ladaco pisze:
Tak naprawdę Jarosław Kaczyński jest wielkim człowiekiem i nawet z tym nie handlujcie.
Myślicie, że skąd na niego ta cała żałosna nagonka? Ze strachu. Bo każdy wie, że On dużo może. I z pewnością w odpowiednim czasie to wykorzysta.
Zwróćmy uwagę na to co w ogóle jest mu zarzucane:
- hehe kaczor
- hehe kurdupel
- hehe kawaler
- hehe mieszka z mamą
- hehe ma kota
- hehe nie ma prawa jazdy
- hehe nie ma wszystkich zębów
Super argumenty kurwo.
Przypierdalanie się do nazwiska. Pozostawię bez komentarza. Rozumni rozumieją, pozostali niech się zabiją.
Przypierdalanie się o wzrost. 2 cm niższy od „wielkiego” Wałęsy, 3 cm niższy od „wielkiego” Kwaśniewskiego. Wyższy niż Miller, Sarkozy, Lenin, Stalin, równy z Putinem. Czy widzieli Państwo choć jeden artykuł autorstwa „pretendującego do bycia poważnym medium” dotyczącego choć jednego z powyższych panów? Ja również nigdy nie widziałem. „Kaczor kurdupel” - super argument kurwo.
Przypierdalanie się do bycia kawalerem. Ponad 1/3 małżeństw w Państwie-Będącym-Zieloną-Wyspą-Dokąd-Rządziła-Platforma kończy się rozwodem (jeśli ufać GUS). Jarosław Kaczyński postąpił jak prawdziwy mężczyzna z klasą i honorem. Najwyraźniej nie poznał w życiu kobiety, z którą chciałby spędzić całe życie. W odróżnieniu do wyżej wymienionych nie łgał w obecności świadków, gości weselnych, urzędników i ewentualnie Boga, że „nie opuszczę cię aż do śmierci”. A implikowanie takiego stanu cywilnego z dziewictwem świadczy o umysłowym Sierra Leone jego przeciwników. Zwłaszcza, że namiętnie walczą o to, by gówniarzy w podstawówce uczyć targania dziada czy brandzlowania się gumowym jebadłem bezczelnie nazywając to edukacją seksualną.
Przypierdalanie się o mieszkanie w domu rodzinnym. Serio kurwa? Wielu z was mieszka z mamusiami i to bynajmniej nie z uwagi na sytuację materialną, a przez zwyczajne lenistwo i spierdolenie. Wielu z was nie potrafi nastawić pralki, a szczyt możliwości kulinarnych to parówka w mikrofali, a ci sprytniejsi umieją usmażyć jajko i nie spalić przy tym patelni. We wszystkim wyręcza was matka a wy często macie problem z dorzuceniem się do opłat (lub wzięcie ich na siebie gdy zarabiacie więcej niż ona).
Wielu leci z kolei z skrajność i idą „na swoje” licząc każdą złotówkę i jadą na parówkach i pieczywie z promocji bo ledwo starczy na opłaty za stancję.
Czemu nie wpadniecie na to, że może ktoś ma spoko rodziców i żyje z nimi w symbiozie zamiast pasożytować i walczyć jak gówniarz? Po chuj bulić obcemu za coś co nigdy nie będzie wasze gdy można ten hajs dawać rodzicom odciążając ich i przy okazji płacąc mniej niż za stancję. Te cwaniaki pierdolący o „samodzielności” zwykle i tak po kilku latach gównianej pracy wracają do mamusi lub przymierają głodem na obsranej gównem stancji bo duma nie pozwala im wrócić.
Przypierdalanie się do kota? Ano tak, przecież nikt z was nie ma zwierzątka w domu.
Nie ma prawa jazdy? I co z tego? Rozumiem, że wszyscy inni mają?
Also, mając możliwość jazdy luksusową limuzyną z prywatnym szoferem i ochroną kto by się jebał w użeranie się z kursem i popierdolonymi kryteriami zdawania egzaminu? Prawo jazdy może zrobić każdy. Jeździć w wyżej wymienionych warunkach i mieć możliwość poświęcenia tego czasu znacznie ważniejszym sprawom - już nie każdy.
Ta cała śmieszna nagonka jedynie podkreśla marność i bezradności ludzi, którym po rozpadzie układu z lat 2007-2015 przestała spływać śmietanka. Tych jeszcze na swój sposób rozumiem (rozumiem ból dupy, nie rozumiem działania którymi jeszcze się pogrążają). Ale co mają na celu ludzie, którym w rzeczywistości totalnie obojętne jest kto rządzi? Pracę mają tą samą, zarabiają nie mniej niż dotychczas. Ich życie nie ulega absolutnie żadnej zmianie powodowanej rządami danej partii (przynajmniej nie na gorsze). Nawet mogą legalnie wyjść na ulicę i w wulgarny, prymitywny sposób obrażać członków partii rządzącej przy czym włos im z głowy nie spada. No ale w jedynych słusznych mediach powiedzieli, że kaczor chuj kurdupel faszysta więc dla zasady trzeba dawać upust swojej ignorancji i biedzie umysłowej.
A co jeśli Jarosław Kaczyński jest potężnym biznesmenem i wielkim strategiem? Co jeśli jego wygląd, sposób bycia, styl ubierania się i mieszkanie z hehe mamą i kotem to zorganizowana akcja, która nie śniła się najlepszym PR-owcom tego świata i jest lata świetlne od możliwości pojęcia przez to polackie robactwo?
Co jeśli jest z kawalerem z racji posiadania wielkiego penisa, którego przeciętna kobieta nie była w stanie opanować? Lub po prostu wyzbył się zwierzęcych popędów i zamiast marnować energię na zaspokajanie partnerki woli ją wykorzystać na wielkie, pożyteczne dzieło tworzenia świata?
Co jeśli nie rozpierdala hajsu na lewo i prawo jak celebryci pokazujący się jako „wielcy biznesmeni” w rzeczywistości po odjęciu od majątku zadłużenia będącymi na grubym minusie? Mieszka w solidnym domu wybudowanym w czasach, gdy budowano porządnie. Wygląda mocno przeciętnie z zewnątrz i nie rzuca się w oczy, bo będąc w środku kto się kurwa zastanawia jak budynek wygląda z zewnątrz? Niepozorny, a w środku prawdopodobnie nowocześnie wykończony i solidnie zabezpieczony przez ewentualnym ostrzałem, wybuchem czy atomowym chujem. Mając możliwość mieszkania w takiej fortecy jakim pojebem trzeba by być, żeby wyjebać kilka milionów na budowę/kupno kolejnego? Jebać się z przeprowadzkami i fachowcami od wykończeń? Po co? Profesjonalista zajmuje się poważnymi sprawami i nie ma czasu na pierdoły.
Tak, wiem. Jestem prawakiem, pisiorem, kaczystą i chuj wie jak jeszcze te śmiecie nazywają ludzi nie lecącymi ślepo za tymi zwierzętami z opozycyjnych marszów. Jednak nigdy w życiu nikt nie przedstawił mi merytorycznego argumentu co tak właściwie ma do Jarosława Kaczyńskiego. Samo pierdolenie nijak mające wpływ na bycie dobrym czy złym politykiem. Dlatego mogą sobie ujadać co chcą, ale to świadczy i nich i o tym, że mimo jego całych 167 cm wzrostu nie dorastają mu do pięt.
ja żem tego nie napisał....kurwy stare
To co jest Kaczyńskiemu "zarzucane" wynika ze strachu.
O tym czego tzw opozycja boi się, ichnia hewra mówić nie zamierza, bo musiała by napluć sobie w gęby.
Stąd gadanie głupot i klangor wniebogłosy, szczególnie ostatnio słyszalny.
Po co się klangorem przejmować, są bezsilni, prawdy nie ukryją, argumentów nie mają, upadają, a właściwie leżą, to wystarczy.
Niech sobie skowyczą.