barycki pisze:
No, a gdzie jest ten zakład, z którego tak często PZPR Pana wyrzucała i wyrzucić nie mogła i kto, i w jakim kraju dzisiaj wykonuje to, co wtedy wykonywał ów komunistyczny zakład (pytanie retoryczne bez pytajnika). Gdyby wtedy Pana razem z tym dyrektorem i w całym kraju podobnych wam wyjebano z roboty, a najlepiej do obozu koncentracyjnego, to może dzisiaj ten zakład dalej by istniał.
Skoro Pan uważa, że dzisiaj społeczny dostęp do opieki medycznej jest podobny do PRL-owskiego, to ja w rozmowie z Panem na ten temat, gdybym musiał ją kontynuować, mógłbym mieć tylko jeden argument – kulę w rewolwerze. Taki to, Panie Skorpin, jestem barbarzyńcą mającym sobie za nic demokrację i humanizm, jak i jeszcze inne atrapy z papier mache.
Dzisiaj nie ma „mysiej”, a informacji o Ukrainie szuka Pan tu, a nie w wolnych i niezależnych od komuny mediach, wywłoko kapitalistyczna.
Adam Barycki
Nooo tak.
Jest pan jednak jedynie zmanierowanym piewcą stalinizmu bez krzty oleju w łepetynie.
A szkoda.
Skoro PZPR i durnowaty, narwany młody aparatczyk - to dla pana jedno - to szczerze współczuję.
A zarazem zaczynam pojmować dlaczego to wszystko (od ZSRR poczynając a na Bułgarii kończąc) jebło jak nie przymierzając karciany domek.
Z takim zapleczem przelewających z pustego w próżne - czego pan jest doskonałym przykładem - jebnąć musiało.
Ale niech tam. Opowiem jeszcze jedną z życia wziętą historię.
Opodal mojego miejsca zamieszkania był sobie PGR. Dobrze prowadzony, dochodowy, specjalizujący się w hodowli bydła mlecznego. I nastał tow. Edward....
Ponieważ wieprzowinki klasa robotnicza się domagała, a mleczka było wbród, ktos podsunął I sekretarzowi aby w podwarszawskim PGR zmienic produkcję.
Wydano polecenie dyrektorowi wicie tow. rozumicie, jest taka potrzeba...
A ten sztorcem stanął...
To niemożliwe tow.
Jak to????
Ano świnia to takie bydle że siusiu robi w ilościach wprost niemożliwych, a tu teren dość gęsto zaludniony i... pretensje będą....
Na takie dictum padła decyzja - zwolnić natychmiast!
Oponenci twierdzili - to doskonały specjalista.... PGR jest dochodowy jak mało który, czy w ogóle tak trzeba...
Odpowiedź była w pana stylu - co z tego ze dobry fachowiec skoro się nie słucha!
A morał z tego taki - kliki i koterie oraz wszelkiego rodzaju dworscy potakiwacze - to nie jest współczesny wynalazek... Tak samo rządzący idioci, dla których nie ważne są racjonalne argumenty, są bowiem przekonani o własnej boskiej niemal nieomylności...
Nie oparły się temu również rządy sekretarzy. A wręcz przeciwnie. Aparat awansował klepiące w łapki miernoty.
------------------------------------
Dostęp do służby zdrowia jest podobny jak za owej ,,komuny".
Aby dostać się do lekarza - w roku 82 wstawałem o 5 rano a od 6 koczowałem pod ośrodkiem. Powód był ten sam co i dziś - o 7:30 nie było już numerków do ŻADNEGO ŁABAJA!
Do okulisty - zapisy z 2-miesięcznym wyprzedzeniem, do stomatologa - toż samo.
Dzisiaj jest pewien postęp - zapisuję sie telefonicznie z 2-tygodniowym wyprzedzeniem - do tego od pirszego (a często i ostatniego) kontaktu.
Gdybym zachorował to zostaje mi pogotowie lub koczowanie od 5 rano pod przychodnią aby na numerek się załapać. Nooo gdybym miał gorączkę tak ze 40 stopni - to w drodze wyjątku.... pan dochtór by się zlitował...
Do okulisty - telefonicznie termin - tydzień,
stomatolog - tego samego dnia (jak z bólem zęba) lug góra trzeciego dnia.
Laryngolog, kardiolog, chirurg - w tym samym tygodniu.
Jak dla mnie - to sytuacja AD 2014 jest lepsza niż w 82 roku.
------------------------
Dzisiaj nie ma Mysiej - zgoda.
Powstały jednak w to miejsce wpływy i decyzje właścicielskie, reklamodawców, polityczne. Media poszły w ręce międzynarodowego kapitału.
Czyli - niewiele, lub zgoła nic się zmieniło.
A jeszcze ta pogoń za zyskiem za wszelką cenę.... Tabloidyzacja wszystkiego i wszechob3ecna tandeta.
I najmimordy w miejsce dziennikarzy.