W związku z coraz bardziej intensywną propagandą na temat zagrożenia jakoby istniejącego ze strony prowadzonych na Białorusi międzynarodowych ćwiczeń wojskowych „Zapad 2017” dla krajów flanki wschodniej NATO, Ministerstwo Obrony Białorusi zaprezentowało plan ćwiczeń.
A więc, wg. przekazanych przez białoruski resort obrony informacji, głównym tematem tegorocznych ćwiczeń „Zapad 2017” ma być „Próba destabilizacji sytuacji na Białorusi i wywołania konfliktu wewnątrz państwa związkowego przez siły fikcyjnych Wejsznorii, Besbarii i Lubenii”. Jak widać plan ćwiczeń zakłada udzielenie Białorusi „pomocy” wojskowej, przez Rosję.
Tak więc według informacji przekazanej wczoraj (29 sierpnia) przez szefa sztabu generalnego białoruskich sił zbrojnych, wiceministra obrony gen. Aleha Biełakonieua, w konflikcie będą uczestniczyć z jednej strony siły zachodniej Koalicji Państw Zainteresowanych, czyli: Wejsznoria, Besbaria i Lubenia, a z drugiej Państwa Północne, czyli broniąca się Białoruś i Rosja.
Ćwiczony scenariusz konfliktu ma być podobny w swoim przebiegu do tych, które wydarzyły się w ostatnim czasie na Bliskim Wschodzie i w Europie.
„To kryzys i konflikt wywołane przez rosnącą aktywność nielegalnych formacji zbrojnych, międzynarodowych organizacji separatystycznych i terrorystycznych, wspieranych przez siły zewnętrzne” – poinformował wiceminister Aleh Biełakonieu podczas briefingu dla mediów i dyplomatów wojskowych akredytowanych na Białorusi.
Fikcyjna Wejsznoria to kraj znajdujący się na północnym zachodzie Białorusi. Dwa pozostałe państwa koalicji zachodniej – Besbaria i Lubenia graniczą z Wejsznorią od północnego zachodu która, jak wynika z zaprezentowanej podczas briefingu mapy, znajduje się na części terytorium Polski, zaś dwie pierwsze fikcyjne krainy na terytorium państw bałtyckich.
Ww wrześniowych ćwiczeniach „Zapad 2017” ma wziąć udział około 12 700 żołnierzy, w tym na terytorium Białorusi będzie zaangażowanych 10 200 żołnierzy, w tym ponad 7 tys. białoruskich i ok. 3 tys. rosyjskich, a także około 370 jednostek sprzętu wojskowego, w tym ok. 140 czołgów, do 150 jednostek artylerii i wyrzutni rakiet, ponad 40 samolotów i śmigłowców. jak widać ćwiczenia te nie są jakieś szczególnie liczne, a raczej należące do przeciętnych pod względem ilości uczestniczących w nich żołnierzy i sprzętu.
Będą one miały dwa etapy: pierwsza faza to izolacja obszarów zajętych przez wrogie siły, organizowanie obrony przeciwlotniczej do ochrony ważnych obiektów państwowych, zaś faza druga polegać ma na tym, że wojska białorusko-rosyjskie będą prowadzić działania związane z wyparciem domniemanego przeciwnika.
Manewry Zapad-2017 odbędą się na terytorium Białorusi i Rosji w dniach 14-20 września br. Władze Białorusi zaprosiły do ich obserwacji m.in. przedstawicieli NATO, OBWE, ONZ, a także Polski, Ukrainy, państw bałtyckich, Szwecji i Norwegii. Jednakże, jak twierdzi sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg w praktyce obserwatorzy mają zostać zaproszeni jedynie na jeden bądź kilka dni, co według niego nie zapewnia możliwości monitorowania ćwiczeń zgodnie z międzynarodowymi standardami.
Jednak jak zapewnił wczoraj szef sztabu generalnego białoruskich sił zbrojnych, wiceminister obrony- generał Aleh Biełakonieu:
„Manewry Zapad-2017 nie stanowią zagrożenia dla społeczności europejskiej, w tym w szczególności dla państw sąsiednich”.
Podkreślił on również, że aby „uniknąć napięć w relacjach z krajami sąsiednimi”, celowo wybrano te poligony, które są oddalone od granicy państwowej. I tak ćwiczenia te będą się odbywać na poligonach w okolicy Borysowa, Domanowska, Różańska, Lepiecka, Osipowiczowa i Loswidowa oraz Dretuń i Głębokie.
Jednak jak podkreślił również generał Aleh Biełakonieu, że przy zachodnich granicach Białorusi w krajach bałtyckich i w Polsce „powstały punkty dowodzenia NATO, liczebność sił szybkiej odpowiedzi NATO wzrosła z 25 do 40 tys., w pełnej gotowości bojowej są cztery batalionowe grupy taktyczne, zaś w Polsce rozmieszczono brygadę pancerną USA”, jest przyczyną „niełatwej sytuacji wojskowo-politycznej w regionie” Europy-środkowowschodniej.
Mimo to zapewnił on, że po zakończeniu manewrów zarówno wojska białoruskie, jak i rosyjskie powrócą do swoich stałych punktów dyslokacji do dnia 30 września br., odnosząc się w ten sposób do obaw państw zachodnich, że Federacja Rosyjska wykorzysta manewry do pozostawienia części swoich wojsk na terytorium sojusznika.
Ciekawe co teraz podżegacze wojenni Zachodu wymyślą aby nadal podtrzymywać poczucie zagrożenia wśród społeczeństw krajów „wolnego świata”?
https://adnovumteam.wordpress.com/2017/ ... ore-109873