MON poinformował o wysłaniu do USA zamówienia na dostawę dywizjonu rakiet dalekiego zasięgu. To tak zwany program Homar. Początkowo deklarowano, że ma on być w dużym stopniu realizowany przy pomocy polskiego przemysłu. Przedstawiano nawet wielkie plany. Nic z tego nie wyszło. Zamawiamy sprzęt prosto z USA.
Według komunikatu MON do USA wysłano tak zwany LoR (Letter of Request), w którym mówimy, co konkretnie chcemy kupić. Teraz Pentagon przeanalizuje zamówienie, określi ogólnie co, kiedy i za ile może zostać dostarczone, poprosi Kongres o uwagi, a potem najpewniej wyda zgodę na sprzedaż. Na koniec trzeba będzie jeszcze wynegocjować samą umowę i ją podpisać.
W komunikacie ministerstwa nie ma wielu szczegółów. Wiadomo tyle, że na razie chodzi tylko o jeden dywizjon systemu M142 HIMARS. Dotychczas plany zakładały zakup sprzętu dla trzech a Antoni Macierewicz mówił swojego czasu nawet o dziewięciu.
Nie wiadomo, ile może kosztować zakup. Dotychczas szacowano wartość programu Homar na do 10 miliardów złotych. Jeden dywizjon prosto z USA, bez udziału polskiego przemysłu, powinien być znacznie tańszy.
Najpierw z Rumunów się podśmiewano, teraz idziemy ich śladami
Pierwotnie zakładano, iż wyrzutnie rakiet o zasięgu do 300 km zostaną dostarczone polskiemu wojsku przy znacznym udziale naszego przemysłu zbrojeniowego. Z zagranicy miały zostać zakupione kluczowe technologie i elementy, ale całość miała powstać w Polsce. Miało to być znaczne wzmocnienie dla Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Na deklaracjach jednak się skończyło. W 2017 roku Antoni Macierewicz ogłosił podczas wizyty Donalda Trumpa w Warszawie, że Homar powstanie przy pomocy USA (odrzucono ofertę izraelską). Kiedy jednak przyszło do negocjacji, okazało się, że polskie oczekiwania co do ceny i skali transferu technologii są bardzo rozbieżne z tym, co chce zaoferować koncern Lockheed Martin. Negocjacje utknęły w martwym punkcie i wiosną 2018 roku zakończono je bez efektu.
W lipcu 2018 roku MON ogłosił, że dotychczasowe prace nad programem Homar zostają zamknięte. Zrezygnowano z daleko idącej polonizacji na rzecz bezpośredniego zakupu sprzętu amerykańskiego. Udział polskiego przemysłu będzie na razie minimalny.
Tak samo systemy HIMARS kupuje wojsko rumuńskie. Stąd pojęcie opcji "rumuńskiej", która jeszcze pod koniec 2017 roku była na specjalnej konferencji prasowej PGZ określana jako znacznie gorsza od tego, co chciano zrobić w ramach programu Homar. Teraz jest już pewne, że Polska podąży śladem Rumunii.
Więcej:
http://next.gazeta.pl/next/7,166612,240 ... =BoxOpImg1 Do kogo potem mieć pretensje, że Żydzi zarządzają gospodarką na całym świecie? Tak bowiem pierdoli przeciętny przedstawiciel PiSowskiego motłochu.
To nie przesada z tymi Żydami skoro w polskim konserwatywnym społeczeństwie teza taka się ugruntowała. Niczego nie potrafimy zrobić dobrze i z niczego nie wyciągamy wniosków. Co z repolonizacja polskiej gospodarki tak szumnie zapowiadanej przez ekipę "podłej zmiany" w tym zbrojeniówki? Czy ktokolwiek jeszcze w to wierzy? Po co uczyć się od lepszych Amerykanów nowych technologii, po co przenosić doświadczenia i budować tradycję na nasz grunt aby potem stworzyć u nas coś nowego, skoro można wziąć przykład od "lepszych" Rumunów i kupić gotowca.
Tańsze. Tańsze? Na pewno? W ten sposób zawsze będziemy zadupiem technologicznym, które kupi każde gówno co się świeci, bo tu nawet nie będzie fachowca, który oceni czy to co się świeci spełnia nasze wymagania.
Kto jest w stanie stwierdzić czy te nasze gamonie złożyli zamówienia w taki sposób aby korzyść z dokonanego zakupu była pełna? A może kupiono papę a zapomniano o papiakach? Jak często tak bywa w naszym przypadku? F16 bez uzbrojenia, Leopardy bez pocisków przeciwpancernych do dziś.