Pantryglodytes pisze:
Było coś, nazywało się chyba pokój Rzymski, długo.
"WZGLĘDNY pokój"... to niezupełny pokój. Najdłuższy, realny okres pokoju Rzym zawdzięcza Neronowi, który był... jakbyśmy dziś powiedzieli... zdeklarowanym pacyfistą, brzydzącym się przemocą i jednym z najłagodniejszych i tolerancyjnych władców(proszę wyrzucić do kosza Quo Vadis Sienkiewicza, który opierał się na bredniach Swetoniusza, a więc napisał identyczne brednie). Wszechstronnie uzdolniony na dodatek, nie pasował do swych czasów i ewidentnie urodził się za wcześnie. Czas, miejsce i okoliczności jego śmierci też są kłamstwem. Przyjmujemy je tylko dlatego, że to wersja oficjalna, którą "zaklepał" rzymski Senat. Śmierć Nerona im odpowiadała, więc olali plątanie się w zeznaniach przesłuchiwanych przed Senatem dwóch "świadków" zdarzenia... którzy nie potrafili odtworzyć identycznej, spójnej wersji zdarzenia sprzed kilkunastu godzin. Stąd nawet oficjalna wersja jest niejasna. Zabił się sam, czy z pomocą? Różne"ostatnie słowa". Ale nie ma innej wersji, więc tę przyjęto. Jednak jest to wersja bardzo mało prawdopodobna Moim zdaniem, umarł ze starości, z dala od Rzymu, w pewnej greckiej kolonii... zapomniałem nazwy. I tu kłania się jedyny historyczny plus polskiej wersji filmu Quo Vadis... enigmatyczne zakończenie, z dość mocną sugestią, że było inaczej. Reżyser wiedział, co robi.