@Boruch. Ja nigdzie nie pisałem ze nie nie można renegocjować . Można. Tyle, ze aby było można potrzebna jest zgoda obu stron.(art. 39 konwencji). Z tym glosowaniem w sejmie to niby racja. Tylko, ze ta osoba co tak twierdzi opiera się na polskiej procedurze unieważnienia (zmian zapisu) umowy międzynarodowej. Jest taka ustawa. I oczywiście musi być i jest to na wypadek nawet jak obie strony się zgodzą do zmiany, albo warunki dokonywania zmian, wygaśnięcia są zapisane w traktacie. Po prostu procedura jest taka sama jak przy ratyfikacji. Ustawa w sejmie, podpis prezydenta itp. Ale to opisuje co się dzieje wewnętrznie u nas już po decyzjach zewnętrznych na gremium międzynarodowym. A to jak tam to wygląda opisuje tylko wyłącznie prawo międzynarodowe a nie krajowe.
Tłumacząc jak krowie na miedzy: Dwie firmy prowadziły negocjacje przez swoich przedstawicieli i zawierają umowę. Jak przebiega wdrożenie tej umowy w życie to sprawa wewnętrzna każdej z tych z firm i ich wewnętrznych procedur, również decyzja czy i jak ewentualnie ją zerwać. Jednak sama umowa już jest regulowana prawem nadrzędnym np kodeksem cywilnym i zasadności jej zerwania, niedotrzymania warunków jak co to będzie decydował sąd.
Tak w tym przypadku te ustawy, glosy (zresztą i wojnę tak można wypowiedzieć procedura podobna ale to wcale nie oznacza, ze będzie uznana za "sprawiedliwą" czy "słuszną" w myśl prawa międzynarodowego bo była wystarczająca ilość głosów i procedura polska została zachowana) te glosy i inne warunki do spełnienia nie mają najmniejszego znaczenia na arenie międzynarodowej.
Wydaje mi się czasem, że wielu wypowiadających się w temacie, nawet prawników, zapomina o istnieniu konwencji w tej sprawie. A ta mówi jasno:
Cytuj:
Artykuł 42
Ważność i trwanie mocy wiążącej traktatów
1. Ważność traktatu lub zgody państwa na związanie się traktatem może być zakwestionowana jedynie przez zastosowanie niniejszej konwencji.
2. Wygaśnięcie traktatu, jego wypowiedzenie lub wycofanie się jednej ze stron mogą mieć miejsce jedynie w wyniku zastosowania postanowień samego traktatu lub niniejszej konwencji. Tę samą regułę stosuje się także do zawieszenia działania traktatu.
czyli te warunki o których była mowa w cytowanym artykule o 2/3 głosów, specustawie, podpisie prezydenta i przekazaniu przez MSZ to sobie można. To jest procedura (zapisana w ustawie) jak przebiega formalne załatwienie sprawy jak się np zakwestionowało ważność umowy lub jej części w zgodzie i na warunkach konwencji.
Inaczej dochodzimy do paradoksu, ze każdą umowę (cywilną też) można sobie dowolnie i bezkarnie zrywać na postawie wewnętrznych zasad. I znowu przykład: Zwieram umowę z bankiem o pożyczkę gdzie oczywiście zobowiązuję się ją spłacać na określonych zasadach. Ale w rodzinie sobie tak ustaliliśmy ze zawarcie każdej umowy z podmiotem zewnętrznym wymaga zgody 2/3 dorosłych jej członków. Podobnie ewentualne zmiany, renegocjacje wymagają takiego zatwierdzenia itp.
No i w jakimś momencie - syn i córka dorośli - zwołali radę rodziny i przegłosowali, że ni ch... nie będziemy tej pożyczki spłacać. I co myślicie ze to czym skutkuje w relacji z bankiem a sąd rację nam przyzna bo takie mamy zasady w rodzinie? No bądźcie poważni. Powiecie ze to przesadzony przykład? Mozę, ale właśnie tak to wygląda z tą propozycją o 2/3 itp.
A procedura jak to można zrobić zgodnie z prawem międzynarodowym jest tu:
Cytuj:
Dział 4. Procedura
Artykuł 65
Procedura, jaką należy stosować w związku z nieważnością, wygaśnięciem, wycofaniem się lub zawieszeniem działania traktatu
1. Strona, która na podstawie postanowień niniejszej konwencji powołuje się na wadę swojej zgody na związanie się traktatem bądź na podstawie zakwestionowania ważności traktatu, jego wygaśnięcia, wycofania się z niego lub zawieszenia jego działania, musi notyfikować pozostałym stronom swoje roszczenie. Notyfikacja powinna wskazywać środki, jakie proponuje się podjąć w odniesieniu do traktatu, oraz ich uzasadnienie.
2. Jeżeli po upływie okresu, który - z wyjątkiem przypadków szczególnie pilnych - nie powinien być krótszy niż trzy miesiące od
otrzymania notyfikacji, żadna ze stron nie wniesie żadnego sprzeciwu, strona dokonująca notyfikacji może podjąć proponowane przez siebie środki w sposób przewidziany w artykule 67.
3. Jeżeli jednak sprzeciw zostanie wniesiony przez którąkolwiek z pozostałych stron, strony powinny szukać rozwiązania za pomocą środków wskazanych w artykule 33 Karty Narodów Zjednoczonych.
4. Żadne z postanowień poprzednich ustępów nie wpływa na prawa lub obowiązki stron, wynikające z jakichkolwiek postanowień
będących w mocy, wiążących strony w przedmiocie załatwiania sporów.
5. Bez uszczerbku dla artykułu 45 fakt, że państwo nie dokonało uprzednio notyfikacji przewidzianej w ustępie 1, nie stoi na
przeszkodzie, aby dokonało jej w odpowiedzi innej stronie żądającej wykonania traktatu lub zarzucającej jego pogwałcenie.
Wiec jak w ciągu 3 miesięcy Stolica Apostolska nie wzniesie sprzeciwu to OK ale ja wniesie to gorzej, ONZ itp A nawet skończyć się w w trybunałach. sądzie arbitrażowym:
Cytuj:
Artykuł 66
Postępowanie sądowe, rozjemcze i pojednawcze
Jeżeli w ciągu dwunastu miesięcy od dnia wniesienia sprzeciwu nie osiągnięto żadnego rozwiązania zgodnie z ustępem 3 artykułu
65, stosuje się następującą procedurę:
a) każda ze stron sporu dotyczącego stosowania lub interpretacji artykułu 53 lub 64 może, w drodze pisemnej skargi, przedłożyć go do rozstrzygnięcia Międzynarodowemu Trybunałowi Sprawiedliwości, chyba że strony, za wspólnym porozumieniem, zgodzą się poddać spór arbitrażowi;
b) każda ze stron sporu dotyczącego zastosowania lub interpretacji któregokolwiek z pozostałych artykułów części V niniejszej konwencji może wszcząć procedurę przewidzianą w załączniku do konwencji przez wniesienie odpowiedniego żądania do Sekretarza Generalnego Narodów Zjednoczonych.
No ładnie byśmy namieszali. I ciekawe jak na wokandzie w trybunałach, forum ONZ brzmiało by na nasze uzasadnienie istotnego naruszenia zapisu traktatu bo jakiś Rydzyk w Radiu grzmiał na rządzących ze chcą nienarodzonych mordować a inny biskup nawoływał do glosowania na PiS.
do tego fragmentu:
Cytuj:
– Wypowiedzenie konkordatu jest jak najbardziej możliwe do zrobienia – mówił w rozmowie z naTemat dr hab Paweł Borecki z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
– Żeby się tego podjąć, trzeba to solidnie uzasadnić merytorycznie, żeby nie narazić państwa na kompromitację na arenie międzynarodowej – wyjaśniał nasz rozmówca. Podkreślał, że argumentem mogłoby się stać naruszenie podstawowej zasady konkordatu, czyli nieingerowania władz kościelnych w sprawy państwa. – Bez problemu moglibyśmy znaleźć takie przykłady – stwierdzał prof. Borecki.
Tak, wypowiedzenie jest praktycznie jedynym możliwym rozwiązaniem w przypadku konkordatu (renegocjacja to mrzonki)
Tak, jedynym realnym usprawiedliwiającym argumentem jest złamanie zapisu traktatu przez jedną ze stron. I taki właśnie był podczas wypowiedzenia konkordatu w 1945 r. Ale to było wyraźne i jawne na dodatek nie przez biskupa jakiegoś szeregowego będącego obywałem Polski a przez Stolice Apostolską (bo ona jest stroną w tym traktacie a nie np. Rydzyk) złamanie jednego z artykułów traktatu. Tu te ingerencję biskupów i ich wagę ciężko byłoby jednak uzasadnić na forum międzynarodowym. Jakiś tam pretekst, bardziej dla samych siebie, by to był ale nie wiem czy odebrany poważnie na świecie.
I pan dr. hab. Borecki ma rację ze trzeba to solidnie uzasadnić merytorycznie, ale czy już akurat te przykłady można znaleźć bez problemu? No no wiem czy tak łatwo. Jak tak bez problemu to czemu żadnego, tak dla przykładu nie podał? Mógłby przecież powiedzieć np to i to. Pamiętajmy ze waga międzynarodowa więc i przykłady muszą mieć swoją wagę.
No i niby by się zgadzało z tym rozdziałem ale w mojej skromnej opinii to trzeba by było papieżowi (Stolicy Apostolskiej) albo jakiemuś jego wysokiemu urzędnikowi, komuś kto w imieniu Stolicy Apostolskiej występuje, nuncjuszowi, zarzucić a nie jakiemuś biskupowi naszemu.
Bo inaczej to trochę tak jakbyśmy zrywali stosunki dyplomatyczne z USA bo jakiś tam ich urzędnik, senator a nawet ambasador od siebie palnął. Co innego jak palnął by w imieniu prezydenta USA i z jego upoważnienia. Tak myślę. I myślę, ze jak jakiś urzędnik trząsł dupą i padł na kolana przed proboszczem/biskupem to wina urzędnika bardziej nic proboszcza/biskupa. Przecież nie musial padać i co by mu biskup na gruncie prawa zrobił?
Co innego jakby papież wyznaczył nam biskupa rezydującego w Dreźnie. Sprawa jasna i prosta.
Co do tego rozdziału państwa itd. Konwencja przyjmuje tez interpretację poszczególnych zapisów traktatów. I te interpretacją podlegają negocjacją zresztą. Wiec jest pewne pole dla nas do działania.
Tyle, ze właśnie w tej interpretacji państwo polskie poszło po bandzie i strzeliło sobie w stopę (i panu dr, hab. Boreckiemu też).
Otóż do tego art. o rozdziale i autonomii napisało taką wykładnie:
Cytuj:
1. Zasada wyrażona w artykule 1, według której Państwo i Kościół są niezależne i autonomiczne, jest w istocie nadaniem wyrazu prawnego praktyce, jaka wytworzyła się w Polsce na przestrzeni ostatnich lat. Oznacza ona rezygnację z takiego pojmowania norm konstytucyjnych, które wyrażało stosunek antagonistyczny, na rzecz wykładni zakładającej współdziałanie dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego." (Oświadczenie rządowe z dnia 26 stycznia 1998 r. w sprawie Deklaracji Rządu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 15 kwietnia 1997 r. w celu zapewnienia jasnej wykładni przepisów Konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską, podpisanego w Warszawie w dniu 28 lipca 1993 r., M.P. z dnia 26 stycznia 1998 r.)
Więc Biskup X wrzeszczący o zabijaniu nienarodzonych i pouczający moralnie rząd i posłów nie ingeruje w sprawy państwa on współdziała dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego. Capito?
A jak my sami w jakiś oświadczeniach, wykładniach i interpretacjach tak sobie ustalamy to jakie mamy prawo powoływać na istotne złamanie postanowień traktatu? W jakim sądzie się w tym świetle utrzyma?
Volenti non fit iniuria.
Osobiście myślę, ze zamiast porywać się z motyką na słonce* trzeba by zacząć od korekty naszego ustawodawca idącego dalej w uległości w stosunku do kościoła niż to literalnie określa konkordat. Do zrobienia bez większego ryzyka na arenie międzynarodowej a nawet bez większości 2/3 w sejmie. Np pokrywanie kosztów nauki religii w szkole, traktowanie jej na równi z innymi przedmiotami (zaliczanie ocen do średniej itp). Bo zapisane w konkordacie " ...Państwo gwarantuje, ze szkoły... organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planów zajęć szkolnych i przedszkolnych" wcale jednoznacznie nie wskazuje, ze musi być (np jak woli nie będzie rodziców i dzieci) i ze koszty będzie pokrywało państwo. Chociaż dalej jest o tym ze nauczyciele religii oprócz treści nauczania i wychowania religijnego podlegają przepisom jak inni można rożnie interpretować. Jest więc wiele do zrobienia bez wielkich awantur i konfliktów.
Tu o interpretacji traktów:
Cytuj:
Dział 3. Interpretacja traktatów
Artykuł 31
Ogólna reguła interpretacji
1. Traktat należy interpretować w dobrej wierze, zgodnie ze zwykłym znaczeniem, jakie należy przypisywać użytym w nim
wyrazom w ich kontekście, oraz w świetle jego przedmiotu i celu.
2. Dla celów interpretacji traktatu kontekst obejmuje, oprócz tekstu, łącznie z jego wstępem i załącznikami:
a) każde porozumienie dotyczące traktatu, osiągnięte między wszystkimi stronami w związku z zawarciem traktatu;
b) każdy dokument sporządzony przez jedną lub więcej stron w związku z zawarciem traktatu, przyjęty przez inne strony jako
dokument odnoszący się do traktatu.
3. Łącznie z kontekstem należy brać pod uwagę:
a) każde późniejsze porozumienie między stronami, dotyczące interpretacji traktatu lub stosowania jego postanowień;
b) każdą późniejszą praktykę stosowania traktatu, ustanawiającą porozumienie stron co do jego interpretacji;
c) wszelkie odpowiednie normy prawa międzynarodowego, mające zastosowanie w stosunkach między stronami.
4. Specjalne znaczenie należy przypisywać wyrazowi wówczas, gdy ustalono, że taki był zamiar stron.
Artykuł 32
Uzupełniające środki interpretacji
Można odwoływać się do uzupełniających środków interpretacji, łącznie z pracami przygotowawczymi do traktatu oraz
okolicznościami jego zawarcia, aby potwierdzić znaczenie wynikające z zastosowania artykułu 31 lub aby ustalić znaczenie, gdy
interpretacja oparta na artykule 31:
a) pozostawia znaczenie dwuznacznym lub niejasnym albo
b) prowadzi do rezultatu wyraźnie absurdalnego lub nierozsądnego.