Cytuj:
Obywatel pisze do Sebastiana Wierzbickiego, kandydata na prezydenta Warszawy, zarzucając mu nielegalne reklamowanie swej kandydatury na kładkach dla pieszych w Warszawie.
Po trzech minutach Sebastian Wierzbicki odpowiada:
"Szanowny Panie,
informuję, że nigdy nie wywiesiłem ani jednego nielegalnego plakatu.
Wszystkie moje banery są powieszone zgodnie z prawem, na podstawie decyzji administracyjnej wydanej na nasz komitet. Z tego tytułu ponosimy na rzecz miasta ogromne opłaty. Kładki są przeznaczone na taką reklamę na czas wyborów i może je wykupić każdy kandydat"
A poniżej treść wiadomości przesłanej Obywatelowi przez rzecznika Zarządu Dróg Miejskich w tej sprawie:
"Uprzejmie informuję, że Koalicyjny Komitet Wyborczy SLD Lewica Razem wystąpił do Zarządu Dróg Miejskich o umieszczenie 102 reklam w postaci banerów wyborczych i uzyskał zgodę Zarządu Dróg Miejskich na umieszczenie ich na 45 obiektach mostowych. Zarząd Dróg Miejskich naliczył opłatę za wydanie decyzji administracyjnych na zajęcie pasa drogi pod reklamę wyborczą w wysokości 64.856 zł. Oznacza to, że baner wyborczy, który uwiecznił Pan na zdjęciu wisi legalnie"
Jednym słowem, jak miasto ma walczyć z nachalną reklamą skoro samo może na niej nieźle zarobić?