Nie lubię niedzielnych poranków, bardzo mi smutno, nikogo tu nie ma, wszyscy poszli sobie do kościoła. Nie mogę się doczekać, kiedy już Pani Korabaczeska z Panią Rose przyjmą komunię świętą i wrócą do domu, a wtedy napiszą co do mnie o miłości bliźniego. A i zawsze jest nadzieja, że i Pan Ksionc po przyjęciu sakramentu świętego będzie dla mnie miły. Niestety, nie można liczyć na Pana Parafna, On tak bardzo przeżywa przyjęcie ciała chrystusowego, że zaraz po powrocie z kościoła upija się do nieprzytomności, a potem na kacu ubliża mi okrutnie. Nie mogę też liczyć na Panią Zritę, Ta święta matrona tak bardzo przeżywa komunię, że przez cała niedzielę wkleja tylko rajskie obrazki, ewentualnie liryczne wiersze. Na szczęście jest Pan Wielki, Ten w kościele ładuje akumulator i całą świętą energię pożytkuje tu na forum, już nie mogę się doczekać Jego przepełnionych miłością ewangelii. A i Pan Polar po powrocie z mszy świętej, wzmocniony intelektualnie kazaniem proboszcza, przez cała niedzielę w przerwach pomiędzy gotowaniem, będzie tu z nami dzielił się wiedzą o sposobach naprawy kapitalizmu. Tylko Pan Older z kościoła wraca smutny i przygnębiony, że nawet gotować Mu się nie chce, a co dopiero pisać na forum. No i jeszcze Pani Ree, zupełnie nam nieprzydatna, natchniona ewangelicznym przekazem kazania, pisze wiersze o miłości, ale co napisze, to zaraz drze kartki, rzuca do kosza i znowu pisze, ale boi się je tu publikować, bo tam jest wszystko tylko o mnie, a za to, wszystkie nasze tu piękne Panie upojone winem, wydrapałyby Jej oczy. No i tak sobie czekam, aż msza się skończy i wrócicie wszyscy do domów, aby zaczytywać się w moich postach.
Adam Barycki
PS. O Pani Agafi nie pisałem, bo Pani Agafia po mszy nie wraca do domu, tylko kładzie się krzyżem na posadzce w kościele i leży tam całą niedzielę przepełniona duchem świętym.
|