older pisze:
Dającej ręki się nie urywa przy samej dupie ino całuje z przyklekiem. Kto tego nie rozumie - ten kiep.
Ale nalezy, z drugiej strony, tłumaczyc, ze te piniendze som nam wszystkim wyrwane z jednej kieszeni i dane szerogim gestem aby tylko leciusieńko napełnić drugą.
Pustki nie ma.
Różnice bedzie trzeba odrobić.
Lepiej byłoby obnizyć podatki, dać ulgi rodzicom a nie rozdawać pieniążki hojnie.
Zawsze był i będzie motłoch jakiś.
Nie należy jednak potępiać ludzi, którzy dostali pomoc na dzieci bo to się stosuje we wszystkich normalnych gospodarkach.
Tutaj polskie piekiełko: najebali dzieci nieroby i se kupili holcwagena i tera jeżdżo powsi.
Ale jak obniżyć? I czy np zwalniać jakieś grupy?
Bo wiesz to bardzo łatwo powiedzieć ale np nie wielu wie, ze składka na NFZ jest z podatków płacona praktycznie. Ok 9 punktów procentowych tegoż. Bo całkowicie od podatku odliczana. Czasami to mi się wydaje, ze i politycy tego nie wiedzą albo nie kojarzą w pełni.
I np. w rozwiązaniu takim jak chce Wiosna i też inni, że np emeryci mają podatków to nie płacić (co mi pasuj bo jestem, i żona też) to jak. Jak mi odciągną zero zaliczki to i NFZ nie opłacę. A jak wprowadzić osobną składkę na NFZ to się okaże, że wcale wysokiego podatku nie płace bo raptem 9%. A wielu krajach składana ubezpieczenie zdrowotne jest osobno płacona nie z podatkiem, i nie odliczane od niego. A u nas i emerytalną odpisujesz co prawda od dochodu tylko. Mniej niż NFZ wychodzi ale zawsze.
Wiec ta niby płacone przez nas wysokie podatki to mit.
A teraz jak obniżyć?
Jak podobnie jak kiedyś z z trzech stawek 19*, 30 i 40 na 18 i 32 do taka obniżka nie jest dla tych biednych.
To w sumie rozdawnictwo kasy identyczne (a nawet jednostkowo większe) jak te 500+ tylko dla bogatych. Redystrybucja zwrotna. Od biednych dla bogatych. Bo biedak nie przekraczający progu podatkowego (na emeryturze, minimalnej) zyskiwał 1 % z powiedzmy 12 tysięcy dochodu. czyli tak ok 100 PLN (kwota wolna, koszty przychodu dlatego nie 120) a bogaty wchodzący w 2. i 3, stawkę już kilka a nawet kilkadziesiąt tysięcy w skrajnym przypadku. A korzystać korzysta jak inni (nawet w prywatnych szkołach z subwencji oświatowej bo dostają a dróg i autostrad nawet więcej).
A jakby tak liniowy 15%?
No fajnie ale to znowu tak samo jak wyżej. Bida na minimalnej (dzięki PiSowi jednak 2250 brutto) zyska powiedzmy z 300 PLN ale już ktoś z dochodem 60 tyś rocznie zyska 1800 a ten co się na drugą stawkę łapie np taki z dochodem rocznym 100 tysięcy zyska ok 5 tysięcy tak na szybko w pamięci licząc. Co? Może zainwestuje w nowe miejsca pracy? W koniak albo kochankę/kochanka prędzej. I to jest nic innego jak 5000+ dla bogatych. To ja już wole niech 10-cioro dzieci po 500 dostanie, Nawet jak jedno czy dwa z nich są bogate.
Inne obniżenia podobnie pojadą. Może nie tak radykalnie. Bo ile mogą biednemu obniżyć? 2? 4%? a bogatemu spoko z 32 do 22%. I stawka 15 i 22%
Odpisy? Aby skorzystać z odpisów to trzeba mieć z czego odpisać. A kasę na wyłożenie najpierw na to odpisywane. Bida remontowego za dużo nie odpisywała. Na zakup komputera też nie (było coś takiego kiedyś) bo raz za co kupić a dwa łopaciarzowi ciężko było uzasadnić ze mu do pracy potrzebny.
Nie kolego, jak już podwyższenie kwoty wolnej od podatku i przywrócenie trzeciej stawki np. 45% po przekroczeniu 160 czy 200 tyś rocznie.
I redystrybucja. Bo to jedyny sprawiedliwy system.
I piszę to ja. co bym np. na liniowym podatku kolejnych (bo już zyskałem w 2009) ładnych parę tysięcy zyskał. Trudno...
EDYTA!!!
PS. W poście do którego się odniosłem nie było o dowaleniu bogatym jak w Szwecji więc napisałem jak napisałem.
Potem Older uzupełnił. OK, racja. Ale wtedy też i na te rozdawanie starczy.
A podatków biednym zmniejszyć się radykalnie nie da. Bo one realnie 9% (polowa z 18 to NFZ) a z tych 9 punktów % co zostaje jeszcze kolejna polowa na samorząd idzie.
Aby nie obniżać dochodów (szczególnie biednych gmin gdzie bogaczy nie ma) realnie można zmniejszyć biedakom podatek o 5% góra (9 (NFZ) + 4 (samorządy) + 0 (budżet państwa). A to daje 1000 no może 1500 rocznie. A 500+ na dwójkę dzieci to już 12 tyś rocznie. Przy obniżeniu podatku do zera ale poobieraniu składki na NFZ to by było 2-3 tysiące.
Jakby im całkowicie podatek darować (a co z NFZ?) ok 4- 6 tysięcy. Też mniej.
Więc te liberalne czy KorwinMikowe gadanie o zmniejszaniu podatków co załatwi wszystko to bajer i oszustwo!!!
I zauważ Older. Teraz może trafić się jakiejś patologi i dzieciorobowi ale za to podatek jak wprowadzić twój system, obniżysz wszystkim. Kawalerowi na garnuszku mamusi. Małżeństwu bezdzietnemu co i tak sobie jako tako radę daje i ma lepiej od tego z podobnymi zarobkami a dwójka dzieci itp
Zawsze jest jakaś skala błędu i margines ze ktoś komu się nie należy albo będzie żerował na czymś skorzysta. Ale ważna jest skala. Nie każda bieda, nie każdy dzieciorób (ten co mu się 6 urodziła też dzieciorób?), nie każdy katol to patologia i darmozjady. A i wśrod bogatych wiele patoli i darmozjadów znam(np ja według Wirnika
)
*Edyta - uwaga MMM