologiczna wręcz w przeciwieństwie do wycieku szamba w Warszawie co w sumie nic takiego. I oczywiście aby miała Wolność tę swoją gehennę opisać.
I potem, się dziwicie, a ponoć tacy inteligentni i mądrzy jesteście (albo oburzacie albo kpicie a albo wszystko razem), ze jak znalazł się ktoś, kto powiedział, ze wy (nie Wy a Oni ale do nich
), biedni, z małych miasteczek, zapomnianych wsi, pracujący na minimalnej albo bez pracy. też jesteście ludźmi, też często ciężko pracujecie, i też Wam coś się należy nie tylko tym co się w nowym ustroju wybili (np kupując zakłady gdzie pracowaliście za grosze) lub skorzystali, nie tylko Warszawiakom, Krakusom, Gdańszczanom. Że PKS dla was jest równie ważny a często ważniejszy jak metro w Warszawie bo nie ma dla niego (PKSu) alternatywy. To tych ludzi zjednał. ujął czy jak wolicie kupił?
I nie tylko mówił, ale też i faktycznie coś zrobił i robi.
Jeżeli tego nie rozumiecie to wydaje się, że z Waszą inteligencją coś nie tak i niezbyt zasługujecie na swoją pozycję niby dzięki niej (i ciężkiej pracy) tylko zdobytą i na to by na Januszów i Grażyny się oburzać albo nabijać.
PS. Tak przy okazji ilu z nas tu na forum wywodzi się biednej, prostej niewykształconej rodziny z zapadłej wsi lub miasteczka? I kto, mając taki start odniósł sukces?. Powiedzmy, że za taki uznamy klasę średnią bez większych problemow finansowych. Start w czasach PRLu się nie liczy. Też było ciężko ale mimo wszystko możliwości były większe. Punkty za pochodzenie, bardzo tanie internaty ( z wyżywieniem). I najważniejsze, te internaty były a po 1989 roku są sukcesywnie likwidowane. Z akademikami jest podobnie. Może się ich nie likwiduje ale nie bardzo buduje nowe, a wiele nowych uczelni nie ma ich wcale.
@Brawo Nick!!!!Cytuj:
A ja tak sobie myślę, że człowiek bez dachu nad głową, albo tyrający za 2000 miesięcznie, gdy za wynajęcie mieszkania musi zapłacić 3000 - nie jest człowiekiem wolnym. To w dalszym ciągu niewolnik.
Pozwolę sobie dodać do tego, że nie tylko. Często i pracownik korporacji, człowiek względnego sukcesu, prawiący tak wiele o wolności to też niewolnik.