Komandor pisze:
Ale pani burmistrz się wkurwiła i rozgoniła do domów.
Swoją drogą ciekawostka ze oni mają tylko burmistrza Waszyngtony czy Nowego Jorku a my prezydenta Słupska czy innego Knurowa
Ich burmistrz może wprowadzić (bez ustawy specjalnej - dekretem) u siebie godzinę policyjną i stan wyjątkowy a nasz prezydent np Warszawy sobie może.
Inna rzecz, że jakby u nas mieli takie prawo to byśmy dopiero mieli.
Nie. Bo u nich była - BYŁA inna KULTURA PRAWNA. Była, aż do Adolfa w Trampkach.
Amerykanie są w Szoku !!! Bo u nich takie coś jest nie do pomyślenia. Bo tam jest prawo i w ogóle.
Teraz mają kolejne 11 Września i nie wiedzą co dalej zrobić.
A jeśli chodzi o Waszyngton DC ( Dystrykt Columbia ) to zupełnie inna historia.
Umocowanie prawne Waszyngtonu to w ogóle dziwna sprawa. Temat na Pracę Doktorską.
Część Waszyngtonu jest w zarządzie jednego Stanu, a druga Część Waszyngtonu to już Inne Prawo - z innego Stanu. Z tego co pamiętam. To tak jakby w Prawobrzeżnej Warszawie było Ruskie Prawo, a w Warszawie Lewobrzeżnej Niemieckie.
I w ogóle Waszyngton DC jest specjalnym wydzielonym osobnym terytorium - bo to Stolica.
Takim trochę Mini - Stanem.
Puenta : Wszystko jest kwestią nazewnictwa i Polskiego tłumaczenia Wyrazu.
Poza tym prawie każda dziura w USA ma prawa miejskie. A co za tym idzie "burmistrza".
To kwestia historii USA z czasów kolonialnych jeszcze.
Amerykańskie Mayor ( Mejer ) zwykło się tłumaczyć jako burmistrz.
Ale na przykład taki dziennikarz TVN niejednokrotnie używał terminu "MER" ( np Mer Nowego Jorku powiedział... ). Więc to kwestia tłumaczenia Amerykańskiej nazwy Szefa Miasta.
Poza tym to w USA może być tylko jeden Prezydent! Dlatego Szef Waszyngtonu będzie tylko "burmistrzem".
W USA każdy jest sobie sterem na swojej ziemi. Kowboj z rancza na przykład.
Takie uwarunkowania Prawne. Poza tym wszystko jest zdecentralizowane maksymalnie.
To też pośrednio wynika z Historii USA z czasów kiedy były niezależne Państwa a nie Stany.
Ale i tu upraszczam. Dlatego właśnie u siebie w domu "Burmistrz" Waszyngtonu jako główna
szefowa może zarządzać Policją i podległymi jej służbami.
W USA jest Prawo i Kaczyński by nie mógł przyjść do Trzaskowskiego i mu powiedzieć:
"jestem Premierem, pachołku niższego szczebla masz robić to co ci każę".
Bo zostałby posłany na drzewo. Bo rozkazywanie w moim domu nie leży w twojej jurysdykcji !