Fachowcem nie jestem w tej dziedzinie ale w sieci natrafiłem na coś takiego
Cytuj:
- Pięćset ampułek leku otrzymała żona posła Piotrowicza wychodząc ze szpitala. To nielegalne. Domagamy się informacji, jaki to szpital, jaki lek, kto przekazał lek żonie posła. Zawiadomienie do prokuratury i natychmiastowa kontrola NFZu w szpitalu. A w aptekach leków brak - komentuje posłanka Joanna Mucha.
Oczywiście jest to dla mnie wygłup opozycji. Taki sam jak to idiotyczne tłumaczenie się towarzysza Piotrowicza. Niemniej istnieje w Polsce ostatnio pojęcie "mafia lekowa", czy coś w tym rodzaju. Czy aby nie natrafiono na ślad tej mafii
Ludzie miewają różne pomysły na przemycanie środków, które są reglamentowane, bądź ich powszechna dystrybucja zabroniona. Jedni łykają woreczki z narkotykiem, jeszcze inni upychają w majtkach pomiędzy pośladkami. Ostatnio słyszałem o przypadku przemytu pół kilograma narkotyku pod peruką. A jeszcze inni jak poseł Piotrowicz rządowym samolotem leki dla swojej żony. Ten ostatni sposób uważam za najbardziej doskonały jeżeli chodzi o przemyt.
I na koniec trzeba stwierdzić, że tłumaczenie Piotrowicza swoich mętnych poczynań chorą żoną świadczy, że ów gość nie posiada za grosz honoru. Trudno aż uwierzyć, że szpital wydał 500 ampułek leku, który jak twierdzi Piotrowicz musiał być transportowany przy zachowaniu specjalnych warunków. Tak można tłumaczyć noszenie w kieszeniach kilkuset tabletek APAPu a nie leku, który zapewne trzeba stosować pod kontrolą lekarza. Co niby miała sobie z nim zrobić Zona Piotrowicza, dodawać do herbaty zamiast cytryny?