IroB pisze:
nawet jesli sie warynskie drukuje na papierkach po cukierkach to w ostatecznosci drukujacy musi miec cos realnego do zaoferowania, czy?
tak sie zastanawiam co jest tym czymś w Polsce, kiedys budowalismy statki, wykopanym weglem przetapialismy rudy rozne na stale, metale a wlokniarki tkaly a dzisiaj? składacie co inni wymyslili, narysowali i wyprodukowali. Czyli zostala tylko sila mięśni?! i tak juz pozostanie dopóki dopóty program edukacyjny ukladac będą czarnki!
A czy przypadkiem w USA w boomie kredytowo-budowlanym i innych z kosmosu narzędzi finansowych (derywatów, sratów) nie papierki po cukierkach krążyły?
Podobnie w Hiszpanii co teraz cale miasta opuszczone stoją. Z lotniskami na głuszy.
PKB rosło aż milo. Kasa się kręciła tylko pokrycia w realnych towarach i zarobkach ludzi na na to nie było. I pislo. I tak w znacznym stopniu jest nadal.
A za te bitcointy kopane z niczego to za nie coś kupić można? Można. A to jeszcze gorzej jak te papierki bo nawet wartości makulatury nie mają i nie będzie można sobie nimi jakby co fajki odpalić.
Już od wielu, wielu dziesiątków lat pieniądz nie ma nic wspólnego z czymś realnym do zaoferowania. U was w Niemczech również.
To bardziej kwestia umowy i że lepiej nie tykać jak się kręci. Do następnego razu.
To już prędzej ta siła mięśni to coś realnego.
PS. czy serio np jakiś koniak jest wart kilka tysięcy papierków po cokierkach i jest droższy od tego tańszego np. 100 razy? Czy jest 100 razy lepszy, czy jego produkcja jest 100 razy bardziej praco, energo i materialo chłonna?
Nie, to tylko umowa. Bo na coś ci co ich stać muszą te swoje papierki na cukierki wydać. Ileż można za te miliony REALNEGO chleba kupić? I chyba tyle nawet na rynku nie ma i być nie może.