nick pisze:
Wydostać się z uzależnień to ciężka sprawa.
Chociaż niektóre bywają fajne i nie takie jednostajne, jak chlanie czy siecioholizm.
Oglądam czasem odcinki o "poszukiwaczach historii" - lata paru facetów z wykrywaczami metali po lasach i bezdrożach, najchętniej w rejonach, gdzie odbywały się jakieś bitwy. Tego nam w Polsce nie brakuje.
Kiedy wykrywacz im zapiska, zaczynają kopać, i znajdują rozmaite militarne kawałki, a to jakiś hełmik, a to kawałek granatu, a to - słowo daję - cały czołg!
I jestem pełna podziwu, jak trzyma taki poszukiwacz w garści kawałek czegoś przerdzewiałego, i ze znawstwem stwierdza, że to małe gówienko to jest kawałek od lufy czegoś tam. Oni wiedzą wszystko!
Widzę, że ktoś tu chce ratować Borucha przed piekłem.
Nicku, weszłaś w mój temat, w sensie takim, że moje hobby, przez lata prześmiewane, sprowadzane i tutaj przez naczelnego bufona, śmierdzącego drogim bimbrem, do poszukiwania żelastwa, za które potem na złomie dostaniesz na jabola.
To nie tak.. wiem, ktoś kto ma pasję, zrozumie pasję innych. Kiedy ja zaczęłam z wykrywką chadzać, w Polsce to nie było znane ani modne. Ja nawet nie chciałam skarbów szukać na wielka skalę, ot po zakończeniu wojny dziadek zakopał na łące jakieś artefakty ze swastyką, maszyny do szycia, wtedy wywalało się wszystko, co Niemce naznaczyli. Kiedy ja kupowałam pierwszy sprzęt, nie było u nas sklepów, stowarzyszeń, serwisów, kupiłam jakieś gówno przez czeski serwis za niewiele 500 zł. Łaziłam jak ten debil po łąkach, polach, coś tam się znalazło, nie minęły 4 lata, pełna kultura się porobiła. Mamy już stowarzyszenia, ale prawo nadal niejasne. Poszłam w pasję dalej, mam profesjonalny sprzęt za w chuj kasy, czy coś znalazłam, a pewnie, czy się pochwalę? Kiedyś się chwaliłam, ale ja nie szukam złota, kosztowności a historii, a niestety wielu idiotów, ma parcie na korzyści finansowe, czym robią świństwo poszukiwaczom takim jak ja. Gnoje potrafią łazić po cmentarzach, stanowiskach archeo, odkopać niewybucha i uciec. Stąd inne kraje pod tym względem są bardziej poukładane, zasady są jasno określone, a u nas, burdel. Hobby jednak przecudowne, jak już usłyszysz dźwięk, bo z czasem odróżniasz czy piszczy na gwoździa, czy na metal zwykły lub szlachetny, puls przyspiesza, serduchno wali jak oszalałe, oj to jest mega jazda.
Kolega przechadzając się po polu, znalazł takie coś
trzy miesiące wcześniej przechodziłam przez to pole.. To situla z epoki brązu, bezcenna.
Facet dostał na konto 50 tysięcy gratyfikacji.
jeśli boruchowi nie pasi, proszę skasować i nie będę roszczeń miała.