Młodzi propagandyści z TVP.Info skoczyli sobie do gardeł. Zatrudnieni za publiczne pieniądze młodzieńcy pokłócili się i wyciągają brudy, które pokazują, jak wygląda codzienność w ich redakcji. Jeden przyznaje się do kłamstw i preparowania fałszywych informacji, drugi sugeruje koledze załatwianie pracy za seks.
Chodzi o byłego pracownika TVP.Info Ziemowita Kossakowskiego i kierownika tej redakcji Samuela Pereirę.
Kossakowski to młody człowiek, który najpierw starał się zostać politykiem PiS (kandydował bezskutecznie w 2014 r. w wyborach samorządowych), a potem dostał pracę za publiczne pieniądze w TVP.Info. Głośno zrobiło się o nim w czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi. Kossakowski postanowił powtórzyć zachowanie młodego chłopaka, który wmieszał się w tłum wokół Komorowskiego i zadał mu kilka niewygodnych pytań. - Ja dzień poźniej zrobiłem to samo (...). Wtopiłem się w tłum a potem zadałem pytania prezydentowi i usłyszałem, żebym pojechał do Norwegii - mówi Kossakowski w wywiadzie dla Plusa Minusa. Dziś przyznaje, że chodziło o wywołanie skandalu.
W środowisku dziennikarskim mówiło się, że praca w TVP była nagrodą za prowokację wymierzoną w Bronisława Komorowskiego.
Samuel Pereira to z kolei Polak portugalskiego pochodzenia, który wkupił się w łaski partii, przesiadując całymi dniami w namiocie smoleńskim podczas protestów zwolenników PiS. Uważali oni, że w Smoleńsku doszło do zamachu.
Teraz Kossakowski wylewa żale na Pereirę, swojego byłego szefa. Przyznaje wprost, że w TVP.Info podawane są fałszywe informacje, które mają na celu prorządową propagandę i oczernianie opozycji. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" opowiada o paszkwilu, w którym obrzucił błotem protestujących lekarzy rezydentów podając tam kłamliwe i niezgodne z rzeczywistością informacje. - Ten tekst zlecił mi Samuel Pereira, który jest dwulicową osobą - ujawnia propagandysta Kossakowski. - Narobił mi wiele problemów w życiu. Stałem się obiektem nagonki przez fejki Pereiry. Byłem lojalny nawet wobec tak kur*** zachowania, jak to Samuela, który wysyłał mi fejki na maila służbowego. Po publikacji dzwonił, że świetna robota, dwa dni później mnie zawiesił, a potem uciekł jak tchórz i do tej pory nie starczyło mu odwagi, żeby wyjaśnić ze mną sprawę w cztery oczy - opowiada w rozmowie z "Rzepą".
Deklaruje, że teraz żałuje, że okłamywał ludzi, preparując paszkwil na lekarzy rezydentów, w którym kłamał, że żyją wystawnie i mają pieniądze na wycieczki zagraniczne. W rzeczywistości te "wycieczki" były misjami humanitarnymi, podczas których lekarze pomagali ludziom w ubogich rejonach świata.
- Jestem świadom tego, co zrobiłem. Zaufałem portugalskiemu uchodźcy i to on wsadził mnie na taką minę - mówi Kossakowski.
"Portugalski uchodźca" to według Kossakowskiego Samuel Pereira, który nadal kieruje redakcją TVP.Info. Jak Pereira zareagował na słowa swojego byłego kolegi i podwładnego? Ujawnił jeszcze więcej brudów.
Pereira zasugerował, że Kossakowski pracując jeszcze w TVP oferował dziewczynom pracę w redakcji. To, według Pereiry, był sposób, by je uwieść, co sugeruje załatwianie pracy za seks. "Opowiada o tym jak próbował "podrywać" panie z TT sugerując, że załatwi im pracę w TVP?" - zapytał Pereira na Twitterze i dołączył do tego uśmieszek. Zapomniał widać, że jako przełożony Kossakowskiego nie powinien tolerować takiego zachowania. Jeśli o nim wiedział, to powinien ostro zareagować!
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka ... 1s#slajd-1