Golem pisze:
Zeus. Znam ludzi którzy z tym żyją ponad 20 lat od zdiagnozowania.
Wiem. Mój ulubieniec... z racji zbieżności zainteresowań... Stephen Hawking żyje już z ALS 54 lata. Ale to wyjątek. Neurolodzy mówią, że rozwój choroby u niego miał bardzo nietypowy przebieg. Nie wiem, może... a może nietypowe u Hawkinga było to, że jego osobistym lekarzem był własny ojciec, biolog molekularny, specjalista chorób tropikalnych. Może coś skutecznie kombinował, o czym nie wiemy? Hawking podczas choroby dorobił się dwójki dzieci i Nobla. Ale, jak wyżej... to wyjątkowy wypadek. Ciekawe, znałem go z filmów, książek. Fascynowała mnie jego osoba, teorie... ale nigdy przez myśl mi nie przeszło, że połączy mnie z nim taki los. Ja nie trafiłem do szpitala kompletnie "zielony" Dużo szukałem, czytałem. Nawet w szpitalu laptop był obowiązkowo przy łóżku. Po odrzuceniu kilku przypuszczeń z dziesiątek możliwych chorób o podobnych początkowych objawach, już przed trafieniem do szpitala miałem dwa typy, w tym ALS... ale to odrzucałem. No bo jak to, występuje tak rzadko, że to niemożliwe, by mnie to spotkało. Ale przyszedł ten dzień w szpitalu, gdy dr Różycki podczas obchodu powiedział: Są już wyniki... panie Zenonie, wpadnę do pana i po obchodzie i porozmawiamy. Jaki wynik rezonansu NMR, zapytałem. Wyniki NMR są bardzo dobre, ale porozmawiamy po obchodzie. No to już wiedziałem. Jeszcze pamiętam, jak mu powiedziałem: Wyniki NMR są dobre... czyli jest bardzo źle!? Nooo... tak. Pan wie? Tak, domyślam się... Nobla z astronomii, jak Hawking nie zrobię, ale mamy coś wspólnego. Tak, ma pan... wpadnę za godzinę. Tak wyglądała ta krytyczna rozmowa 16 marca 2017
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
