Ryszard MakowskiBankrut kabaretowy - kolega innego bankruta estradowego Jana Pietrzaka.
Pieje urbi et orbi, że każdego uczciwego Polaka powinien cieszyć sukces Jarosława Kaczyńskiego. albowiem kariera prezesa PiS-dzielców to zwycięstwo porządnego człowieka nad pospolitymi kuglarzami. Kurdupla nazywa olbrzymem polskiej polityki.
Opozycję przyrównuje do „zielonych ludzików” prezydenta Władimira Putina, a KOD-owskie demonstracje nazywa elementem wojny hybrydowej. Makowski nie ma żadnych wątpliwości – wszystko to jest zorganizowane przez kogoś, kto wkroczy w odpowiednim momencie. Hejt na głowę państwa przeszkadza Makowskiemu wtedy, gdy chodzi o Andrzeja Dudę. Bronisława Komorowskiego sam lżył i obrażał, nie miał z tym kudłaty hipokryta żadnych problemów.
Makowski wpisuje się doskonale w obraz kabareciarzy wyklętych, takich jak Jan Pietrzak czy Marcin Wolski. Szczęśliwych, że za sprawą "dobrej zmiany" wracają na salony. Wraz z rządami PiS-dzielców wraca nadzieja na to, że znów będą przyciągać tłumy i zarabiać duże pieniądze. Wolski już ma swój program w TVP, Pietrzak załapał się u Kurskiego na Opole, może i Makowski też liczy na jakąś ciepłą posadkę. Na razie jednak swoje żarty kieruje do bardzo wąskiego kręgu odbiorców, ograniczonego do twardego elektoratu Prawa i Sprawiedliwości. Popularności z czasów, gdy występował z kabaretem OT.TO Makowski już raczej nie powtórzy. Jego dowcipy są zbyt oklepane, wulgarne i zwyczajnie za mało śmieszne. Wygłupił się właśnie na festiwalu piosenki w Opolu.