forum.nie.com.pl
http://forum.nie.com.pl/

Energetyka, walka z ociepleniem klimatu itp
http://forum.nie.com.pl/viewtopic.php?f=4&t=223
Strona 73 z 80

Autor:  IroB [ 26 sie 2019, 13:15 ]
Tytuł:  Re: Energetyka, walka z ociepleniem klimatu itp

walke z globalnym unicestwieniem planety zwanej Ziemia, nalezy zaczac od regulacji populacji, nalezy obnizyc liczbe ludzi do poziomu z przelomu lat 60 i 70, mysle ze trzy i pol miliarda to swiat i ludzie......i chwacit.

Jak??? i tu jest problem.......po urodzeniu jednego potomka przymusowa sterylizacja, wrazie wpadki przymusowa aborcja.....nieludzkie to ?, nie tak bardzo kiedy zlikwidujemy edukacje religijna i wprowadzimy edukacje zdroworozsadkowa, ale czym jest zdrowy rozsadek? no w kazdym razie kiedy przeewoluujemy psychike czlowieka i uswiadomimy jednostece ze zeby przetrwac to nalezy sie ograniczyc populacyjnie, samokontrola. Mniejsza populacja mniejsze zuzycie zasobow naturalnych.

Autor:  Boruch [ 26 sie 2019, 13:57 ]
Tytuł:  Re: Energetyka, walka z ociepleniem klimatu itp

Panie Komandor niech Pan nie przekręca kota dupą w moja stronę, czyli niech mi Pan nie wmawia czegoś czego nie powiedziałem ani nawet nie pomyślałem. Otóż nie jestem "zwolennikiem działań pozornych". Wkurza mnie, że tak głośno krzyczymy a sami nie mamy żadnego wkładu, a wręcz odwrotnie. Pouczać to my potrafimy, tylko słuchać zdolniejszych od siebie nigdy. Bo my tacy wyjątkowi jesteśmy.

Taki ma Pan jakiś wredny zwyczaj. Już raz zasiał Pany tu niemały zamęt czymś czego nie powiedziałem a wszyscy uwierzyli, że tak.

Otóż jestem zwolennikiem tego aby każdy dołożył swoją cegiełkę do interesu. Na tyle ile nas aktualnie stać. Bez oglądania się na sąsiadów lub największych trucicieli. Może to niewiele dziś da, ale w rozliczeniu globalnym jednak możemy powiedzieć - zamknąć mordy bo my zrobiliśmy to i to. Na więcej nas nie stać, ale będziemy się starać. Mamy plan, że do roku - i tu pada data, jakaś tam zrobimy kolejne kroki. My nawet tego nie mamy. Żadnego planu. I nikt nie mógłby nam zarzucić, że nic nie robimy. A tak nie robimy nic oglądając się na innych. Bo niby możemy. Skoro oni nic, to my też nic.

Autor:  Komandor [ 26 sie 2019, 14:03 ]
Tytuł:  Re: Energetyka, walka z ociepleniem klimatu itp

@ PAnie Maułpa. Ten bilans w rożnych okresach kształtować się różnie. Faktycznie tlenu kiedyś (na początku) nie było, ale też jego przyrost to nie incydent, W Kambrze było mniej tlenu jak teraz. A i CO2 więcej. A te epoki trwały milionami lat. Wulkany, owszem, kiedyś (a Kambrze... Karbonie...Jurze) jeszcze bardziej aktywne. Ale też i zdolności regulacyjne większe. W uproszczeniu prawie cala Ziemia to las deszczowy był. A węgiel z wulkanów wrócił pod ziemie w postaci węgla, ropy i gazu. teraz my ten odkładany setkami milionów lat węgiel z powrotem wprowadzamy do obiegu. ale już ciągu setek lat. To tak jakby wszystkie wulkany jakie kiedykolwiek wybuchły na Ziemi przez miliardy lat, zaczęły wybuchać w ciągu 300-400.
Zdolności regulacyjne były większe bez nas bo np jak wielkie stada roślinożerców co do wydychały masę CO2 wypierdywały masę metanu zeżarły ponad miarę to co żarły, miały coraz mniejszy dostęp do wody, tlenu, w wyniku spowodowanych swoją obecnością zmian klimatycznych to po prostu wyzdychały i wracało po jakimś czasie do normy. Mu takiej możliwości nie mamy. Nie ograniczymy przecież stad bydła, świń itp a będziemy je sztucznie podtrzymywać. I zwiększać pogłowie. Bo jeść trzeba, a chcemy coraz więcej, i nas też jest więcej.
Lasy też w ramach autoregulacji nie wrócą bo nam ziemia pod uprawy, miasta, drogi potrzebna. Przecież te lasy dla rozrywki nie płoną tylko dlatego, ze my (w tym Europa) potrzebuje taniej soi i innych plonów. Bez szans. Weganizm też nie jest rozwiązaniem, jak już to na jakiś czas. Aż znowu nas będzie za dużo do ilości upraw. I ziemia rolna ulega erozji, bardziej niż łąka czy pastwisko, wiec jej areał będzie malał wiec znowu sięgniemy po lasy.

Tak, te cholerne wulkany. Ulubiony argument tumanów z drugiej strony barykady. No ok. Ale nawet one niosą ze sobą pewien element regulacji. Duży wybuch wulkanu wyrzuca olbrzymie ilości CO2 ale też pyłu i paradoksalnie powoduje oziębianie klimatu. Znane jest pojecie zimy wulkanicznej, I to nie teoretycznie a z historii. I to nie tak dawnej np 1816 r.. A spadek temperatury powoduje większą zdolność oceanów do rozpuszczania CO2 (znamy to codziennego doświadczenia, woda sodowa, szampan, cola). A i paradoksalnie zimna woda życiu w oceanach (w tym planktonowi roślinnemu) bardziej służy jak ciepła. Przy ochłodzeniu zmniejsza się też pojemność powietrza na parę wodną. Czym zimniej tym prędzej powietrze się nią nasyca. A para wodna (para, nie to co widzimy jako "parę z czajnika") to też gaz cieplarniany. W współczynniku większym niż CO2.

Tak, to racja z tym nieznacznym w porównaniu z naturą (plamy na słońcu, wulkany itp) procentowym udziale czlowieka np w emisję CO2 i ocieplenie. Ale nie w tym rzecz.

Ogólnie klimat na ziemi, wartości CO2, tlenu znajduje się w pewnej chwiejnej równowadze. Z różnymi cyklami oscylacji (i pewnie też pewnej stałej tendencji ale na setki milionów lat liczonej)i histerezach (opóźnienie w reakcji na zmiany) . Jak każdy układ samoregulacji (automatyki) ma jednak pewien zakres w którym działa. Jak pisałem ten zakres w którym klimat wracał do względnej (czasowej równowagi) był większy. Bo więcej lasów np.Bo nikt nie powstrzymawszy zwiększania ich areałów jak się ociepliło i poziom CO2 wzrósł. Bo jak się zwierzątka za bardzo rozmnożyły i wyżarły za dużo to potem zdechły z głodu i nikt nie płakał np. w TVN że gdzieś tam głodują. Albo, ze pomór bydła to klęska.
Jak węgla było za dużo bo wulkan wybuchł to jego nadmiar wracał jednak z biegiem lat pod ziemie (węgiel kamienny, brunatny, torf, ropa naftowa, gaz itd) a teraz ( tak krótkim okresie i znacząco) nie wraca , wręcz przeciwnie.

No a tym wszystkim największa tragedia jest taka, że w tej równowadze klimatycznej, nie tylko są sprzężenia zwrotne ujemne ale też dodatnie.
Nie zawaliło się do tej pory bo w pewnym zakresie te dodatnie są silniejsze i są wstanie się tym dodatnim
'przeciwstawić".

Jakie są to te dodatnie? Cześć już opisałem. Rozpuszczanie CO2 w wodzie. czym woda cieplejsza tym mniej rozpuszcza CO2, a ten zgromadzony w niej wcześniej się ulatnia. Ulatniając się powoduje wzrost temperatury czym jeszcze bardziej woda się ociepla i wydziela CO2 i tak dalej.
Drugi to para wodna. Oczywistym, jest że czym cieplej tym parowanie większe mniej oczywistym dla wielu, że nasycenie parą wodną powietrza (atmosfery) też wzrasta i powoduje efekt cieplarniany i podniesienie temperatura ta parowanie itd...

Chmury, podobnie jak ten pyl z wulkanów zmieszają (też zależy jakie bo są takie co wzmacniają - pojebane, nie?), ale te powstają jak temperatura lokalnie i nagle się obniży i się para wodna (jej nadmiar) nie mieści w ochłodzonym powietrzu. Ale te się jednak będzie jednak długofalowo ogrzewało.

Do tego można dodać metan i CO2 uwieziony w wiecznej zmarzlinie i na dnie oceanów. Szczególnie ten ostatni może się gwałtownie uwolnić.

Wiec nie ważne jaki procent emisji CO2 jest winą czlowieka, są jeszcze inne czynniki.
No i trzeba wiedzieć, że jak coś w chwiejnej równowadze to wystarczy naprawdę tylko lekko pchnąć by się przewróciło.

PS. Pisałem ze łba na podstawie posiadanej wiedzy ogólnej i logicznego rozumowania. Mogłem wiec popełnić jakieś, nawet rażące błędy z punku widzenia fizyka atmosfery, badacza ekosystemu, klimatu itd. Albo coś znaczącego pominąć.

Autor:  older [ 26 sie 2019, 14:19 ]
Tytuł:  Re: Energetyka, walka z ociepleniem klimatu itp

Komandor pisze:
Rozumiem ze jest Pan zwolennikiem działań pozornych i nieskutecznych. A często globalnie przeciwskutecznych. Polska i Europa to nie jest osobne akwarium z Chinami czy Brazylią a razem jesteśmy w jednym.

To trochę jakby pan miał czyściutko u siebie na podwórku, kwiaty, drzewka zapachy a obok sąsiad by miał wysypisko śmieci i ogniska z nich palił. Może się Pan podniecać jaki to Pan porządny bo u siebie ma porządek ale i tak smród od sąsiada do pana dojdzie. I będzie nim Pan oddychał. Tym bardziej, że Pan aby u siebie mieć czyściutko to tylko ekowytwarzaniem się zajmuje ale już wszystko czego produkcja smrodzi to od sąsiada kupuje. Np świnek pan już nie hoduje u siebie bo śmierdzą i gnój dają. Ale od sąsiada kiełbasę kupuje i wcina. I cieszy się, że tania bo sąsiad brudas i eko ma w dupie. W starej szopie trzyma i nawet gnoju nie wyrzuca. To taniej produkuje jak pan porządniś by robił. na dodatek w ramach recyklingu by pan mu śmieci podrzucał jak EU do Ghany (a Niemcy bo ekologiczni też i do nas).

I tak jest właśnie w ujęciu globalnym. W ramach robienia porządku u siebie wyrzuciliśmy cały uciążliwy przemysł z Europy do Chin itd. No może nie wyrzuciliśmy ale przez często niemożliwe do spełnienia (nie tylko technicznie ale i ekonomicznie) ograniczenia i wymagania, kary i opłaty emisyjne sam się przeniósł tam gdzie nie musi tych wymagań spełniać. I wychodzi, że u nas huta by emitowała N dwutlenku węgla (bo filtry, bo technologia lepsza) a w Indiach tej samej wielkości wali 2 razy N aż milo. I się onanizujemy jacy jesteśmy cacy i ze coś robimy. Tyle ze w bilansie doprowadziliśmy do tego że ta huta 2 razy więcej emituje niż emitowała. Ale stal jest przecież potrzebna, bo autstrady mosty, wieżowce piękne. I ślicznie jest.

A w tym linku o Chinach, podano info, że u nich, pomimo walki z emisją CO2, powstanie niebawem w CZTERY RAZY WIĘCEJ nowych elektrowni węglowych niż jest ich w Europie.
Co to oznacza? Otóż to, że nawet jak w tym samym okresie zlikwidujemy u siebie wszystkie to i tak na świecie (globalnie) przybędzie emisji CO2 cztery razy więcej niż zlikwidowaliśmy. Zakładając ze ich elektrownie są tak samo emisyjne jak nasze.
A Chińczycy to jak pan myśli tą energię to tak dla rozrywki produkują? Nie, oni jej potrzebują by produkować dla nas. Miedzy innymi panele słoneczne i turbiny wiatrowe, ale też telefony, komputery, radia i barachło z bazaru, supermarketu czy ze sklepu za 5 złotych.
A my to potem poddajemy recyklingowi (bo firmy muszą odbierać) i to ląduje w Afryce na wysypisku, gdzie recykling obywa się w ognisku a potem młotkiem.
A jak w Brazylii (i paru innych miejscach) zniszczą lasy aby nam soję sprzedawać czy inną bawełnę, kawę itp sprzedać. to te nasze dbanie i tak możesz se pan w gacie włożyć. I będzie pan zdychał jak, napisałem wyżej z braku tlenu, upale 70 st, bez łyka wody ale szczęśliwy, z czystym sumieniem, bo tyle Pan zrobił, śmieci sortował, piec wymienił a nawet elektrycznym samochodem jeździł.

Jedyny ratunek dla nas to mniej konsumować. I to nie tam a tu u nas. W Europie, USA, Kanadzie i oczywiście w Polsce. Tak średnio coś wychodzi 5-6 razy mniej. Już to widzę, hehehehe. Tam ograniczyć przyrost naturalny - nie wiem jak. Politycznie i technicznie.
To oznacza zahamowanie a może nawet ujemny wzrost gospodarczy. Zmniejszenie produkcji i bardziej sprawiedliwy podział dóbr. Trudno.

Myślę, ze bez globalnego sterowania gospodarką na dodatek połączonego z dyktaturą (komunizm?), bo niestety odebrać komuś od ryja, jak się przyzwyczaił, bez siły i przymusu nie da rady, się to nie uda.

PS. Do łez mnie rozbawiła plącząca nad lasem i wołająca o działanie Angelina Jolie (inne gwiazdy) Kobieta, która zostawia ślad ekologiczny (czytaj konsumuje) tyle co 1000 hindusów czy tych rolników z Brazylii nawołuje do ekologi i ratowania świata. Ciekawe czy była by skłonna ogranicz konsumpcję do poziomu 5 hindusów np.

PPS. Pomimo to mam mam nadzieje, że nie to nie będzie koniec ziemi a nawet ludzkości. W ramach samoregulacji po prostu nastąpi globalne wymieranie, gatunku ludzkiego ale ktoś przetrwa (najprawdopodobniej, bo mają największe szanse, prymitywne plemiona). I po resecie, zaczniemy od początku. mam nadzieję, ze mądrzej.

PPPS. Odpowiadając na pytanie: Nie, nie powinien Pan mieć w dupie ale też jej nie przeceniać, że tym uratuje Pan świat.


Ty w ogóle na nic nie masz pomysłu, Komandorze, a tylko rozważania.
A świat jest siermięzny.
Chuj Polaka obchodzi jakiś bilans energetyczny, jakieś normy powietrza? Mój brat nieboszczyk na wsi, gdzie się przeprowadził, mówił, ze zimą do pieca wkłada wszystko!!! Kurwa- wszystko, byle cieplej było. I co> nie lepszy byłby nasz, polski wungiel?!!! Też by walił wszystko, zeby oszczędzić - taka mentalność...
Powiem tak:
Nikt nie zrobi nic dla klimatu jak mu się nie bedzie opłacać.
Weź miła , młodą panienkę, której jesteś ojcem ( nie daj Boże) i ona ci mówi, ze tego obwiesia poznała i pragnie z nim być... A, kurwa, widać po niej, że już z nim obcowała.
I co?
Idź do sadu albo w pizdu!!!
Tak się po prostu dzieje, a ty stary oficer nie łapiesz w czym jest blues!??? :)
We

Autor:  Komandor [ 26 sie 2019, 14:47 ]
Tytuł:  Re: Energetyka, walka z ociepleniem klimatu itp

@ Panie Boruch. Chyba Pan nie doczytał tego.

Cytuj:
PPPS. Odpowiadając na pytanie: Nie, nie powinien Pan mieć w dupie ale też jej nie przeceniać, że tym uratuje Pan świat.


Zgadzam się z Panem, że każdy powinien dołożyć swoją cegielnie. Ale są priorytety. Bo chociażbyśmy się tu w Europie zacegiełkowali i posrali z wysiłku to nić to nie da jeśli będziemy chcieli jednocześnie na silę utrzymać wzrost gospodarczy, poziom konsumpcji i będziemy patrzeć zadowoleni ale też i bezradni jak w innych rejonach globu ta emisja, niszczenie środowiska, rośnie szybciej niż my ją ograniczamy. Jak pisałem, nawet jak w ramach cegiełki, zamkniemy wszystkie nasze elektrownie węglowe to Chińczycy uruchomią cztery razy więcej pomimo walki z emisją CO2. bez niej (tej walki) pewnie by otworzyli 10 razy więcej.

Więc nie tędy droga może. Może zamiast te środki na ekologie u nas i walkę z i tak już niskoemisyjnymi i w miarę ekologicznymi (porównawczo do tych z krajów rozwijających się) przeznaczyć te środki na walkę tam gdzie naprawdę jest problem? Na naciski polityczne, ekonomiczne (i ekonomiczne zachęty - marchewka też ważna) aby też wprowadzali u siebie i skutecznie respektowali regulacje ochrony środowiska. Tak aby ta huta czy cementownia w Indii miała podobnie skuteczne filtry i systemy odzyskiwania CO2 jak własnie zlikwidowana u nas bo ostrzejsze przepisy lub zwiększone opłaty emisyjne weszły.

Bo śmiem twierdzić, że zamykana z powodu niemożliwości spełnienia norm środowiskowych i nierentowności (opłaty emisyjne) a ta wybudowana w jej miejsce w Indiach czy Chinach to niebo a ziemia. Znaczy ta zamykana to w porównaniu z tą w Indiach kwiatuszek pachnący. Czy więc tak przypadkiem, globalnie myśląc, nie lepiej dla całej Ziemi by było zostawić tą cementownie u nas?
Bo stal i cement i tak potrzebne i kupimy z tej trującej na potęgę.
Np u nas zlikwidowano wiele garbarni, miedzy innymi ze względu na używanie szkodliwych odczynników, uciążliwość dla otoczenia. I zakaz pracy ludzi z nimi. Pomimo środków ochronnych, BHP i oczyszczalni itp na wysokim poziomie. No i teraz są one w Indiach gdzie te odczynniki do Gangesu czy innej rzeki bez mrugnięcia okiem a ludzie na bosaka w brodzą w kadziach z tym odczynnikiem i patykiem truciznę mieszają.

https://www.youtube.com/watch?v=KQGmkb70UCg

Ale wszyscy zadowoleni. producenci bo mają skore taniej niż by ją mieli w Europie garbować. Ekolodzy bo mają swoją cegiełkę i nie patrzą na innych i my bo buty tanio kupujemy. Nawet Hindusi zadowoleni bo mogą wyżywić rodzinę (i więcej dzieci narobić) a to ze w wieku 40 lat zdechną i ze jakiś Ganges? Liczy się tu i teraz. Bo zdechnę za 10 lat a głodny jestem dzisiaj.

Piszesz o tym patrzeniu na innych. TAK, musimy patrzeć, Bo żyjemy w jednym akwarium i jak w Brazylii wyłącza fitr i napowietrzanie to i my padniemy. I musimy skończyć z obłudą.
Miedzy innymi z tą, że nam w sumie jest na rękę, ze oni tam u siebie niszczą środowisko i trują. Że palą lasy. Bo więcej i tanio możemy wpierdalać. Soja tańsza będzie. Ekologiczne mleko sojowe dla weganek pozyskane bez ciężkiego losu zdeterminowanego płcią molestowanych krów. I takk czyściutko u nas jest... Do czasu...

@Olderu, ja nie jestem od pomysłów. Ja prosty człek jestem. nie decydent.
Jednak taki podałem. Globalna gospodarka sterowana centralnie z wymuszonym ograniczeniem produkcji, sprawiedliwszym (bardziej równym) podziałem dóbr i programem ograniczenia populacji (metody może jak w Chinach, może kastracja po spłodzeniu jednego dziecka? nie wiem) Niestety znając pazerność ludzką to by trzeba było siłą. I raczej smutny i szary to by był świat. Szczególnie dla tych co stracili. Ale byśmy żyli dalej na Ziemi, która by była Ziemią a nie drugą Venus.

Cytuj:
Myślę, ze bez globalnego sterowania gospodarką na dodatek połączonego z dyktaturą (komunizm?), bo niestety odebrać komuś od ryja, jak się przyzwyczaił, bez siły i przymusu nie da rady, się to nie uda.


Co do "opłacało" to racja. Tyle ze ekologia się nie będzie nigdy opłacała. Patrz pazerność. Przecież produkcja do Chin się nie przeniosła z miłości do Chińczyków itp. Tylko aby się opłacało. Bardziej. Dlatego piszę o zmuszeniu silą. Trudno.

Autor:  older [ 26 sie 2019, 16:47 ]
Tytuł:  Re: Energetyka, walka z ociepleniem klimatu itp

Ja to wszystko rozumiem.
A ty sobie dywaguj...
Tak się kręci.
Minojczycy mysleli se: jestesmy nieźli.
I co?
Santorini !
Cicho bydź.
Ziemia se poradzi...

Autor:  Pantryglodytes [ 26 sie 2019, 17:41 ]
Tytuł:  Re: Energetyka, walka z ociepleniem klimatu itp

Podobna katastrofa w cieśninie sundajskiej spowodowała wybicie wszystkiego co żyje w okolicy, w roku 1883.
Życie powróciło do pierwotnego stanu po 100 latach.
Dziś wulkan znów urósł i osiągnął ponownie dawne rozmiary i jest aktywny.
Czekamy na powtórkę, zdarzy się na pewno jak już wielokrotnie w przeszłości bywało.
Na Santorini zdaje się spokój.

Autor:  Pantryglodytes [ 26 sie 2019, 18:05 ]
Tytuł:  Re: Energetyka, walka z ociepleniem klimatu itp

Komandor pisze:
.....

Tak, te cholerne wulkany. .....


Wspomniałem o wulkanach nie dlatego by się droczyć a dlatego że węgiel jest stosunkowo nielicznie występującym pierwiastkiem na planecie.
Ten znany w postaci tzw. kopalnej, kamienny brunatny, ropa, organizmy żywe, i dwutlenek w powietrzu pochodzi w całości z działalności wulkanicznej globu. I ma pochodzenie po organiczne, dostał się już kiedyś do atmosfery i został ponownie zdeponowany (lub jest w obiegu)
Ilość związanego tlenu, (wolny nie występował) czy innych pierwiastków jest również znana.
Natomiast co do węgla, jakoś nie kojarzę, jeśli występuje w postaci wolnej w skorupie ziemskiej to jako co? grafit? diament?
Związki? cyjanowe? siarczek węgla? i nie chodzi mi o węgiel pochodzenia organicznego, tylko ten pierwotnie w skorupę ziemi wbudowany, rozproszony.

Przez tą pieprzoną ekologię ciężko do czegoś dotrzeć. Wie ktoś?

Autor:  Boruch [ 26 sie 2019, 18:24 ]
Tytuł:  Re: Energetyka, walka z ociepleniem klimatu itp

older pisze:

Mój brat nieboszczyk na wsi, gdzie się przeprowadził, mówił, ze zimą do pieca wkłada wszystko!!! Kurwa- wszystko, byle cieplej było. I co> nie lepszy byłby nasz, polski wungiel?!!! Też by walił wszystko, zeby oszczędzić - taka mentalność...


Otóż to. Mój sąsiad świeć panie nad jego duszą mawiał. Nie dojesz, nie dopijesz to jeszcze chuj, ale niech chuj weźmie jak w zimie w dupę zimno. No i palił - czym się da. A dziś to lepiej? Wystarczy o ćmoku wyjść na podwórko, kiedy wiaterek ustanie i dymy ciągną się 2m nad ziemia. Kurwa wszystko wyczujesz.

Autor:  Komandor [ 26 sie 2019, 18:39 ]
Tytuł:  Re: Energetyka, walka z ociepleniem klimatu itp

Cytuj:
węgiel jest stosunkowo nielicznie występującym pierwiastkiem na planecie

Węgiel powstaje w ramach przemian jądrowych w gwiazdach. Był już w obłoku gwiazdowym z którego powstał Układ Słoneczny. We wszechświecie jest go bardzo dużo. W skorupie ziemskiej nawet licząc z tym organicznym ale też nieorganicznym ale powstałym w wyniku życia jak skały osadowe wapienne np. za to bardzo mało (porównawczo). W postaci czystej (atropowej) to diament i grafit.

Jednak skoro występuje często we wszechświecie (4 miejsce) to i w obłoku planetarnym z którego powstała ziemia też musiało go być znacznie więcej niż w skorupie. Pewnie brakująca ilość występuje w płaszczu ziemskim. A jakiej postaci, zabij nie wiem, płynnej, grafitu, sadzy? Pewnie też w postaci wielkich (jak domy czy góry) diamentów. I stamtąd wyrzucają je wulkany własnie.


węgiel jest stosunkowo nielicznie występującym pierwiastkiem na planecie

Strona 73 z 80 Strefa czasowa UTC+1godz.
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/