AGAFIA pisze:
Cytuj:
Czyżbym wyczuwał w głosie żal za minionym czasem i straconymi okazjami.........?!
Czasem dopadają mnie egzystencjalne rozterki
No zobacz Aga, jakie mamy podobne fragmenta przeżyciowe. Ja co prawda kujonem nie byłem, od młodego raczej za rozrywką (w tym intelektualną - książki, kino) się garnąłem, jako wybitnie inteligentny
zaliczałem zawsze wszystkie klasy i semestry fuksem. Ale przez wiele lat się kochałem w takim blond w okularach (lekko ryżawym) kujonie o wdzięcznym imieniu Joanna. Piękność to ona nie była ale coś w sobie miała takiego, że inne nie istniały
I co do niej robiłem podchody to guzik z tego wychodziło bo ona płochliwa była niczym łania, i co zagadałem to kraśniała na licu i ze słowami "zaraz mam lekcje" zagłębiałą się w zeszyt lub oddalała w dowolnym kierunku. Po wielu latach spotkałem Joasię - nadal wielce płochliwą panią doktor od neurologii. Dała się namówić na obiad - ja bym dał się namówić na wszystko!
Rozwódka (małżeństwem byli 2 lata) ale jakaś całkiem jak kiedyś... Czasami na FB się odezwie, ale sporadycznie. A piękna jaka...