Nie bez powodu zaproponowałem 2tys. lat a nie postulowany przez Pana 1tys. Różnica jest gigantyczna - to wynik właściwości funkcji wykładniczej. Bo tą funkcją opisujemy watość przyszłą pieniądza ulokowaną na procent.
Przypomnę :
- jeden dolar na starcie
- roczna kapitalizacja
- oprocentowanie 5% w skali roku
- czas inwestycji - 2000 lat
Y = (1+0,05) do potęgi 2000.
I co nam z tego wyjdzie? - zawrotna liczba Y= 2,39 x 10 do potęgi 42.
Z uwagi na wielkość tej liczby przeliczmy to na najwartościowszy metal - złoto.
Przy upraszczającym założeniu (przyznaję że nie życiowym jak całe to liczenie) że inflacja była zerowa co otrzymamy?
Przy dzisiejszej cenie złota 1210$ za uncję, wychodzi że za tego jednego dolara dziś można by kupić złoto o masie nie kilograma czy tony tylko masę porównywalną z masą ............nie naszego globu - Ziemi, nie Słońca, ale 30mln mas Słońca czyli masą małej galaktyki. Dokładnie to jest
6,13 x 10 do potęgi 37-ej kg złota. Z jednego dolara.
Analogicznie licząc dla okresu 1000 lat otrzymamy złoto w ilości zaledwie 1-ej milionowej masy naszego Księżyca. Ale dobre i to, jak na starcie był jeden dolarek. Tylko skąd wziąć takie ilości złota
Absolutny absurd - wynik systemu przyjętego i obowiązującego praktycznie na całym świecie
Na poważnie zaś już rozpatrując problem chciałem zauważyć że bankowa stopa zwrotu (w uproszczeniu oprocentowanie - inflacja) kredytów w wysokości 5% to raczej nic nadzwyczajnego. Słowem jest to lichwa -
niemoralny, absolutnie niezasłużony pasożytniczy wyzysk wykańczający wszystkich, a ostatecznie i wpędzający w kłopoty pasożyta. Bo m.in. nie ma żywicieli.
Tak i ja ostatecznie ograniczyłem się do raptem 200 lat z okładem.
Za to suma początkowa w złocie, znacznie większa.
Procent ten sam a dług wychodzi wyobrażalny choć niespłacalny.
O sumie początkowej lepiej nie mówić na tym jak to był uprzejmy zauważyć Pan Prol (kłaniam się) żydowskim forum.