Pan pszerarzony pisze:
Cały zdrętwiałem z pszerarzenia, no, bo jak to tak, nareszcie w wolnym świecie wolności gospodarczej z bramą szeroko otwartą do nowoczesnych technologii naszych nareszcie serdecznych przyjaciół gwarantujących nam najwspanialszy dobrobyt, jakiego nie zaznaliśmy od tysiąca lat, a tu się okazuje, że nie. Natychmiast pobiegłem na trawniczek do Pana Baryckiego, aby mi to wszystko wyjaśnił, otworzył oko, jasne anioły natychmiast sfrunęły z drzew, Pan Barycki łyknął pół butelki nalewki truskawkowej, jasne anioły poweselały natychmiast i ucichł szum ich skrzydeł, bezszelestnie unosiły się nad Panem Baryckim i powiedział wtedy – to wszystko przez burze i gradobicia, wichury pozrywały dachy fabryk, deszcz zalał maszyny i pordzewiały. To zmiany klimatyczne wsadziły kij w szprychy naszego cudownego rozwoju gospodarczego. Ukoiło to moje skołatane pszerarzeniem serce, odetchnąłem z ulgą, że to nie my przez ostatnie ćwierć wieku zrujnowaliśmy nasz przemysł budowany przez półwiecze PRL-u, a dzikie siły natury, my są niewinne.
Znaczy ze robisz za wicieraczkę dla pana baryckiego
Barycki szacun dla cię