Wielki Wezyr pisze:
To ostateczny dowód, ze straszny Putin miał kontakty z komunistycznymi służbami.
O czym nikt do tej pory przecież nie wiedział.
Czy aby nie był on rezydentem KGB w DDRach?Umkł mnie post ulubionego dzbana, przeto teraz.
Otóż był! Oczywiście, że był! To wie każdy. Dlatego żaden z niego mąż stanu, a zwykły śliski szpicel.
Szpicel nawet gdy oblecze się w mundur marszałka Rassiji, będzie tylko marszałkiem pośród szpicli,
bo szpicel to nie profesja, a charakter - jak tufta.
Znana i opisana jest historia pewnego szpicla, któremu zamarzyło się dostać na coroczni bal organizowany
we Wiedniu przez cesarza. Próbował wszystkich znajomości, aż dotarł z prośbą do cesarskiego adiutanta.
Ten przekazał prośbę cesarzowi, na co cesarz rzekł - wykluczone! Ależ człowiek ten bardzo się nam zasłużył,
Wasza Wysokość - rzecze adiutant. Wiem, dlatego dużo mu płacimy, ale gardzimy nim - odpowiada cesarz.
Dlatego właśnie tow. Władymir Władymirowicz zawsze będzie pariasem na salonach, a witający się z nim
czynią to z obrzydzeniem, policzywszy potem palce.