andy-1969 pisze:
...sądzę, że stał się pseudoantykomunistą, bo nie miał własnego zdania i polegał na słowach innych...szczególnie... wciskanej wszędzie ciemnoty historycznej... przez zakłamanego pasożyta, jaki jest IPN) .
Inna sprawa to fakt, że kaczystoskie oszołomy metodą wielbienia zbrodniarzy robią sobie kampanię wyborczą. Sposoby te same co za tzw. Komuny. Magia słowa oparta na pisaniu historii od nowa. Narodowo katolicka tradycja w socjalistycznym sosie, to z PiS dzielnych zwolenników gen. Moczara wiecznie żywe pokłosie. Normalka. Bliźniaki, we wspomnieniowej książce bardzo sobie cenili tamte klimaty gomułkowskiej PRL. Bo byli z rodziny beneficjentów komunistycznego ustroju, grając leniwych złodziei w moralizatorskim filmiku dla dzieci. Po to wymyślono tzw. „święto” żołnierzy, których ponoć nie słusznie wyklęto.
Takie „śnięto” w Garwolinie to typowa totalitarna indoktrynacja nieletnich, na siłę. Jednostronna i tendencyjna. Bez dania głosu historykom nie związanym z żadną z opcji politycznych. Pod patronatem siły przewodniej, czyli pyzatych sekretarzy w czarnych pedofilskich sukienkach. I kościelnej “Trybuny Ludu” na kresie, czyli wyznaniowego radia podlesie. Bo czerwony już nie modny a czarny i owszem, od biedy obrodził. Nawet, reporterzy tacy sami co wtedy i nie młodzi.
Aby zapełnić salę nauczyciele przyganiają uczniów z katolickiego plecełum. Gomułkowszczyzna w kaczystowskim wydaniu. Jeśli nie wolno oficjalnie wejść z propagandą polityczną do szkół, to się szkoły zagania na wiece.
Najsampierw pobożny lekarz, syn lekarza, który całe życie pracował dla komunistycznej służby zdrowia, duka napuszonym tonem antysocjalistyczną tyradę z kartki. Zaborcy, zbrodniarze, zniszczyli, splamili, podstępnie, sprzedali, kłamali, strzelali, więzili i bili i boga nie znali. Wiadomo, jak się nie dostał do sejmu z listy UPR, potem z PO, wreszcie z PiS, to wszystko wina złej komuny.
Już raz ten pan taki numer przedwyborczy wsparty na protezie religijnej wiary wykonał w 2005r. Gdy startował na jednej liście z gen. Koziejem. Twardowskim wierszokletą w sutannie, posłużono się jako przynętą na wiecu wyborczym dla młodzieży szkolnej. Przykuty do fotela staruszek potraktowany przedmiotowo, obraził się i do końca imprezy już nie chciał się odezwać do mikrofonu. Na szczęście pobożna widownia z wojtyliańskim poczuciem humoru potraktowała to jako dowcipny objaw otępienia starczego i skandalu uniknięto. Jakiś czas potem zmarł chwalebnie z pożytkiem dla kondycji poezji infantylnej.
Wspomniany rzeźnik-łapiduch, liznął kapitalizmu na komunistycznym stażu medycznym w Skandynawi. Podobno, gdy komuna na zachód puszczała, to niechybnie do współpracy z wywiadem zmuszała. Każdy wierny wyznawca Maciorowicza to wie. Więc to komunie powinno się dostać po łbie. Wiedzą to wszyscy kamuflan’ci biegli, że jak się za komuny miało staż w Norwegii, to aby nadal z państwowego torta sobie kroić, to teraz też trzeba te komunę gnoić. Obenie jet szefunciem szpitala powiatowego, z którego prokuratura wyciąga kolegów lekarzy jednego po drugim, bo za dużo chcieli się nachapać.
Następnie opowiada swój ponury sen kostyczny pan doktor z krakowskiego IPN. Nazwiska miłosiernie nie wymienię. Historia bezsensownej walki zbrojnej na śmierć i życie, ubrana w grzeczne słowa, dobrane smakowicie. W jego opowieści mordowali komuniści pod komendą KGB. A ci lepsi z WiN, bo pobożni patrioci tylko walczyli o wolność, za pomocą dobroci. Nic dziwnego, że aniołki czarnego przegrali jak własnych wrogów nie zabijali. Wszystkiego się nie da przytoczyć. Bo i po co. Tylko to co najlepsze z owych tez.
1. - Bojownicy antykomunistycznej partyzantki w PRL z 1946r. atakowali najczęściej wrogi monopol alkoholowy, bo walczyli z rozpijaniem narodu przez komunę. Chłe, chłe... Toż to prawie takie poświęcenie jak tego księdza z telewizji, co bierze do samochodu przydrożne prostytutki by je jakoby nawracać. Bo od tyłu bardziej miło.
Ani razu nie padło słowo rabunek. Oni korzystali z zasobów, szli po zaopatrzenie w prosowieckich spółdzielniach, sięgali po... czerpali z... Bo to byli przedwojenni harcerze, jak wersja IPN'u niesie, którzy o suchym pysku 5 lat wojny przesiedzieli w lesie. Wszystko było księgowane i ściśle reglamentowane dla wspierającej ich ludności. Nie wiem jak wam ale mnie to trafia do serca a nie do gardła. Wzruszające takie poświecenie. Ja też wódki nienawidzę, dlatego, gdy ją spotkam, to od razu leje ją w mordę.
2. - Wojny domowej nie było. To wymysł komunistycznej propagandy. W Polsce pod bronią, w brew układowi pokojowemu wielkich mocarstw, było w 1946r. tylko 20 tys. antykomunistów. A to za mało aby uznać konflikt za wojnę domową.
3. - Ale broń boże to nie była zanikająca garstka odszczepieńców, którzy wbrew realiom geopolitycznym, “zwalczali” przedstawicieli i zwolenników nowej władzy, bo utracili przedwojenne majątki ziemskie i fabryki. Ach nie. Wręcz przeciwnie. Bo wliczając statystyczną ilość rolników, których trzeba było przed przymusową kontraktacją zbrojnie ograbić z żywności, pardon “uzyskać wsparcie sympatyków”, aby utrzymać jednego rebelianta w lesie, to było ich ponad 250tysięcy ludzi. Wspaniałe poparcie. Masowy sprzeciw. Tylko komuniści sfałszowali wybory więc wraży socjalizm się ostał.
4. - Partyzantka antykomunistyczna zanikła dzięki podłym i nie honorowym knowaniom agentów UB, czyli z winy zdrajców we własnych szeregach WiN.
5. - Jeden z tych większych bohaterów wolnych, był nawet, pochodzącym z Niemiec Polakiem i tzw. zagończykiem polnym.
6. - Ostatniego bohatera żyjącego w lesie upolowano w 1963r. więc to nie prawda, że cały naród od razu pokochał nowy ustój z Moskwy. Itd. itp.
Jak ktoś pokrętnie przedstawia i tak pokręcone dzieje, to naród na sali dosłownie durnieje.
Nic dziwnego, że jakiś gość z tyłu sali domagał się od doktora z IPN, (serwującego spędzonym młodym antykomunistyczne wywody), udowodnienia, że obecna Polska jest wolna. A przecież to widać jak na dłoni. Wolno remontujemy tory i wolno jeżdżą pociągi. Bardzo wolno dostosowujemy normy równości i tolerancji światopoglądowej do standardów współczesnej Europy. Jeszcze wolniej budujemy autostrady, co znakomicie spowalnia rozwój całej ojczyzny. Czyż to nie jest doprawdy wolny kraj?
Pan bardzo prawy psycholog z tutejszego sanatorium problemów psychicznych zapytał doktora, czy to prawda, że trzeba mieć zgodę na usuwanie pomników tzw. komunistycznych. Po czym rzucił w stronę młodzieżowej sali, “byśmy z tak naświetlonej sytuacji sprawę sobie zdawali”. Jeśli ktoś z prasy sympatyzującej z Tuskiem koniecznie wiedzieć chce, to nazywał się tak samo jak uniewinniony burmistrz z SLD w lubuskiem. Tu zagadkowo uściślę, jakby od nie chcenia, ten, który Gorzowem rządził rok z więzienia.
Otwarta dyskusja z publiką zamarła po czterech pytaniach. Zapewne na skutek socjalistycznego wychowania spędzona katolicka młodzież nie zadała żadnego. Ciekawe ilu by przyszło dobrowolnie, gdyby mieli wolną wolę nie skrępowaną groźbą obniżenia oceny?
Kochani dziennikarze. Odwiedzajcie takie zadupia, w czasie przedwyborczego zwiastowania elektoratu przez aniołów z IPN. Im większa dziura, tym większą ciemnotę wciskają i bardziej prymitywnymi chwytami posługują się historycy misyjni. To naprawdę kopalnia pomysłów na wesołe reportaże diagnozujące zdrowie psychiczne naszej demokracji.
PZDR, Jerzuś Jerzysyn Cieślański