Z FB:
"Jestem naiwny..., ale nie wierzę w te "korzyści materialne", które uzyskał poseł Niesiołowski. Nie jestem jego fanem, przeciwnie, mam do niego stosunek dalece niechętny, za jego mowę nienawiści, za ubliżanie ludziom i różne inne wybryki, ale co innego jego postawa, a co innego ta afera. Nie wierzę, bo: 1. Zgrillowanie posła Niesiołowskiego jest na rękę zarówno jego dawnym towarzyszom z PO, jak i przeciwnikom z PiS-u, ponadto dokłada się PSL-owi. Zatem wymarzony kandydat. 2. Afera seksualna jest najlepsza do tego typu działań. Zazwyczaj te "korzyści materialne" udzielane są bez świadków, a więc słowo przeciwko słowu. Kobiety, które tych korzyści rzekomo udzielały z moralnością niewiele mają wspólnego, więc zeznają jak trzeba. Biznesmeni, którzy mają wiele za uszami potwierdzą wszystko, by potem im to i owo zapomniano. 3. Korzyści materialne dotychczasowego znaczenia trudno ukryć, te natomiast - żaden problem. 4. Afera seksualna jest najlepsza na przykrycie medialne "taśm Kaczyńskiego". Cały naród tym się zainteresuje, bo to pieprzne historyjki o "jurnym Stefanie". Natomiast afera Kaczyńskiego mu wisi, bo jej nie rozumie, więc nie będzie się nią zajmował. A swoją drogą to raczej są to "korzyści niematerialne" (wartości niematerialne i prawne - jakby zakwalifikowała księgowa), bo nie da się ich wycenić, wymierzyć, itp. Co prawda JK-M proponował procedurę wyceny, ale nie wiem, czy według ustawy o rachunkowości byłaby właściwa. I tak na marginesie, jeśli to prawda, to Niesioł jest praktyczny. Po co mu jakieś tam kolejne miliony, których nie zdąży spożytkować, zostawi spadkobiercom. A tak, co użył to jego."
|