''Tymczasem ważny update w sprawie pachnącego onucami "raportu" Amnesty International. - Otóż okazuje się, że autorka raportu, niejaka Donatella Rovera, całkiem niedawno występowała w gówno-dokumencie telewizji CBS, w którym próbowano przekonać widzów, że - trzymajta mnie - 70% dostarczanej Ukrainie zachodniej broni trafia na czarny rynek, zamiast na front. - Każdy kto ma cztery funkcjonujące neurony, doskonale wie, że narracja o znikającej w tajemniczych okolicznościach broni została wymyślona przez zdesperowaną kremlowską propagandę gdzieś na początku marca, gdy okazało się, iż blitzkrieg zmienił się w bladźkrieg, a powiatowe drogi Kijowszczyzny, w orcze pola śmierci. Oczywiście ta bajka ma na celu zdyskredytować państwo ukraińskie i zniechęcić zachodnich decydentów do przekazywania broni. Choćby z tego oczywistego względu, wydawać by się mogło, że każdy zachodni dziennikarz, działacz czy - jak Rovera - analityk ds. kryzysów humanitarnych, pomyśli pięć razy, zanim coś takiego powie publicznie. - Pomyśli i - no nie wiem - znajdzie jakiś dowód? Bo choć to kłamstwo ma się od kilku miesięcy dobrze, to dowodów na to, by czarny rynek broni był zalewany zachodnim sprzętem jakoś nie widać. A przypomnę, że mówimy o pokaźnych ilościach, wszak samych ręcznych granatników przeciwpancernych różnych modeli przekazano Ukrainie kilkadziesiąt tysięcy. Że granatniki są małe? Ok, to co z setkami czołgów? Setkami transporterów opancerzonych? Setkami tysięcy sztuk amunicji artyleryjskiej? Pociągami paliwa? Ciężko mi uwierzyć, że ktokolwiek może być takim idiotą, by na poważnie myśleć, iż tak gigantyczne ilości sprzętu pojawiły się na rynku i NIKT TEGO KURWA NIE ZAUWAŻYŁ. - Poza tym: przepraszam, ale na czarnym rynku gdzie? Bo z tego co pamiętam, to Ukraina jest de facto odcięta od świata, granicząc z Rosją (wojna), Białorusią (prawie wojna), Naddniestrzem (prawie wojna), morzem (zablokowane) oraz czterema państwami NATO: Polską, Słowacją, Węgrami i Rumunią (nie liczę Mołdawii, bo z niej i tak można wjechać tylko do Rumunii). No to chyba wychodzi na to, że te setki czołgów, BWP-ów, haubic, dziesiątki tysięcy granatników, MANPAD-ów i eszelony amunicji muszą wydostawać się z Ukrainy tak jakby, eee, przez nas, nie? Każdego dnia przez nasze Podkarpacie i Lubelszczyznę powinny być przemycane ogromne ilości sprzętu. Widział go ktoś? - Oczywiście pastwię się nad tymi idiotyzmami, podczas gdy cały ten CBS-owy paradokument nawet nie próbował dostarczać żadnych dowodów. Ot, jakiś ukraiński żołnierz, zapytany jakiej jednostce przewodzi - odmawia odpowiedzi. SPISEG, wiadomo. Jakaś pani Rovera twierdzi, że "nie wiemy dokąd to trafia", nie wyjaśniając ani kim są "my", ani czemu nie wiemy, ani czy mamy jakieś poszlaki, że trafia gdzieś indziej. Bez konkretów, bez dowodów, wszystko udramatyzowane jak w Ukrytej Prawdzie, bardzo ogólnikowe i luźne zarzuty. Podręcznikowa dezinformacja. - Sam fakt, że Donatella Rovera brała w tym szambie udział, powinien być wystarczający, by wyleciała z Amnesty International w trybie pilnym. Ale fakt, że nie tylko nie poleciała, ale pozwolono jej opublikować tak zakłamany i zbieżny z kremlowską propagandą "raport" o stratach cywilnych - oznacza już chyba tylko, że w tej wojnie informacyjnej, AI stoi po prostu po stronie Kremla. Dlatego, choć nie wierzę w moc hashtagów, dziś zrobię mały wyjątek, dla szefowej AI, Agnes Callamard, która już zdążyła nazwać hurtem wszystkich krytykujących raport Rovery trollami. #AgnesCallamardMustResign''
Za fb ''Doniesienia z putinowskiej Polski''
_________________ Ave Seitan!
|