Cytuj:
To jak wyobrażasz sobie prowadzenie walki partyzanckiej czy domowej jak wolisz ? WiN miał siedzieć ze sztabem prawników prawa miedzynarodowego w lesie, konsultując się z nimi przed każdą potyczką albo pytać się każdego wrogiego umundurowanego człowieka czy czasem nie jest cywilem ?
Jeżeli wróg ma kontrolę nad sądownictwem ,aparatem administracyjnym oraz ustawodawczym, zawsze będzie ferował opinie niekorzystne wobec strony z którą walczy. Podobnież PRL w życiu nie dopuściłby neutralnych obserwatorów ,aby ocenili czy dana sytuacja rzeczywiście wykracza poza obramowania prawa międzynarodowego ,które uznajesz za tak istotne. No ,bo kurwa sądy stalinowskie trochę trudno uznać za obiektywne co nie ?
Po pierwsze:
Znajomość i przestrzeganie prawa wojennego dotyczy WSZYSTKICH BEZ WYJĄTKU prowadzących działania zbrojne i chcących uchodzić za kombatantów.
Z tego właśnie powodu wszelkie organizacje powstańcze/partyzanckie dążą do jak najszybszego wyłonienia reprezentacji na arenie międzynarodowej, ustanowienia jednolitego dowództwa i umundurowania SZ. I tak jest do dnia dzisiejszego.
Znajomość prawa wojennego była przedmiotem OBOWIĄZKOWYM na wszystkich uczelniach i szkołach wojskowych i każdy oficer musiał je znać na wyrywki.
Ponieważ WiN dowodzili oficerowie którzy ukończyli przedwojenne szkoły wojskowe - konwencje haskie musieli znać że tak się wyrażę od podszewki.
I w związku z tym DOSKONALE ZDAWALI SOBIE SPRAWĘ z tego że napaść na sołtysa, sekretarza, ORMO-wca, milicjanta, członka partii jest działaniem przeciw CYWILOM i jako takie jest zbrodnią wojenną.
Działania zbrojne prowadzi się bowiem jedynie przeciw członkom i dowództwu SZ przeciwnika!
Jak rabujesz i mordujesz cywilów - toś bandyta i pierdolony złodziej....
CZY DO TAKIEJ KONSTATACJI POTRZEBA SZTABU PRAWNIKÓW????
WE terenie dowodzili często oficerowie przedwojenni i oni mieli również w szkołach wykłady na których omawiano konwencje nt. prowadzenia wojny.
Ale jak widzę piewcom chwały bandytów przeklętych nawet elementarna logika i zasady prawa - sąc obce, bo przecież ,,swoich" gloryfikować trzeba...
Gdybyś nie wiedział koleś to i dziś (podobno w demokratycznym kraju) nieznajomość prawa nie zwalnia z odpowiedzialności za jego złamanie. MOŻE stanowić jedynie okoliczność łagodzącą, ale NIE MUSI JEJ STANOWIĆ!
I kolejne odwołanie sie do emocji (drugi akapit wypowiedzi) w miejsce logiki...
Brak argumentów jak widzę....
Jeżeli ustaliliśmy już, że dowódcy leśnych zarówno w terenie jak i ci wyżej POSIADALI ŚWIADOMOŚĆ prawną i CELOWO kierowali działania grup zbrojnych przeciw cywilom, to w myśl prawa (również krajowego - kk z 1936 r) ponosiły odpowiedzialność do KS włącznie.v Szczególnej uwadze polecam rozdział XVIII ww ustawy.
Do tego dochodzą zbrodnie zabójstwa z niskich pobudek (rabunek, gwałt) . podsumowując - przed wojną organizatorzy takich band mogli liczyć na szybki proces i spotkanie z katem po uprawomocnieniu się wyroku.
A nie zapominajmy że obowiązywał jeszcze tzw. mały kodeks karny z 1946 roku wprowadzony dla powstrzymania bezprawia i rabunków na terenach wyzwolonych spod okupacji hitlerowskiej. Przecież ci ,,leśni" i bandy UPA stanowiły element powodujący stan wojny domowej. A w takiej sytuacji w każdym państwie w tamtych czasach wymiar sprawiedliwości działa znacznie bardziej zdecydowanie i stosuje ostrzejsze kary niż w okresie pokoju. Poczytaj sobie może jak MP USA postępowała we Włoszech po ich opanowaniu...
A tu masz linki
MKK
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19460300192KK 1932
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19320600571Sędziowie nie musieli być za mocno ,,pouczani" tam co artykuł to KS.
A! jedno pytanie.... kiedy i w jakich okolicznościach pojawiła się instytucja międzynarodowych obserwatorów czy rozjemców...
Może najpierw doczytaj, to nie będziesz bredził...