kum pisze:
Dialektyka to jest cos, czego stary bolszewik pan Barycki nigdy nie zrozumie. Albo po PiSiemu interpretuje kazdy argument. Albo go olewa milczeniem zlotym.
Coś mi się wydaje Panie Kumie, że to właśnie Pan olewa milczeniem dialektyczne przyczyny skutków, które wyciąga Pan z kapelusza, jak iluzjonista w cyrku, królika. Pańska dialektyka, której, jak słusznie Pan zauważył, bolszewik Barycki nigdy, nie tyle nie zrozumie, co ma w dupie, jak każe postmodernistyczne pierdolenie w bambus, zasługuje na wielki traktat filozoficzny, dotychczas na naszej planecie nie było jeszcze dialektyki niedeterministycznej, jaką to, Pan tu się posługuje. Pan w swojej postmodernistycznej dialektyce stwierdza, że społeczeństwo polskie jest takie, jakie jest, bo takie jest, natomiast wszystkie na naszej planecie poprzedniczki Pańskiej dialektyki, w odróżnieniu od Pańskiej, zawsze odpowiadają, a przynajmniej starają się udzielić odpowiedzi na fundamentalne pytanie dialektyczne - dlaczego takie jest? Tak, więc, w swoim wielkim traktacie musi Pan zdefiniować powody, które wykluczają jakiekolwiek przyczyny, iż polskie społeczeństwo jest, jakie jest, aby uzasadnić ten bezprzyczynowy skutek, tak finezyjnie teologicznie sformułowany przez Pana – bo takie jest. A na razie, jeszcze póki co, dopóki nie uzasadni Pan tego filozoficznie (filozoficznie, to tzn. tak, jak definiują uzasadnienie filozoficzne, encyklopedie), to Pańska dialektyka swoim obecnym formalizmem spełnia, na razie tylko, wymagania analfabetów, którzy, jako i Pan, analfabeto, nie mają nigdy żadnego innego uzasadnienia na swoje twierdzenia, jak tylko, że tak jest, jak jest, bo tak jest. I tym właśnie, analfabeto, jest Pańska dialektyka analfabety. Ja natomiast, w odróżnieniu od Pana, odpowiadam na dialektyczne pytanie – dlaczego tak jest – i tym spełniam zdefiniowany encyklopedycznie wymóg dialektyczny. A odwracanie kota ogonem, Panie Kumie, to nie jest dialektyka, a tylko pospolite kołtuństwo.
Adam Barycki