AGAFIA pisze:
Szkoda mi człowieka, bardzo mi szkoda. ale bardziej mi szkoda jego rodziców, żony, dzieci. On polazł po śmierć...
Wielu przed nim w rezultacie, zrobiło podobnie, "On polazł po śmierć" nie wtedy gdy lazł na tę górę ale wtedy gdy zaczął szamotać się z życiem, heroina to zły doradca z takiego spotkania właściwie nikt nie wraca, jemu jak tysiącom innych nie udało się, to wszystko.
Co do żony i dzieci fakt, szkoda. Nie znam jego historii podejrzewam jednak że tak jak większość heroinistów nigdy do normalności nie wrócił, niezależnie od tego co dziś o nim piszą.
Monar czy tam inne trapie można zrozumieć, szlajanie się po świecie, bajki o medytacjach, trędowatych...to bajki....chciał żyć kolorowo i żył i umarł.
Ma pani rację polazł po śmierć.
Jak każdy z nich.
On nie szedł po śmierć tylko po ekstaze.
U każdego znajdziemy inne podstawy jego ekstazy.
A żony i dzieci robola, który nie opuszcza fabryki a nie opuszczajac jej tez w zaden sposob nie rozwija sie, to nie szkoda? ; )
Ach rozumiem, kiedy księżniczka puści bąka to co innego niż kiedy bąka puści robotnica. Taka kultura.
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
