wa ma pisze:
Boruch pisze:
Bez jaj. Każdy wie o co chodzi Putinowi jeżeli mowa jest o Ukrainie. Duże prawdopodobieństwo to to, że chodzi o to aby Ukraińcy stracili dostęp do Morza Azowskiego i swojego wybrzeża, do portu w Mariupolu. Zresztą ja ich trochę rozumiem. Też nie byłoby mi w smak jeżeli nielubiany sąsiad chcąc dostać się do swojej posesji musiał przechodzi przez moje podwórko. Takie sytuacje bywają. Ale Rosjanie sami do tego doprowadzili zawłaszczając Krym. Nie chcę być złym prorokiem, ale w przyszłości może skończyć się to tak, że Ukraina będzie państwem bez wybrzeża.
Szanowny Panie Bor pozwolę sobie zwrócić pańską uwagę, że RF nie zawłaszczyła Krymu, ona zaakceptowała wyrażoną w referendum wolę krymian o powrocie tego półwyspu do macierzy, czyli do Rosji. Wszyscy dobrze wiemy, że od zawsze nie było takiego państwa w Europie o nazwie Ukrainia. Próbowano go powołać po I-szej Światowej, ale nic z tego nie wyszło (nawet marszałek polski Piłsudski był przeciw). Dopiero za rządów pijaczyny Jelcyna i rozpadzie ZSRR utworzono takie quasi-państwo, które - dla porządku - ustami swoich banderowskich
wodzów wysuwa roszczenia terytorialne i do najjaśniejszej rp.
Nie chcę Pana obrażać Panie Wa Ma, ale sam mi się Pan pcha pod paluszki. Nie będzie to jednak próba obrażenia, lecz wskazanie prawdy o Panu w kontekście tego tematu.
Naprawdę uważa Pan, że jeżeli kiedyś nie było takiego państwa jak Ukraina to teraz być nie może, nie powinno? Jakie to polskie. To paskuda naszego charakteru - kto dał Polakom prawo do decydowania o tak kluczowych sprawach dla innych? Sprawa Krymu jest prosta jak konstrukcja cepa. Krym został zawłaszczony przez Rosjan bezprawnie, a referendum tam przeprowadzone było nielegalne, niezgodne z konstytucja Ukrainy. Tak więc jego wynik nie może być wiążący. Ludność Krymu bez względu jak głosowała przez to, że wszystko odbyło się z naruszeniem prawa została oszukana.
Ale pocieszę Pana - sądzę, że czas zabliźni tę paskudną historię. Niestety uważam, że Krym dla Ukrainy jest stracony na zawsze. Za kilkanaście lat świat o tym zapomni. No może od czasu do czasu ktoś tam wyskoczy, ale życie toczy się dalej.