forum.nie.com.pl

Forum Tygodnika Nie
Dzisiaj jest 29 mar 2024, 0:24

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 751 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 ... 76  Następna
Autor Wiadomość
Post: 13 cze 2018, 7:37 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 mar 2018, 10:14
Posty: 534
Jacek Kwaśniewski 4 dzień 5 miesiąc 9 rok EY


Najsz,
Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy tego listu piszę do pana czwarty list. W pierwszym pisałem o ustawie ograniczającej wybranym przez ustawodawców handlowcom handel w niedzielę. W drugim liście napisałem o dzieciach gorszego sortu, które bywają skrzywdzone zarówno przez los jak i przez podpisaną przez najszanowniejszego pana ustawę. W trzecim liście napisałem o chrześcijańskiej rachubie kłamstw. Kłamstw na przerażająco wielką skalę, w którą uwikłali ludzkość chrześcijanie. Najszanowniejszy panie prezydencie, nie wiem czy listy te docierają do pana. Wiem jednak, że przynajmniej teoretycznie dochodzą do pańskiej kancelarii. Takie bowiem dostaję potwierdzenia:

„Potwierdzamy odbiór listu nadesłanego na skrzynkę poczty elektronicznej Prezydenta RP Andrzeja Dudy. Dziękujemy i uprzejmie informujemy, że list został przekazany do rejestracji. Zapewniamy, iż niezwłocznie zapoznamy się z treścią e-maila. Jednak z uwagi na dużą liczbę korespondencji do Kancelarii Prezydenta RP, odpowiedzi udzielone będą zgodnie z kolejnością wpływania. Prosimy o cierpliwość. (…)

W swoim czwartym liście poruszę temat wiary, tradycji, szacunku i świąt państwowych gwałcących sumienia wielu obywateli naszego kraju. Swojego czasu podczas Święta Trzech Króli najszanowniejszy pan prezydent wziął pan udział w Orszaku Trzech Króli w Skoczowie. Wygłosił pan tam ciekawe kazanie dotyczące wiary, tradycji, przekonań i szacunku. Kazanie rozpoczął pan od złożenia gratulacji:

„(...) Drodzy moi rodacy, przede wszystkim gratuluje i dziękuję.
Bo to najważniejsze.
Ktoś zapyta czego gratuluję?
No, muszę państwu powiedzieć, że kiedy weszliśmy na rynek, to żona powiedziała do mnie:
"O rany, jaką oni mają piękną choinkę."
Rzeczywiście jest ona bardzo piękna. Gratuluję panu Burmistrzowi i gratuluję wszystkim mieszkańcom miasta oczywiście niebywale udanej choinki, pięknej.
I dziękuję za zaproszenie na tą niezwykła uroczystość. Proszę państwa, ona jest niezwykła i ma ogromne znaczenie ponieważ jest wielce wspólnoto-wo twórcza.(...)

W zachwytach nad choinką, pańska małżonka, jak i pana wystąpił mały błąd logiczny.
Jest to bardzo częsty błąd być może wynikający z niedoskonałości istniejącego systemu edukacji. W cytowanej przez pana wypowiedzi pańskiej małżonki dotyczącej choinki, jak i też pańskiej oceny wyglądu choinki, subiektywnej ocenie jej wyglądu nadali państwo obiektywny charakter.
Oceny te powinny brzmieć na przykład tak:
„O rany, tę ich choinkę uważam za piękną”.
„Moim zdaniem ta choinka jest piękna. Macie państwo gust podobny do mojego.”

Jest takie powiedzenie, że dżentelmeni nad gustami nie dyskutują.
Jednym podobają się jodły, innym świerki. Jednym takie, innym inne stroiki.
Są też tacy ludzie, którzy ścinanie choinek i skazywanie ich na powolną śmierć uważają za barbarzyństwo, za przejaw wyjątkowej głupoty połączonej z bestialskim sadyzmem.
Są też chrześcijanie, którzy chrześcijański zwyczaj strojenia choinek uznają za przejaw bałwochwalstwa, za pogańską tradycję urągającą zarówno zdrowemu rozsądkowi jak najszanowniejszemu władcy Jehoszua Masziach (Jezusowi Chrystusowi) oraz samemu najszanowniejszemu Bogu Ojcu.
I tu wyłania się nam pierwszy problem.
Choinki, o której mowa chyba nie widziałem.
Napisałem chyba bo na rynku, na którym pan przemawiał widziałem choinkę moim zdaniem wyjątkowo przeciętną. Uważam, że w lesie można spotkać ładniejsze i to bez żadnych dekoracji wolno rosnące choinki. Ale to jest tylko moje zdanie i ktoś z innym gustem będzie myślał inaczej.
Kolejną kwestią jest to kto ją sfinansował tę choinkę.
Jeżeli zrobili to wielbiciele bałwochwalstwa tylko i wyłącznie za własne dobrowolne składki pieniężne i ustawili choinkę na swoim własnym gruncie, to od strony prawnej sprawy nie ma. Bałwochwalcami zajmie się Bóg i ewentualnie później piekielni sadyści.
Jeżeli jednak została ona sfinansowana z budżetu miasta lub też stanęła na należącym do miasta terenie to sprawa może być kryminalna. Jeżeli w mieście Skoczowa żyła w tym czasie chociaż jedna osoba nie popierająca wystawienia choinki, która tak bardzo panu prezydentowi się spodobała. Bardzo proszę proszę zapoznajmy się z dalszą częścią pana kazania:

„To już dziesiąty raz, kiedy marsze trzech króli są organizowane w Polsce, w wielu Polskich miastach, miasteczkach, wioskach, ale są organizowane również poza granicami Polski, wszędzie tam, gdzie Polacy chcą, mają tę potrzebę, żeby się razem spotkać i w jakimś sensie również zademonstrować, tą wielką wspólność wartości. Właśnie to, że mamy wspólne przekonania.(...)
W 1995 roku nasz ojciec święty, Jan Paweł 2, wspominał o tym skąd wyrośliśmy, jako naród, jako wspólnota.
Tradycja, w której mówimy, że trzej królowie, przybyli z trzech kontynentów, że przybył król z Europy, przybył król z Azji, przybył król afrykański. (...)
Każdy może przyjść i być między nami, jeżeli szanuje naszą tradycję, jeżeli szanuje naszą wiarę, jeżeli szanuje nasze przekonania, jeżeli nie chce ich naruszać. (...)

W powyższym kazaniu poruszył pan kilka bardzo ważnych dla ludzkości tematów, które watro szerzej omówić.
Zacznijmy proszę od szacunku, o którym pan wspomniał.
Słowo szacunek w języku polskim ma wiele znaczeń.
Może ono oznaczać uznanie dla czyjejś postawy życiowej, wyznawanych wartości.
Może też oznaczać troskę o kogoś lub coś. Na przykład dbałość o czyjąś pomyślność duchową, dbałość o zdrowie fizyczne. Można też szanować samochód, dbając o by był czysty i sprawny technicznie.
Kolejnym znaczeniem słowa szacunek jest określenie wartości danej rzeczy.
Bywa też, że te dwa różne słowa wywierają na siebie wpływ.
Samochód traktowany z szacunkiem, samochód zadbany może mieć większą wartość od samochodu zaniedbanego. Podobnie ciało ludzkie. Organy człowieka dbającego o zdrowie miewają większą wartość. Zdrowe serce, zdrowe nerki, zdrowa krew można drożej sprzedać. Organy człowieka zaniedbanego, chorego organy mają wartość ujemną. Trzeba je zutylizować, a to kosztuje. Podobnie jest z duszą. Dusza człowieka, który dba o swoje życie duchowe jest wiele warta. Dusza człowieka, który grzeszy traci na wartości. Według mojej oceny dusza najszanowniejszego pana prezydenta ma wielką wartość, ale ujemna. Znaczy to, że gdyby pan prezydent chciał sprzedać mi swoją nieśmiertelną duszę, musiał by pan za tę transakcję bardzo dużo zapłacić.
Teraz kiedy już mniej więcej wiemy co znaczy słowo szacunek zajmiemy się dalszą analizą pana kazania. Proszę zacznijmy od analizy szacunku do tradycji. W swoim wystąpieniu powiedział pan:

„Każdy może przyjść i być między nami, jeżeli szanuje naszą tradycję...”

By to rozważanie było wartościowe, na początek powinniśmy zdefiniować słowo tradycja.
Tradycja jest to zespół przyjętych zasad moralnych, zasad postępowania, obyczajów, poglądów przekazywana z pokolenia na pokolenie.
Tradycje bywają narodowe, ponadnarodowe, rodzinne i indywidualne.
Tradycje świeckie i religijne.
Do tradycji świeckiej i religijnej należy zwyczaj strojenia drzew, w kulturze niektórych chrześcijan jest to choinka. Co wiemy o tej tradycji?
Według znanych mi podań narodziła się ona w protestanckich Niemczech. Kilka wieków wstecz przyjęły ją również kościoły katolickie, a z czasem i prawosławne. Z czasem choinka zadomowiła się również wśród ateistów. Stała się ona tak popularna, że bywa uważana za najbardziej rozpoznawalny symbol świąt tak zwanego Bożego Narodzenia.
Przez jednych bywa wielbiona, uważana za najważniejszy obyczaj świąteczny.
Są jednak i tacy chrześcijanie, którzy uważają, że jako zwyczaj nie mający nic wspólnego z wiarą chrześcijańską przez co jest zwyczajem wielce szkodliwym. Uważają oni, że chrześcijanie nie należą do tak zwanego świata. Jest to postawa zgodna z biblijną tradycją chrześcijańską opisaną w Biblii:

1 Jana 2:15-17
(...)Nie miłujcie świata ani tego, co na świecie. Jeżeli ktoś miłuje świat, nie ma w nim miłości do Ojca; ponieważ wszystko na świecie — pragnienie ciała i pragnienie oczu, i popisywanie się swymi środkami do życia — nie pochodzi od Ojca, lecz pochodzi od świata. Ponadto świat przemija i tak jest z jego pragnieniem, ale kto wykonuje wolę Boga, ten pozostaje na wieki.

Bardzo proszę przypomnijmy sobie Izraelitów wkraczających do ziemi obiecanej oraz nakaz jaki dostali od swojego Boga:

Powtórzonego Prawa 12:2, 3
(...)Macie bezwarunkowo zniszczyć wszystkie miejsca, gdzie narody, które wywłaszczacie, służyły swym bogom — na wysokich górach i wzgórzach oraz pod każdym bujnym drzewem. I zburzycie ich ołtarze, i porozbijacie ich święte słupy, a ich święte pale macie spalić ogniem i pościnać ryte wizerunki ich bogów, i wytępicie ich imiona z tego miejsca.

Izraelici okazali się nieposłuszni:

Jeremiasza 3:6
(...)A Jehowa przemówił do mnie za dni króla Jozjasza: „‚Czy widziałeś, co uczyniła ona — niewierny Izrael? Idzie na każdą wysoką górę i pod każde bujne drzewo, by tam uprawiać nierząd.

Podobnie zaczęli postępować niewierni chrześcijanie. A przecież bycie chrześcijaninem to przede wszystkim bycie dokładnym naśladowcą najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa).

1 Piotra 2:21
(...) Chrystus cierpiał za was, pozostawiając wam wzór, abyście podążali dokładnie jego śladami.

Dla wiernego chrześcijańskiej tradycji chrześcijanina wzorem do zachowania jest najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) – jego zachowanie, jego nauki.
Czy tradycja ubierania choinki ma coś z tym wspólnego?
Znawcy tematu twierdzą, że nie ma nic.
Jest to tradycja wywodząca się z Niemiec i w naszym kraju może mieć coś wspólnego z tradycją germanizacji ziem polskich.
Spróbujmy jakoś oszacować wartość tej tradycji.
Jeżeli rozumowanie chrześcijan potępiających mieszanie zwyczaju niechrześcijańskiego ubierania choinki z tradycją chrześcijańską jest poprawne to tradycja ta ma wielką wartość w oczach piekielnych sadystów. Każde ścięte czy też wyprodukowane z plastiku drzewko, każda zawieszona świąteczna bombka, każdy stroik wzbudza w ich serce nadzieję, że jeżeli złoczyńca się nie nawróci będą mieli co robić.
Będą mieli kogo dręczyć, męczyć, torturować.
Zastanówmy się nad kolejnym znaczeniem słowa szacunek.
Czyli dbałość o pielęgnowanie tradycji.
W analizowanym przypadku dbałość o zwyczaj ubierania choinki.
Szacunek ten będzie przejawiał się w tym by dopilnować kupna choinki.
By w stosownym czasie ją przyozdobić i zrobić to z jak największą starannością.
Kiedy zaś okres świąteczny dobiegnie końca szacunek będzie pobudzał właścicieli choinki i ozdób do tego by w odpowiednim czasie ozdoby zdjąć, przetrzeć z kurzu i schować.
Drzewko jeżeli było sztuczne, składa się, czyści i chowa. Jeżeli było żywe to można je spalić, jeżeli są ku temu warunki. Można zrobić ognisko i coś poddać przy okazji obróbce cieplnej.
Jeżeli ktoś chce się dostać do Piekła może już zacząć przygotowywać się do skrajnych temperatur panujących w Piekle. Może na przykład wsadzić w ogień rękę i starać się wytrzymać jak najdłużej. Taka zaprawa później – już po śmierci w Piekle może się przydać.
Szacunek dla tej tradycji inaczej będzie okazywał wierny naukom najszanowniejszego władcy Jehoszua Maszich (Jezusa Chrystusa) chrześcijanin.
Zdaje on sobie sprawę z tego, że pielęgnowanie tej tradycji jest jednoznaczne z dążeniem do duchowej ruiny. Dlatego też będzie się starał stroicieli choinek ostrzec przed ewentualnymi piekielnymi konsekwencjami.
Bardzo proszę powróćmy myślami do słów kazania najszanowniejszego pana prezydenta:

„Każdy może przyjść i być między nami, jeżeli szanuje naszą tradycję, jeżeli szanuje naszą wiarę, jeżeli szanuje nasze przekonania...”

Zastanówmy się nad tą deklaracją pod innym kontem. Kiedy usłyszałem słowa pana prezydenta Przypomniał mi się fragment książki najszanowniejszego pana Arkady Gajdara zatytułowanej Czuk i Hek. Bardzo proszę zapoznajmy się z nimi:

„Dawniej, kiedy Hek mieszkał w Moskwie, myślał, że cała ziemia składa się z Moskwy, to znaczy z ulic, domów, tramwajów i autobusów.
Teraz wydawało mu się, że cała ziemia składa się z wysokiego ciemnego lasu.
I w ogóle, jeśli nad głową Heka świeciło słońce, to Hek był pewien, że nigdzie na całej ziemi nie mą chmur ani deszczu, tylko wszędzie jest to słońce.
A jeśli było mu wesoło, to myślał, że wszystkim ludziom na świecie jest wesoło i dobrze.”

Najszanowniejszy pan prezydent mówił o naszej tradycji, naszej wierze, naszych przekonaniach. Tak jakby tradycja, wiara, przekonania były wspólne dla każdego.
Zauważyliśmy już, że nawet należący do jednego kościoła chrześcijanie w kwestii choinki miewają różne tradycje. Jedni preferują żywe drzewka. Jedni wolą świerki, inni preferują jodły, jeszcze inni są zwolennikami sztucznych choinek. Chrześcijanie poważnie traktujący swoją religię i szanujące nauki najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) żadnych choinek ani kupować ani stroić nie będą, dlatego, że takiego wzoru ich mistrz duchowy nie pozostawił.
W wielu kwestiach nie ma czegoś takiego jak jedna tradycja, jedna wiara, a zwłaszcza jedno przekonanie. Jako społeczeństwo jesteśmy zróżnicowani. Mamy różne tradycje, różne wierzenia, różne przekonania.
Myślę, że właściwszym słowem był by zwrot nasze różne tradycje, nasze różne wierzenia, nasze różne, zmieniające się przekonania.
Aby lepiej wytłumaczyć problem tradycji oraz jej zmiany posłużę się przykładem prastarej chrześcijańskiej, apostolskiej tradycji, która przez wieki była znakiem rozpoznawczym wiernych chrześcijan. Znakiem dla osób mających dobre powonienie łatwo wyczuwalnym. Tradycji, według, której świętość śmierdzi, a chrześcijanie, którzy krzewili swą wiarę na różnych kontynentach stali się znani jako ci co śmierdzą.
Jest taki żart, który powinien nas dobrze w temat wprowadzić:

Turysta pyta znajomego Bacę, wiernego tradycji chrześcijanina - Baco a gdzie wy te owce pędzicie.
Baca odpowiada - A będę je hodował.
Turysta na to - Ale Baco wy przecież nie macie owczarni.
Baca na to - Będę je w izbie trzymał.
Turysta na to - Ale to straszny smród.
Baca na to odpowiada - będą się musiały przyzwyczaić.

A teraz bardzo proszę cofnijmy się do czasów biblijnych i zajrzyjmy do ewangelii. Chrześcijanie odróżniali się od Izraelitów tym, że nie myją rąk przed posiłkami.
Rąk też nie mył najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus):

Łukasza 11:37-40; Mateusza 15:1, 2; Marka 7:1-8
(...) pewien faryzeusz zaprosił go, żeby zjadł u niego obiad. Wszedł więc i ułożył się przy stole. Jednakże faryzeusz był zaskoczony, widząc, że on się najpierw nie umył przed obiadem. Lecz władca rzekł do niego:
„Teraz wy, faryzeusze, oczyszczacie z zewnątrz kielich i miskę, ale wasze wnętrze jest pełne grabieży i niegodziwości. Nierozsądni! Czyż ten, który uczynił to, co na zewnątrz, nie uczynił też wnętrza?
(...)Potem z Jerozolimy przyszli do Jehoszui faryzeusze i uczeni w piśmie, mówiąc:
„Czemu twoi uczniowie naruszają tradycję mężów z dawniejszych czasów? Na przykład nie myją rąk, gdy mają jeść posiłek”.
(...)I zebrali się przy nim faryzeusze oraz pewni uczeni w piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy. A gdy ujrzeli niektórych z jego uczniów jedzących posiłek rękami skalanymi, to jest nie umytymi — bo faryzeusze i wszyscy Jehudzi, trzymając się mocno tradycji mężów z dawniejszych czasów, nie jedzą, jeśli nie umyją rąk aż do łokci, a po powrocie z rynku nie jedzą, jeśli się nie oczyszczą przez pokropienie; i jest wiele innych tradycji, które przyjęli, aby się ich mocno trzymać: chrzty kielichów i dzbanów, i naczyń miedzianych — wtedy ci faryzeusze i uczeni w piśmie zapytali go: „Czemu twoi uczniowie nie postępują zgodnie z tradycją mężów z dawniejszych czasów, lecz jedzą posiłek skalanymi rękami?”
On rzekł do nich:
„Izajasz trafnie prorokował o was, obłudnikach, jak jest napisane:
‚Lud ten okazuje mi szacunek swoimi wargami, ale ich serca są ode mnie bardzo oddalone. Lecz na próżno mnie czczą, gdyż jako nauk uczą nakazów ludzkich’.
Odstępujecie od przykazań Bożych, a mocno się trzymacie tradycji ludzkiej”.

Z powyższych wersetów wynika, że ludzką tradycję mycia rąk przed posiłkami najszanowniejszy władca Jehoszu Masziach (Jezus Chrystus) zastąpił nową tradycją.
Tradycją jedzenia skalanymi rękoma.
Tradycja ta przetrwała kilkanaście stuleci do czasu odkrycia drobnoustrojów ich wpływu na śmiertelność ludzi.
Odkrycia te doprowadziło do tego, że słabej wiary chrześcijanie zaczęli myć ręce przed posiłkami i nie tylko. Porzucili tradycję na rzecz higieny.
Ale wiem, że nie wszyscy.
Będąc w publicznej toalecie zaobserwowałem, że niektórzy jej bywalcy po wypróżnieniu się myją ręce inni zaś rąk nie myją.
Poznałem też chrześcijan, którzy spożywali posiłki mocno zbrudzonymi rękoma.
Należą oni jednak do zdecydowanej mniejszości.
Większość znanych mi chrześcijan porzuciło tę prastarą chrześcijańską tradycję na rzecz tradycji ludzkiej, okazując tym samym brak szacunku zarówno najszanowniejszemu władcy Jehoszua Masziach (Jezusowi Chrystusowi) oraz wiernym jemu apostołom i uczniom.
Przestał On być dla tych niewiernych chrześcijan wzorem do naśladowania – jego nauki w kwestii mycia rąk zostały uznane za głupie i szkodliwe.

Najszanowniejszy panie prezydencie nadeszła kolej na analizę terminu wiara.
W swoim kazaniu najszanowniejszy pan prezydent oznajmił:

„Każdy może przyjść i być między nami, (…) jeżeli szanuje naszą wiarę.”

Bardzo proszę zastanówmy się nad tym czym jest wiara.
Przede wszystkim wiara nie jest wiedzą.
Wiara jest to nasz osobisty stosunek do rzeczy nie znanych, nie sprawdzonych.
Nasz stosunek do jakiejś niesprawdzonej informacji, nieudowodnionej teorii.
Wiara może dotyczyć spraw osobistych, naukowych, religijnych.
Wiara nasza może być czysta, nie splamiona naszym osądem.
Zakłada ona, że jakaś informacja czy też teoria może być albo prawdziwa, albo fałszywa. Zakładamy też możliwość, że może ona być po części fałszywa i po części prawdziwa. Przeciwieństwem czystej wiary jest dogmat wiary.
Czyli nasze przekonanie, że ponad wszelką wątpliwość nasz osąd informacji lub teorii jest słuszny.
Oprócz naszej osobistej wiary, którą możemy też nazwać przekonaniem jest też tak zwane oficjalne wyznanie wiary, które może być różne od naszych osobistych przekonań.
Wiara bywa też jednoznaczna z tradycją.
Czasami tradycja wywodzi się z wiary, a bywa i tak, że wiara ma swoje źródło w tradycji.
Rozważymy to na przykładzie z życia i religii wziętym.
W swoim kazaniu najszanowniejszy pan prezydent nauczał:

„Tradycja, w której mówimy, że trzej królowie, przybyli z trzech kontynentów, że przybył król z Europy, przybył król z Azji, przybył król afrykański.”

Kiedyś w telewizji wyświetlany był cykl bajek dla dorosłych.
Jedna z bajek miała tytuł „O trzech Królach”. Opowiadający bajki aktor przekonywał:

„Wszyscy znamy opowieść o trzech królach, mędrcach wschodu, którzy udali się do Betlejem.”

Scenarzysta tej bajki popełnił klasyczny błąd często spotykany u ludzi z mała wyobraźnią.
Założył on, że wszyscy widzowie znają tę opowieść.
Ja w tamtych czasach jej nie znałem, ale nie tym błędem będziemy się zajmować.
Zauważyłem pewną rozbieżność pomiędzy informacją z kazania najszanowniejszego pana prezydenta, a bajką telewizyjną.
W bajce mowa o trzech królach ze wschodu, tymczasem z informacji podanej przez pana prezydenta wynika, że nie wszyscy królowie byli ze wschodu.
Afryka leży na zachód lub południowy zachód od Betlejem.
Europa to też raczej północny zachód.
Mamy dwie różne informacje dotyczące królów.
Jedną z bajki, drugą z kazania najszanowniejszego pan prezydenta.
Która z nich jest prawdziwa?
Jak nam wskazuje nazwa informacji telewizyjnej – bajka, czyli opowieść zmyślona – można by skłaniać się ku temu, że pan prezydent mówił prawdę, a o telewizji nie raz słyszałem, że kłamie, mogła więc podać informację fłaszywą. Ale, że jestem zwolennikiem czystej wiary, nie osądzam, nie oceniam tej kwestii. Przypomniało mi się, że jeden z polskich polityków powiedział o sześciu królach. Mam na myśli wypowiedź najszanowniejszego pana Ryszarda Petru. Cytuję:

„Rozpoczynamy święta. Po świętach przypomnę jest sześciu króli.”

Wypowiedź ta wywołała falę dyskusji na ten temat.
Wielu ludzi śmiało się z tej wypowiedzi.
Ripostowało, że króli było trzech.
Ktoś znający święta obowiązujące w naszym kraju skłonny byłby wierzyć, że było trzech króli.
Tak przynajmniej zdają się twierdzić nasi prawodawcy.
W Internecie znalazłem taką informację:

Ustawa wprowadzająca wolne w święto Trzech Króli
W Dzienniku Ustaw opublikowana została ustawa wprowadzająca dzień wolny od pracy w święto Trzech Króli. (...)

Sprawa wydaje się być przesądzona przez autorytet prawa popartego autorytetem władzy wybranej w wyborach. Żyjemy bowiem w kraju demokratycznym, a na to kto, w jaki sposób i kto ustanawia prawa mają wpływ wybory.
A gdy wyborcy wybiorą nam głupich posłów, głupich senatorów, głupich prezydentów, to w takim wypadku możemy liczyć się z tym, że będziemy mogli mieć głupie prawa.
A kto zaufa głupiemu prawu może z siebie durnia zrobić.
Tak zwane Święto Trzech Króli ma swój kościelny rodowód i zostało ono ustalone w oparciu o wierzenia oparte przynajmniej teoretycznie na Biblii.
Wypowiedź o sześciu królach wywołała nie tylko prześmiewcze a czasami wręcz szydercze wypowiedzi.
Pojawiły się też głosy rozsądku.
Po pierwsze, że nie wiadomo ile było tych tak zwanych 'królów' i że w wierzeniach chrześcijan nie ma wzmianki o tym, że to byli królowie.
Że według wierzeń byli to mędrcy lub astrolodzy lub magowie, ale na pewno nie królowie.
Ktoś więc bezsprzecznie i bezczelnie kłamie.
Sprawa jest poważna, dlatego też bardzo proszę sprawdźmy w Biblii, która przynajmniej teoretycznie powinna być postawą wierzeń chrześcijan:

Biblia Tysiąclecia Mateusza 2:1,
Gdy zaś Jezus (powinno być Jehoszua) narodził się w Betlejem w Judei (powinno być w Jehudei) za panowania króla Heroda1, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy.

W przypisie do słowa Mędrcy tak napisano: "Mędrcy" (dosł.: magowie) należeli do stanu kapłańskiego. Z powodu swej tajemnej wiedzy byli w wysokim poważaniu na Wschodzie.

Najszanowniejsi Świadkowie Jehowy w swojej Biblii użyli słowa astrolodzy.

Mateusza 2:1, 11, 12
(...)Kiedy już Jezus (powinno być Jehoszua) się narodził w Betlejem Judejskim (powinno być Jehudejskim) za dni króla Heroda, oto astrolodzy ze stron wschodnich przybyli do Jerozolimy(...)
(...)A gdy weszli do domu, zobaczyli dziecię z Marią, jego matką, i upadłszy, złożyli mu hołd. Otworzyli też swe skarby i dali mu w prezencie dary: złoto i wonną żywicę, i mirrę. (…)

Teolodzy różnych, nawet zwalczających się wzajemnie kościołów chrześcijańskich w kwestii 'królów' są zgodni.
Królowie zostali zmyśleni przez twórców tradycji i święta.
Dary najszanowniejszemu władcy Jehoszua Masziach (Jezusowi Chrystusowi) złożyli jacyś mędrcy lub magowie lub astrolodzy, ale na pewno nie królowie.
Ilu ich było?
Trzech czy też sześciu?
Tej informacji nie znamy.
Była ich liczba mnoga, ale niesprecyzowana.
Teoretycznie mogło być ich dwóch, trzech, ale mogło być ich sześciu lub jeszcze więcej.
Tego nie wiemy.
Wiemy natomiast, że ustawa o święcie Trzech Króli obowiązuje i pośrednio lub bezpośrednio dotyczy każdego mieszkańca naszego kraju.
Jest to jawne pogwałcenie konstytucyjnej gwarancji wolności sumienia i wyznania.
Na przykład pracownikom sklepu zamkniętego w święto Trzech Króli może nie odpowiadać to oparte na kłamstwie święto.
Ich sumienie mogło zostać zgwałcone i to ustawowo.
Sytuacja jest bardzo groźna i to zarówno z tego względu, że jak twierdzą teolodzy – królowie to kłamstwo.
Dodatkowo ustawodawcy gwałcą wierzących w prawdę obywateli.
Sprawa jest więc bardzo poważna zwłaszcza dla wszystkich osób, którzy ustawę o święcie Trzech Króli przygotowali, przegłosowali i podpisali.
Mogą oni trafić do Piekła dla VIP-ów. Do Piekła gdzie trafiają najwięksi zwyrodnialcy. A o tym co też tam może ich czekać nie napiszę by czytelnikom zaoszczędzić skrajnie drastycznych opisów.

Powróćmy proszę myślami do kwestii wiary, królów i tradycji.
Wiara oparta na tradycji chrześcijańskiej opartej na biblii w sposób jawny koliduje z tradycją i kazaniem najszanowniejszego pana prezydenta.
Wystąpienia pana prezydenta słuchały też małe dzieci.
Być może dzieci te w przyszłości zaczną się spierać o to ilu króli odwiedziło najszanowniejszego pana Jezusa oraz o to czy byli to mędrcy czy też królowie, oraz o to z jakich kontynentów oni pochodzili. Ci co uwierzyli panu prezydentowi w swej naiwności mogą się upierać, że to byli królowie, a nie żadni mędrcy.
Że było ich trzech.
Jeden z Azji, jeden z Afryki, jeden z Europy.
Zastanówmy się jak takiemu dziecku okazać szacunek.
Przytaknąć i przyznać rację.
Powiedzieć:
Skoro sam pan prezydent tak mówił, to znaczy, że tak było.
Moim zdaniem, nie byłby to szacunek, ale brak szacunku połączony z szyderstwem.
Jakaś złośliwa chęć by dziecko dalej rosło w kłamstwie i kompromitowało zarówno siebie jak i samego prezydenta. Tak mogą postępować przeciwnicy pana prezydenta, którzy chcą jego zguby.

Bardzo proszę wyobraźmy sobie historię zmyśloną, ale teoretycznie możliwą.
Jedno z okłamanych przez najszanowniejszego pana prezydenta dziecko, w kompromitującej dla siebie sytuacji dowiedziało się się, że pan kłamał, że według wiary chrześcijan, nie było żadnych królów, ale mędrcy i że nie wiadomo ilu ich było.
A że dziecko to okazało się pamiętliwe i mściwe o sprawie nie zapomniało.
Gdy podrosło kupiło na targu nóż sprężynowy oraz maczetę i poczęło czekać na sprzyjający czas i miejsce.
A że dziecko było cierpliwe, dopadło pana prezydenta w ciemnych ustronnym zaułku.
Na początek wycięło kłamliwy język.
Potem uszy obcięło. Następnie obcięło nos, a po nim najpierw jądra a potem penisa.
Oczy oszczędziło by pan prezydent mógł się nasycić krwawym widokiem, ale cięło dalej.
Najpierw palce, a potem ręce i nogi. Jeszcze żyjącemu kadłubkowi harakiri zrobiło jelita wypruwając. Na deser najpierw scyzorykiem oczy wydłubało i głowę maczetą odrąbało po to by ją później rozłupać na kawałki by móc mózg z błotem i krwią zmieszać.
Pozostałe części ciała też na drobniejsze części okłamane dziecko posiekało i do walizki schowało. Na miejscu kaźni po panu prezydencie tylko krwawe ślady i czarne lakierki pozostały. Ciało bowiem okłamane dziecko do Wisły wrzuciło. Tam ciałem ryby się pożywiły. Obgryzione zaś kości piach rzeczny zasypał i nikt ich nie odnalazł.
A żona na pana prezydenta z kolacją czekała, ale się nie doczekała.
Z czasem w rozpacz wpadła. Na policję zadzwoniła. Rozpoczęto poszukiwania, ale okazały się daremne. Żona pana portrety na słupach ulicznych zaczęła rozwieszać.
Zadbała też o to by prasie, radiu, telewizji apele o pomoc w znalezieniu męża się znalazły.
Zbudziło to litość w okłamanym dziecku i żonie w serce wbiło ono nóż sprężynowy. Z ciałem postąpiło podobnie. I w taki to romantyczny sposób małżonkowie na dnie Wisły pośmiertnie się spotkali.
Historia to zmyślona, ale teoretycznie możliwa.

Bardzo proszę powróćmy myślami do trzech króli z opowieści najszanowniejszego pana prezydenta.
Jest ona bardzo dobrym przykładem rozbieżności pomiędzy wiarą i tradycją.
Według oficjalnej wiary dary złożyli mędrcy ze wschodu i nie wiadomo ilu ich było.
Według tradycji było to trzech króli, z różnych stron świata.
Wierząc w tradycję oskarżamy wiarę o kłamstwo.
Wierząc w wiarę podważamy podważamy prawdziwość tradycji.
Zastanówmy się nad tym do czego nam jest potrzebna ta informacja o tym ilu było króli i skąd przybyli? Myślę, że do niczego, że to bardzo dobry przykład wiedzy bezużytecznej, do życia nie potrzebnej, potencjalnie szkodliwej. Informacja dla zbawienie chrześcijan wydaje się być niepotrzebna, chociaż wizyta mędrców mogła wywrzeć wielki wpływ na życie najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa).
Dostał dary jak król.
Jego rodzina do niedawna uboga stała się zasobna w złoto, kadzidło i mirę.
Darów tych mogło starczyć na dostatnie życie aż do śmierci.
Są jednak sprawy wiary, które mogą mieć wielkie znaczenie dla ludzi wierzących. W swoim kazaniu powiedział pan:

„W 1995 roku nasz ojciec święty, Jan Paweł 2, wspominał o tym skąd wyrośliśmy, jako naród, jako wspólnota.”

O kwestii kłamstwa dotyczącego roku już list napisałem, więc nie będę się powtarzał.
Skupię się na słowie ojciec.
Słowo to w języku polskim ma wiele znaczeń.
Może ono oznaczać ojca fizycznego, dawcę plemnika, może też oznaczać wychowawcę dziecka adoptowanego, może oznaczać twórcę, wynalazcę, może oznaczać samca zwierząt mającego potomstwo.
Słowo ojciec może też być tytułem nadawanym sobie przez niewiernych chrześcijan nie szanujących nauk najszanowniejszego władcy Jehoszu Masziach (Jezusa Chrystusa).
Słowo Ojciec jest też imieniem jednego z Bogów opisanych w Biblii.
Ja nie wiem, którego też znaczenia używał pan prezydent mówiąc 'nasz ojciec święty, Jan Paweł 2'. Być może żadnego konkretnego. Formułka ta mogła być bezmyślnym powtórzeniem obiegowego zwrotu, ale z kontekstu wynika, że na pewno pan prezydent nie mówił o Bogu Ojcu.
Tymczasem jednym z przykazań najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) był nakaz by nikogo na ziemi nie nazywać ojcem. Bardzo proszę sprawdźmy w Biblii:

Mateusza 23:9
(...)I nikogo na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem, bo jeden jest wasz Ojciec,(...)

Przykazanie to jest bardzo proste, jasno sformułowane i łatwe do zastosowania w życiu.
Ja pomimo tego, że urodziłem się w rodzinie ateistycznej nie miałem problemu z jego stosowaniem.
Chociaż nie znałem tego przykazania nazywałem swojego rodzica płci męskiej tatą lub tatusiem. Słowo ojciec jakoś mi nie pasowało, chociaż niektórzy moi chrześcijańscy koledzy tak mawiali o swoich rodzicach, grzesząc przy tym. A przecież oni na religię chodzili, ale czego się tam uczyli tego nie wiem bo ja na lekcje religii nie chodziłem. Przypuszczam jednak, że grzeszyli oni nieświadomie. Wygląda na to, że wśród polskich chrześcijan (jak jest w innych językach tego nie wiem) przykazanie to poszło w zapomnienie. Zostało wzgardzone i się go nie przypomina. Mało tego, niektórzy niewierni chrześcijanie nagminnie je łamią. Niektórzy nawet przyjmują tytuł ojciec. Tymczasem analizowane przykazanie najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) jest bardzo proste i łatwe do zastosowania. Słowo ojciec ma wiele słów bliskoznacznych, którymi może zostać w banalnie prosty sposób zastąpione. Do rodzica płci męskiej zamiast ojciec możemy mówić tata. To jest naprawdę łatwe. Słowa ojciec powinno się używać tylko w określeniu do Boga Ojca. Na przykład w modlitwie.

Mateusza 6:9
(...)Macie więc modlić się w ten sposób:
„‚Nasz Ojcze w niebiosach, niech będzie uświęcone twoje imię.

Skoro analizujemy już ten temat, to warto zwrócić uwagę na fakt, że według Biblii jako pierwszy zaczął łamać przykazania najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) najszanowniejszy pan apostoł Paweł, przez wielu chrześcijan uważany za największego odstępcę, antychrysta szerzącego nauki sprzeczne z naukami najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa). Warto też dodać, że w Biblii znajdziemy ostrzeżenie przed naukami najszanowniejszego pana apostoła Pawła:

2 Piotra 3:15, 16
(...)napisał do was umiłowany nasz brat Paweł, wypowiadając się o tych rzeczach, jak to też czyni we wszystkich swych listach. Są w nich jednak pewne sprawy trudne do zrozumienia, które ludzie nieuczeni i niestali przekręcają — podobnie jak pozostałe Pisma — ku własnej zgubie.

Bardzo proszę zajrzyjmy teraz z należytą, wielką ostrożnością do jednego z jego listów:

1 Koryntian 4:15, 16
(...)Choćbyście bowiem mieli dziesięć tysięcy wychowawców w Chrystusie, na pewno nie macie wielu ojców; bo w Chrystusie Jezusie ja zostałem waszym ojcem przez dobrą nowinę. Toteż upraszam was, stańcie się moimi naśladowcami.

Proszę zwróćmy uwagę, że najszanowniejszy pan apostoł Paweł nie tylko nazwał on sam siebie ojcem, ale także zaczął upraszać by chrześcijanie stali się jego naśladowcami.
W kwestii nie nazywania nikogo ojcem najszanowniejszy pan prezydent stał się naśladowcą najszanowniejszego pana apostoła Pawła. I chociaż nie wiem dlaczego najszanowniejszego pana papieża Jana Pawła 2 nazwał pan prezydent ojcem, to wiem, że złamał pan przykazanie najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) okazując tym samym brak szacunku jego naukom jak również samemu Bogu Ojcu:

Jana 5:23
(...)Kto nie szanuje Syna, ten nie szanuje Ojca, który go posłał.

Najszanowniejszy panie prezydencie, nie wiem co jest przyczyną tego, że zachowując z jednej strony pozory religijności jednocześnie okazuje pan brak szacunku samemu najszanowniejszemu władcy Jehoszua Masziach (Jezusowi Chrystusowi) tym samym nie szanując najszanowniejszego Boga Ojca.
Przyczyną tą może być brak znajomości chrześcijańskich przykazań.
Przyczyną też może być to, że wyżej stawia pan złą tradycję od dobrej wiary.
Jaka jest prawda w tej kwestii tego nie wiem.
Bardzo proszę przejdźmy do dalszej analizy pańskiego świątecznego kazania. Tym razem zajmiemy się kwestią przekonań:

Każdy może przyjść i być między nami, (…) jeżeli szanuje nasze przekonania

Słowo przekonanie jest słowem znaczeniowo zbliżonym do słowa wiara.
Jest to nasz osobisty osąd jakiegoś problemu. I chociaż praktycznie znaczy to samo, to może znaczyć coś przeciwnego.
Bywa bowiem i tak, że kaznodzieje głoszą w to co nie wierzą, a wierzą w o czym nikomu nie mówią.
Weźmy na przykład Święto Trzech Króli.
Według tego co głosił najszanowniejszy pan prezydent – według tradycji - najszanowniejszego władcę Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) odwiedziło trzech królów z różnych stron świata.
Dla tych, którzy uwierzyli w słowa prezydenta, słowa te mogą stać się wyznaniem wiary.
Według wiary chrześcijan opartej na Biblii nie byli to królowie, ale mędrcy i liczba ich jest nieznana. Nie przyszli oni z różnych części świata ale z jednej.
Oprócz tradycji i wiary mamy też przekonania.
Mogą się one pokrywać z wiarą lub z tradycją, mogą też być inne.
W swoim życiu spotkałem praktykującego katolika nie wierzącego w Boga, spotkałem też zadeklarowanego ateistę, w którym pod oficjalnym wyznaniem wiary ateistycznej odnalazłem ukrytą wiarę w duszę nieśmiertelną.
Jakie są pana prezydenta przekonania, tego nie wiem, ale wiem, że chce pan by były one szanowane, chociaż nie wiem co pan dokładnie ma na myśli, bowiem słowo szacunek ma wiele znaczeń.

Przypomnijmy sobie teraz całe przeanalizowane zdanie z trochę poszerzonym kontekstem:

„Każdy może przyjść i być między nami, jeżeli szanuje naszą tradycję, jeżeli szanuje naszą wiarę, jeżeli szanuje nasze przekonania, jeżeli nie chce ich naruszać.”

Zaprosił pan każdego, do bliżej nie określonego grona, ale pod warunkiem, że nie będzie chciał on naruszać tradycji, wiary i przekonań.
Obawiam się, że najszanowniejszy pan prezydent oczekuje od życia rzeczy niemożliwych.
Gdyby znał pan historię swego kościoła to wiedział by pan, że jego wiara się zmieniała i prawdopodobnie mogą następować dalsze zmiany.
Zmianom podlegają też tradycje. Jedne tradycje zanikają, inne się pojawiają i zyskują na popularności, czego przykładem może porzucona prastara chrześcijańska tradycja jedzenia skalanymi rękoma oraz stosunkowo nowa tradycja ubierania świątecznej choinki, która to tradycja w niektórych krajach zrobiła zawrotną karierę.
A z przekonaniami zdarza się i tak, że podczas jednej dyskusji na jakiś temat mogą się one zmieniać wielokrotnie pod wpływem różnych przekonujących argumentów.
Mówi się, że tylko krowa poglądów nie zmienia, ale czy to jest prawda tego nie wiem.
Krową nie jestem i myślę, że i krowa może zmieniać poglądy, ale jaka jest prawda w tym temacie nie wiem.

Proszę zastanówmy się nad skrajnym przypadkiem człowieka bardzo, a to bardzo głupiego.
Durnego tak, że bardziej głupszym być już nie można
Uwierzył on w kłamstwo, praktykuje złe tradycje szkodzące zarówno jemu samemu jak i otoczeniu, stanowiąc tym samym zagrożenie zarówno dla życia swego jak i dla życia innych ludzi.
By było jeszcze gorzej według jego przekonań, jego wierzenia i jego tradycje chociaż - czasami w sposób jawny sprzeczne ze sobą - uznaje on za najlepsze na świecie.
Takie schizofreniczne poglądy u chorych umysłowo ludzi się zdarzają.
Na dodatek człowiek ten żąda od wszystkich tego by szanowali jego wierzenia, tradycje i przekonania i by nikt nie chciał ich naruszać.
Bardzo proszę zastanówmy się jak takiemu człowiekowi okazać szacunek?
Może najszanowniejszy pan prezydent napisze co o tym myśli?
Jak najszanowniejszy pan prezydent okazał by szacunek takiej osobie?

Ja myślę, że nadeszła pora na podsumowanie i zakończenie tego listu.
Po pierwsze święta typu Święto Trzech Króli, Wielkanoc, Boże Narodzenie przez to, że są państwowe są sprzeczne s konstytucją i w ogóle nie powinny istnieć w kraju, który chce gwarantować wolność sumienia i wyznania. Dotyczy to absolutnie każdych świąt, czy to kościelnych czy jakichkolwiek innych.
Osobiści nie mam nic przeciwko temu, by ktoś coś świętował.
Uważam, że każdy ma do tego prawo i oprócz cotygodniowego dnia wolnego od pracy każdy obywatel powinien mieć też prawo do świętowania na przykład przez 13 dodatkowych dni w roku według swego uznania.
Nawet jeżeli będzie chciał uświęcać jakieś święto urągające jego wierze i zdrowemu rozsądkowi niech świętuje. Jeżeli ktoś chce z siebie robić błazna i pośmiewisko ma do tego prawo podobne do tego jakie mają prawo aktorzy, komicy, błaźni, komedianci...
Jednak zmuszanie do podobnych zachowań wszystkich obywateli państwa ustawą nakazującą powstrzymywanie się od pracy by propagować tradycję opartą na kłamstwie uważam za skrajny przykład i głupoty i niegodziwości.
Rozumiem jednak, że istnieje całkiem spore grono apostołów zła, siewców głupoty i nienawiści oraz piekielnych sadystów którym taka sytuacja bardzo odpowiada, a panujący w naszym kraju ustrój – totalitarna demokracja sprzyja tej grupie społecznej.
Czy taka rzeczywistość jest dobra?
Moim zdaniem jest bardzo zła, dlatego też napisałem ten list.
Mam też największą prośbę do najszanowniejszego pana prezydenta Andrzeja Dudy – najszanowniejszy panie prezydencie ma pan możliwości ustawodawcze.
Może się pan zapisać na kartach historii jako wielki reformator społeczny i religijny.
Bardzo proszę o zmienienie prawa dotyczącego dni wolnych od pracy na prawo zgodne z prawem i sprawiedliwością. Bardzo proszę spróbować. Proszę się nie bać. Życzę panu odwagi.
By dopomóc panu postanowiłem się pomodlić w intencji pana oraz innych prawodawców tworzących prawo.

Najszanowniejszy Boże Ojcze, czy mogę Cię prosić o to być dopomógł najszanowniejszemu panu prezydentowi Andrzejowi Dudzie oraz innym prawodawcom w tworzeniu jak najlepszych sprawiedliwych praw?
Jeżeli mogę, to proszę o to najmocniej w imieniu najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa).

Na wszelki wypadek w podobnej intencji postanowiłem pomodlić się do najlepszego spośród wszystkich najlepszych Dobrych Bogów, Boga:

Najszanowniejszy, najlepszy spośród najlepszych Dobrych Bogów Boże, czy mogę Cię prosić o to być dopomógł najszanowniejszemu panu prezydentowi Andrzejowi Dudzie oraz innym prawodawcom tworzyć jak najlepsze, jak najsprawiedliwsze prawa?
Jeżeli mogę, to proszę o to najmocniej jak tylko człowiek może prosić.

Z wyrazami największego szacunku i życzeniami najlepszości jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: pomniki
Post: 18 cze 2018, 20:01 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 mar 2018, 10:14
Posty: 534
Jacek Kwaśniewski 11 dzień 5 miesiąc 9 rok EY


Najsz. Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy tego listu, piszę do najszanowniejszego pana piąty list. W pierwszym liście pisałem o podpisanej przez pana ustawie o ograniczeniu handlu w niedziele. W drugim liście pisałem o dzieciach gorszego sortu, dzieciach pokrzywdzonych zarówno przez prawo jak i przez los. Według tego prawa by dziecko stało się człowiekiem godnym tego by skorzystać z systemu pomocy wzajemnej 500 + musi mieć rodzeństwo. Dzisiaj widziałem takie dziecko porzucone przez mamę, którą już aresztowano. Jak się domyślam trwają jeszcze poszukiwania taty jedynaka, by i jego aresztować. W trzecim liście pisałem o chrześcijańskiej rachubie kłamstw za pośrednictwem której chrześcijanie uwikłali ludzkość w kłamstwo na na skalę gigantycznie wielką. W czwartym liście pisałem o tradycji, wierze, przekonaniach, kłamstwach, choince oraz świętach łamiących sumienia ludzkie. Nadszedł czas na napisanie kolejnego listu. Tematem przewodnim tego listu będą pomniki. Bardzo proszę sprawdźmy w encyklopedii PWN co kryje się pod słowem pomnik:

Pomnik - dzieło rzeźbiarskie lub architektoniczno-rzeźbiarskie w formie posągu, obelisku, płyty, budowli itp., wzniesione ku czci jakiejś osoby, dla upamiętnienia jakiegoś wydarzenia.

Do pomników należą również ulice. Te pomniki występują w Polsce najczęściej i najgęściej. O tym najszanowniejszy pan prezydent powinien dobrze wiedzieć. Podpisał najszanowniejszy pan prezydent faszystowską w wydźwięku, jednocześnie antychrześcijańską ustawę. Bardzo proszę przypomnijmy sobie jej fragment:

Warszawa, dnia 1 czerwca 2016 r.
Poz. 744 USTAWA z dnia 1 kwietnia 2016 r.
o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej
Art. 1. 1. Nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym dróg, ulic, mostów i placów, nadawane przez jednostki samorządu terytorialnego nie mogą upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny, ani w inny sposób takiego ustroju propagować. (…)
Art. 7. Ustawa wchodzi w życie po upływie 3 miesięcy od dnia ogłoszenia.
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej: A. Duda

Na początku wytłumaczę dlaczego ustawa ta ma zabarwienie faszystowskie. Faszyzm jest trudny do zdefiniowania, dlatego, że w różnych krajach różnie się objawiał. Jedną z cech wspólnych dla większości faszystów był antykomunizm, który przerodził się w drugą wojnę światową, którą faszyści przegrali, ale się nie poddali. Faszystowska idea antykomunistyczna znalazła naśladowców czego dowodem jest podpisana przez najszanowniejszego pana prezydenta ustawa o zakazie propagowania komunizmu. Ustawa ta zakazuje też propagowanie chrześcijaństwa, dlatego, że komunizm jest integralną częścią chrześcijaństwa. Wielce prawdopodobne jest, że żadna inna religia nie przyczyniła się tak do propagowania komunizmu jak chrześcijaństwo. Bardzo proszę sprawdźmy w słowniku co oznacza słowo komuna:

Komuna - grupa ludzi lub rodzin żyjących razem i dzielących się wszystkim; wspólnota.

Najmniejszą, najpopularniejszą formą komuny jest rodzina. Każda wspólnota jest inaczej mówiąc komuną. Nasze państwo, Polska też jest komuną, a jej budżet jest budżetem komunistycznym.
Oprócz wspólnot rodzinnych czy też terytorialnych, którymi zazwyczaj są państwa można spotkać też wspólnoty religijne. W teologii funkcjonuje nazwa – biblijni komuniści. Bardzo proszę zajrzyjmy do encyklopedii teologicznej:

Kanonicze życie — znaczy tyle, co życie wspólne (po łac. vita canonica seu communis = życie kanoniczne lub wspólne; kanonicy).

Biblijni Komuniści — to nazwa tych chrześcijan różnych ugrupowań, którzy w ciągu dziejów usiłowali realizować życie wspólne w zakresie religijnym i społeczno gospodarczym na podstawie zdań z Dziejów Apostolskich (Biblia);

A teraz proszę zajrzyjmy do Biblii i poznajmy bliżej biblijnych komunistów:

Dzieje 2:44-47; 4:32
(...)Wszyscy, którzy uwierzyli, byli razem, mieli też wszystko wspólne i zaczęli sprzedawać swe posiadłości oraz majątki, a to, co uzyskali, rozdzielali wszystkim — każdemu tyle, ile potrzebował. I dzień w dzień wciąż jednomyślnie przebywali w świątyni i przyjmowali posiłki w domach prywatnych, a także spożywali pokarm z wielką radością oraz szczerością serca, wysławiając Boga i znajdując łaskę u całego ludu. A Jehowa codziennie przyłączał do nich dostępujących wybawienia. (...)A całe owo mnóstwo tych, którzy uwierzyli, miało jedno serce i jedną duszę i nikt nie mówił, że to, co posiada, jest jego własnością, lecz wszystko mieli wspólne.
nie dajecie się zastraszyć waszym przeciwnikom. (…)

Bardzo proszę zwróćmy uwagę na cechy charakterystyczne tej chrześcijańskiej biblijnej komuny. Chrześcijanie pozbywali się prywatnego majątku. Wszytko mieli wspólne i spotkało się to z pomocą Boga, który przyłączał do komuny ludzi dostępujących wybawienia.
W dalszej części Dziejów Apostolskich spotykamy ciekawy opis tak zwanych kułaków, osób próbujących zachować własność prywatną. Bardzo proszę zapoznajmy się z tą pouczającą sytuacją.

Dzieje 4:33-5:11
(...)Apostołowie zaś z wielką mocą w dalszym ciągu dawali świadectwo o zmartwychwstaniu Pana Jezusa; i na nich wszystkich w obfitej mierze spoczywała niezasłużona życzliwość. Istotnie, nikt wśród nich nie był w potrzebie; bo wszyscy posiadacze pól lub domów sprzedawali je i przynosili równowartość tego, co sprzedali, i składali u stóp apostołów. Każdemu zaś przydzielano tyle, ile potrzebował. Tak też Józef, któremu apostołowie nadali przydomek Barnabas, co w tłumaczeniu znaczy Syn Pocieszenia, Lewita rodem z Cypru, posiadający połać ziemi, sprzedał ją, przyniósł pieniądze i złożył je u stóp apostołów. Jednakże pewien mężczyzna imieniem Ananiasz, wraz z Safirą, swoją żoną, sprzedał posiadłość i za wiedzą żony potajemnie zatrzymał część zapłaty, a tylko część przyniósł i złożył u stóp apostołów. Ale Piotr rzekł: „Ananiaszu, dlaczego Szatan cię ośmielił, byś postąpił fałszywie wobec ducha świętego i potajemnie zatrzymał część zapłaty za pole? Dopóki pozostawało u ciebie, czyż nie pozostawało twoim i czy po sprzedaniu nie mogłeś dalej tym rozporządzać? Dlaczego postanowiłeś w swym sercu tak uczynić? Postąpiłeś fałszywie nie wobec ludzi, lecz wobec Boga”. Usłyszawszy te słowa, Ananiasz upadł i skonał. I wielka bojaźń ogarnęła wszystkich, którzy o tym słyszeli. A młodsi mężczyźni wstali, owinęli go w płótna i wyniósłszy, pogrzebali. Po upływie około trzech godzin weszła jego żona, nie wiedząc, co się wydarzyło. Piotr rzekł do niej: „Powiedz mi, czy oboje za tyle sprzedaliście to pole?” Ona rzekła: „Tak, za tyle”. Piotr więc powiedział do niej: „Dlaczego oboje uzgodniliście między sobą, żeby wystawić na próbę ducha Jehowy? Oto stopy tych, którzy pogrzebali twego męża, są u drzwi; oni też ciebie wyniosą”. Natychmiast upadła u jego stóp i skonała. Gdy młodzieńcy weszli, znaleźli ją martwą i wyniósłszy, pogrzebali ją obok jej męża. Toteż wielka bojaźń ogarnęła cały zbór oraz wszystkich, którzy o tym słyszeli.

Opisana w Biblii komunistyczna wspólnota, sprzedająca swoje mienie i dzieląca się wszystkim co posiadała była typową piramidą finansową. Jak długo przystępowali do komuny nowi członkowie mający co sprzedać komuna mogła istnieć. Kiedy posiadacze rozsprzedali swe pola i majątki komuna została bez dachu nad głową i środków do życia. Pozostał po niej tylko okraszony trupami najszanowniejszego małżeństwa Ananiasza i Safiry zapis w Biblii.
Idea komunizmu jednak przetrwała. Propagowali go liczni chrześcijańscy myśliciele. Powstawały i wciąż powstają komuny chrześcijańskie, które ideę komunizmu usiłują w życie wprowadzać. Podam kilka przykładów.

Chrześcijański Kościół Antonian Szwajcaria - wspólnota dóbr i kobiet.
Chrześcijański Kościół Apostolskich Braci Włochy - wspólnota dóbr.
Chrześcijański Kościół Bartolomitów - Działali, mając swoje filie, w różnych państwach., w tym w kilku miastach Polski. Tu zwano ich po prostu Bartoszkami, a ponieważ prowadzili wspólne życie — po łacinie zwane vita communis — zwano ich też komunistami.
Chrześcijański Kościół Biegunów Rosja - posiadanie dóbr jest grzechem, wspólnota kobiet i dóbr.
Chrześcijański Kościół Bordelumitów - wspólnota własności wszystkiego, w tym kobiet.
Chrześcijański Kościół Braci Czeskich przeciwnicy własności prywatnej
Chrześcijański Kościół Dunkersów - USA Niemcy wspólnota materialna materialnej.
Harmoniści Niemcy - wspólnota dóbr
Kościół Esseńczyków - jedna z głównych grup Izraelskich z czasów Jehoszua Masziach żyjąca w komunach.
(…)
To tylko niektóre z komun. Część z nich podzieliła los komuny opisanej w Biblii, są też takie, które istnieją do dzisiaj. W obrębie Kościoła Rzymsko Katolickiego istnieje wiele wspólnot komunistycznych zwanych też zakonami.
Idea komunizmu nie jest jednak wynalazkiem tylko Jehudejskim. Na przykład filozof grecki najszanowniejszy pan Arystokles nazywany też Platonem uważał radykalnie ujęty komunizm jako idealny ustrój państwa, czemu dał wyraz w swojej Politei zwanej też Rzeczpospolitą.
Idea komunizmu miała i ma też swoich przeciwników, którzy wspólnoty komunistyczne próbowali unicestwić siłą mordując komunistów lub też prawnie ograniczając swobodę wygłaszania poglądów. Przekładem takiego faszyzującego antykomunizmu zwanego też komunofobią jest popisana przez najszanowniejszego pan prezydenta ustawa o zakazie propagowania komunizmu.
Myślę, że warto w tym momencie dodać, że faszyści pomimo tego, że byli antykomunistami sami bywali zwolennikami komunizmu. Na przykład niemieccy faszyści zwalczali komunizm ponadnarodowy w zamian propagując komunizm narodowy zwany też narodowym socjalizmem. Charakteryzował się on przede wszystkim rasizmem wywyższającym własny Naród. Podobne idee były i są propagowane w wielu krajach. Anglia, Anglia ponad wszystko. Niemcy, Niemcy, ponad wszystko. Polska, Polska, ponad wszystko. …
W części III Dziadów najszanowniejszego pana Adama Mickiewicza Polska zostaje nazwana Chrystusem narodów. Również ta rasistowska idea ma swój biblijny pierwowzór. Bardzo proszę zajrzyjmy do Biblii:

Wyjścia 19:6; Aggeusza 2:7; Izajasza 60:5
A wy sami staniecie się dla mnie królestwem kapłanów i narodem świętym’. (…) I zakołyszę wszystkimi narodami, i przyjdą kosztowności wszystkich narodów; i napełnię ten dom chwałą’ — rzekł Jehowa Zastępów. (...)do ciebie napłynie bogactwo morza; przyjdą do ciebie zasoby narodów.

I chociaż słowa te zostały zapisane dawno temu po dziś dzień mogą istnieć Izraelici, którzy za naród wybrany, czasami za naród lepszy a nawet najlepszy się uważają. Marzyć się im mogą kosztowności wszystkich narodów. Za sprawą chrześcijan ta rasistowska idea rozpełzła się po całym świecie:

1 Piotra 2:9
(...)Lecz wy jesteście „rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym,(...)

Słowa te często różne kościoły chrześcijańskie odnoszą tylko do siebie. Chrześcijanie należący do jakiegoś kościoła uważają swój kościół za kościół jedyny prawdziwy, wybrany, a członków innych kościołów skłonni są uważać za zwiedzionych głupców. Idea ta wywarła wielki wpływ na losy współczesnego nam świata za sprawą najszanowniejszego pana Adolfa Hitlera, który według tego co pisał uważał się za wybrańca Wszechmogącego Stwórcy. Bardzo proszę zajrzyjmy do jego manifestu politycznego zawartego w książce 'Moja Walka':

„Z szarego obywatela stałem się fanatycznym antysemitą.
Jehudejska doktryna marksistowska odrzuca arystokratyczne prawo natury i w miejsce odwiecznego przywileju siły kładzie masy i znaczenie ilości. W ten sposób zaprzecza
indywidualnej wartości człowieka, nie uznaje, aby narodowość i rasa były wartością, pozbawia znaczenia ludzką egzystencję i kulturę.
Jeżeli Jehudejczy z pomocą swego marksistowskiego credo podbije narody świata, jego panowanie
będzie końcem ludzkości, a nasza planeta, bezludna jak przed milionami lat, będzie pędzić w eterze. Odwieczna natura bezwzględnie karze tych, którzy; łamią jej prawa.
To daje mi przekonanie, że działam w imieniu Wszechmogącego Stwórcy.”

Myślę, że warto bliżej przyjrzeć się rasizmowi, który w Niemczech przybrał formę nazizmu. Proszę zapoznajmy się z głównymi ideami tej religii państwowej. W programie Narodowo Socjalistycznej Partii Robotników - NSDAP - niemieccy chrześcijanie ograniczyli zakres działania jednostki i podporządkowali go ogółowi – demograficznej i ideowej większości. Bardzo proszę zajrzyjmy do do dziesiątego punktu tego programu:

PROGRAM NSDAP
10. Najważniejszą powinnością każdego obywatela państwa powinna być praca umysłowa albo fizyczna. Zakres działania jednostki nie może kolidować z interesami większości, ale powinien się mieścić w ramach społecznych i służyć ogółowi.

Do żądań NSDAP należała wolność dla wszystkich wszystkich wyznań religijnych. Wolność tę ograniczono jednak bezpieczeństwem państwa oraz poczucie moralności narodu niemieckiego. NSDAP jako partia popierała chrześcijaństwo. Bardzo proszę zapoznajmy się z tą deklaracją ideową:

24. Żądamy wolności dla wszystkich wyznań religijnych; jej granice stanowić będą
bezpieczeństwo państwa oraz wystąpienia naruszające poczucie moralności narodu
niemieckiego. Partia, jako taka, popiera chrześcijaństwo, ale nie wiąże się w kwestii wiary z
żadną religią. Zwalcza w nas i poza nami żydowskiego materialistycznego ducha i jest
przekonana, że nasz naród może czerpać siłę tylko z zasady:
Interes ogółu ponad własnym.

Co to jest poczucie moralności narodu 'niemieckiego' dowidzieliśmy się podczas drugiej wojny światowej. W zakres tego chrześcijańskiego poczucia moralności wchodziły morderstwa, kradzieże, eutanazja chorych psychicznie Aryjczyków oraz eutanazja niearyjskich narodów. Więzienie i mordowanie przeciwników politycznych i religijnych nawet w obrębie chrześcijaństwa aryjskiego sprzeciwiającego się chrześcijańskiej ideologii NSDAP.
Chrześcijański narodowy komunizm nazistowski miał wiele cech wspólnych z komunizmem radzieckim. Był podobnie nastawiony na siłową ekspansję. Zawładnięcie władzy nad światem. Różnił się przede wszystkim gloryfikacją narodu niemieckiego, który miał być rasą władców. Pisał o tym otwarcie najszanowniejszy pan Adolf Hitler:

„Mamy wszyscy świadomość, że w dalekiej przyszłości rodzaj ludzki będzie miał do
czynienia z problemami, którym będzie musiał stawić czoła i uczyni to najszlachetniejsza
rasa wysunięta na przywódcę świata i popierana przez siły całego globu.”

Chrześcijański komunizm faszystowski różnił się od radzieckiego wspólnotą żon. W komunizmie radziecki wspólnota żon nie była propagowana. Najszanowniejszy pan Włodzimierz Ilicz Lenin nauczał:

„Precz z fałszem. Precz z kłamcami, którzy deklamują o wolności i równości dla wszystkich, dopóki istnieje płeć ciemiężona, dopóki istnieją klasy ciemiężców.”

Tymczasem według Biblii kobieta jest podgatunkiem człowieka, którą według niektórych chrześcijan można ciemiężyć. Bardzo proszę zajrzyjmy do Biblii:

1 Tymoteusza 2:11-13; Efezjan 5:24
(...)Kobieta niech się uczy w milczeniu, z pełną uległością. Nie pozwalam kobiecie nauczać ani sprawować władzy nad mężczyzną, lecz ma zachowywać milczenie. Bo Adam został ukształtowany pierwszy, potem Ewa. (…) Doprawdy, jak kościół jest podporządkowany Chrystusowi, tak i żony niech będą swym mężom we wszystkim.

Widzimy zatem, że faszystowscy chrześcijańscy komuniści mieli biblijne podstawy do ustanowienia wspólnoty żon. Była to jednak osobliwa wspólnota. W ramach dążenia do czystości rasy wybierano z narodu kobiety cechujące się dobrym zdrowiem fizycznym i umysłowym oraz cechami aryjskimi. Kobiety te zapładniali mężczyźni spełniające podobne co kobiety wymogi. Dzieci zrodzone z tych związków miały stanowić późniejszą elitę narodu rządzącego światem. Idee te znalazły uznanie w chrześcijańskim narodzie niemieckim. Najszanowniejszy pan Adolf Hitler szczycił się:

„Żarliwi protestanci mogli stać ramię w ramię z żarliwymi katolikami w naszych szeregach bez najmniejszych niepokojów sumienia związanych z ich religijnymi przekonaniami.”

Po podbiciu świata inne narody w większości miały zostać wysterylizowane i rozmnażane sztucznie celem zapewnienia aryjskim władcom świata niewolniczej pracy.

Celem powyższej analizy tematu była próba uświadomienia najszanowniejszemu panu prezydentowi jak i ewentualnym czytelnikom tego listu faktu, że podpisana przez najszanowniejszego pana prezydenta ustawa dotyczy nie tylko komunizmy, ale również faszyzmu i nazizmu, w których to ustrojach elementy idei komunistycznej również występowały. Co jednak najważniejsze ustawa ta dotyczy przede wszystkim chrześcijaństwa we wszelkiej postaci opierającego swe wierzenia na Biblii. Podpisana przez najszanowniejszego pana prezydenta ustawa to jednak nie koniec faszystowskiej, schizofrenicznej krucjaty przeciwko komunistycznej idei. Nasi kochani ustawodawcy nie próżnują:

DZIENNIK USTAW RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Warszawa, dnia 20 lipca 2017 r.
Poz. 1389
USTAWA z dnia 22 czerwca 2017 r.
o zmianie ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej (...)
„Rozdział 2
Zakaz propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez pomniki
Art. 5a. 1. Pomniki nie mogą upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny, ani w inny sposób takiego ustroju propagować. (...)
Dziennik Ustaw – 2 – Poz. 1389
2. Przez pomniki rozumie się również kopce, obeliski, kolumny, rzeźby, posągi, popiersia, kamienie pamiątkowe, płyty i tablice pamiątkowe, napisy i znaki. (...)
Art. 3. 1. Właściciel albo użytkownik wieczysty nieruchomości, na której w dniu wejścia w życie ustawy znajduje się pomnik upamiętniający osoby, organizacje, wydarzenia lub daty symbolizujące komunizm lub inny ustrój totalitarny lub propagujący taki ustrój w inny sposób, usuwa ten pomnik w terminie 12 miesięcy od dnia jej wejścia w życie. (...)
Art. 4. Ustawa wchodzi w życie po upływie 3 miesięcy od dnia ogłoszenia.
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej: A. Duda

Najszanowniejszy panie prezydencie, kiedy czytałem powyższą ustawę przypomniały mi się wiadomości dochodzące z niedawno powstałego Państwa Islamskiego, do którego powstania w jakimś stopniu przyczyniło się również Państwo Polskie biorące udział w bandyckim napadzie na Irak. Media obiegły widoki bojowników Państwa Islamskiego niszczące dzieła sztuki.
Komentarze były różne.
Pojawiły się głosy, że to dzicz, barbarzyńcy i tym podobne określenie.
Pod adresem osób niszczących dzieła sztuki padały też słowa obelżywe i wulgarne.
Tak na niszczenie pomników kultury zareagowali niektórzy członkowie Narodu Polskiego. Tymczasem inni członkowie tego samego Narodu przygotowywali ustawy, których celem jest podobny atak na dzieła sztuki. Do grona tych osób zalicza się przede wszystkim najszanowniejszy pan prezydent, który wymysły prawodawców podpisał własną ręką.
Spróbujmy jednak oderwać się od ziemi i spojrzeć na problem z wyższego Boskiego punktu widzenia. Najszanowniejszy pan Adolf Hitler napisał:

„Chrześcijaństwo nie zadowalało się tylko wznoszeniem swojego ołtarza. Musiało tak postępować, aby zniszczyć ołtarze pogan. Taka fanatyczna nietolerancja umożliwiła rozszerzenie tego kamiennego credo; jest to podstawowy kierunek jego istnienia.”

Bardzo proszę sięgnijmy do Biblii i przypomnijmy sobie co Izraelici robili wchodząc do Ziemi Obiecanej:

Powtórzonego Prawa 2:34
(...)I w tymże czasie zajęliśmy wszystkie jego miasta, i przeznaczyliśmy na zagładę każde miasto, mężczyzn i kobiety, i małe dzieci. (...)

Unicestwiane były nie tylko małe dzieci. Bóg dał bowiem Izraelitom taki nakaz:

Powtórzonego Prawa 7:5, 6
(...)„Lecz oto, co macie im uczynić: Ich ołtarze macie zburzyć i ich święte słupy macie potrzaskać, i ich święte pale macie pościnać, a ich ryte wizerunki macie spalić ogniem. Jesteś bowiem ludem świętym dla Jehowy, twego Boga. Ciebie Jehowa, twój Bóg, wybrał, abyś `był jego ludem, szczególną własnością, ze wszystkich ludów, które są na powierzchni ziemi.

Najszanowniejszy panie prezydencie, podpisał pan ustawę, której celem jest dewastacje dzieł sztuki w Polsce, ale w zamian domaga się pan budowania nowych komunistycznych pomników. Najszanowniejszy panie prezydencie proszę sobie przypomnieć słowa jakie pan wypowiedział w Warszawie:

„Tu na Krakowskim Przedmieściu powinny się znaleźć dwa pomniki.
Tu powinien powstać pomnik tych, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej.
Ale tutaj, proszę państwa, też tutaj powinien powstać jeszcze drugi pomnik, powinien powstać pomnik tego, który tu pracował i który ich zebrał by razem pojechać. Ale także dla tego, że był prezydentem Warszawy. (…)

Najszanowniejszy panie prezydencie bardzo proszę zastanówmy się nad tym kto zginął w katastrofie smoleńskiej. Czy nie było wśród ofiar byłych żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego?
A czy najszanowniejszy pan Lech Kaczyński, któremu chce pan stawiać pomniki nie służył w Ludowym Wojsku Polskim? Osoby zorientowane w temacie wiedzą, że pan Lech Kaczyński służył wojsku. W Ludowym Wojsku Polskim służyła też nie jedna ofiara sławetnej katastrofy. A kto służył w Ludowym Wojsku Polskim może pamiętać przysięgę, jaką składali żołnierze. Bardzo proszę przypomnijmy sobie tę przysięgę:

Dz.U.52.46.310 - Ustawa z dnia 22 listopada 1952 r. o przysiędze wojskowej. (Dz. U. z dnia 1 grudnia 1952 r.)

„Ja, obywatel Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, stając w szeregach Wojska Polskiego, przysięgam Narodowi Polskiemu być uczciwym, zdyscyplinowanym, mężnym i czujnym żołnierzem, wykonywać dokładnie rozkazy przełożonych i przepisy regulaminów, dochować ściśle tajemnicy wojskowej i państwowej, nie splamić nigdy honoru i godności żołnierza polskiego. Przysięgam służyć ze wszystkich sił Ojczyźnie, bronić niezłomnie praw ludu pracującego, zawarowanych w Konstytucji, stać nieugięcie na straży władzy ludowej, dochować wierności Rządowi Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Przysięgam strzec niezłomnie wolności, niepodległości i granic Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przed zakusami imperializmu, stać nieugięcie na straży pokoju w braterskim przymierzu z Armią Radziecką i innymi sojuszniczymi armiami i w razie potrzeby nie szczędząc krwi ani życia mężnie walczyć w obronie Ojczyzny, o świętą sprawę niepodległości, wolności i szczęścia ludu. Gdybym nie bacząc na tę moją uroczystą przysięgę obowiązek wierności wobec Ojczyzny złamał, niechaj mnie dosięgnie surowa ręka sprawiedliwości ludowej".

Najszanowniejszy panie prezydencie, być może nieświadomie nawołuje pan do stawiania pomnika ludziom, którzy byli zaprzysięgłymi komunistami i których to zdrajców Ludowej Ojczyzny dosięgła surowa ręka sprawiedliwości. Pan prezydent w swoim agitacyjnym przemówieniu nawołującym do stawiania pomników wspomniał: 'który ich zebrał by razem pojechać'.
Nie wiem co miał pan na myśli mówiąc te słowa. Z kontekstu domyślam się, że chodziło o najszanowniejszego pana Lecha Kaczyńskiego. Teoretycznie mogło panu chodzić o listę pasażerów feralnego lotu.
Z tego co udało mi się zorientować to podobne listy układane są ponad naszymi ludzkimi głowami.
Najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) tak nauczał swoich przyjaciół:

Łukasza 12:4-7
(...)Ponadto mówię wam, moi przyjaciele: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nie są w stanie nic więcej uczynić. Ale wskażę wam, kogo się bać: Bójcie się tego, który gdy zabije, ma władzę wrzucić do Gehenny (Piekła). Tak, mówię wam: Tego się bójcie. Czyż nie sprzedaje się pięciu wróbli za dwie monety małej wartości? A przecież ani jeden z nich nie jest zapomniany przed Bogiem. Lecz nawet wasze włosy na głowie wszystkie są policzone. Nie bójcie się; jesteście warci więcej niż wiele wróbli.

Najszanowniejszy panie prezydencie, z powyższych wersetów można wyciągnąć wniosek, że bez aprobaty Boga włos nam z głowy nie spadnie. Tym bardziej nie spadnie samolot przewożący wiele głów. Najszanowniejszy panie prezydencie, jeżeli już zeszliśmy na sprawy duchowe to warto zwrócić uwagę na teologiczny aspekt wznoszenia pomników. Czciciele różnych Bogów różnie się zapatrują na ten temat. Chrześcijanie wierni Bogu i najszanowniejszemu władcy Jehoszua Masziach (Jezusowi Chrystusowi) szanują prawo zapisane w Dekalogu. Bardzo proszę zapoznajmy się z tym prawem:

Wyjścia 20:4, 5
(...)Nie wolno ci robić sobie rzeźbionego wizerunku ani postaci podobnej do czegokolwiek, co jest w niebiosach w górze, lub tego, co jest na ziemi na dole, lub tego, co jest w wodach pod ziemią. (...)

Prawo to moim zdaniem jest proste i łatwe do zastosowania w życiu.
Kto chce być wierny Bogu nie będzie angażował się w stawianie jakichkolwiek pomników.

Powstaje jednak pytanie co zrobić z istniejącymi już pomnikami?
W swoim życiu widziałem różne pomniki. Na przykład pomniki w pełni prywatne.
Pomniki stojące na prywatnej posesji wybudowane za prywatne pieniądze.
Moim zdaniem pomnik taki to prywatna sprawa jego właściciela.
Zdarza się jednak, że prywatny pomnik bywa stawiany na państwowym terenie.
Takie przypadki się zdarzają. Na przykład nie szanujący prawa chrześcijanie stawiają krzyże, które są formą pomnika, na ternach państwowych. W takim przypadku sprawa jest kryminalna. Jeżeli wiadomo kto postawił pomnik powinien zostać ukarany i zobligowany do jego usunięcia w trybie natychmiastowym. Jeżeli tego nie zrobi w przewidzianym w prawie terminie powinien zostać dodatkowo ukarany a pomnik powinny rozebrać państwowe służby porządkowe i kosztem obarczyć kryminalistę.
Są też pomniki nasze wspólne, pomniki komunistyczne. Stojące na państwowym gruncie i wybudowane za pieniądze państwowe. Przykładem takich pomników są pomniki faszyzującego komunisty, najszanowniejszego pana Adama Mickiewicza. Jeden z pomników tego poety stoi na Rynku Głównym w Krakowie. Na cokole umieszczona została dedykacja: „Adamowi Mickiewiczowi Naród”. W tych trzech słowach można dostrzec ukryte ignorancję, przemoc, terror i gwałt. Podobne cechy można dostrzec absolutnie w każdym państwowym pomniku.
Ludzie mają różne upodobania. Jednym może się podobać poezja jednego poety, drugim innego. Jednemu członkowi Narodu może się podobać jakiś projekt pomnika, ktoś inny ten sam projekt może uważać za wyjątkowo szkaradny, a ktoś inny może jakiś pomnik uważać za jawne bałwochwalstwo i sprzeniewierzenie się wierze chrześcijańskiej.
Jako Naród składamy się z ludzi mających różne wierzenia, różne upodobania, różne idee. Jeżeli ktoś myśli, że Naród myśli dokładnie tak jak on, znaczy, że świata nie zna albo jest mocno upośledzony umysłowo.
Powróćmy proszę myślami do pomnika najszanowniejszego pana Adama Mickiewicza i zdobiącego go napisu Adamowi Mickiewiczowi Naród.
Gdyby w Polsce szanowano Naród po pierwsze nie powstał by żaden pomnik za publiczne pieniądze i na pewno na pomniku nie napisano by słowa Naród.
Uważam, że jeżeli ktoś chce postawić pomnik komukolwiek, to po pierwsze powinien to zrobić za własne lub też wspólne pieniądze osób mających takie marzenie. Pomnik musi też gdzieś stać. Dlatego też ktoś taki musi dysponować działką własnościową, na której pomnik powinien stanąć.
Jeżeli już spełni te warunki to na pomniku absolutnie nie powinien znaleźć się napis 'Temu to a temu Naród' tylko zgodnie z prawdą 'Temu to a temu wielbiciele'.
Kolejną kwestią, którą warto by rozwiązać to kwestia czasu na jaki powinien stanąć pomnik.
Bywa bowiem tak, że człowiek jest popularny, ale z czasem popularność jego zaczyna maleć, a bywa i tak, że po dokładnym przemyśleniu czyjegoś życia może się okazać, ze nie ma ani jednego człowieka, która by chciała by pomnik stał, a pomnik stoi.
Dlatego myślę, że pomniki stojące w miejscach publicznych powinny zostać opodatkowane. Wielbiciele pomnika powinni co roku płacić podatek. Gdy podatek nie zostanie zapłacony wówczas na pomniku powinno się zawiesić tabliczkę z napisem pomnik niechciany, na sprzedaż. Byłych właścicieli jeżeli żyją powinno się ukarać mandatem za nie płacenie podatków. Gdy znajdzie się kupiec, pomnik powinien zostać sprzedany, a nowy właściciel zrobi z pomnikiem co zechce. Jeżeli zechce go zostawić i płacić podatki pomnik będzie stał. Jeżeli zechce go zburzyć i postawić nowy pomnik, to postawi i będzie płacił podatek.
Jeżeli nowy właściciel nie będzie chciał postawić pomnika, ale coś innego niech stawia.
Myślę, że takie prawo było by dobre.
Najszanowniejszy pan prezydent podpisał inne prawo i ono obowiązuje. W Krakowie na Rynku Głównym stoi pomnik chrześcijańskiego komunisty a na nim napis 'Adamowi Mickiewiczowi Naród'. Gdyby na pomniku najszanowniejszego pana Adama Mickiewicza pisała dedykacja 'Adamowi Mickiewiczowi wielbiciele' sprawa była by prostsza. Pomnik można by sprzedać z nakazem zmiany dedykacji.
Zresztą sprawa została przez najszanowniejszego pana prezydenta i naszych ustawodawców rozwiązana. Najszanowniejszy pan Adam Mickiewicz ponad wszelką wątpliwość był chrześcijańskim komunistą i zgodnie z obowiązującym prawem pomnik powinien z Rynku Krakowskiego zniknąć. Zgodnie z prawem powinny też zniknąć wszelkie inne pomniki powstałe za nasze wspólne komunistyczne pieniądze. Gloryfikują one bowiem przemoc i terror. Gwałcą zapisane w Konstytucji prawo do wolności sumienia i wyznania. A przecież najszanowniejszy pan prezydent obejmując swój urząd przysięgał:

"Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem, tak mi dopomóż Bóg".

Najszanowniejszy panie prezydencie przysiągł pan na Boga, dlatego zdumiewam się pańskim postępowaniem. Zdumiewam się podpisanymi przez najszanowniejszego pana prezydenta ustawami. Zastanawia mnie taż jaka może być przyczyna powstawania tak głupich ustaw. Jakieś światło rozjaśniające istniejącą sytuację znajdziemy w zakazanej w Polsce przez demokratyczne władze twórczości najszanowniejszego pana Adolfa Hitlera. Bardzo proszę zapoznajmy się z tym co ten pan napisał na temat demokracji:

„Celem obecnej demokracji nie jest ukształtowanie zgromadzenia mądrych ludzi, ale raczej zebranie tłumu, który jest do niczego nieprzydatny, daje się łatwo poprowadzić w określonym kierunku, szczególnie jeżeli inteligencja poszczególnych jednostek jest ograniczona.”

Trudno nie zgodzić się z przedstawioną tezą, trudno też nie rozumieć demokratów, którym może zależeć by takie trafne spostrzeżenia były objęte zakazem publikacji. Proszę zastanówmy się nad demokracją. W demokratycznym państwie posłem może zostać niemal każdy. Niezależnie od tego jakie ma wykształcenie, ani jakie ma zdolności umysłowe.
Pod pewnymi względami dużo trudniej jest zdobyć prawo jazdy na samochód niż zostać prezydentem. Trzeba przejść badania lekarskie. Trzeba wykazać się niezbędną wiedzą teoretyczną i praktyczną.
A nawet jak już się ma prawo jazdy to można je stracić na przykład za jazdę po pijanemu.
A czy poseł wybrany w demokratycznych wyborach może stracić swoje stanowisko gdy będzie pracował nad ustawą w stanie zamroczenia alkoholowego?
W naszym kraju nie ma takiej możliwości.
Tymczasem moja analiza podpisywanych przez najszanowniejszego pana prezydenta ustaw wykazuje, że z naszą Ojczyzną dzieje się coś strasznego.
Przyczyną tego stanu może być nie tylko alkohol i mierna inteligencja wybrańców Narodu. Niektórzy nasi prawodawcy mogą być zarażeni pasożytami. Na przykład tasiemcem, który potrafi zrobić spustoszenie w mózgu. Medycyna zna takie przypadki:

„Pochodzący z Chin mieszkaniec Wielkiej Brytanii przez cztery lata skarżył się na bóle głowy. Po wielu badaniach okazało się, że w jego mózgu rozwijał się rzadko spotykany gatunek tasiemca.
Mężczyzna wiele razy prosił lekarzy, aby zdiagnozowali jego dolegliwości. Zanim jednak udało im się poznać przyczynę jego bólu głowy, na który skarżył się przez 4 lata, przeprowadzili wiele badań, m.in. na obecność wirusa HIV oraz syfilis. Podchodzący z Chin mieszkaniec Wielkiej Brytanii cierpiał też na kłopoty z pamięcią oraz miał problemy z odczuwaniem smaku. Wreszcie lekarzom udało się ustalić, że w jego mózgu rozwijał się bardzo rzadko spotykany gatunek tasiemca - Spirometra erinaceieuropaei.”

Są też inne drobnoustroje mogące mieć zły wpływ na pracę osób sprawujących władzę:

„USA: Wirus atakujący ludzki mózg i obniżający jego sprawność został odkryty przez amerykańskich naukowców – czytamy w "The Independent".
Wirusa ATCV-1 odkryli naukowcy z Johns Hopkins Medical School i University of Nebraska podczas przeprowadzania badania drobnoustrojów w gardłach. (...) Jak się okazało, wpływa on na funkcje poznawcze i wyobraźnię przestrzenną. Wirus został wykryty u 40 spośród 90 przebadanych osób. Jak wykazały przeprowadzone testy, zarażone nim osoby, niezależnie od wykształcenia i wieku, wolniej przetwarzały informacje wizualne i osiągały niższe wyniki w zadaniach mierzących koncentrację. - To uderzający przykład pokazujący, że "niewinne" mikroorganizmy, których jesteśmy nosicielami, mogą wpływać na zachowanie i poznawanie – powiedział dr Robert Yolken.”

Jak widzimy sprawa jest poważna. Uważam, że głupotą jest brak konieczności badań lekarskich dla osób ubiegających się o władzę. Osoby pełniące ważne funkcje powinny nie tylko spełniać wysokie normy intelektualne, ale również powinny przechodzić regularne testy medyczne i ćwiczenia potwierdzające sprawność intelektualną. Natomiast trzeźwość umysłu powinna zaś być sprawdzana codziennie. Rano i wieczorem posłanki i posłowie i inni urzędnicy pełniący odpowiedzialne funkcje powinny przechodzić test na obecność alkoholu czy też innych środków oduczających. W przypadku zaś wykrycia niedozwolonych substancji poseł, parlamentarzysta, radny, członek rządu, zarządu instytucji państwowej, premier czy prezydenta złapany na narkomani powinien w trybie natychmiastowym stracić pracę.

Najszanowniejszy panie prezydencie jak pan myśli – czy dobry jest przepis zabraniający kierowania po pijanemu kierowcom?

Ja myślę, że to dobry przepis.
Pijany kierowca stanowi zagrożenie nie tylko dla siebie, ale też dla osób w swoim otoczeniu. Może na przykład wjechać w przystanek pełen dzieci i krwawą jatkę urządzić.
Proszę wyobraźmy sobie zmiażdżone dzieciątka. Poodrywane nóżki. Krew z mózgiem zmieszane z piachem na miejscu wypadku.
Jeżeli zatem pijany kierowca jest zagrożeniem dla siebie i otoczenia tym bardziej zagrożeniem mogą być pijani rządzący. W stanie zamroczenie alkoholowego bezpośredniego lub pośredniego (kac) mogą oni pisać głupie ustawy, mogą przegłosowywać durne ustawy, mogą podpisywać idiotyczne ustawy. A Naród udręczony cierpi.
Ale tu nie tylko o dobro Narodu chodzi.
Chodzi też o dobro ludzi władzy. Najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) nauczał:

Łukasza 12:48
(...)Istotnie, komu dużo dano, od tego dużo się będzie żądać; a komu ludzie dużo powierzają, od tego będą żądać więcej niż zwykle.

Zwykły głupiec może trafić do Piekła dla Żuli. Głupiec będący przy władzy może trafić do Piekła dla VIP-ów, a co tam piekielni sadyści robią z durnymi możnowładcami nie chciał by przeżyć żaden człowiek obdarzony odrobinką zdrowego rozsądku.

Nie wszystko jednak w podpisanej przez najszanowniejszego pana prezydenta ustawie jest idiotyczne. Uważam, że sama idea odpolitycznienia ulic i dekomunizacja pomników jest dobra. Ludzie mieszkają przy różnie nazywających się ulicach. W Krakowie jest na przykład ulica Komuny Paryskiej. Historycy różnie oceniają tak zwaną Komunę Paryską. Jakiś mieszkaniec tej ulicy, którego uraczono tą nazwą może być faszystą i zagorzałym przeciwnikiem wszelkich form komunizmu. Inny mieszkaniec, zagorzały komunista może czuć się wniebowzięty.
A przecież można sprawę załatwić polubownie. Zamiast nazw ulic, placów, rond, można wprowadzić numerację ulic. W całym kraju według jednego klucza.
Problem by został rozwiązany.
Na dodatek ułatwiono by orientację w terenie. Po numerach ulic orientowalibyśmy się mniej więcej gdzie się znajdujemy i jak znaleźć potrzebną nam ulicę niezależnie od miasta czy wsi w jakiej się znajdziemy.
Również dekomunizacja pomników zaowocowała by zwiększeniem wolności sumienia i wyznania. Przecież nie każdy chce być właścicielem pomnika zaprzysiężonego komunisty Lecha Kaczyńskiego. Jedni dlatego, że mają poglądy faszystowskie, natomiast komuniści mogą go uważać za zdrajcę Narodu Polskiego. Jeszcze inni szanujący dekalog chrześcijanie wszelkie pomniki mogą uważać za akt bałwochwalstwa i zmuszanie ich do finansowania budowy pomników jest niczym innym jak terroryzmem, haniebnym gwałtem sumienia osoby wierzącej i wiernej Bogu, wiernej jego przykazaniom.

Najszanowniejszy panie prezydencie, czy dobrze się pan czuje gwałcąc ludzkie sumienia?

Myślę, że nadeszła właściwa pora na zakończenie tego listu. Proszę spróbujmy podsumować jakoś poruszone tematy. Dekomunizację pomników, nazw ulic etc uważam za słuszną, ale ustawę ją wprowadzającą za wyjątkowo durną. Podałem też sposoby wyjścia z istniejącej - piekielnej kary godnej - sytuacji. Potępianie jakiejkolwiek idei bez rozpatrzenia jej w szczegółach uważam z głupią. Wiem, że mogą istnieć zbrodnicze idee, ale czy faszyzm lub komunizm jest do końca zły?
Na przykład Biblia, która bez cienia wątpliwości jest literackim pomnikiem propagującym ludobójstwo, komunizm i rasizm. Według obowiązującej ustawy można ją dołączyć do spisu Ksiąg Zakazanych, a propagujące ją ugrupowania religijne zdelegalizować.
Najszanowniejszy panie prezydencie co pan o tym myśli?
Czy taki miał pan cel podpisując dekomunizacyjną ustawę?

Najszanowniejszy panie prezydencie, najszanowniejszy pan Adolf Hitler nauczał:

„Każda próba zwalczania jakiegokolwiek światopoglądu przy pomocy środków przymusu ostatecznie źle się kończy (…)”

Myślę, że pan Adolf Hitler oraz jego zwolennicy na własnej skórze przekonali się o słuszności tej tezy. Faszyści wojnę przegrali, ale ich antykomunistyczne ideały wojnę przeżyły. Znalazły wielu kontynuatorów, z których największym okazały się Stany Zjednoczone Ameryki. Amerykańscy faszyści zainicjowali niejedną antykomunistyczną krucjatę. Faszyści wywarli też wpływ na naszych ustawodawców. Moim zdaniem źle się stało dlatego też napisałem do pana ten list.
Postanowiłem się też pomodlić w intencji pana jak i wszelkich innych ustawodawców:

Najszanowniejszy, najlepszy spośród wszystkich najlepszych Dobrych Bogów Boże, czy mogę Cię prosić o to by ludzie nauczyli się wynajdować jak najlepszych ustawodawców, którzy będą pisać jak najlepsze prawa? A jeżeli rządzący ludzie wymyślą coś głupiego to czy mogę prosić o to by swoją głupotę dostrzegli i mieli odwagę z honorem wycofać złe prawa i zastąpić je prawami możliwie jak najlepszymi?

Jeżeli mogę o to prosić, to proszę najbardziej jak tylko można.

Z wyrazami największego szacunku i życzeniami najlepszości jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 18 cze 2018, 21:36 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 wrz 2014, 17:33
Posty: 9999
ahmadeusz szatan pisze:
....
Najszanowniejszy panie prezydencie co pan o tym myśli?
....


Skąd ten pomysł że pan prezydent myśli?
Czyżby wierzył pan szanowny że pan prezydent ma w "Polskim" systemie władzy jakąś rolę do spełnienia oprócz reprezentacyjnej?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 18 cze 2018, 21:46 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 14 wrz 2014, 1:12
Posty: 6422
Lokalizacja: Mokolodi - Okavango
Czub pisze, inny zadaje pierwszemu pytanie.
Bratnìe dusze.

_________________
Kobieta mnie bije - nigdy nie należy wierzyć informacjom niezdementowanym.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 20 cze 2018, 9:57 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 mar 2018, 10:14
Posty: 534
Pantryglodytes pisze:
ahmadeusz szatan pisze:
....
Najszanowniejszy panie prezydencie co pan o tym myśli?
....


Skąd ten pomysł że pan prezydent myśli?
Czyżby wierzył pan szanowny że pan prezydent ma w "Polskim" systemie władzy jakąś rolę do spełnienia oprócz reprezentacyjnej?


Najsz. Najszanowniejszy panie Pantygrodytes, staram się każdemu dobrze życzyć i myśleć o innych pozytywnie. Najszanowniejszy pan prezydent Andrzej Duda sam złożył publiczną deklarację, że się nieustannie uczy:

"Ja państwu powiem, że ja pracuję cały czas. Prawda. Cały czas czegoś się uczę, bez przerwy. Ja się uczę w mieszkaniu, ja się uczę w samochodzie, kiedy jadę, w samolocie kiedy lecę, jak się cały czas czegoś uczę. Jak się nie uczę tego, co mam powiedzieć, to się uczę tego, co będę chciał kiedyś powiedzieć i wydaje mi się, że warto, w związku z tym, więc czytam jakąś książkę. Jeżeli nie, to siedzę i uczę się języka, nowe słówka. Cały czas się czegoś uczę, bo uważam, że to jest jedyna droga do tego, żeby cały czas trzymać się na wysokim "C""

Wierzę, że tak jest w rzeczywistości, ale nie wiem jaka jest prawda.

Uważam, że pan prezydent, w "Polskim" demokratycznym systemie władzy ma największą rolę do spełnienia. Bardzo wiele zależy od jego podpisów. Ponadto jego pozycja jest najstabilniejsza, zagwarantowana na cały okres kadencji. Premierzy, ministrowie, przewodniczący partii politycznych w każdej chwili mogą stracić swoje stanowisko.

Inną sprawą jest fakt, że pan prezydent od początku objęcia władzy musi zabiegać o poparcie społeczeństwa. Podobnie wszyscy politycy. Muszą pokazywać się na różnych imprezach, wiecach, pochodach, uroczystościach chociaż w tym czasie powinni pracować ciężka dla dobra kraju.

Pozdrawiam pana najserdeczniej i życzę najlepszości.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 20 cze 2018, 9:59 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 mar 2018, 10:14
Posty: 534
stanax pisze:
Czub pisze, inny zadaje pierwszemu pytanie.
Bratnìe dusze.


Najszanowniejszy panie stanax, dlaczego pan tak myśli?
Czy mógłby pan uzasadnić swoje stanowisko?

Pozdrawiam pana najserdeczniej i życzę najlepszości.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: złodzieje
Post: 21 cze 2018, 10:25 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 mar 2018, 10:14
Posty: 534
Jacek Kwaśniewski 25 dzień 5 miesiąc 9 rok EY


Najsz. Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, piszę do pana szósty list otwarty.
W pierwszym liście pisałem o sławetnej ustawie ograniczającej handel w niedzielę.
Za nami kolejna niedziela o ograniczanym handlu dla wybrańców.
Tym razem była słoneczna wiosenna pogoda.
Zajechałem na stację benzynową, tą samą, o której pisałem wcześniej. Przy dystrybutorach dwa samochody. Ucieszyłem się, bo się spieszyłem. Zatankowałem, wchodzę do stacji, a tu przykra niespodzianka. Kolejka aż do drzwi. Jeżeli mnie pamięć nie myli to na tej stacji benzynowej takiej kolejki nie widziałem. Za mną wszedł mężczyzna i zdumionym głosem spytał – 'To tu jest koniec kolejki?'.
Pojawiła się też nowość. Rząd lad wypełniony różnego rodzaju ponętnymi towarami kuszącymi barwnymi opakowaniami, które zdawały się krzyczeć: 'Kup mnie'.
Zastanowiłem się, który z tych produktów najbardziej nawoływał do grzechu przeciętnego Polaka, bywalca stacji benzynowej.
Mój typ padł na prezerwatywy. Dla Rzymskiego Katolika jest to produkt zakazany.
Stosując go można trafić do Piekła. Na stres narażony też może być sprzedawca prezerwatywy. Przekonał się o tym jeden z dilerów prezerwatyw w USA:

„Michael Haynes z Detroit poniósł śmierć w wyniku kłótni o …prezerwatywy. Powodem niezadowolenia, która doprowadziła do strzelaniny, była zbyt wysoka cena, której żądał sprzedawca.
Do tragedii doszło w sklepie na jednej ze stacji benzynowych. Hayes, już po uregulowaniu należności, powiedział sprzedawcy, ze cena za prezerwatywy jest zbyt wygórowana, po czym zażądał zwrotu pieniędzy; sprzedawca odmówił.
Rozwścieczony Hayes zaczął więc demolować sklep, co spowodowało, że sprzedawca oddał w jego kierunku strzał. W zamierzeniu miał to być strzał ostrzegawczy, ale kula jednak nieszczęśliwie ugodziła Hayesa w okolicy ramienia. Ranny mężczyzna zdołał uciec ze sklepu, wsiąść do samochodu i pojechać do szpitala; zmarł w nim w chwili gdy lekarze udzielali mu pierwszej pomocy. Policja prowadzi śledztwo w sprawie śmierci Hayesa. Nie wiadomo jednak, kiedy sprzedawca ze stacji usłyszy zarzuty; jak na razie przebywa on w areszcie.”

Również nabywcy prezerwatyw mogą czuć się w niebezpieczeństwie, zwłaszcza w USA, ostoi demokratycznej dyktatury:

„Nowojorska policja ściga za prezerwatywy.
W Nowym Jorku od lat za darmo rozdaje się prezerwatywy, ale jednocześnie policja może aresztować kobietę, która ma ich przy sobie za dużo - jako podejrzaną o prostytucję.(...)
Na samym Manhattanie jest 247 punktów, w których można dostać darmowe prezerwatywy. Łatwo je znaleźć na stronie NYC.gov albo nawet na iPhonie - powstała specjalna aplikacja, która prowadzi posiadacza telefonu do najbliższego punktu darmowej antykoncepcji. Są w nich nie tylko prezerwatywy klasyczne, ale także żeńskie, i nawet lubrykanty. Oczywiście dominuje klasyka. Od lat 90. rozdano w całym Nowym Jorku ponad 200 milionów prezerwatyw - w ten sposób władze miasta powstrzymują epidemie HIV, wirusowego zapalenia wątroby typu B i typowych chorób wenerycznych.
Wobec powyższego szczególnie dziwne i niekonsekwentne wydaje się, że policja ma prawo ścigać, a nawet aresztować za prezerwatywy. Zgodnie z prawem mogą być formalnym powodem zatrzymania lub dowodem w sprawie o prostytucję. Dlatego niektóre nowojorskie ulicznice boją się nosić prezerwatywy w torebkach. W niedawnej ankiecie przeprowadzonej przez organizację Sex Workers Project brało udział 35 dziewcząt; 16 z nich przyznało, że czasami ze strachu przed aresztowaniem nie noszą ze sobą prezerwatyw, 15 twierdzi, że policjanci zabierali im lub niszczyli prezerwatywy. Trzy z tych piętnastu skarżyło się, że po konfiskacie prezerwatyw uprawiały seks bez zabezpieczenia.
- Serce mi pęka - mówi dziennikarzom "New York Timesa" Yvette Gonzales z organizacji Positive Health Project, która pomaga prostytutkom. Pani Gonzales sama kiedyś zarabiała na ulicy. - Policja nie potrafi zrozumieć, że jeśli zabierają tym dziewczynom gumki, to po prostu odbierają zdrowie ich klientom!”

Powyższe wydarzenia dotyczą USA, największego imperiom zła, siedliska zdemoralizowanej, demoralizującej demokracji, która bywa siłą propagowana po świecie.
Jednak nie o prezerwatywach będzie ten list.
W kolejce odstałem, za benzynę zapłaciłem, a kolejka się nie zmniejszyła.
Odniosłem nawet wrażenie, że się zwiększyła.
Szybko policzyłem – około trzydziestu osób.
Wyszedłem ze stacji a przy dystrybutorach dwa samochody. Jak widać wprowadzona ustawa stała się źródłem zwiększonego dochodu dla niektórych podmiotów gospodarczych.

Przejdźmy proszę myślami do drugiego listu.
W liście tym pisałem o dzieciach gorszego sortu. Dzieciach pokrzywdzonych przez los i przez ustawodawców. O dzieciach skrzywdzonych prezydenckim podpisem.
W trzecim liście pisałem o chrześcijańskiej rachubie kłamstw, która uwikłała świat w grzech na wielką skalę.
W czwartym liście pisałem o tradycji, o wierze, o przekonaniach i o szacunku lub jego braku.
W piątym liście pisałem o komunistycznych pomnikach.
Tym razem napiszę o złodziejach. W tym o jednym z najgorszych gatunków złodziei.
Kradzież należy do grzechów najcięższych. Jednym z przykazań w Dekalogu jest zakaz kradzieży:

Wyjścia 20:15
(...)„Nie wolno ci kraść."

W tym samym Dekalogu znajdziemy też zakaz pożądanie nie swoich rzeczy, niewolników, kobiet, zwierząt ani niczego innego co do nas nie należy:

Wyjścia 20:17
„Nie wolno ci pożądać domu twego bliźniego. Nie wolno ci pożądać żony twego bliźniego ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego byka, ani jego osła, ani niczego, co należy do twego bliźniego”.

Proszę zwróćmy uwagę na fakt, że już sama myśl o tym by posiąść w sposób nieprawy nie swoją rzecz jest bardzo poważnym grzechem. Kradzież zaś jest jeszcze większym grzechem.
Złodzieje kradną na wiele sposobów.
Jedni kradną w sposób podstępny.
Starają się tak kraść by właściciel rzeczy nie zauważył od razu straty.
Inni kradną w sposób siłowy, bandycki.
Podchodzą do osoby słabszej i na przykład pytają, która jest godzina.
Pytanie to jest prośbą o oddanie zegarka.
Złodziej bandyta może też zaproponować nam kupno cegły do niczego nam nie potrzebnej.
Taki nicpoń tak naprawdę nie chce nam sprzedać cegły, ale sugeruje, że jeżeli mu nie oddamy portfela z zawartością, to nam tą cegłą głowę rozbije i sam sobie portfel weźmie.
Są to tak zwane wymuszenia rozbójnicze.
Kolejnym rodzajem kradzieży jest świadczenie ponadstandardowych usług w zamian za łapówki.
Usługi takie zazwyczaj nie są objęte cennikiem a pieniądze za nie uzyskane nie są opodatkowane.
Jeszcze inną formą kradzieży jest pożyczenie od kogoś pieniędzy bez zamiaru ich oddania.
To tylko nieliczne z przeróżnych metod stosowanych przez przedsiębiorczych złodziei.
W prawach wielu religii złodziejstwo zostało potępione.
Na przykład według prawa danego Izraelitom złodzieja można zabić jeżeli tylko na niego słońce nie świeci. Bezwarunkowo też ma złodziej ma dać podwójne odszkodowanie, a jeżeli nie ma czym zapłacić to można złodzieja sprzedać w niewolę:

Wyjścia 22:2, 3, 7
„(Jeżeli złodziej zostanie przyłapany na włamaniu i otrzyma cios, i umrze, nie pociąga to za sobą winy za przelanie jego krwi. Jeżeli świeciło na niego słońce, to zaistniała wina za przelanie jego krwi). „Bezwarunkowo ma dać odszkodowanie. Jeśli niczego nie posiada, to sam ma być sprzedany za to, co ukradł. (...)jeśli złodziej zostanie wykryty, ma dać podwójne odszkodowanie.

W prawie najszanowniejszego Boga Ahura Mazdy dłużnik nie zwracający długu to też złodziej:

Fargard IV
Kto pożyczającemu długu nie zwraca, dokonuje kradzieży i pozbawia pożyczającego jego własności, a kradzież trwa tyle dni i nocy, jak długo w swym domu pożyczający przetrzymuje własność bliźniego tak, jakby należała do niego.

Podobnie na dłużników nie spłacających swych długów zapatruje się prawo Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Bardzo proszę zajrzyjmy do Księgi Mormona:

Księga Almy 11:2
Jeśli dłużnik nie chciał spłacić swego długu, wnoszono na niego skargę do sędziego i sędzia z ramienia władzy posyłał swych funkcjonariuszy, aby go przyprowadzili. I sądził go zgodnie z prawem i dowodami przedstawionymi przeciwko niemu. W ten sposób taki człowiek był zmuszony do zapłacenia długu, inaczej odebrano by mu wszystko lub wypędzono jako złodzieja i rozbójnika.

Natomiast w Islamie praktykuje się obcinanie rąk złodziejom. Bardzo proszę zajrzyjmy do Koranu:

Sura 5:38
Złodziejowi i złodziejce obcinajcie ręce w zapłatę za to, co oni popełnili. To jest przykładna kara od Boga. Bóg jest potężny, mądry!

Czytałem też o praktyce obcinania złodziejowi uszów i nosa.
Okaleczonemu złodziejowi trudniej jest kraść.
Ludzie widząc człowieka bez nosa, uszów lub bez ręki stają się ostrożniejsi przez co złodziejowi trudniej jest kraść.
Wychodzi to na dobro złodziejowi.
Być może niejeden złodziej podczas operacji obcinania ręki lub uszów i nosa powziął decyzję, że już kraść nie będzie.
Oczywiście doczesne cielesne kary nie muszą być karami jedynymi.
Według wierzeń bardzo wielu religii istnieje Piekło, gdzie złodzieje najpóźniej będą musieli odpracować z solidną nawiązką wszystko to co ukradli.
Na przykład w Śrimad Bhagavatam, religijnej Księdze wyznawców najszanowniejszego Boga Kryszny opisano głowę domy, mężczyznę który przywiązany do materialnego świata w sposób nieprawy zdobywał pieniądze i za karę trafił do Piekła. Bardzo proszę zapoznajmy się z tą pouczającą historią:

„Śrimad Bhagavatam Księga 3 — Status Quo 30:9,10; 25,26,27
Taki przywiązany gospodarz domu pozostaje w swoim życiu rodzinnym, które jest pełne dyplomacji i polityki. Zawsze powiększając niedole i bęc kontrolowanym przez czynności zadowalania zmysłów, swoim działaniem pragnie przeciwdziałać reakcjom wszelkich swoich nieszczęść, i uważa się za szczęśliwego, jeśli odnosi w tym sukces. Popełniając przemoc tu i tam, zdobywa pieniądze, i chociaż używa ich na potrzeby rodziny, sam zjada tylko niewielką część pożywienia zakupionego za nie, i udaje się do piekła za tych, dla których zarobił te pieniądze w taki nielegalny sposób. (…) Zostaje umieszczony pośrodku płonących drewien, a jego kończyny stają w ogniu. Czasami jest zmuszany do jedzenia własnego mięsa, a czasami jedzą je inni.
Psy i sępy piekielne wyciągają jego wnętrzności, mimo iż on jeszcze żyje i jest świadkiem tego, i dręczony jest przez węże, skorpiony, komary i inne kąsające go stworzenia.
Następnie jego członki zostają odcięte i rozdarte na kawałki przez słonie. Jest zrzucany ze szczytów wzgórz, i również więziony jest w wodzie albo w jaskini.”

Zacytowany opis Piekła jest bardzo stary, a Piekło się zmienia.
Z tego co się orientuję podobny los może spotkać złodziei w licznych piekielnych skansenach zwłaszcza w Piekle dla Żuli, gdzie zazwyczaj złodzieje trafiają.
Według wierzeń postępowi piekielni sadyści to maniacy wszelkich naukowych odkryć, wszelkich nowinek technologicznych. Bacznie przez nich jest obserwowany znajdujący się w Europejskim Ośrodku Badań Jądrowych CERN w pobliżu Genewy Wielki Zderzacz Hydronów. W oparciu o doświadczenia tam zdobyte udało się piekielnym inżynierom skonstruować i wdrożyć do produkcji Miniaturowe Przenośne Synchotrony Protonowe. Ponoć są już one używane w Piekle dla VIP-ów, gdzie najszanowniejszy pan prezydent ma duże szanse trafić i zakosztować nieziemskiego bólu.
Bardzo proszę powróćmy myślami do złodziei.
Przedstawione przeze mnie niektóre teologiczne prawa dotyczące złodziei nie wyczerpują tematu. Świat w sporej części zamieszkują też chrześcijanie, dlatego też warto zapoznać się z osobliwą nauką najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa):

Mateusza 5:38-42
Słyszeliście, że powiedziano: ‚Oko za oko i ząb za ząb’. Ja jednak wam mówię: Nie stawiajcie oporu niegodziwemu; ale temu, kto cię uderzy w prawy policzek, nadstaw i drugi. A jeśli ktoś chce iść z tobą do sądu i posiąść twoją szatę spodnią, pozostaw mu także twoją szatę wierzchnią; a jeśli ktoś mocą władzy przymusza cię do służby przez milę, idź z nim dwie mile. Daj proszącemu i nie odwracaj się od tego, kto chce od ciebie pożyczyć bez odsetek...

Z powyższego rozumowania wynika, że chrześcijanie, nie powinni stawiać oporu złodziejom i bandytom. Jeżeli złodziej podejdzie do chrześcijanina i poprosi o o koszulę, to chrześcijanin powinien dać mu nie tylko koszulę ale również marynarkę.
Z tego co się zorientowałem to rewolucyjne podejście do złodziei nie znalazło poklasku u chrześcijan w tym i u osób duchownych.
Kradzieże zgłaszają zarówno osoby świeckie jak i kapłani.
Gdyby to prawo było stosowane, to wokół każdego chrześcijanina kręcili by się złodzieje czekając aż on zarobi jakieś pieniądze po to by mu je zabrać.
Spotkałem się też ze zdaniem chrześcijan, że to prawo najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) jest nieżyciowe a nawet głupie.
Kto tak myśli uznaje najszanowniejszego władcę Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) za głupca, co jest jednoznaczne z brakiem szacunku okazanym jego naukom i jest tożsame z brakiem szacunku samemu najszanowniejszemu Bogu Ojcu:

Jana 5:23
(...)Kto nie szanuje Syna, ten nie szanuje Ojca, który go posłał.

Taka krytyczna postawa połączona z brakiem wiary i szacunku znana była już w czasach biblijnych. Z Biblii wynika, że współcześni najszanowniejszemu władcy Jehoszua Masziach (Jezusowi Chrystusowi) ludzie postrzegali go jako człowieka szalonego, opętanego przez demona. Nawet jego krewni twierdzili, że postradał zmysły:

Jana 10:20
(...)Wielu z nich mówiło: „Ma demona i jest szalony. Czemu go słuchacie?(...)
I wszedł do pewnego domu. Jeszcze raz zebrał się tłum, tak iż oni nawet nie mogli zjeść posiłku. Ale gdy o tym usłyszeli jego krewni, wyszli, by go pochwycić, bo mówili:
„Postradał zmysły”.

Są też chrześcijanie, którzy uważają, że najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) zachęcał chrześcijan do kradzieży. Na dowód swoich wierzeń przedstawiają między innymi przypowieść, w której najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) zachęca do kupowania sobie przyjaciół przy pomocy skradzionych pieniędzy. Bardzo proszę zapoznajmy się z tą przypowieścią:

Łukasza 16:1-13
(...)Potem przemówił także do uczniów:
„Pewien człowiek był bogaty i miał szafarza, a ten został przed nim oskarżony, iż marnotrawi jego dobytek. Zawołał go więc i rzekł do niego: ‚Cóż to słyszę o tobie? Zdaj rachunek ze swego szafarstwa, bo już nie będziesz mógł prowadzić domu’. Wtedy szafarz powiedział sobie: ‚Co mam zrobić, skoro mój pan odbierze mi szafarstwo? Nie mam dość sił, by kopać, a żebrać się wstydzę. Aha! Wiem, co zrobić, żeby ludzie przyjęli mnie do swych domów, gdy zostanę pozbawiony szafarstwa’. I przywoławszy każdego z dłużników swego pana, odezwał się do pierwszego: ‚Ile jesteś winien memu panu?’ Ten rzekł: ‚Sto bat oliwy’. Powiedział do niego: ‚Weź swą pisemną umowę i usiądź, i szybko napisz pięćdziesiąt’. Następnie rzekł do innego: ‚A ty ile jesteś winien?’ On rzekł: ‚Sto kor pszenicy’. Do tego powiedział: ‚Weź swą pisemną umowę i napisz osiemdziesiąt’. I pochwalił pan owego szafarza, chociaż nieprawego, gdyż ten w swym działaniu kierował się praktyczną mądrością; bo w stosunku do swego pokolenia synowie tego systemu rzeczy są pod względem praktycznym mądrzejsi niż synowie światła. „A ja wam mówię: Czyńcie sobie przyjaciół za pomocą nieprawego bogactwa, żeby — gdy go zabraknie — przyjęli was do wiecznotrwałych miejsc zamieszkania. Kto jest wierny w najmniejszym, jest też wierny w wielkim, a kto jest nieprawy w najmniejszym, jest też nieprawy w wielkim. Przeto jeśli nie okazaliście się wierni w związku z nieprawym bogactwem, któż wam powierzy to, co prawdziwe? I jeśli nie okazaliście się wierni w związku z tym, co cudze, któż wam da to, co jest dla was? Żaden sługa domowy nie może być niewolnikiem dwóch panów; bo albo jednego będzie nienawidzić, a drugiego miłować, albo do jednego przylgnie, a drugim wzgardzi. Nie możecie być niewolnikami Boga i Bogactwa”.

Są też chrześcijanie, którzy wierzą w to, że do osiągnięcia zbawienia grzeszenie jest niezbędne.
W teologii chrześcijańskiej pojawił się nawet termin Antynomizm. Bardzo proszę sprawdźmy co on oznacza:

„Antynomizm (z gr. anti — przeciw, i nómos — prawo), pogląd, który w różnych epokach wyznawali chrześcijanie uważający, że Chrystusowe Objawienie zastąpiło Objawienie
Mojżeszowe, toteż zgodnie z Ewangelią chrześcijan nie obowiązuje żadne prawo moralne. Niektórzy zwolennicy tego poglądu wiedli nienaganne życie, sporo jednak było takich, którzy stawiając siebie ponad prawem, dopuszczali się różnorakich występków i rozwiązłości. Tacy „usprawiedliwieni grzesznicy" istnieli już w czasach apostolskich.
W późniejszym czasie pogląd ów wyznawali anabaptyści, a także eislebianie.
Reforma kościoła przeprowadzona w Wielkiej Brytanii również zrodziła antynomistów: inspirując się doktryną Kalwina, purytanie na pierwszym miejscu stawiali teorię o predestynacji: Bóg przeznaczył część ludzi do zbawienia, innych skazał z góry na potępienie, toteż cokolwiek uczynią wybrani, zostaną zbawieni, są bowiem z natury cnotliwi. Skoro wybrani nie mogą z woli Boga upaść, to popełnione przez nich złe czyny nie są grzechami prawdziwymi, lecz pozornymi, automatycznie „usprawiedliwianymi". Ludziom tym nie potrzeba zatem skruchy ani spowiedzi. Cudzołóstwo jest na przykład ciężkim grzechem w przypadku skazanego na potępienie, ale nie w przypadku człowieka wybranego, który nie może przecież uczynić niczego, co by się Bogu nie podobało. Łatwo się domyślić, do jakich nadużyć i dowolności takie stanowisko mogło prowadzić
i faktycznie prowadziło. Utożsamia się antynomizm z amoralizmem.”

Powyższa pochwała grzesznego życia ma swoje biblijne uzasadnienie. Bardzo proszę sięgnijmy do Biblii i wniknijmy w temat:

Jana 1:16,17, Dzieje 13:38, 39
Bo my wszyscy otrzymaliśmy z jego pełni, i to niezasłużoną życzliwość za niezasłużoną życzliwością. Ponieważ Prawo zostało dane poprzez Mojżesza, niezasłużona życzliwość i prawda przyszły poprzez Jezusa Chrystusa.
(...)„Wiedzcie więc, bracia, że przez niego się wam ogłasza przebaczenie grzechów i że we wszystkim, w czym nie mogliście zostać uznani za niewinnych na podstawie Prawa Mojżeszowego, dzięki niemu każdy, kto wierzy, zostaje uznany za niewinnego.

Między innymi z powyższych wersetów wzięta jest jedna głównych idei chrześcijaństwa, wiara w to, że zbawienie osiąga się poprzez niezasłużoną życzliwość Boga.
Niezasłużona życzliwość, czyli życzliwość, która jest dana bez dobrych uczynków.
Z wersetów tych można wywnioskować, że do zbawienia wystarczy wiara, ale poparta złymi uczynkami. Gdybyśmy bowiem nie grzeszyli życzliwość była by zasłużona.
Podobny sposób rozumowania znajdziemy w listach najszanowniejszego pana apostoła Pawła:

Rzymian 5:18-21, Galatów 3:24, 25; Rzymian 3:27, 28
(...)A zatem jak przez jedno wykroczenie doszło do potępienia ludzi wszelkiego pokroju, tak też przez jeden akt usprawiedliwienia dochodzi w wypadku ludzi wszelkiego pokroju do uznania ich za prawych, ku życiu. Bo jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wielu stało się grzesznikami, tak też przez posłuszeństwo jednego wielu stanie się prawymi. A Prawo weszło dodatkowo, aby obfitowało wykroczenie. Ale gdzie obfitował grzech, tam jeszcze bardziej obfitowała niezasłużona życzliwość. W jakim celu? Żeby jak grzech królował wraz ze śmiercią, tak też życzliwość niezasłużona królowała przez prawość ku życiu wiecznemu za sprawą Jezusa Chrystusa, naszego Pana. (...)Toteż Prawo stało się naszym wychowawcą prowadzącym do Chrystusa, abyśmy dzięki wierze zostali uznani za prawych. Ale skoro wiara nadeszła, nie podlegamy już wychowawcy.
(…) Gdzież więc jest chlubienie się? Zostało usunięte. Przez które prawo? Uczynków? Bynajmniej, lecz przez prawo wiary. Uważamy bowiem, że człowiek zostaje uznany za prawego na podstawie wiary bez udziału uczynków prawa.

Ideę tę widać w większości listów apostolskich, która zaczynają się lub kończą, a czasami zaczynają się i kończą wzmianką o niezasłużonej życzliwości.

2 Koryntian 13:14; Galatów 1:3-5; Filemona 25
Niezasłużona życzliwość Pana Jezusa Chrystusa i miłość Boga oraz wspólnota w duchu świętym niech będą z wami wszystkimi.
(...)Życzliwość niezasłużona i pokój wam od Boga, naszego Ojca, i od Pana Jezusa Chrystusa. On dał samego siebie za nasze grzechy, żeby nas wyzwolić z obecnego niegodziwego systemu rzeczy, zgodnie z wolą naszego Boga i Ojca, któremu chwała na wieki wieków. Amen.
(...)Niezasłużona życzliwość Pana Jezusa Chrystusa niech będzie z duchem, którego przejawiacie.

Ideę tę znajdziemy również w Apokalipsie:

Objawienie 1:4, 5
(...)Życzliwość niezasłużona i pokój wam od „Tego, który jest i który był, i który przychodzi”, i od siedmiu duchów, które są przed jego tronem, i od Jezusa Chrystusa, „Świadka Wiernego”, „Pierworodnego z umarłych” i „Władcy królów ziemi”.(...)

Idea ta zdaje się harmonizować z nauczaniem najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa):

Marka 2:17
(...)Nie przyszedłem wezwać prawych, tylko grzeszników”.

Najbardziej jest ona rozpowszechniona wśród kościołów chrześcijańskich wywodzących się z protestantyzmu:

Kalwinizm – Bóg z góry wyznaczył wybranych ludzi do zbawienia niezależnie od ich wiary i uczynków, dlatego są oni ponad wszelkim prawem i grzechem.

Luteranizm – grzesznikowi do zbawienia potrzebna jest przede wszystkim wiara a właściwie zawierzenie w łaskę Chrystusa, którą daje pan Jezus niezależnie od dobrych uczynków i nie poprzez kupowanie odpustów.

Amsdorfianie – dobre uczynki nie tylko są zbędne, ale wręcz szkodliwe dla zbawienia duszy.

Ideę tę zdaje się potwierdzać jeszcze jedna przypowieść pana Jezusa:

Jana 3:14-16; Jana 6:40
(...)I jak Mojżesz uniósł w górę węża na pustkowiu, tak musi być uniesiony w górę Syn Człowieczy, aby każdy, kto w niego wierzy, miał życie wieczne. „Albowiem Bóg tak bardzo umiłował świat, że dał swego jednorodzonego Syna, aby nikt, kto w niego wierzy, nie został zgładzony, lecz miał życie wieczne.
(...)Albowiem wolą mego Ojca jest, żeby każdy, kto widzi Syna i w niego wierzy, miał życie wieczne, a ja go wskrzeszę w dniu ostatnim”.

Proszę zwróćmy uwagę, że z tych słów można wywnioskować, że do zbawienia wystarczy wiara w najszanowniejszego władcę Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa). Bardzo proszę przypomnijmy sobie zdarzenie, na które powołał się najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus):

Liczb 21:4-9
(...)Kiedy ciągnęli od góry Hor drogą Morza Czerwonego, by obejść ziemię Edom, dusza ludu zaczęła się męczyć wędrówką. I mówił lud przeciwko Bogu i Mojżeszowi: „Czemuż wyprowadziliście nas z Egiptu, byśmy pomarli na tym pustkowiu? Bo nie ma chleba ani wody, a nasza dusza obrzydziła sobie ten chleb godny wzgardy”. Toteż Jehowa posłał między lud jadowite węże i one kąsały lud, tak iż wielu z ludu Izraela umarło. W końcu lud przyszedł do Mojżesza i rzekł: „Zgrzeszyliśmy, gdyż mówiliśmy przeciwko Jehowie i przeciwko tobie. Wstaw się u Jehowy, żeby oddalił od nas te węże”. I Mojżesz zaczął się wstawiać za ludem. Wtedy Jehowa powiedział do Mojżesza: „Sporządź sobie ognistego węża i umieść go na słupie sygnałowym. A gdy ktoś zostanie ukąszony, ma na niego spojrzeć i dzięki temu pozostanie przy życiu”. Mojżesz niezwłocznie wykonał miedzianego węża i umieścił go na słupie sygnałowym; a jeśli wąż kogoś ukąsił, ten zaś utkwił wzrok w miedzianym wężu, to pozostawał przy życiu.

Myślę, że warto sobie przypomnieć pewne fakty związane z tą sytuację.
Izraelici znaleźli się na tej pustyni po wyjściu z Egiptu.
Najszanowniejszy Bóg Jehowa po wyprowadzeniu Izraelitów na pustynię zlecił dokonanie spisu ludności.

Liczb 1:1-3
I Jehowa przemówił do Mojżesza na pustkowiu Synaj, w namiocie spotkania, pierwszego dnia miesiąca drugiego, w drugim roku po ich wyjściu z ziemi egipskiej, i rzekł:
„Dokonajcie spisu ogólnej liczby zgromadzenia synów Izraela według ich rodzin, według domu ich ojców, stosownie do liczby imion — wszystkich mężczyzn, głowa po głowie, od dwudziestu lat wzwyż, każdego stającego do wojska w Izraelu. Ty i Aaron macie ich spisać według ich zastępów.

Jaki był wynik spisu ludności?

Liczb 1:45-46
A wszystkich synów Izraela spisanych według domu ich ojców, od dwudziestu lat wzwyż, wszystkich stających do wojska było, tak, wszystkich spisanych było sześćset trzy tysiące pięciuset pięćdziesięciu.

Najszanowniejszy Bóg Jehowa zdenerwował się jednak na Izraelitów i postanowił niemal wszystkich spisanych wybić na pustyni, która dla ich większości okazała się pustynią zagłady:

Liczb 14:28-30
Powiedz im: ‚„Jako żyję — brzmi wypowiedź Jehowy — jeśli nie postąpię z wami tak, jak mówiliście do moich uszu! Na tym pustkowiu legną wasze trupy, wszyscy wasi spisani z całej waszej liczby od dwudziestu lat wzwyż, wy, którzy szemraliście przeciwko mnie. Wy nie wejdziecie do ziemi, w której podniosłem rękę do przysięgi, że będę z wami przebywał — z wyjątkiem Kaleba, syna Jefunnego, i Jezusa, syna Nuna.

Po dokonaniu obliczeń wynika, że najszanowniejszy Bóg Jehowa wymordował na pustyni sześćset trzy tysiące pięciuset spisanych trzech Izraelitów. Okazało się, że Ci izraelici, którzy ocaleli spoglądając na węża, ocaleli tylko na jakiś czas. I tak ich czekała śmierć na pustyni zagłady.

Podsumujmy proszę chrześcijańskie idee dotyczące konieczności bycia grzesznikiem by dostąpić wybawienia. Propagował je przede wszystkim najszanowniejszy pan apostoł Paweł, którego w Biblii uznano za szaleńca. Bardzo proszę zapoznajmy się z wersetami o tym informującymi:

Dzieje 26:24, 25
A gdy to mówił w swej obronie, Festus powiedział donośnym głosem:
„Szalejesz, Pawle! Wielka uczoność przywodzi cię do szaleństwa!”
Lecz Paweł rzekł:
„Nie szaleję, Wasza Ekscelencjo Festusie, lecz wypowiadam słowa prawdy i trzeźwości umysłu.

Proszę zwróćmy uwagę na reakcję najszanowniejszego pana apostoła Pawła. Przedstawił siebie jako osobę prawdomówną i trzeźwego umysłu. Taka postawa bywa spotykana u wariatów:

Dhammmapada 5:63
Głupiec, który wie o swojej głupocie jest przynajmniej w tym mądry, lecz głupiec który myśli, że jest mądry dopiero jest głupcem.

Bez wątpienia nauka o tym, że są ludzie, których Bóg z góry powołał i uznał za prawych znajduje się w Biblii:

Rzymian 8:28-30; Efezjan 1:5, 6; 2 Koryntian 10:18
(...)A wiemy, że Bóg sprawia, iż wszystkie jego dzieła współpracują ze sobą dla dobra tych, którzy miłują Boga, tych, którzy są powołani zgodnie z jego zamierzeniem; ponieważ tych, których najpierw uznał, tych też z góry wyznaczył do odwzorowania według obrazu jego Syna, aby on był pierworodnym pośród wielu braci. Ponadto tych z góry wyznaczył, których też powołał; i tych powołał, których też uznał za prawych. W końcu tych uznał za prawych, których też otoczył chwałą. (...)Albowiem z góry nas wyznaczył do usynowienia poprzez Jezusa Chrystusa według upodobania swej woli, ku sławie swej chwalebnej życzliwości niezasłużonej, którą nas życzliwie obdarzył przez swego umiłowanego. (...)Albowiem nie ten jest uznany, który sam siebie zaleca, lecz ten, którego zaleca Jehowa.

Według Biblii Bóg zna przyszłość:

1 Piotra 1:2
(...)zgodnie ze znajomością rzeczy przyszłych, posiadaną przez Boga, Ojca(...)

Jeżeli Bóg zna przyszłość, to dobrze wiedział, który chrześcijanin będzie starał się nie grzeszyć, a który niezasłużoną życzliwość będzie wykorzystywał do kradzieży skazując siebie na pobyt w Piekle. Na zakończenie tych biblijnych rozważań przypomnijmy sobie historię grzesznika, któremu najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) okazał niezasłużoną życzliwość:

Łukasza 19:1-10
(...)A on, wszedłszy do Jerycha, przechodził przez nie. Był tam mężczyzna zwany z imienia Zacheuszem; ten był naczelnym poborcą podatkowym, człowiekiem bogatym. Usiłował zobaczyć, kto to jest ten Jezus, ale z powodu tłumu nie mógł, gdyż był małego wzrostu. Podbiegł zatem do przodu i wdrapał się na drzewo figi morwowej, żeby go zobaczyć, ponieważ miał tamtędy przechodzić. Gdy więc Jezus dotarł do tego miejsca, spojrzał w górę i rzekł do niego: „Zacheuszu, pośpiesz się i zejdź, bo dzisiaj muszę się zatrzymać w twoim domu”. Wtedy on śpiesznie zszedł i uradowany przyjął go jako gościa. Ale wszyscy, ujrzawszy to, zaczęli pomrukiwać, mówiąc: „Zatrzymał się na kwaterze u mężczyzny, który jest grzesznikiem”. A Zacheusz wstał i rzekł do Pana: „Oto połowę mego mienia, Panie, daję biednym, a cokolwiek od kogoś wymusiłem fałszywym oskarżeniem, zwracam poczwórnie”. Na to Jezus rzekł do niego: „Dzisiaj wybawienie przyszło do tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Bo Syn Człowieczy przyszedł odszukać i wybawić to, co zaginęło”.

Proszę powróćmy myślami do czasów obecnych i złodziei nas okradających.
Teraz będę pisał o najbardziej według mojej wiary i zrozumienia prawa odrażającej grupie złodziei zwanej też kanaliami.
O złodziejach, którzy mogą w Piekle liczyć na wyjątkowo okrutne, wyjątkowo bolesne traktowanie. Najwybitniejsi z tych kanalii mogą liczyć na to, że trafią do Piekła dla VIP-ów.
Tą najbardziej podłą grupą złodziei są złodzieje, którzy kradną i ukradzione pieniądze ofiarują Bogom. Kryminalistów tych nazywa się świętokradcami. Im więcej takiemu kanalii uda się pieniędzy ofiarować na cele religijne tym lepiej dla piekielnych sadystów, dlatego, że będą oni mogli więcej bólu zadać tym łotrom.
Pieniądze świętokradców trafiają na budowę kościołów, na budowę pomników związanych z religią, na cele charytatywne świadczone przez kościelne fundacje.
Wśród takich świątobliwych złodziei najobrzydliwsze są zorganizowane grupy przestępcze działające w świetle prawa. Jest stare wietnamskie przysłowie, które na język polski można przetłumaczyć tak:

„Złodzieje są bandytami nocy, rządzący bandytami dnia.”

Najszanowniejszy panie prezydencie, na podstawie doniesień medialnych przedstawię schemat działania tej odrażającej mafii świętokradców:

„Świątynia Opatrzności Bożej dostanie z budżetu 40 mln zł - zdecydował w czwartek Sejm, przyjmując senacką poprawkę do budżetu na 2007 r. Pieniądze te zostaną przesunięte z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS). Głosowanie nad poprawką poprzedziła burzliwa dyskusja, przerywana głosami z sali. Marszałek Marek Jurek dwa razy ogłosił przerwę i zwołał Konwent Seniorów, kolejno na wniosek Grzegorza Napieralskiego (SLD) i Marka Suskiego (PiS). Po przerwie marszałek zaapelował do kierownictw klubów, by przeciwdziałali "reakcjom agresji płynącym z sali w stosunku do mówców". Ostatecznie poprawkę poparło 329 posłów, 65 było przeciw, wstrzymało się 15. Zgodnie z poprawką, w budżecie powstanie nowa rezerwa celowa, pozwalająca na dofinansowane projektów muzealnych i bibliotecznych w ramach budowy świątyni.
(…) Kolejne dofinansowanie dla Świątyni Opatrzności. Tym razem na "nowoczesne rozwiązania akustyczne" 4 mln zł - tyle przekazało Ministerstwo Kultury Centrum Opatrzności Bożej. Dotacja z programu na rozwój infrastruktury kulturalnej zostanie wydana na "nowoczesne rozwiązania akustyczne". To już kolejne dofinansowanie MKiDN na świątynię.
Pieniądze przekazane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzą z programu na rozwój infrastruktury kulturalnej. (...)
Ministerstwo kultury przyznało znajdującemu się w Świątyni Opatrzności Bożej Centrum sowitą dotację. W sumie od 2014 r. Centrum dostało z MKiDN ponad 10 mln złotych. A budżetowych pieniędzy, które poszły na jego finansowanie było znacznie więcej. (…) Z kolei w 2015 r. Sejm uchwali poprawkę do budżetu autorstwa konserwatywnych posłów PO, zgodnie z którą na budowę Muzeum Jana Pawła II w Świątyni Opatrzności Bożej przekazano 16 mln zł. (…)

Dla lepszego zrozumienia tematu podam jeszcze jeden przykład działania zorganizowanej grupy przestępczej tych odrażających kryminalistów. Przykład ten będzie dotyczył pomnika. Nie jest to jednak zwykły komunistyczny pomnik. Pomnik to szczególny, w pewnym sensie nadzwyczajny. Według wierzeń Rzymskich Katolików jest to pomnik samego najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa). Bardzo proszę przeczytajmy co też o pomniku tym napisano:

„Transport figury Chrystusa Króla przez wojsko kosztował ponad 40 tysięcy złotych - poinformował wiceminister obrony narodowej. (…) Z odpowiedzi na interpelację dowiadujemy się także, że asysta wojska została skierowana na wniosek proboszcza parafii, na której terenie stanęła figura. Orkiestrę wojskową do udziału w uroczystości skierował Dowódca Garnizonu Warszawa, natomiast pozostałą asystę Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych polecił skierować Dowódcy Garnizonu Poznań.”

Pomnik ten według wierzeń wielu teologów to oczywiste bałwochwalstwo. Jawny grzech przeciwko prawu zawartemu w Dekalogu:

Wyjścia 20:4
(...)Nie wolno ci robić sobie rzeźbionego wizerunku ani postaci podobnej do czegokolwiek, co jest w niebiosach w górze, lub tego, co jest na ziemi na dole, lub tego, co jest w wodach pod ziemią.

Prawo to zostało też powtórzone w Księdze Powtórzonego Prawa:

Powtórzonego Prawa 4:23, 24
Strzeżcie się, byście nie zapomnieli o przymierzu Jehowy, swego Boga, które on z wami zawarł, i byście nie zrobili sobie rzeźbionego wizerunku, postaci czegokolwiek, w związku z czym Jehowa, twój Bóg, dał ci nakaz. Bo Jehowa, twój Bóg, jest ogniem trawiącym, Bogiem wymagającym wyłącznego oddania.

Przykład tego pomnika jest bardzo dobrym przykładem jak złodzieje nie tylko kradną, ale również pod pozorem pobożności skradzione państwowe pieniądze przeznaczają na propagowanie grzechów wszelakich. Bardzo proszę zastanówmy się nad tym konkretnym pomnikiem.
Teoretycznie jest to pomnik Chrystusa Króla – najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa).
Ale czy to jest prawda?
Teolodzy są zgodni co co tego, że w Biblii uważanej za najbardziej wiarygodne źródło dotyczące życia najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) nie ma żadnych opisów na podstawie których, można by pokusić się na namalowanie jakiegokolwiek portretu, narysowanie szkicu postaci.
Tymczasem na świecie można znaleźć dziesiątki jak nie setki tysięcy różniących się nawet bardzo znacznie portretów,obrazów, pomników rzekomo najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa).
Które z nich są wierne i prawdziwe?
Które z nich są podobne, a które absolutnie nie?
Które są poważne, a które są złośliwymi karykaturami?
Myślę, że najszanowniejszy Bóg dobrze wie.
Niezależnie od ich wierności wobec prawdy, wszystkie te obrazy, rzeźby, ryciny ... cieszą i to bardzo piekielnych sadystów.
Jeżeli dzieło autora jest podobne do wzoru, wówczas torturują twórców za łamanie prawa nakazującego chrześcijanom czynienia podobizn czegokolwiek.
Gdy obraz jest daleki od podobieństwa tortury są jeszcze boleśniejsze bo kłamstwo na jakikolwiek temat też jest w Piekle solidnym bólem obficie nagradzane.

Myślę, że w sposób jawny i czytelny przeanalizowane przykłady pokazują nam jak działa mafia świętokradców w demokratycznych krajach.
Złodzieje ci działają przede wszystkim na własną szkodę, ale również na szkodę całego kościoła Rzymsko Katolickiego i przede wszystkim na szkodę najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) oraz na szkodę najszanowniejszego Boga Ojca, którzy według Biblii są współuczestnikami tych rozbójniczych kradzieży. W Biblii wyraźnie napisano:

Mateusza 18:20; 2 Piotra 2:1, 2
„(...)Bo gdzie jest dwóch lub trzech zebranych w moim imieniu, tam jestem pośród nich. (...)
Jednakże powstali też wśród ludu fałszywi prorocy, podobnie jak wśród was będą fałszywi nauczyciele. Właśnie oni cichaczem wprowadzą zgubne sekty i zaprą się nawet właściciela, który ich kupił, tak iż ściągną na siebie prędką zagładę. Ponadto wielu będzie naśladować ich rozpasanie, a z ich powodu będzie się mówić obelżywie o drodze prawdy.”

Co prawda nauka najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) o nadstawianiu drugiego policzka i nie oddawaniu złem za zło może sprawić, że złodzieje mogą bezkarnie chrześcijan okradać, ale nie namawia chrześcijan do kradzieży.
Według niektórych teologów żyjący zgodnie z prawem chrześcijanie grzeszą już w przypadku pojawienia się w ich głowie pożądanie publicznych pieniędzy, które nie tylko do nich należą.
Nawet jak nic nie ukradną – bo na przykład nie uda im się złodziejskiej ustawy w sejmie przegłosować – za samą próbę mogą trafić do Piekła:

Hebrajczyków 10:26-29
(...)Bo jeśli rozmyślnie trwamy w grzechu po otrzymaniu dokładnego poznania prawdy, to już nie pozostaje żadna ofiara za grzechy, lecz tylko jakieś straszliwe oczekiwanie sądu oraz ognista zazdrość, która ma strawić przeciwników. Każdy, kto zlekceważył Prawo Mojżeszowe, umiera bez współczucia na podstawie świadectwa dwóch lub trzech. Jak myślicie, o ileż surowsza kara należy się temu, kto podeptał Syna Bożego i za pospolitą uznał wartość krwi przymierza, którą został uświęcony, oraz ze wzgardą znieważył ducha niezasłużonej życzliwości?

I chociaż opisane przykłady kradzieży publicznych pieniędzy według mojej analizy są bezsporne z punktu widzenia konstytucji gwarantującej wolność sumienia i wyznania, w sprawach tych ukryte jest drugie dno.
Mianowicie budżet Polski jest budżetem w sporej części opartym na deficycie.
Państwo wydaje niż ma pieniędzy do dyspozycji.
Żujemy w kraju niemiłosiernie zadłużonym.
Najszanowniejszy pan Mateusz Morawiecki, obecny prezes rady ministrów tak widzi tę sytuację:

„Zadłużenie Polski powoduje, że znaczna część dochodu wypracowanego przez polskich przedsiębiorców jest transferowana za granicę. (…) To ok. 90 mld zł rocznie, czyli mniej więcej dwukrotność rocznego polskiego deficytu, mniej więcej trzykrotność budżetu na obronę.”

Polska jest krajem biednym.
Nie ma pieniędzy na normalne funkcjonowanie.
Każdy od wielu lat koązdy coroczny budżet po części opiera się na pożyczonych pieniądzach zwiększających zadłużenie co automatycznie wiąże się z koniecznością spłacania coraz większych odsetek.
By móc ukraść pieniądze na wybudowanie Świątyni Opatrzności Bożej, lub by móc przeznaczyć pieniądze na transport 'Chrystusa Króla' trzeba było wziąć pieniądze na lichwiarski procent.
To jest dopiero sztuka.
Pożyczyć pieniądze po to by je kraść.

Wśród chrześcijan krąży nawet takie przysłowie – jak się nie ma co się lubi, to się kradnie co popadnie.

Najszanowniejszy panie prezydencie, obawiam się, że to co politycy nakradli, nie będą wstanie zwrócić. Dlatego też istnieją Piekła.
Pełnią ono tę samą rolę co ubikacje w domach, co śmietniska w miastach.
Dzięki nim przy pomocy ognia, mrozu i wszechobecnego bólu oczyszcza się złodziei nawet najgorszych kradzieży.
Grzesznik, który trafia do Piekła bywa przerażony dwa razy.
Pierwszy raz gdy trafia, dlatego, że to co tam widzi jest piekielnie przerażające.
Drugie przerażenie pojawia się po pierwszym wybuchu radości na wieść, że już odpokutował za zło, którego się dopuścił. Przed opuszczeniem Piekła dostaje bowiem rachunek za piekielne usługi. W Piekle za darmo nie ma nic.
Każdy ból, każda tortura kosztuje, a że piekielni sadyści dostarczają ból najwyższej jakości nawet w Piekle dla Żuli, dlatego też nawet tam rachunki są piekielnie przerażające, a grzesznicy to finansowe golasy.
Bez grosza przy duszy.

Najszanowniejszy panie prezydencie, jak pan myśli, w jaki sposób grzesznik nie posiadający pieniędzy będzie mógł zapłacić piekielnym sadystom za ich wyśmienite usługi?

Najszanowniejszy panie prezydencie, przeanalizowaliśmy już sposoby działania złodziejskiej mafii świętokradców.
Kolejną mafią jaką można spotkać w demokratycznych rządach są złodzieje świeccy.
Ukradzione pieniądze przeznaczają na świeckie cele.
Zdarza się, że na rozrywkę w różnej postaci.
Myślę, że bardzo dobrym przykładem działania mafii rządowej jest koncert najszanowniejszej pani Veroniki Louise Ciccone.
Najszanowniejsza pani Veronika Louise Ciccone to amerykańska piosenkarka, kompozytorka, autorka tekstów, producentka muzyczna, tancerka, aktorka, producentka filmowa, reżyserka, scenarzystka, projektantka mody, pisarka, przedsiębiorca i filantropka. Znana jako ikona popkultury, przełamująca bariery obyczajowe i budząca kontrowersje. Szerszej publiczności znana jest jako najszanowniejsza pani Madonna.
Swojego czasu artystka ta odwiedziła Polskę.
Wystąpiła na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Po trasie koncertowej obejmującej również ten występ ukazała się informacja:

„Madonna została najlepiej zarabiającym muzykiem 2013 roku. W ciągu roku wzbogaciła się o 125 mln dolarów. (…) Większość tegorocznych zarobków Madonny pochodzi z wpływów z kończącej się trasy koncertowej MDNA Tour, dzięki której piosenkarka łącznie wzbogaciła się o 305 mln dol. (...)”

Koncert ten niektórzy Polacy dobrze zapamiętali, ale nie ze względu na jego walory artystyczne, ale ze względu na działalność najszanowniejszej pani Anny Muchy, która była ministrem sportu w tamtym czasie. Bardzo proszę zapoznajmy się z fragmentami doniesień medialnych, które po koncercie zagościły w wielu serwisach informacyjnych:

„W swoim najnowszym raporcie Najwyższa Izba Kontroli wskazuje, że Ministerstwo Sportu "wykazało się niegospodarnością", dofinansowując zeszłoroczny koncert Madonny na Stadionie Narodowym w Warszawie kwotą... 6 milionów złotych! "Inwestycja" miała się zwrócić, ostatecznie jednak zakończyło się startą wysokości niemal 5 milionów. (...) Minister Joanna Mucha wydała publiczne pieniądze na koncert Madonny niegospodarnie i niezgodnie z ich przeznaczeniem - stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli. (…) Przypomnijmy, 6 mln złotych, które Joanna Mucha wyłożyła na koncert amerykańskiej artystki z rezerwy na organizację Euro 2012, przeznaczone było na promocję imprez sportowych w ramach Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej. Tymczasem minister sportu dała je na koncert Madonny. Kiedy w ubiegłym roku zostało wszczęte śledztwo w tej sprawie, Mucha tłumaczyła, że była pewna, że koncert przyniesie zysk. Stało się zgoła odwrotnie. Według NIK organizacja tej oraz innych imprez naraziła Stadion Narodowy na wielomilionowe straty.”

Z doniesień medialnych można wywnioskować, że to nie wszystkie pieniądze, które przeznaczono na dofinansowanie koncertu. Polskę obiegła też informacja, że najszanowniejsza pani Anna Mucha zakupiła też bilety na pamiętny koncert::

„Ministerstwo Sportu kupiło bilety na koncert Madonny
2 lipca br. zapytaliśmy w jakim celu MSiT kupiło od spółki organizującej ubiegłoroczny koncert Madonny na Stadionie Narodowym 4037 biletów za 1 625 881 zł?
Ile czasu Ministerstwu Sportu i Turystyki powinno zająć przygotowanie odpowiedzi na kilka prostych pytań? 2 lipca br. zapytaliśmy m.in.: w jakim celu MSiT kupiło od spółki organizującej ubiegłoroczny koncert Madonny na Stadionie Narodowym 4037 biletów za 1 625 881 zł? Kto tymi biletami dysponował i w czyje ręce trafiły? Czy resort dysponuje dokumentami potwierdzającymi wykorzystanie tych biletów? Czy są one do wglądu? Zapytaliśmy także, czy niezależnie od celu tego zakupu, nie było przejawem niegospodarności kupno hurtowej puli biletów, bez wynegocjowania niższej ich ceny i czy właściwe było przelanie całej kwoty za bilety na konto organizatora koncertu już 4 kwietnia ub.r. – cztery miesiące przed koncertem? Bilety w cenie 411 zł za sztukę (a tych MSiT kupiło 3737) w sprzedaży były jeszcze w przeddzień koncertu. Zapytaliśmy ponadto o wykorzystanie 1388 biletów, które organizator koncertu miał przekazać dla osób z lóż VIP i trybuny Biznes Klubu.(...)”

Po wyjściu na jaw tych faktów sprawa trafiła do prokuratury:

„Ponad trzy godziny trwało przesłuchanie w prokuraturze byłej minister sportu Joanny Muchy. Chodzi o sprawę organizacji w 2012 roku koncertu Madonny na Stadionie Narodowym.
Śledztwo prowadzone jest w sprawie nieprawidłowości przy organizacji imprezy. Chodzi o pożyczkę, której resort udzielił NCS-owi, a która się nie zwróciła. Była minister była jednak przesłuchiwana jako świadek. Po wyjściu mówiła, że rozmowa z prokuratorem odbyła się w dobrej atmosferze. Nie było zaskakujących ani trudnych pytań. (…)
Prokuratura nie wie jeszcze, jakim skutkiem zakończy się postępowanie. Prokurator Przemysław Nowak powiedział jedynie, że śledztwo dobiega końca. (…)
To już pewne: była minister sportu i turystyki, Joanna Mucha, za dofinansowanie z publicznych pieniędzy koncertu Madonny nie poniesie odpowiedzialności!
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie koncertu Madonny na Stadionie Narodowym, na który Ministerstwo Sportu i Turystyki wyłożyło z publicznej kasy 6 mln zł! Co do tego, że impreza, która odbyła się 1 sierpnia 2012 roku została dofinansowana z publicznych funduszy, śledczy nie mają wątpliwości. Prokuratura nie dopatrzyła się jednak niegospodarności i przekroczenia uprawnień ze strony ówczesnej minister sportu i turystyki Joanny Muchy, ani podległych jej urzędników.”

Myślę, że pamiętny koncert jest nie tylko wyśmienitym przykładem jak rządzący nami demokraci defraudują nasze wspólne pieniądze.
Koncert ten jest również bardzodobrą ilustracją stosunków Polsko Amerykańskich, które najszanowniejszy pan Radosław Sikorski w przypływie szczerości tak skomentował:

„„Hipokryzja Sikorskiego! Zrobiliśmy laskę Amerykanom
Oto hipokryzja władzy!
Szef MSZ Radosław Sikorski mówi o Amerykanach jako najważniejszych sojusznikach Polski, w oparciu o których możemy budować naszą potęgę geopolityczną – to oficjalnie.
Co jednak naprawdę myśli o współpracy z USA – wyszło na jaw przy okazji kolejnych taśm z podsłuchów. Sojusz Polska – Stany Zjednoczone jest: „nic niewartym robieniem loda Amerykanom, którzy traktują nas jak murzynów”.”

Przed zakończeniem analizy działania rządowych mafii złodziejskich przeanalizujmy jeszcze jeden przykład okradania państwa połączony z wplątaniem narodu w bałwochwalstwo.
Dotychczasowe ustalenia średniozamożnego Polaka mogą porażać kwotami.
Kilkadziesiąt tysięcy złotych na przewóz figury nie wiadomo do kogo podobnej.
Ponad półtora miliona złotych na zakup biletów na koncert.
Około 5 milionów na organizację koncertu.
Dziesiątki milionów złotych na budowę Świątyni Opatrzności Bożej.
Jeżeli kogoś te kwoty porażają to niech teraz nastawi się na przeżycie szoku:

„Państwo kupiło za 100 mln euro "Damę z gronostajem" wraz z całą kolekcją Czartoryskich
Muzeum Czartoryskich, Dama z gronostajem"Dama z gronostajem" Leonarda da Vinci wraz z około 80 tys. innych cennych zabytków nie należy już do Fundacji Książąt Czartoryskich. Minister Piotr Gliński i książę Adam Karol Czartoryski podpisali umowę, na mocy której cała kolekcja wraz ze znajdującymi się w Krakowie budynkami została sprzedana państwu za 100 mln euro. (...)
Komu dziękować za "Damę..." Leonarda da Vinci?
Żeby do transakcji mogło dojść, przed świętami zmieniono statut fundacji - wykreślono z niego zapis o tym, że zbiorów nie można sprzedać. Te zmiany spowodowały, że do dymisji podał się zarząd fundacji, ale natychmiast powołano nowy (weszli do niego Jan Lubomirski i Maciej Radziwiłł). To ten zabieg prawdopodobnie umożliwił sprzedaż bezcennej kolekcji. (...)
Minister Gliński jako osoby, które przyczyniły się do sfinalizowania tej bezprecedensowej transakcji, wymienił polityków: Jarosława Kaczyńskiego, Beatę Szydło i Mateusza Morawieckiego.”

To nie koniec kradzieży.

„Od sześciu lat trwa remont Muzeum Czartoryskich, a "Dama z gronostajem" na ten czas wywędrowała na Wawel. Do zakończenia wszystkich prac potrzeba jeszcze ok. 40 mln zł. - Dokończymy remont, by muzeum mogło być jak najszybciej otwarte - zapewniał minister Gliński.”

Warto tu dodać, że już wcześniej nasze wspólne komunistyczne pieniądze trafiały do Fundacji Czartoryskich:

„W lipcu minister kultury wydał z naszych podatków na „Damę” milion złotych. Za pośrednictwem Zamku Królewskiego na Wawelu przekazał je Fundacji Czartoryskich. Po co?”

Interesujące są też losy pieniędzy, które złodzieje przekazali Fundacji Czartoryskich.
Nie tak dawno w mediach pojawiła się wiadomość:

„Sąd nie godzi się na likwidację Fundacji Czartoryskich
Przedstawiciele Fundacji Czartoryskich złożyli na początku stycznia wniosek do sądu o jej likwidację, powołując się na uchwałę rady fundacji z 31 grudnia 2017 r. Likwidatorem został Maciej Radziwiłł, zasiadający w zarządzie od końca 2016 r.
Sąd ma wątpliwości
(…) Sąd już po wpłynięciu wniosku miał zastrzeżenia i domagał się od wnioskodawców wykazania, że fundacja rzeczywiście całkowicie wypełniła swoje zadania oraz przedstawienia dokumentów potwierdzających ustawowe i statutowe spełnienie przesłanek pozwalających na otwarcie procesu likwidacji FCz. Jak poinformowano nas w biurze prasowym krakowskiego sądu, fundacja przesłała rachunek zysków i strat, bilans za 2017 r. oraz oświadczenie likwidatora. (...)
Miliony do Liechtensteinu
W zeszłym tygodniu okazało się, że 100 mln euro, które ponad rok temu skarb państwa zapłacił Fundacji Czartoryskich m.in. za „Damę z gronostajem” oraz część kolekcji Czartoryskich, nie ma już w Polsce. Pieniądze trafiły na konto nowo powstałej fundacji Le Jour Viendra z siedzibą w Liechtensteinie (ma kontynuować działalność FCz), która zarejestrowała swoją działalność w listopadzie 2017 roku. (...)
Część środków FCz podarowała też trzem polskim fundacjom:
* Fundacji Trzy Trąby,
* Fundacji XX Lubomirskich,
* Fundacji im. Feliksa hr. Sobańskiego.
Przedstawiciele FCz nie zdradzili, o jakie sumy chodzi. Wyjaśnili jedynie, że to darowizny "w uznaniu dokonań w obszarze kultury osób, które są związane z fundacją".
W zarządach wszystkich obdarowanych fundacji powtarzają się te same osoby.
* Maciej Radziwiłł, członek zarządu likwidowanej Fundacji Czartoryskich, pojawia się także w zarządzie nowo powstałej fundacji Le Jour Viendra. Jego nazwisko znajduje się również w dokumentach powołanej do życia w lutym 2017 r. Fundacji Trzy Trąby.
* Jan Lubomirski-Lanckoroński - był w zarządzie Fundacji Czartoryskich. Zrezygnował z tej funkcji wkrótce po sfinalizowaniu transakcji ze skarbem państwa. Jest też prezesem obdarowanej przez FCz Fundacji XX Lubomirskich.
Przypomnijmy: To dzięki Radziwiłłowi i Lubomirskiemu, po tym jak do dymisji podali się dwaj członkowie sprzeciwiający się transakcji, do umowy sprzedaży kolekcji w ogóle doszło. Obu dokooptowano do fundacji na dwa dni przed podpisaniem umowy.
* Michał Jerzy Sobański - był w radzie FCz. Jego nazwisko pojawia się też w zarządzie fundacji z Liechtensteinu. Jest także prezesem trzeciej obdarowanej fundacji im. Feliksa hr. Sobańskiego.
Na razie niewiele wiadomo, czym dokładnie nowa fundacja ma się zająć. Jak zapewniają przedstawiciele FCz, plany poznamy w drugiej połowie kwietnia. Ma je przedstawić fundator Adam Karol Czartoryski.

Pod artykułem pojawił się komentarz:

„nestor
Ordynarna finansowa przewalanka pod PiSowską przykrywką - likwidujemy działalność w kraju, a kasa w całości na zagraniczne konta.
I co, Mazurkowa pewnie powie, że Gliński (...) nie wiedział co się stanie z megaforsą wypłaconą jaśnie państwu?
Gdzie jest ABW, CBA i Prokurator Generalny?!”

Najszanowniejszy panie prezydencie, myślę, że nadszedł czas na podsumowanie tego listu. Gdybyśmy żyli w normalnym państwie mającym dobre prawo i sprawnie, sprawiedliwie działające instytucje pilnujące przestrzegania prawa to złodzieje siedzieli by w obozach pracy z poobcinanymi rękoma, poobcinanymi uszami, z poobcinanymi nosami a nie w ławach sejmowych.
Uważam, że zapisane w konstytucji prawo gwarantujące wolność sumienia i wyznania jest dobre i przynajmniej teoretycznie ono obowiązuje.
Gdybyśmy mieli jakiś normalny ustrój to rządzili by nami ludzie, którzy to prawo by szanowali i nie przeznaczali by publicznych pieniędzy na nic niezbędnego, na nic co mogło by naruszać czyjekolwiek sumienie czy wyznanie.
Niestety żyjemy w kraju demokratycznym, a wybrani w wyborach ludzie mogą mieć trudności ze zrozumieniem tego co czytają oraz tego co słyszą.
Z doniesień medialnych wynika, że żyjemy w kraju wtórnych analfabetów:

„Kraj wtórnych analfabetów
Trzy czwarte Polaków nie rozumie tego, co czyta. Czy można to zmienić?
Według badań międzynarodowych organizacji PISA (Międzynarodowego Programu Oceny Umiejętności Uczniów) i OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) blisko 40% Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30% rodaków rozumie, ale w niewielkim stopniu. Powodów postępującego otępienia społeczeństwa jest kilka – najważniejszy to zanik nawyku czytania, bezrefleksyjne oglądanie telewizji oraz wzrastające ubóstwo (dzieci wychowywane w biedzie mogą mieć nawet o 9 punktów niższy iloraz inteligencji). (…)
Analfabeta po uniwersytetach
Choć brzmi to zaskakująco, analfabetyzmem wtórnym i funkcjonalnym zagrożeni są nawet absolwenci szkół wyższych. Z badań przeprowadzonych pod patronatem OECD wynika, że co szósty magister znad Wisły to analfabeta funkcjonalny! (...)”

Z przeprowadzonych badań wynika, że nawet osoba z tytułem naukowym może być wtórnym analfabetą nie rozumiejącym tego co czyta.
Jeżeli taka osoba trafi do sejmu to jest wielce prawdopodobne, że nie będzie ona rozumiała większości, a może nawet wszystkich ustaw za przyjęciem lub odrzuceniem powinna się opowiedzieć. Demokraci to zazwyczaj intelektualni dewianci - ludzie pozbawieni rozsądku, albo ludzie intelektualnie zdolni, czasem nawet ponadprzeciętnie zdolni ale moralnie koszmarnie pokrzywieni - popierający demokrację dla swych własnych korzyści.
Demokracje mogą popierać też tchórze w bojaźni przed demokratami, wśród których nie brak terrorystów skłonnych narzucać całym narodom demokracji w sposób bestialski, poprzez zbrojne pro demokratyczne interwencje.
Bardzo proszę przypomnijmy sobie pamiętne głosowanie na przyznanie naszych spólnych, komunistycznych pieniędzy na budowę Świątyni Opatrzności Bożej:

„Świątynia Opatrzności Bożej dostanie z budżetu 40 mln zł - zdecydował w czwartek Sejm, przyjmując senacką poprawkę do budżetu na 2007 r. Pieniądze te zostaną przesunięte z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS). (…) Ostatecznie poprawkę poparło 329 posłów, 65 było przeciw, wstrzymało się 15.”

Proszę zwróćmy uwagę na fakt z jak wielką przewagę w Sejmie mieli złodzieje.

I jak tu nie kochać Piekła, w którym sprawiedliwości staje się zadość?

Najszanowniejszy panie prezydencie, jak widzimy zapis w konstytucji gwarantujący wolność sumienia i wyznania nie jest wystarczający.
Być może większość posłów i osób rządzących to wtórni analfabeci.
Mogą też być wśród nich cyniczni złodzieje wykorzystujący demokratyczny ustrój do spełniania swoich zachcianek.
Miłośnicy piłki nożnej za państwowe pieniądze będą budowali stadiony.
Miłośnicy muzyki za państwowe pieniądze będą budowali sale koncertowe.
Miłośnicy malarstwa będą kradli by kupować obrazy.
Miłośnicy teatrów będzie budowali teatry.
Miłośnicy obiektów sakralnych będą państwowymi pieniędzmi wspierali budowę kościołów. Miłośnicy pomników będą wszędzie chcieli stawiać pomniki.
A, że Polska jest krajem biednym.
By spełniać rozbuchane zachcianki złodziei trzeba kraj zadłużać.
Myślę, że w trosce o zasiadających w Sejmie, w Parlamencie, w Rządzie wtórnych analfabetach oraz złodziejach powinno powstać prawo zabraniające wydawanie pieniędzy na rzeczy zbędne.
Jeżeli ktoś zechce budować stadiony, niech buduje ale za swoje pieniądze.
Jeżeli ktoś chce kolekcjonować dzieła sztuki niech kolekcjonuje, ale za swoje pieniądze.
Jeżeli ktoś chce stawiać pomniki, niech stawia, ale za swoje pieniądze na swoim własnym terenie. Jeżeli ktoś chce szerzyć bałwochwalstwo, niech szerzy, ale za własne pieniądze i na własną odpowiedzialność.
Nie trzeba kraść by coś zbudować.

Najszanowniejszy pan prezydent ma możliwości ustawodawcze, ma fundusz prezydencki cóż zatem stoi na przeszkodzie by te sprawy uporządkować?
Cóż stoi na przeszkodzie by złodziei ukarać i nakazać im zwrot skradzionych pieniędzy?
Pomniki można sprzedać.
Dzieła sztuki również.
Stadiony, teatry też.
Można również sprywatyzować Świątynie Opatrzności Bożej i odzyskane pieniądze oddać do skarbu państwa.
Myślę, że warto się też zatroszczyć złodziei.
Głupi poseł może nawet sobie sprawy nie zdawać z tego, że kradnie.
Że łamie konstytucje.
Dureń może sobie myśleć, że czyni dobrze przekazując publiczne pieniądze na budowę Świątyni Opatrzności Bożej, na wożenie bałwochwalczego pomnika 'Chrystusa Króla', czy na zakup starego obrazka.
Trzeba się zastanowić jak pomóc takiej upośledzonej umysłowo osobie?
Może trzeba by wprowadzić jakieś obowiązkowe terapie grupowe dla posłów, senatorów, radnych i członków władz państwowych?
Terapie te mogły by być nagrywane i na żywo transmitowane przez telewizję.
Według Biblii przeważająca ilość chrześcijan nie należy do ludzi mądrych, bo Bóg wybrał to co głupie:

1 Koryntian 1:26, 27
Widzicie bowiem, bracia, jak was powołał, że powołano niewielu mądrych na sposób cielesny, niewielu mocnych, niewielu szlachetnie urodzonych; lecz Bóg wybrał to, co głupie u świata (…)

Człowiek głupi może sobie nie zdawać sprawy ze swej głupoty.
Wybrany w wyborach może nie znać prawa, konstytucji.
A nawet jeżeli ma dobrą pamięć i konstytucje oraz obowiązujące prawo zna na pamięć, to może nie rozumieć znaczenia słów użytych do ich spisania.
A nawet jeżeli zna znaczenie słów, to ilość wiedzy zawartych w tych słowach może przewyższać zdolności umysłowe posła o doskonałej pamięci ale miernej inteligencji. Jest stare Indyjskie przysłowie:

„Od nieuków lepszy ten, kto księgi czyta, od czytających, kto ich treść zapamiętuje, od pamiętających, kto tę treść rozumie, od rozumiejących ten, kto działać umie.”

Skoro według Biblii wśród chrześcijan przeważają głupcy, to wielce prawdopodobne jest, że głupcy spośród siebie głupców wybiorą.
Człowiek mądry w wybory się angażował nie będzie bo doskonale sobie zdaje z tego sprawę, że wybory to bardzo zły pomysł na znalezienie kogoś mądrego.
Proszę wyobraźmy sobie, że chcemy swoje dziecko nauczyć grać w szachy możliwie jak najlepiej.
Czy zorganizujemy wybory w celu znalezienia nauczyciela, a w wyborach będzie mógł wziąć udział niemal każdy dorosły obywatel państwa?

Myślę, że bardzo trudno by znaleźć na świecie kretyna, który by się zgodził na taką procedurę znalezienia nauczyciela dla swojego dziecka.
A właśnie w taki mniej więcej sposób w Polsce wybierani są ludzie, którzy nami rządzą.

Czy to dobrze?

Zadłużenie naszego kraju krzyczy, że nie.

Ja też tak uważam, dlatego też zdecydowałem się do najszanowniejszego pana prezydenta napisać ten list. Postanowiłem się też pomodlić w intencji poruszonych w liście spraw:

Najszanowniejszy, najlepszy spośród Dobrych Bogów, Boże, czy mogę prosić o to by najszanowniejszy pan prezydent Andrzej Duda jak i inni czytelnicy tego listu właściwie go zrozumieli i podjęli jak najlepsze z możliwych środki zaradcze?

Jeżeli mogę, to proszę o to najbardziej jak tylko można.

Najszanowniejszy, najlepszy spośród Dobrych Bogów, Boże, czy mogę prosić o to by złodzieje zrozumieli, że kradzież to coś złego i by przestali kraść i postarali się zadośćuczynić za swoje grzechy?

Jeżeli mogę, to proszę o to najbardziej jak tylko można.

Najszanowniejszy, najlepszy spośród Dobrych Bogów, Boże, czy mogę prosić o to by demokraci zrozumieli, że demokracja to coś złego i by w zamian wyborów nauczyli się wyszukiwać do rządów ludzi najlepszych?

Jeżeli mogę, to proszę o to najbardziej jak tylko można.

Z wyrazami największego szacunku i życzeniami najlepszości jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: kłamcy
Post: 25 cze 2018, 19:24 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 mar 2018, 10:14
Posty: 534
Jacek Kwaśniewski 2 dzień 6 miesiąc 9 rok EY

Najsz.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, piszę do pana siódmy list otwarty.
W pierwszym liście pisałem o haniebnej ustawie ograniczającej handel w niedzielę.
W drugim liście pisałem o dzieciach gorszego sortu, dzieciach skrzywdzonych przez los i między innymi przez pana prezydenta.
W trzecim liście pisałem o chrześcijańskim kalendarzu, który w grzech wikła miliardy ludzi.
W czwartym liście pisałem o trzech królach, tradycji, wierze, przekonaniach i szacunku.
W piątym liście pisałem o komunizmie, faszyzmie, pomnikach i nazwach ulic.
W szóstym liście pisałem o złodziejach, w tym o najbardziej zwyrodniałej mafii świętokradców.
Nadeszła pora na napisanie siódmego listu.

Za nami kolejna niedziela objęta haniebną ustawą o ograniczeniu handlu dla wybrańców i kolejna wizyta na tej samej stacji benzynowej.
Tym razem niemal wszystkie dystrybutory zajęte. Ale to nie jedyna niespodzianka.
Inną atrakcją była nowa cena benzyny.
Jeden litr = pięć złotych szesnaście groszy.
Przypomniały mi się słowa najszanowniejszego pana posła Jarosława Kaczyńskiego:

„Ponad połowa ceny benzyny to podatki. Rząd może je zmniejszyć. Ja obniżyłbym akcyzę, przez co spadłyby ceny benzyny. Ale do tego trzeba odwagi i odpowiedzialności.”

Spojrzałem na paragon i poza ceną litra benzyny i sumą do zapłaty żadnej innej informacji.
Myślę, że warto by zmienić tę sytuację.
Można by wprowadzić obowiązek podawania marży oraz wszelkich innych opłat i podatków zawartych w cenie. I nie mam tu na myśli tylko ceny benzyny, ale też każdego innego produktu.

Z ciekawością zajrzałem do stacji benzynowej.
Nastąpiła zmiana na korzyść klienta.
Pomimo tego, że kupujących nie brakowało, kolejka była mniejsza i szybka w niej następowała rotacja. Tym razem wszystkie kasy były otwarte, a obsługujących pracowników było więcej niż otwartych kas.
Najszanowniejszy panie prezydencie, czy kasjerzy stacji benzynowych i pracownicy innych podmiotów gospodarczych czynnych w niedzielę, oraz ich rodziny, ich dzieci to ludzie gorszego sortu nie zasługujący na wolny, stały dzień odpoczynku?

Z ciekawością też przyglądałem się co też najczęściej bywalcy stacji benzynowej kupują. Odniosłem wrażenie, że najchętniej kupowanym produktem na stacji benzynowej jest alkohol. Zdziwiony nie byłem, bo zdaje sobie sprawę, że żyję w chrześcijańskim kraju.
Alkohol odgrywa w kulturze chrześcijańskiej dużą rolę.
Chrześcijanie dolewają alkohol nawet do benzyny.
Został on przede wszystkim wyniesiony na ołtarze.
Gdziekolwiek dotarło chrześcijaństwo, zazwyczaj dotarł też alkoholizm i towarzysząca mu rozwiązłość seksualna, której towarzyszą choroby weneryczne takie jak kiła zwana też syfem lub chorobą chrześcijan oraz  rzeżączka, chlamydiozy, wrzód weneryczny, czerwonka bakteryjna, ziarniniak pachwinowy, AIDS, opryszczka genitaliów, opryszczka wargowa, WZW (HBV, HCV), kłykciny kończyste, HTLV 1 i 2, HPV, kandydoza, rzęsistkowica, świerzb,wszawica łonowa, ameboza, żółtaczki różnych typów …
To normalne alkohol bowiem zwiększa popęd seksualny ludzi i dodatkowo obniża trzeźwość umysłu co skłania, że ludzie pod jego wpływem chętniej dopuszczają się grzechów wszelakich co też bardzo cieszy piekielnych sadystów.
Oprócz chorób wenerycznych, zdrad, nieślubnych dzieci, rozbitych rodzin, tragedii osobistych alkohol przyczynił się również do niezliczonej liczby zbrodni.
Gdziekolwiek dotarło chrześcijaństwo dotarły też oceany łez, bólu i niegodziwości.
Na własne oczy zobaczyłem jak stacje benzynowe przekształciły się w całodobowe meliny narkotykowe, bo alkohol to jeden z najgroźniejszych i zarazem najbardziej grzechotwórczych narkotyków.
Ale nie o narkomanach będzie ten list.

Tematem przewodnim tego listu będzie kolejny grzech zaliczany do grzechów najgłówniejszych. Mianowicie kłamstwo.

Kiedy przeglądam doniesienia prasowe, dostrzegam lawiny kłamstw, niesprawiedliwości, nienawiści czyli wszelkiego zła. Kłamcy i złodzieje rozprzestrzenili się na niespotykaną skalę Oszuści kłamią by okraść innych. Kłamią też dla zabawy. Kłamcy mają też swoje święto, które nazywa się Pryma Aprilis. Niektórzy trwają w kłamstwie nie będąc tego świadomym, inni świadomie kłamią. Zdarzyć się może, że świadomi kłamcy kłamią tak długo, że zapominają o prawdzie i zaczynają wierzyć w swoje kłamstwa.
Zdarza się, że kłamią również ludzie, którzy z racji na pełnione obowiązki powinni strać na straży prawdomówności. W mediach można znaleźć informacje o takich przypadkach:

„Nowojorska policja fałszuje Wikipedię Nowojorska policja fałszuje
Amerykańska policja od lat znana jest ze swojej brutalności, bardzo często niczym nieuzasadnionej. Oczywiście takie działanie funkcjonariuszy nie podoba się opinii publicznej, szczególnie gdy w mediach co jakiś czas pokazywana jest skatowana ofiara. (...)
Capital New York ujawniło, że nowojorska policja zmieniła niedawno wpisy z Wikipedii dotyczące brutalnych incydentów, w których poszkodowanymi byli Eric Garner, Sean Bell oraz Amadou Diallo. Wykryto, że zamieszczone na Wikipedii artykuły poświęcone wspomnianym mężczyznom, zostały zmodyfikowane za pomocą policyjnych komputerów, co potwierdziło IP.
Na przykład na stronie poświęconej Garnerowi, zdanie: "Garner uniósł obie ręce w górę", zostało zmienione na "Garner machał ramionami, gdy mówił". (…) Policja w ten sposób chciała stworzyć wrażenie, że aresztowany nie był spokojny, lecz agresywny, co miałoby uzasadnić użycie wobec niego siły. Przedstawiciele Capital New York, którzy zapytali poli­cję, dlaczego ta próbowała fałszować wpisy na Wikipedii, nie doczekali się odpowiedzi. Rzeczniczka nowojorskiej policji Cheryl Crispin odparła jedynie, że sprawa jest przedmiotem wewnętrznego śledztwa.”

Zdarza się i tak, że kłamią ludzie cieszący się szacunkiem i ponadprzeciętnym zaufaniem:

„Uznany onkolog wmawiał ludziom, że mają raka. Dla pieniędzy leczył chemioterapią ponad 500 zdrowych osób!
Lekarz był szanowanym specjalistą i cieszył się ogromnym zaufaniem swoich pacjentów. Wykorzystując to wmawiał im bardzo poważne nowotwory i sugerował kosztowne leczenie.
Jakim potworem trzeba być, żeby robić takie rzeczy?
Doktor Farid Fata nadużył zaufania swoich pacjentów i naraził ich na ogromne niebezpieczeństwo, a część z nich po prostu pozbawił życia.
Fata jest z wykształceniem hematologiem-onkologiem i przez wiele lat pracował w szpitalach i przychodniach w stanie Michigan. Do 2013 roku leczył 533 pacjentów na nowotwory, których nie mieli. Chemioterapia skutecznie osłabiała ich organizm i wielu z nich uśmiercił. A wszystko dla pieniędzy...
Zarabiał miliony
Poszkodowanych było tak dużo, że trudno było ich wszystkich policzyć. Wiadomo, że wśród nich znajdowali się także Polacy, którzy bezgranicznie ufali uznanemu na całym świecie lekarzowi, pokładając w nim ostatnią nadzieję.
Jednym z pacjentów doktora był Robert Sobieray, który przez 2,5 roku przyjmował chemioterapię. W wyniku leczenia wypadły mu zęby, a twarz zmieniła swoje naturalne kształty. Do tej pory nie zdołał wyjść z zadłużenia, jakie zaciągnął, aby opłacić kosztowne leczenie. Jednak tego ile stresu najadł się w tamtym czasie nikt mu nie wynagrodzi.
Inną pacjentką tego lekarza była Patty Hester. Po kontrolnych badaniach krwi, Fata zalecił jej natychmiastową chemioterapię. Powiedział, że alarmująco niska liczba białych krwinek wymaga rozpoczęcia leczenia. Przerażona kobieta zgodziła się. Po latach wyszło na jaw, że kobieta nie miała i nie ma żadnego nowotworu.
Monica Flagg również leczyła się u doktora Faty. Onkolog wmówił jej, że rak zaatakował komórki szpiku kostnego. Kobietę poddano chemioterapii. Po pierwszej serii zabiegów kobieta uległa nieszczęśliwemu wypadkowi i trafiła do szpitala ze złamaną nogę. Tam po powtórnej serii badań wyszło na jaw, że wcale nie była chora. Lekarz prowadzący zalecił jej natychmiast przestać leczyć się u doktora Faty.
Prawda wyszła na jaw
George Karadsheh, menadżer biura, dziwił się skąd taka duża rotacja personelu u doktora Faty.
W końcu usłyszał o drastycznych praktykach stosowanych przez specjalistę i zmusił jednego z jego współpracowników do przyznania się do oszustw, których się dopuszczali.
Farid Fata przyznał się do świadomego błędnego orzecznictwa w wielu przypadkach swoich pacjentów. Prokuratorzy stwierdzili, że jest najbardziej skandalicznym oszustem w historii Stanów Zjednoczonych i domagali się dla niego 175 lat pozbawienia wolności. Sąd skazał go na 45 lat, ale jest szansa, że wyjdzie na wolność po 34 latach. Dla Amerykanów wyrok sądu jest śmiesznie niski. Większość pacjentów, która przeżyła, będzie musiała żyć ze skutkami ubocznymi chemioterapii do końca życia. Majątek zgromadzony przez onkologa szacuje się na 40 milionów dolarów!
Nikt nie chciał w to uwierzyć
W środowisku medycznym Fata był prawdziwym autorytetem. Każdy onkolog w kraju liczył się z jego opinią. Onkolog założył także największą prywatną klinikę leczenia raka w Michigan.”

Za wierutnych kłamców bywają uznawani demokratyczni politycy. W demokratycznych krajach istnieje termin tak zwanej kiełbasy wyborczej, czyli obietnic, których celem jest pozyskanie jak największej liczby wyborców. Im bliżej wyborów kłamliwa propaganda nasila się. Przykładem takiego kłamcy może być najszanowniejszy pan minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Niedawno natknąłem się na taką notatkę prasową:

"Oddałem nagrodę. Podjęliśmy decyzję, że te pieniądze zostały zwrócone na rzecz Caritasu. Przekazałem całą sumę, dokładnie taką, jaką otrzymałem, na rzecz Caritas Polska.”

Najszanowniejszy pan minister mówił o oddaniu nagrody. Ciekawie te słowa skomentował jeden z Polaków:

~Polak-
Zwrócone na rzecz Caritasu? To Caritas dał Wam nagrody??? Zwraca to się tam, skąd się ukradło !!!

Inną kwestią tego nie zwracania nagrody, ale przekazywania jej na Caritas jest to, że podobno nagrody przekazane na tę instytucję można odliczyć od podatku. Czyli w ostatecznym rozrachunku i tak trafić w jakiejś części mogą one do kieszeni polityków będących u władzy.
Czy to jest prawda nie wiem, ale być może powinna się tą sprawą zainteresować się prokuratura.
Przejdźmy proszę do kłamstw poważniejszych. Kłamstw ponadnarodowych. Bardzo proszę poczytajmy o kłamstwach w największej oazie demokratycznej zarazy, czyli w USA:

„Przywódcy USA okłamali świat w sprawie broni atomowej?
CIA odtajniła raport, który stał się argumentem za inwazją na Irak w 2003 roku. Wynika z niego, że ekipa George'a W. Busha świadomie wprowadzała w błąd opinię publiczną (…)”

Pod wpływem tego kłamstwa wiele krajów wzięło udział w bandyckim napadzie na Irak.
Wśród tej haniebnej koalicji znalazła się również Polska.
Były prezydent Polski, najszanowniejszy pan Aleksander Kwaśniewski tak po latach się wypowiedział:

„Kwaśniewski: Powell wprowadził mnie w błąd
Polska przyłączyła się do wojny w Iraku na podstawie błędnych informacji o irackiej broni masowej zagłady przekazanych mu przez ówczesnego sekretarza stanu USA Colina Powella - powiedział Aleksander Kwaśniewski dla dziennika "Der Tagesspiegel".”

Pamiętam entuzjazm, który okazywali polscy zwolennicy bandyckiego napadu na Irak.
Pamiętam rozradowane twarze bandytów z elitarnej jednostki Grom na zdjęciach, których tłem był dewastowany i rozgrabiany Irak. Pamiętam niespełnione marzenia na wielkie dostawy polskiej broni do Iraku oraz nadzieje na wielkie dostawy taniej ropy z Iraku do Polski. Według tych entuzjastycznych doniesień dla polskiej gospodarki odbudowa Iraku miała być żyłą złota. Okazało się, że nie dla psa kiełbasa:

„Koncerny naftowe Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii zagarną lwią część bogactw naftowych Iraku dzięki nowej ustawie, która wkrótce będzie poddana pod głosowanie w irackim parlamencie.”

Byli jednak Polacy, którzy coś w Iraku zarobili:

„U dwóch oficerów powracających po zakończeniu służby w III zmianie naszego kontyngentu w Iraku znaleziono 90 tys. dolarów w gotówce. Pieniądze wykryto u nich podczas odprawy celnej. Nie potrafili wyjaśnić, skąd je mają.”

Amerykanie okłamują nie tylko swoich sojuszników, ale również swój naród, swoich własnych polityków:

„CIA kłamała w sprawie tajnych więzień
CIA wielokrotnie wprowadzało w błąd opinię publiczną i polityków w sprawie brutalnych metod przesłuchań więźniów wojny z terroryzmem. Taka jest konkluzja raportu amerykańskiego Senatu, którego fragmenty ujawnia dziennik "Washington Post''.
Raport przygotowany przez Komisję do Spraw Wywiadu amerykańskiego Senatu jest - jak podaje "Washington Post'' - "druzgocący" dla CIA. Jego autorzy twierdzą, że program brutalnych przesłuchań, określany przez wielu mianem tortur, nie przyniósł Amerykanom prawie żadnych wartościowych informacji wywiadowczych.
"Washington Post" przypomina, że CIA wielokrotnie przekonywała, że podtapianie więźniów i inne kontrowersyjne metody przesłuchań pomogły uchronić Amerykę przed zamachami terrorystycznymi. Okazało się to jednak nieprawdą. Większość wartościowych informacji CIA uzyskała od więźniów jeszcze zanim poddawano ich brutalnym przesłuchaniom.”

„"Washington Post": CIA zapłaciła Polsce za więzienie dolarami w dwóch kartonach
"CIA zapłaciła Polsce 15 milionów dolarów za użyczenie willi w Kiejkutach, która służyła jako tajne więzienie dla podejrzewanych o terroryzm" - pisze "Washington Post" (...)

Polscy politycy dementowali te doniesienia z oazy demokracji:

„Leszek Miller:
„Ja nadal podtrzymuję, że nie było amerykańskich więzień. Z mojej wiedzy wynika, że nie było nawet takiego obiektu.”
„Polscy politycy, m.in. ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski oraz premierzy, wielokrotnie zaprzeczali, by takie więzienia w Polsce istniały.
Z informacji Straży Granicznej wynika, że od grudnia 2002 do września 2003 r. siedmioma samolotami gulfstream (używanymi m.in. przez CIA) przywieziono do Szyman 20 osób z Afganistanu, Dubaju i Maroka.”

Przejdźmy proszę do świeższych kłamstw związanych z wojną w Syrii, w którą demokratyczne kraje też się zaangażowały. By było ciekawiej demokraci chcą obalić demokratycznie wybrany rząd:

„Była dziennikarka CNN:
Nakazywano nam fałszowanie informacji w celu demonizacji Iranu i Syrii.
Amber Lyon [...] otrzymywała wytyczne, w których nakazywano przekazywanie fałszywych informacji lub pomijanie takich, które nie odpowiadały polityce Waszyngtonu.
Wszystko w celu wytworzenia poparcia społeczeństwa dla agresji na Syrię i Iran oraz demonizacji tych krajów. Podobny scenariusz miał miejsce przed napaścią na Irak.
Amber podkreśliła, iż CNN fabrykuje newsy i manipuluje nimi, gdyż otrzymuje środki od amerykańskiego oraz innych rządów.”

Przypomniało mi się emocjonalne wystąpienie najszanowniejszego pana prezydenta Donalda Trumpa dotyczące wojny w Syrii. Tak je opisali dziennikarze:

„Donald Trump na początku tego roku obejrzał wideo z dokonanej w roku 2015 egzekucji kilkunastoletniego chłopca w okolicach Aleppo przez członków Ruchu Nour al-Din al-Zenki walczącego z siłami rządowymi w Syrii.
Podczas egzekucji rebelianci obcięli chłopcu głowę, którą następnie zatknęli na nożu i prezentowali na rozpowszechnianym w internecie wideo jak trofeum.
Prezydent Trump po obejrzeniu wideo natychmiast zażądał od amerykańskiego wywiadu wyjaśnienia, dlaczego zdolni do popełnia takiej odrażającej zbrodni ekstremiści z Ruchu Nour al-Din al-Zenki, związanego z główną organizacją zbrojną syryjskiej opozycji, Wolną Armią Syrii (WAS), otrzymują amerykańską pomoc materialną. (…)
Ponieważ prezydent Trump nie otrzymał od przedstawicieli CIA i swoich doradców zadowalającego wyjaśnienia, zdecydował się zakończyć program pomocy CIA dla całej opozycji syryjskiej - wyjaśnia Joscelyn, omawiając historię przebiegu "tajnej wojny" prowadzonej przez CIA w Syrii.”

Czas pokazał jednak, że wojska USA pod dowództwem najszanowniejszego pana Donalda Trumpa, jeszcze mocniej zaangażowały się w wojnę w Syrii atakując demokratycznie wybrane władze rakietami. W tę antydemokratyczną krucjatę zaangażowała się także Anglia i Francja.
Według niesprawdzonych, ale prawdopodobnych pogłosek atak poprzedziła prowokacja tajnych służb USA, które dla uzyskania poparcia społeczeństwa użyły broni chemicznej przeciwko obywatelom Syrii.

Poznaliśmy już wiele metod działania kłamców nawet na najwyższych szczeblach władzy. Zostawmy proszę te kanalie i zajmijmy się większymi kanaliami.

Zajmijmy się kłamcami okłamującymi narody w imię Boga.
Bardzo proszę przypomnijmy sobie najszanowniejszego pana Adolfa Hitlera. W swojej książce Moja Walka napisał on:

„Partie polityczne są zawsze gotowe do kompromisu, światopoglądy nigdy. Partie polityczne godzą się ze swoimi przeciwnikami, a światopoglądy proklamują własną nieomylność.”

Powyższa teza pokazuje jak łatwo jest skłamać. Bez wątpienia są światopoglądy głoszące własną nieomylność. Ale są też takie, które wprost przyznają się do własnej omylności. Najszanowniejszy pan Włodzimierz Ilicz Lenin nauczał:

„Każdy szczebel rozwoju nauki dodaje nowe ziarna do [...] sumy prawdy absolutnej, ale granice prawdziwości każdej tezy naukowej są względne, to rozszerzane, to zmów zwężane przez dalszy rozwój wiedzy. [...] niewiedza zamienia się w wiedzę, gdy przedmiot oddziałuje na nasze narządy zmysłowe, i [...] na odwrót, wiedza zamienia się w niewiedzę, gdy usunięta zostaje możliwość takiego oddziaływania. [...] trzeba nauczyć się skromności i szacunku do rzeczowej pracy „specjalistów z dziedziny nauki i techniki”, w tym celu trzeba nauczyć się rzeczowego i wnikliwego analizowania licznych błędów popełnianych przez nas w praktyce i naprawiania ich stopniowo, lecz niezmordowanie.”

Powróćmy myślami do błędnej tezy najszanowniejszego pana Hitlera dotyczącej nieomylności.
Nie każdy światopogląd proklamuje swoją nieomylność ale są też takie, które ją głoszą.
Jest religia, w której nieomylność kapłana a nawet wielu kapłanów jest dogmatem wiary.
Bardzo proszę przypomnijmy sobie co to jest dogmat wiary.
Dogmat wiary jest to przekonanie, że jakaś teza, jakaś informacja niesprawdzona jest ponad wszelką wątpliwość prawdziwa.
W Kościele Rzymskokatolicki stosunkowo niedawno pojawił się dogmat o nieomylności papieży i kolegium biskupów:

„Nieomylność papieska jako nadzwyczajne Magisterium Kościoła i jej zakres
Rezygnując ze wstępnego utyskiwania nad szerokością i zawiłością tematu należy stwierdzić, iż Papież jest nieomylny wtedy i tylko wtedy, gdy reprezentując nadzwyczajne Magisterium Kościoła, przemawia jako Głowa Kościoła ex cathedra w sprawach wiary i moralności. Zakres i treść nieomylności papieskiej Sobór Watykański I (1870) określa następująco:
„Zgodnie z świętym Soborem nauczamy i uznajemy za dogmat od Boga objawiony, że Papież Rzymski, jeśli przemawia „ex cathedra” tj. jeśli sprawując swój urząd jako pasterz i nauczyciel wszystkich chrześcijan mocą swej najwyższej apostolskiej władzy naukę dotyczącą wiary lub obyczajów jako obowiązującą Kościół cały określa: za pomocą boskiej, w Piotrze św. mu obiecanej przyczyny, tą obdarzony jest nieomylnością, którą boski Zbawiciel Kościół swój w nauce odnoszącej się do wiary lub obyczajów chciał obdarzyć; że też dlatego tego rodzaju orzeczenia Papieża Rzymskiego same ze siebie, nie zaś wskutek przyzwolenia Kościoła są nieodmienne”. (Pastor Aeternus, 3074 DH)
Prawo Kanoniczne (Kan. 749) przedstawia tę prawdę w sposób następujący:
§ 1. Nieomylnością w nauczaniu, na mocy swego urzędu, cieszy się Biskup Rzymski, kiedy jako najwyższy Pasterz i Nauczyciel wszystkich wiernych, którego zadaniem jest utwierdzać braci w wierze, w sposób definitywny głosi obowiązującą naukę w sprawach wiary i obyczajów.
§ 2. Nieomylnością w nauczaniu cieszy się również Kolegium Biskupów, kiedy biskupi wypełniają urząd nauczycielski zebrani na soborze powszechnym, gdy jako nauczyciele i sędziowie wiary i moralności ogłaszają w sposób definitywny całemu Kościołowi naukę którą należy wyznawać w sprawach wiary i obyczajów; albo kiedy rozproszeni po świecie, zachowując węzeł wspólnoty między sobą i z następcą Piotra, nauczając razem z tymże Biskupem Rzymskim autentycznie w sprawach wiary i moralności, wyrażają jednomyślność, że coś należy przyjąć jako definitywnie obowiązujące.
§ 3. Tylko wtedy należy uznać jakąś naukę za nieomylnie określoną, gdy to zostało wyraźnie stwierdzone. (…)

Sformułowanie powyższego dogmatu wiary spowodowało wiele dyskusji, które zaowocowały podziałem w Kościele Rzymskokatolickim.
Kościoły, które nowego dogmatu wiary nie zaakceptowały, zaczęły się nazywać Starokatolickimi.
W teologicznej encyklopedii tak o nich napisano:

„Starokatolickie Kościoły” — (Kościół) — powstały po I soborze watykańskim (1869—1870) jako protest przeciw ogłoszonemu na nim dogmatowi o nieomylności biskupa Rzymu — papieża i jego nadrzędnej uniwersalnej źródłowej władzy biskupiej i jurysdykcyjnej w Kościele.”

Duże zamieszanie wśród teologów rzymskokatolickich wzbudziła wypowiedź - nieomylnego według dogmatu wiary – papieża Benedykta XVI:

„Benedykt XVI podważa swoją nieomylność
Papież zaszokował teologów stwierdzając, że można krytykować i nie zgadzać się z tym co napisał - podważył w ten sposób tezę o nieomylności papieża, donosi The Daily Telegraph.
"Każdy jest wolny do nie zgodzenia się ze mną. Proszę jedynie czytelników aby czytali z sympatią, bez której nie może dojść do zrozumienia (książki)", napisał Benedykt XVI w przedmowie do swojej pierwszej książki od czasu objęcia pontyfikatu; "Medytacje Jezusa Chrystusa".
"Jak dotąd żaden papież nie otworzył swojego dzieła na dyskusję i krytycyzm. Tak samo jak nie rozdzielał swojego publicznego wizerunku od osobistego" - powiedział The Daily Telegraph prof. Giuseppe Alberigo z katedry historii Katolickiego Uniwersytetu w Bolonii.
" To bardzo ważny gest", dodaje, "oznacza on, że papież nie jest całkowicie nieomylny. Co więcej, będąc papieżem jest zwykłym człowiekiem i jak każdy podlega dyskusji oraz ulega argumentom. Nawet jan Paweł II nigdy nie pozwolił sobie na rozgraniczenie pomiędzy "oficjalnym" papieżem, a zwykłym człowiekiem", kontynuuje prof. Albergio.
"Papież postąpił ze zwykłą sobie prostotą i pokorą zezwalając na otwartą krytykę i dyskusję nad jego dziełem. To co napisał nie jest sprzeczne z dogmatami teologicznymi", poinformował watykański rzecznik, ojciec Federico Lombardi.
Jednakże niektórzy teolodzy ostrzegają, iż papież nie może być jednocześnie teologiem - wolnomyślicielem i głową kościoła katolickiego.
"Wygląda to na kokieterię - udawanie, że jest wolność w dyskursie teologicznym, wiedząc jednocześnie, że jest się ostateczną wyrocznią w tej kwestii. Jest to podejście kogoś kto chciałby pozostać wolnym teologiem, pozostając jednocześnie papieżem" - powiedział The Daily Telegraph profesor teologii z Uniwersytetu we Florencji Luigi Lombardi.”

Jeszcze z większym atakiem dogmat o nieomylności papieża spotkał się na konwencji Prawa i Sprawiedliwości, która odbyła się po wygranych przez najszanowniejszego pana Andrzeja Dudę wyborach. Wśród publiczności była najszanowniejsza pani Beata Szydło.
Był też najszanowniejszy pan Jarosław Kaczyński i oczywiście najszanowniejszy pan Andrzej Duda z małżonką.
Konwencję transmitowała Telewizja Trwam.
Podczas tej konwencji dogmat o nieomylności ludzi bezpardonowo zaatakował najszanowniejszy pan profesor doktor habilitowany Krzysztof Bielecki.
Bardzo proszę przypomnijmy sobie jego słowa będące krytyką rzymskokatolickiego dogmatu wiary:

"Proszę państwa ja napisałem se na karteczce, na karteczce abym o czymś nie zapomniał, bo mylić się jest rzeczą ludzką.
Tylko zarozumiali ludzie mówią, że są nieomylni.
Równi Bogom.
To nie jest prawda.
Każdy człowiek się myli.
Ale trzeba się do tego przyznać, przeprosić i naprawić.
Taka jest konwencja w moim zrozumieniu.”

Ostra samokrytyka rzymskokatolickiej wiary, ale moim zdaniem bardzo rozsądna.
Każdy może się mylić.
Nawet notoryczny kłamca może się pomylić i pomyłkowo prawdę powiedzieć.
Również osoba starająca się ze wszystkich sił trzymać słów prawdy może się pomylić i kłamstwa głosić.
Bardzo proszę przypomnijmy sobie fragment kazania najszanowniejszego pana prezydenta Andrzeja Dudy:

(...) mówimy, że trzej królowie, przybyli z trzech kontynentów, że przybył król z Europy, przybył król z Azji, przybył król afrykański. (...)

Powyższe wyznanie wiary oparte na tradycji koliduje z wyznaniem wiary opartym na Biblii, według której nie wiadomo ilu było gości i że nie byli to królowie, ale mędrcy, magowie i że pochodzili ze wschodu. Temat ten szerzej omówiłem w jednym z moich poprzednich listów.

Tym razem przeanalizuję kwestię innej Trójcy.
Tak zwanej Trójcy Świętej, będącej dogmatem wiary wielu kościołów chrześcijańskich, w tym Kościoła Rzymskokatolickiego.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że jest to dogmat stworzony przez teologów. Bardzo proszę zajrzyjmy do Katechizmu:

„251 Dla sformułowania dogmatu Trójcy Świętej Kościół musiał rozwinąć własną terminologię za pomocą pojęć filozoficznych: "substancja", "osoba" lub "hipostaza", "relacja" itd. Czyniąc to, nie podporządkował wiary mądrości ludzkiej, ale nadał nowy, niezwykły sens tym pojęciom, przeznaczonym odtąd także do oznaczania niewypowiedzianej tajemnicy, która "nieskończenie przekracza to, co my po ludzku możemy pojąć".”

Oficjalnie dogmat ten w Kościele Rzymskokatolickim brzmi tak:

„Dogmat Trójcy Świętej
253 Trójca jest jednością. Nie wyznajemy trzech bogów, ale jednego Boga w trzech Osobach: "Trójcę współistotną" . Osoby Boskie nie dzielą między siebie jedynej Boskości, ale każda z nich jest całym Bogiem: "Ojciec jest tym samym, co Syn, Syn tym samym, co Ojciec, Duch Święty tym samym, co Ojciec i Syn, to znaczy jednym Bogiem co do natury". "Każda z trzech Osób jest tą rzeczywistością, to znaczy substancją, istotą lub naturą Bożą".”

Na przestrzeni wieków wielu chrześcijańskich zwolenników tego dogmatu różnie definiowało i różnie próbowało objaśniać istotę Trójcy Świętej, ale zdarzało się, że zamiast logicznych argumentów używano terminu 'tajemnica wiar', który znaczy po prostu brak wiedzy w temacie. Podobną argumentację znajdziemy w Katechizmie Kościoła Rzymskokatolickiego”:

„261 Tajemnica Trójcy Świętej stanowi centrum tajemnicy wiary i życia chrześcijańskiego. Tylko sam Bóg, objawiając się, może nam pozwolić poznać się jako Ojciec, Syn i Duch Święty.”

Dogmat, a raczej wiele różniących się w szczegółach dogmatów wiary o Trójcy Świętej zasadniczo opierają się na jednym, jedynym wersecie z Biblii. Bardzo proszę sięgnijmy do kilku Biblii, w których ten sławetny werset zamieszczono:

Nowy Testament - Przekład Księdza Jakuba Wujka wydanie trzecie
Komentarz Ks. Dr. Antoni Szlagowski Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Wydawnictwo Księży Jezuitów Kraków 1923 rok:

Jana 5:7,8
7 Albowiem trzej są, którzy świadectwo dają na niebie:
Ojciec, Słowo i Duch święty, a ci trzej jedno są.
8 A trzej są, którzy świadectwo dają na ziemi: duch i woda i krew, a ci trzej jedno są.

Komentarz:
7 Trzej są. Trzy Osoby Trójcy Św. Na niebie dają świadectwo Chrystusowi, że on jest Mesjaszem i Synem Bożym. Kościół Św. Czyta te słowa w niedzielę Przewodnią podczas Mszy Św.

Nowy Testament - Z języka greckiego na nowo przełożony i z tłumaczeniem polskiem z roku 1632 porównany. Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne 1934 rok Drukarnia Warszawa:

1 Jana 5:7,8
7 Albowiem trzej są, którzy świadczą na niebie:
Ojciec, Słowo i Duch Święty, a ci trzej jedno są.
8 A trzy są, które świadczą na ziemi: Duch i woda i krew, a te trzy ku jednemu są.

Nowy Testament - Przekład z Wulgaty KS Eugeniusz Dąbrowski – Doktor Świętej Teologii, Doktor Nauk Biblijnych Wydawnictwo PAX 1949 rok:

1 Jana 5:7,8
7 Albowiem Trójca wydaje świadectwo na niebie:
Ojciec, Syn i Duch Święty, a Trójca ta jednym jest.
8 I Trójca wydaje świadectwo na ziemi: duch, woda i krew, a Trójca ta jednym jest.

Nowy Testament - Tłumaczył z Języka Greckiego Ks. Prof. Dr Seweryn Kowalski
Wydawnictwo PAX 1956 rok:

1 Jana 5:7,8
7 Tak to trzej dają świadectwo
(w niebie: Ojciec, Słowo i Duch Święty, a ci trzej są jednością. I trzej są, którzy świadectwo dają na ziemi):
8 Duch, woda i krew, a ci trzej tworzą jedność.

Przypis do nawiasu:
Słowa ujęte w nawias znajdują się również w niektórych kodeksach greckich.

Bardzo proszę zwróćmy szczególną uwagę na tezę z przypisu według której słowa ujęte w nawias znajdują się w niektórych kodeksach greckich.
Kodeks grecki to nic innego jak Nowy Testament spisany w języku greckim, zwany też inaczej Chrześcijańskimi Tekstami Greckimi.
Wynika z tego, że nie we wszystkich Bibliach słowa te występują.
Sprawa wydaje się być podejrzana a nawet kryminalna.
Wygląda na to, że ktoś Biblię fałszuje.
Im bliżej czasom nam współczesnym tym większa wiedza na temat tego sztandarowego wersetu dla zwolenników dogmatu o Trójcy Świętej zaczęło się na wierzch wydobywać.
Bardzo proszę zajrzyjmy do kolejnego wydania Biblii:

Biblia Tysiąclecia Wydanie Drugie Wydawnictwo Pallottinum Poznań Warszawa 1971 rok.

1 Jana 5:7,8
7 Trzej bowiem dają świadectwo:
8 Duch, woda i krew, a ci trzej w jedno się łączą.

Komentarz do wersetu siódmego:
Wiersz 7 jest uzupełniony w Wlg: „ W niebie Ojciec, Słowo i Duch Święty, a Ci Trzej są jednością. I trzej są, którzy dają świadectwo na ziemi”. Słów tych (tzw. Comma Johaneum) brak w najstarszych rkp gr. i w najstarszych przekładach. Nie spotykamy ich również w ważniejszych kodeksach Wlg. Prawdopodobnie stanowiły one marginesową glosę, później w niektórych kodeksach włączoną do tekstu.

Identyczny komentarz znajdziemy w oficjalnym aktualnie używanym przekładzie Biblii Kościoła Rzymskokatolickiego:

1 J 5, 7 - Wiersz 7 jest uzupełniony w Wlg: "W niebie Ojciec, Słowo i Duch Święty, a Ci Trzej są jednością. I trzej są, którzy dają świadectwo na ziemi". Słów tych (tzw. Comma Johanneum) brak w najstarszych rkp gr. i w najstarszych przekładach. Nie spotykamy ich również w ważniejszych kodeksach Wlg. Prawdopodobnie stanowiły one marginesową glosę, później w niektórych kodeksach włączoną do tekstu.

Okazało się, że jedyny werset będący podstawą dogmatu wiary w Trójcę Świętą okazał się być falsyfikatem. Oj brzydko, bardzo brzydko.
Myślę, że warto przypomnieć w tym momencie dokument synodalny dotyczący wiary:

Rzym (376/377)?, Tomus Damasi
23. Jeśli ktoś dobrze wierzy o Ojcu i Synu, ale źle o Duchu Świętym, jest heretykiem.

Widzimy zatem, że sprawa jest bardzo poważna.
Kłamstwa dotyczące wiary nazywa się herezją.
W dawnych czasach chrześcijanie poważniej traktowali swoją religię.
Ludziom oskarżonym o pisanie herezji obcinano ręce po to by nie mogli więcej pisać.
Wyrywano im języki by 'herezji' głosić nie mogli.
'Heretyków' ku przestrodze palono też na stosach.
Najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) nauczał:

Mateusza 12:31, 32
„Dlatego wam mówię: Wszelkiego rodzaju grzech i bluźnierstwo będą ludziom przebaczone, ale bluźnierstwo przeciw duchowi nie będzie przebaczone. Na przykład kto by mówił słowo przeciwko Synowi Człowieczemu, będzie mu przebaczone; ale kto by mówił przeciwko duchowi świętemu, temu nigdy nie będzie przebaczone — ani w tym systemie rzeczy, ani w przyszłym.”

Z powyższej nauki wynika, że sprawa jest jeszcze bardziej poważna.
Wszelki grzech ludziom będzie wybaczony.
Trochę sobie grzesznicy w Piekle pocierpią, grzechy w mrozie, ogniu, bólu, rozpaczy, cierpieniu odpokutują i będzie im wybaczone, ale jak zgrzeszą przeciwko Duchowi Świętemu, nie będzie im to wybaczone ani w tym systemie rzeczy, ani w przyszłym.
Żartów nie ma.
Bardzo proszę przypomnijmy sobie analizowany dogmat o Trójcy Świętej:

„Dogmat Trójcy Świętej
253 Trójca jest jednością. Nie wyznajemy trzech bogów, ale jednego Boga w trzech Osobach: "Trójcę współistotną" . Osoby Boskie nie dzielą między siebie jedynej Boskości, ale każda z nich jest całym Bogiem: "Ojciec jest tym samym, co Syn, Syn tym samym, co Ojciec, Duch Święty tym samym, co Ojciec i Syn, to znaczy jednym Bogiem co do natury". "Każda z trzech Osób jest tą rzeczywistością, to znaczy substancją, istotą lub naturą Bożą".”

Teoretycznie istnieje możliwość, że dogmat ten zawiera sobie kłamstwo – herezję zarówno na temat Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego.
Moim zdaniem najlepiej dla chrześcijan było by w ogóle tymi sprawami się nie zajmować.
Porzucić wszelkie tego typu dogmaty wiary i w zamian zacząć wyznawać czystą wiarę.
Takich kwestii nie osądzać i brać pod rozwagę każdą ewentualność.
Młodsi chrześcijan bracia w wierze, muzułmanie mają nawet w Koranie zapisane wiele ostrzeżeń w tej kwestii. Bardzo proszę sprawdźmy:

Sura 4:48, 171
Zaprawdę, Bóg nie przebacza tym, którzy Jemu dodają współtowarzyszy, podczas gdy On przebacza, komu chce, mniejsze grzechy. A kto dodaje Bogu współtowarzyszy, ten wymyślił grzech ogromny. (...)
O ludu Księgi! Nie przekraczaj granic w twojej religii i nie mów o Bogu niczego innego, jak tylko prawdę! Mesjasz, Jezus syn Marii, jest tylko posłańcem Boga; i Jego Słowem, które złożył Marii; i Duchem, pochodzącym od Niego. Wierzcie więc w Boga i Jego posłańców i nie mówcie: "Trzy!" Zaprzestańcie! To będzie lepiej dla was! Bóg- Allah - to tylko jeden Bóg! On jest nazbyt wyniosły, by mieć syna! Do Niego należy to, co jest w niebiosach, i to, co jest na ziemi. I Bóg wystarcza jako opiekun! (...)
My wrzucimy w serca tych, którzy nie uwierzyli, przerażenie za to, iż oni dodawali Bogu jako współtowarzyszy to, czemu On nie zesłał żadnej władzy. Ich miejscem schronienia będzie ogień. A jakże złe to miejsce pobytu dla niesprawiedliwych!

Najszanowniejszy panie prezydencie, bardzo proszę przypomnijmy sobie pamiętną audycję Telewizji Trwam, poświęconą pańskiej wygranej w wyborach. Oprócz walki z dogmatem o nieomylności ludzi najszanowniejszy pan profesor doktor habilitowany Krzysztof Bielecki na zakończenie swego kazania wystosował apel do młodzieży:

„I ostatnia sprawa! I ostatnia sprawa!
To tak dla zapamiętania dla młodzieży.
Adama Mickiewicza słowa muszę przytoczyć bo by mnie głowa bolała przez parę dni:
"Pod tym krzyżem, pod tym znakiem Polska jest Polską a Polak Polakiem.
I to możemy zrealizować tylko z Andrzejem Dudą.”

To rasistowskie hasło dobrze znam, czytam bowiem także Warszawską Gazetę. Jest w niej dział poświęcony religii zatytułowany Alleluja i do przodu. W dziale tym jest nagłówek:

„Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska jest Polską, a Polak Polakiem – Adam Mickiewicz.”

Oprócz tej oficjalnej, propagandowej wersji istnieje też inna wersja tej sentencji. Wersja ludowa, z drugiego nieoficjalnego obiegu, która brzmi:

„Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska będzie biedna, a Polak żebrakiem”

W tym liście nie będę się zajmował kwestią, która z tych różnych wersji podobnie brzmiących myśli jest bliższa prawdy. Rasistowskie hasło mnie zainteresowało i postanowiłem sprawdzić z jakiego utworu najszanowniejszego pana Adama Mickiewicza ono pochodzi.
I tu czekała na mnie niespodzianka.
Moje poszukiwania okazały się daremne.
Zamiast konkretnego utworu udało mi się znaleźć tylko taką informację:

„Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem | Polska jest Polską, a Polak Polakiem” – dwuwiersz pochodzący z wiersza Karola Balińskiego Śpiewakowi Mohorta bratnie słowo. Błędnie przypisywany jest Adamowi Mickiewiczowi, w rzeczywistości nie występuje jednak w żadnym z utworów poety.

W Internecie można też znaleźć wiersz zawierający pierwowzór tego rasistowskiego hasła.
Proszę zwróćmy uwagę na fakt, że najszanowniejszy pan profesor doktor habilitowany Krzysztof Bielecki w starannie zaplanowanym wystąpieniu transmitowanym na cały kraj przez Telewizję Trwam przypisał sławetne hasło najszanowniejszemu panu Adamowi Mickiewiczowi.
Również Gazeta Warszawska wydanie na cały kraj taką samą lansuje tezę i to w dziale duchowym tej gazety.
Dziale, w którym artykuły piszą osoby duchowe.
Kapłani Boga.

Coś się dzieje.

Spójrzmy proszę na sprawę z wyższej, Boskiej perspektywy.
Bardzo proszę cofnijmy się do pradawnych czasów. Czasów przedpotopowych opisanych w Biblii:

Rodzaju 1:26; 6:5-7
(...)I przemówił Bóg: „Uczyńmy człowieka na nasz obraz, na nasze podobieństwo(...)
(...)A Jehowa widział, że ogromna jest niegodziwość człowieka na ziemi i że każda skłonność myśli jego serca przez cały czas jest wyłącznie zła. I Jehowa żałował, że uczynił ludzi na ziemi, i bolał w swym sercu. Toteż Jehowa rzekł: „Zetrę z powierzchni ziemi ludzi, których stworzyłem, od człowieka do zwierzęcia domowego, do wszelkiego innego poruszającego się zwierzęcia i do latającego stworzenia niebios, gdyż żałuję, że ich uczyniłem”.

Proszę zwróćmy uwagę na fakt, że według Biblii ludzie uczynieni na obraz i podobieństwo Boże okazali się ogromnie niegodziwi dlatego też Bóg zesłał na ludzi potop.
Z tych wiadomości możemy wyciągnąć wniosek, że i Bóg, na którego podobieństwo ludzie zostali stworzeni jest ogromnie niegodziwy. Zwróćmy proszę uwagę na fakt, że według Biblii Bóg żałował, że uczynił ludzi:

Rodzaju 1: 6:5-7
(...) I Jehowa żałował, że uczynił ludzi na ziemi, i bolał w swym sercu. Toteż Jehowa rzekł: „(...) żałuję, że ich uczyniłem”.

Teraz proszę przenieśmy się do czasów po potopie.
Najszanowniejszy Bóg Izraelitów posyła swego proroka do wybranego przez siebie króla.
Bardzo proszę zwróćmy uwagę na słowa jakie prorok wymówił:

1 Samuela 15:28, 29
(...)Wtedy Samuel rzekł do niego:
„Dzisiaj Jehowa oderwał od ciebie władzę królewską w Izraelu i da ją twemu bliźniemu, lepszemu niż ty. A ponadto Wspaniałość Izraela się nie sprzeniewierzy i nie będzie On niczego żałował, nie jest bowiem ziemskim człowiekiem, żeby miał czegoś żałować”.

Bóg przekazał Izraelitom wiadomość, że nie jest ziemskim człowiekiem, żeby czegoś miał żałować. Wiemy jednak z Biblii, że Bóg żałował, że stworzył ludzi na swoje podobieństwo.
Teraz proszę cofnijmy się troszkę w czasie.
Zobaczmy co też takiego najszanowniejszy Bóg Biblii mówił do swego proroka:

1 Samuela 15:10, 11
(...)Wtedy doszło do Samuela słowo Jehowy, mówiące:
„Doprawdy, żałuję, że sprawiłem, by Saul panował jako król, gdyż odwrócił się od podążania za mną i nie wykonał moich słów”.
I Samuel się tym dręczył, i wołał do Jehowy przez całą noc.

Bóg powiedział swemu prorokowi, że żałował swojej decyzji, ale pomimo tego nakazał on okłamać Izraelitów, że niczego nie żałuje. Spowodowało to zrozumiałe udręki u proroka, który kłamstwem mógł się brzydzić:

1 Samuela 15:10, 11
„I Samuel się tym dręczył, i wołał do Jehowy przez całą noc.”

Okłamywanie, obałamucanie, zwodzenie swoich czcicieli jest jedną z cech charakterystycznych Boga Biblii:

1 Królów 22:21, 22
(...)W końcu wystąpił pewien duch i stanąwszy przed Jehową, powiedział:
‚Ja go obałamucę’.
Na to Jehowa rzekł do niego:
‚W jaki sposób?’
Wówczas powiedział:
‚Pójdę i stanę się duchem zwodniczym w ustach wszystkich jego proroków’.
On więc rzekł:
‚Obałamucisz go i powiedzie ci się. Idź i zrób tak’.

Teraz proszę przenieśmy się w czasy chrześcijańskie i zapoznajmy się z poglądami jednego z największych obłudników biblijnych. Z poglądami najszanowniejszego pana apostoła Pawła:

1 Koryntian 9:19-22
(...)Chociaż bowiem jestem wolny wobec wszystkich osób, uczyniłem siebie niewolnikiem wszystkich, aby jak najwięcej osób pozyskać. I tak dla Żydów stałem się jakby Żydem, aby pozyskać Żydów; dla tych pod prawem stałem się, jakbym był pod prawem — chociaż sam nie jestem pod prawem — aby pozyskać tych pod prawem. Dla tych bez prawa stałem się, jakbym był bez prawa — chociaż względem Boga nie jestem bez prawa, lecz podlegam prawu względem Chrystusa — aby pozyskać tych bez prawa. Dla słabych stałem się słaby, aby pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla ludzi wszelkiego pokroju, aby tak czy inaczej niektórych wybawić.

Kłamał on na potęgę, by jak twierdził - niektórych wybawić. Kłamstwa jego, według tego co pisał miały uwydatnić prawdę Boga ku jego chwale:

Rzymian 3:7
(...)Ale jeśli wskutek mego kłamstwa prawda Boga bardziej się uwydatniła ku Jego chwale, to dlaczego jeszcze i ja jestem osądzany jako grzesznik?

Według mnie mocno pogięta logika, która raczej doprowadzić może nie do wybawienia, ale do zatracenia. Nie ku chwale Boga, ale ku jego hańbie.
Ale w chrześcijaństwie właśnie o to może chodzić.
Najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) zwodził tłumy używając przykładów po to by nie zrozumieli przesłania i nie dostąpili przebaczenia.
Pisze o tym otwarcie w Biblii:

Mateusza 13:34; Marka 4:34; Łukasza 8:10; Marka 4:10-12
(...)Wszystko to Jezus mówił do tłumów w przykładach. Doprawdy, bez użycia przykładu niczego do nich nie mówił (...)Doprawdy, bez użycia przykładu niczego do nich nie mówił, ale na osobności wszystko swym uczniom wyjaśniał. (...)On zaś rzekł: „Wam dano zrozumieć święte tajemnice królestwa Bożego, ale dla pozostałych jest to w przykładach, żeby patrząc, patrzyli na próżno, i słuchając, nie pojęli znaczenia. (...)A gdy został sam, ci wokół niego wraz z dwunastoma zaczęli go pytać o te przykłady. I przemówił do nich: „Wam dano świętą tajemnicę królestwa Bożego, ale dla tych na zewnątrz wszystko dzieje się w przykładach, żeby patrząc, patrzyli, a jednak nie widzieli, i słuchając, słyszeli, a jednak nie pojęli sensu ani w ogóle nie zawrócili i nie dostąpili przebaczenia”.

Kłamcy często posługują się słowem 'prawda' w celu lepszego zwiedzenia swoich ofiar.
Podobnie postępują kłamcy opisani w Biblii.
O Bogu, który okłamywał swoich czcicieli tak napisano:

Psalm 25:10; 31:5
(...)Wszystkie ścieżki Jehowy są lojalną życzliwością i wiernością wobec prawdy(...)
(...)W twoją rękę powierzam ducha mego. Ty mnie wykupiłeś, Jehowo, Boże prawdy.

Podobnie postępował okłamujący swoich braci w wierze najszanowniejszy pan apostoł Paweł:

Rzymian 9:1; 1 Tymoteusza 2:7
„(...)Prawdę mówię w Chrystusie; nie kłamię(...) Ze względu na owo świadectwo ja zostałem ustanowiony głosicielem i apostołem — mówię prawdę, nie kłamię — nauczycielem narodów w sprawie wiary i prawdy.”

Również zwodzący tłumy opisany w Biblii najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) odwoływał się do prawdy:

Jana 8:45; Jana 18:37
(...)Ja natomiast mówię prawdę i dlatego mi nie wierzycie. (…) Każdy, kto jest po stronie prawdy, słucha mego głosu”.

Powyższe wersety mogą tłumaczyć dlaczego chrześcijanie i inni czciciele Boga Biblii kłamią.
Jedni kłamią, bo taki jest wymóg ich religii.
Kłamią bo by być chrześcijanami muszą kłamać.
To ci bardziej bardziej uświadomieni - dokładnie znający pisma.
Inni kłamią bo zostali okłamani.
Sami w błąd wprowadzeni w błąd innych wprowadzają i nawet sobie sprawy z tego nie zdają, że do Piekła zmierzają. Według Biblii działem kłamców jest jezioro płonące ogniem i siarką:

Obj. 21:8
Ale co do tchórzów i tych bez wiary, i obrzydliwych w swej plugawości, i morderców, i rozpustników, i uprawiających spirytyzm, i Bałwochwalców, i wszystkich kłamców — ich dział będzie w jeziorze płonącym ogniem i siarką. To oznacza drugą śmierć.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, myślę, że nadeszła pora na podsumowanie tego listu. Rozumiem, że jako chrześcijanin może się pan czuć zobligowany do okłamywanie ludzi, ale według mnie to bardzo zła postawa.
Kłamstwo jest potępiane przez wiele religii.
Są ludzie, którzy wierzą, że kłamstwa pochodzą od demonów, których celem jest krzywdzenie ludzi i wszelkich innych istot.
Ja jestem zwolennikiem prawdy.
Wiem, że ludzi głoszących podobne poglądy jest więcej. Na przykład najszanowniejszy pan cesarz Rzymu Marcus Aurelius Antoninus nauczał:

"Jedno tylko bardzo jest cenne, a to; pędzić życie w prawdzie i sprawiedliwości, w życzliwości nawet dla kłamców i niesprawiedliwych"

Zachętę do porzucenia kłamstwa znajdziemy również w pismach chrześcijańskich:

Efezjan 4: 25
Przeto odrzuciwszy fałsz, mówcie prawdę każdy ze swym bliźnim, ponieważ jesteśmy członkami należącymi do siebie nawzajem.

Kłamstwo potępione zostało również w Koranie:

Sura 2:42; Sura 29:68
„I nie ubierajcie prawdy w fałsz! I nie ukrywajcie prawdy, skoro przecież wiecie! (...)
A kto jest bardziej niesprawiedliwy aniżeli ten, kto wymyślił kłamstwo? albo ten, kto za kłamstwo uznał prawdę, kiedy ona do niego przyszła? Czy nie ma w Gehennie mieszkania dla niewiernych?”

Kłamstwo potępił również najszanowniejszy pan prorok Mahomet:

„Największą zdradę popełniasz wtedy, gdy mówisz bliźniemu kłamstwa, w które on szczerze wierzy. Kłamstwo zaś prowadzi do występków, a występki do ognia piekielnego.”

Do prawdy zachęcał nawet zwodzący tłumy najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus):

Jana 8:31, 32
I przemówił Jezus do Jehudejczyków, którzy mu uwierzyli:
„Jeżeli pozostajecie w moim słowie, to rzeczywiście jesteście moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”.

Prawdomówność została pochwalona w buddyzmie:

Pary
„Kto będąc zdeprawowany, pozbawiony samoopanowania i prawdomówności, przywdziewa żółtą mnisią szatę, z pewnością nie jest jej wart.
Lecz kto oczyścił się z nieprawości, ma ugruntowane cnoty i jest pełen samoopanowania i prawdomówności, jest prawdziwie godny mnisiej szaty.”

W hinduizmie:

Bhagavad Gita Rozdział 3:28
Kto posiadł wiedzę o Prawdzie Absolutnej, o potężny, tego nie absorbują już zmysły i nie angażuje się on w zadowalanie zmysłów, znając dobrze różnicę pomiędzy pracą w oddaniu a pracą dla zysku.

Zwolenników prawdy znajdziemy też wśród ateistów - Włodzimierz Ilicz Lenin:

[...] historycznie uwarunkowana jest każda ideologia, ale ideologii naukowej [...] bezwarunkowo odpowiada obiektywna prawda [...]
„[...] krocząc drogą teorii marksistowskiej będziemy się zbliżali do prawdy obiektywnej coraz bardziej nigdy jej nie wyczerpując); krocząc zaś wszelką inną drogą nie możemy dojść do niczego, prócz zamętu i fałszu.”

Znane jest też mi powiedzenie, że lepsza jest gorzka prawda niż słodkie kłamstwa.
Pomimo tych deklaracji żyjemy w świecie przesiąkniętym kłamstwem.
Czytając gazety, oglądając telewizję, słuchając radia, przeglądając Internet możemy napotkać się na wiele kłamstw, które głoszone są bezkarnie.
A przecież kłamstwo to jeden z najcięższych grzechów.
Przestępstwo przeciwko prawu ludzkiemu jak i Boskiemu.
Bardzo często kłamstwo to zło oczywiste.
Bardzo często pozostaje też ono bezkarne.
Moim zdaniem to bardzo źle, że taka jest rzeczywistość.
Myślę, że wypadało by coś zmienić w tym temacie.
Ustanowić prawo, które by kłamców obligowało wypłacenie mandatu na rzecz osób okłamanych. Obligowało do obowiązkowych przeprosin i sprostowania kłamstw.
Notorycznym kłamcom można by też wypalać języki palnikami acetylenowo-tlenowymi.
Można by im też ręce obcinać by kłamstw pisać nie mgli.
Było by to tylko dla ich dobra.
Bo kto więcej nakłamie to więcej bólu może zakosztować w Piekle, a szybkie i bolesne kary mogły by sprawić, że wielu ludzi porzuciło by drogę kłamstwa.
Według wierzeń kłamcom w Piekle wypala, wyrywa się języki w na różne wyrafinowane sposoby. W sposób bardzo prosty – poprzez usta, lub w sposób bardziej wyrafinowany.
Do języka dostaje się od strony odbytnicy, poprzez przewód pokarmowy i gardło.
I nie jest to proces jednorazowy.
Kłamcom w Piekle bowiem języki odrastają.
A odrastanie narządów w Piekle to proces bardzo bolesny.
Ból mu towarzyszący można przyrównać do zwielokrotnionych do granic wytrzymałości grzesznika bólów porodowych.
Piekielni sadyści kłamców w niczym nie zwiodą, to są mistrzowie w zadawaniu bólu.

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, sytuację uważam za złą, dlatego też postanowiłem napisać do pana ten list.
List napisałem nie tylko po to by ostrzec pana przed głoszeniem kłamstw, ale żeby pan coś zrobił w celu oczyszczenia otoczenia z kłamstw.
Ma pan ku temu moc ustawodawczą.
Ma pan fundusze i możliwości.
Postanowiłem się też w intencji poruszonej w liście pomodlić do najlepszego, spośród wszystkich najlepszych Dobrych Bogów, Boga:

Najszanowniejszy, najlepszy spośród Dobrych Bogów, Boże, czy mogę prosić o to, byś dopomógł ludzkości oraz innym istotom wyrwać się z sideł kłamstw?

Jeżeli mogę, to proszę Ciebie o to najbardziej jak tylko można!

Z wyrazami największego szacunku i życzeniami najlepszości jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 28 cze 2018, 16:08 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 mar 2018, 10:14
Posty: 534
Jacek Kwaśniewski 19 dzień 6 miesiąc 9 rok EY

Najsz. Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju Dudo, najszanowniejsi czytelnicy tego listu, piszę ósmy list. W pierwszym pisałem o haniebnej ustawie dotyczącej ograniczenia handlu w niedzielę. Jak na razie wszystko bez zmian, co bardzo cieszy piekielnych sadystów. Idioci którzy ustawę wprowadzili mogą szykować się na solidny ból w Piekle. Oj będzie bolało.
W drugim liście pisałem o dzieciach gorszego sortu, o dzieciach skrzywdzonych przez los i ustawodawców. Nic nie słychać o próbie naprawienia z miesiąca na miesiąc rosnącej krzywdy.
I bardzo dobrze dla piekielnych sadystów. Będą mieć co robić.
W trzecim liście pisałem o chrześcijańskiej rachubie kłamstw, dzięki której szerokimi autostradami do Piekła chrześcijanie podążają. Kolejny list bez echa, co w Piekle rodzi nadzieję, że dla dobra piekielnych sadystów nic się nie zmieni. W czwartym liście pisałem o wierze, tradycji, przekonaniach. W piątym liście pisałem o komunizmie i faszyzmie, które plenią się zwłaszcza w rządzącej partii. W szóstym liście pisałem o złodziejach, którzy kraj rujnują. W siódmym liście pisałem o kłamcach, którzy nas okłamują.
Najszanowniejszy panie prezydencie nadszedł czas na napisanie kolejnego listu.
Do zwiększonego ruchu na stacjach benzynowych w 'wolne niedziele' zdążyłem się przyzwyczaić. Do wyższych cen benzyny również. Moje listy spotkają się też z reakcją czytelników.
Najczęstszym pytaniem jest to, dlaczego piszę do pana prezydenta, a nie do najszanowniejszego pana Jarosława Kaczyńskiego, który ponoć jest najbardziej wpływowym politykiem w Polsce?
Osobiście inne mam zdanie na ten temat. Najszanowniejszy pan poseł Kaczyński to stary schorowany polityk, na skraju załamania nerwowego, stojący według doniesień nad grobem już tylko na jednej zdrowej nodze. Politycznie może to być już martwy polityk, na którego różne służby bezpieczeństwa (Stasi, KGB, Mosad, CIA, UB, SB …) oraz nieformalne stowarzyszenia byłych lub obecnych członków różnych tajnych służb mogą mieć bardzo solidne haki.
Wygląda mi on bardziej na wpływową w partii PiS wtyczkę, poprzez którą mogą doić z pieniędzy nasze państwo różne mafie.
Pieniądze te mogą być wysysane w różny sposób.
Na przykład przez obsadzanie dobrze płatnych stanowisk państwowych.
Państwowe dotacje na różne instytucje, a zwłaszcza na te związane z kościołem, który był znakomicie rozpracowany przez służby.

Może być tak, że formalnie to pan poseł Kaczyński podejmuje jakieś decyzję, ale ponad nim może być grupa trzymająca władzę, która faktycznie decyzje podejmuje.
Poza tym najszanowniejsi czytelnicy piszę w swych listach o poważnych sprawach polityczno religijnych, które najszanowniejszy pan poseł Kaczyński mógłby nie zrozumieć.
Moje listy to nie ilustrowany atlas kotów.
Dodatkowo autorytet najszanowniejszego pana Jarosława Kaczyńskiego w partii Prawo i Sprawiedliwość może być tylko iluzoryczny. Bardzo proszę przypomnijmy sobie niedawną akcję, która odbyła się w parlamencie. Prawo i Sprawiedliwość ma w nim zdecydowaną większość:
Prawo i Sprawiedliwość 64 senatorów
Platworma Obywatelska 33 senatorów
Senatorowie niezrzeszeni 3
Sprawa dotyczyła najszanowniejszego pana senatora Stanisława Koguta.
Jest on podejrzany o działalność przestępczą. Senat miał głosować za tym by utrzymać dla senatora immunitet gwarantujący bezkarność lub za tym by sprawiedliwości stało się zadość:

„Myśmy zawsze mówili, że nie ma żadnych przywilejów i to jest wszystko - powiedział w czwartek przed posiedzeniem senackiego klubu PiS prezes partii Jarosław Kaczyński pytany, jaka jest rekomendacja w sprawie senatora Stanisława Koguta.”

„Politycy PiS nie poparli wniosku prokuratury o tymczasowy areszt dla senatora Stanisława Koguta z powodu podejrzeń o korupcję, choć dzień wcześniej apelował o to osobiście Jarosław Kaczyński.
Senat od rana był niedostępny dla dziennikarzy. W holu rozstawiono barierki, przejścia pilnowała Straż Marszałkowska. Najpierw senatorowie spotkali się w sali sesyjnej, by podjąć decyzję o utajnieniu obrad. Później – dwa piętra wyżej – w największej sali komisji senackich obradowali za zamkniętymi drzwiami. Na zewnątrz musieli zostawić sprzęt elektroniczny, telefony, a nawet zegarki. Za wnioskiem prokuratury było 32 senatorów, przeciwko 37, a 19 się wstrzymało. Głosowanie było anonimowe, senatorowie wrzucali karty do urny. Nie wiadomo więc, jak rozłożyły się głosy w klubach ani kto konkretnie był za, kto przeciw.”

Bardzo proszę zwróćmy uwagę jak w obliczu sprawiedliwości czyhającej na najszanowniejszego pana senatora Stanisława Koguta. Jak rasowi tchórze i złoczyńcy senatorzy utajnili obrady. Ukryli dyskusję przed narodem. Z powyższych doniesień wynika, że nawet w swej własnej partii najszanowniejszy pan Jarosław Kaczyński nie cieszy się zbyt wielkim autorytetem.
Dodatkowo z jego własnych słów wynika, że i on jest on tchórzem i człowiekiem nieodpowiedzialnym. Bardzo proszę przypomnijmy sobie opinię najszanowniejszego pana posła Jarosława Kaczyńskiego dotyczącą wysokich cen benzyny:

„Ponad połowa ceny benzyny to podatki. Rząd może je zmniejszyć. Ja obniżyłbym akcyzę, przez co spadłyby ceny benzyny. Ale do tego trzeba odwagi i odpowiedzialności.”

Co zrobiła z benzyną partia Prawo i Sprawiedliwość po dojściu do władzy w kwestii benzyny?
Zapowiedziany jest nowy podatek, dzięki któremu ceny benzyny mają wzrosnąć. Ze słów najszanowniejszego pana posła Jarosława Kaczyńskiego wynika, że jest to przejaw tchórzostwa i braku odpowiedzialności.
A to bardzo złe cechy. Z Biblii wynika, że tchórze trafią do jeziora płonącego ogniem i siarką:

Objawienie 21:8
(...)Ale co do tchórzów i tych bez wiary, i obrzydliwych w swej plugawości, i morderców, i rozpustników, i uprawiających spirytyzm, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców — ich dział będzie w jeziorze płonącym ogniem i siarką. To oznacza drugą śmierć”.

Według wierzeń w Piekle politykom okłamującym wyborców standardowo usuwa się języki na różne bolesne sposoby. Oprócz tego zdarza się też opiekanie ich na rożnie.
Myślę, że podobne kary można by wprowadzić na Ziemi.
Przykładowo, ci politycy w ciągu miesiąca od objęcia władzy nie spełnią wszystkich obietnic wyborczych przymusowo powinni być grillowani. Aby z grillować polityka, trzeba go najpierw nabić na pal. Polityka płci męskiej nabija się poprzez odbyt, polityka płci żeńskiej można nabić poprzez pochwę. W książce Pan Wołodyjowski tak opisano procedurę nabijania na pal:

„Konie ruszyły: wyprężone sznury pociągnęły za nogi Azyi. Ciało jego sunęło się przez mgnienie oka po ziemi i trafiło na zadzierżyste ostrze. Wówczas ostrze poczęło się w nim pogrążać i jęło się dziać coś strasznego, coś przeciwnego naturze i człowieczym uczuciom. Kości nieszczęśnika rozstępowały się, ciało darło się na dwie strony; ból niewypowiedziany, tak straszny, że graniczący niemal z potworną rozkoszą, przeniknął jego jestestwo. Pal pogrążał się głębiej i głębiej. Tuhay-beyowicz zwarł szczęki, wreszcie jednak nie wytrzymał — zęby jego wyszczerzyły się okropnie, a z gardzieli wydobył się krzyk: A! a! a! — do krakania kruka podobny.
 — Wolno! — skomenderował wachmistrz.
 Azya powtarzał swój straszny krzyk coraz szybciej.
 — Kraczesz? — spytał wachmistrz.
 Poczem krzyknął na ludzi:
 — Równo! stój! Ot, i już! — dodał, zwracając się do Azyi, który umilkł nagle i tylko rzęził głucho.
 Szybko wyprzężono konie, zaczem podniesiono pal, gruby jego koniec spuszczono w umyślnie przygotowany dół i poczęto obsypywać go ziemią. Tuhay-beyowicz patrzył już z wysoka na tę czynność. Był przytomny. Straszliwy ten rodzaj kary był tem straszniejszy, że ofiary, nawleczone na pal, żyły czasem przez trzy dni, Azyi głowa zwisła na piersi, wargi jego poruszały się, mlaszcząc jakby coś żuł i smakował; czuł teraz wielką omdlałość i widział przed sobą jakby niezmierną białawą mgłę, która, niewiadomo dlaczego, wydawała mu się okropną, ale w tej mgle rozeznawał twarze wachmistrza i dragonów, wiedział, że jest na palu, że ciężarem ciała obsuwa się coraz głębiej na ostrze; zresztą począł drętwieć od nóg i stawał się coraz nieczulszy na ból.”

Po nabiciu polityka na pal, powinno się go położyć na bok na dwanaście godzin by mógł oswoić się z boleściami towarzyszącymi nabijaniu na pal. Po tym czasie można rozpocząć grillowanie. Opieka się polityka na wolnym ogniu. Obraca się go wolno, bardzo powoli. Szybko nie wolno bo mało boli. Jeżeli polityk jest tłusty, to należy go ponacinać żyletkami podobnie jak nacina się skórkę kiełbasy przeznaczonej na grilla. W takim przypadku trzeba mieć przygotowany zrasacz ognia, dlatego, że kapiący z polityka tłuszcz powoduje, że zbyt wielki pod nim bucha ogień i polityk za szybko by się spalił, przez co przed śmiercią za mało by cierpiał.
Ku przestrodze innym politykom można by takie egzekucje transmitować w telewizji.

Powróćmy proszę myślami do polityka, którego według jego własnych poglądów można zaliczyć do tchórzy i ludzi nieodpowiedzialnych, do najszanowniejszego pana posła Jarosława Kaczyńskiego.
Istnieje też możliwość, że po przeczytaniu moich listów najszanowniejszy pan Jarosław Kaczyński mógłby na zawał umrzeć i sprawa niepotrzebnie by się pogmatwała, a moje pisanie okazało by się mniej pożyteczne.
Z najszanowniejszym panem prezydentem Andrzejem Dudą jest inaczej.
Jest on młodszy, zdrowszy i być może haków na niego może być mniej.
Poza tym ma on lepsze warunki ku temu by coś dla Polski zrobić.
Dysponuje pokaźnym budżetem i ludźmi do dyspozycji.
Tak widzę tę sytuację.
Sytuacja ta jest moim zdaniem bardzo niebezpieczna dla Polski dlatego postanowiłem poruszyć kwestię tajnych organizacji i ich wpływu na nasze życie. W Biblii taka postawa została potępiona:

Psalm 26:4, 5
(...)Nie zasiadam z mężami nieprawdy; a z tymi, którzy ukrywają, kim są, nie wchodzę.  Znienawidziłem zbór złoczyńców, a z niegodziwcami nie siedzę.

Jeżeli jakiś polityk ma duży wpływ na to co się dzieje w kraju, jest łakomym kąskiem dla różnych ludzi, chcących zarobić na jego decyzjach. Narażony jest na łapówki osób chcących coś uzyskać. Jeżeli przyjmie łapówkę, wówczas może stać się jej niewolnikiem. Może być szantażowany, a w przypadku niespełnienia żądań może zostać skompromitowany, a jeżeli nie jest chroniony immunitetem może nawet zostać skazany i trafić do więzienia. Jeżeli przestępcy mają haki na polityków cierpi przede wszystkim udręczony naród. Cierpią Polki i Polacy, ale w zamian złodzieje i bandyci mnożą się jak króliki. Najszanowniejszy pan ksiądz prałat Henryk Jankowski tak scharakteryzował – moim zdaniem bardzo trafnie – demokratyczną rzeczywistość:

„...Kiedy przed niedawnym czasem odzyskaliśmy suwerenną i demokratyczną ojczyznę, wierzyliśmy gorąco, że zapanuje w niej ład i taki porządek społeczny, który wszystkim obywatelom da poczucie bezpieczeństwa i wiary we własne siły; pozwoli na zachowanie ufności w mądrość i uczciwość tych, którym z tytułu wyboru naród nadał mandat sprawowania władzy. Nadzieje te nie w pełni się ziściły i sprawy nie idą zgodnie z naszym oczekiwaniem.
Patrząc na rozgrywające się wokół nas zdarzenia nieraz odczuwamy gorycz upokorzenia i po
prostu wstyd.
Jak ponury cień czterech jeźdźców Apokalipsy wiszą nad naszym krajem nieprawość, żądza władzy, arogancja i żarłoczna chęć zdobycia bez pracy i wysiłku wielkiej fortuny. .Rozprzestrzenia swe macki mafia. Rozmiary korupcji, handlu narkotykami i bronią, rozbojów i włamań są zastraszające. Mnożą się afery...”

Haki na polityków mogą być różne. Dawniej, jeszcze przed opadnięciem żelaznej kurtyny do popularnych haków należały niemoralne stosunki seksualne. Kiedy jednak kurtyna opadła do Polski wraz z totalitarną Rzymskokatolicką demokracją wdarła się z zachodu fala niemoralności i hakami tymi zwłaszcza chrześcijańscy demokraci przestali się przejmować.
Zachowują oni czasami pozory pobożności, ale bywa że czynami starają się dorównać mieszkańcom biblijnej Sodomy i Gomory. Na przykład najszanowniejszy pan poseł Stefan Niesiołowski o wyświetlaniu w polskiej telewizji filmu „Emmanuelle" tak się wypowiedział:

„Erotomani mogą sobie kupować kasety porno. Ten film nie powinien być pokazywany w publicznej telewizji, bo jest pornograficzny.”

Tymczasem znająca go kobieta tak go opisała:

„Stefan Niesiołowski jest psychopatycznym erotomanem. Każdy temat kończy się na seksie...
Strasznie mu śmierdziało z gęby, na pół metra. (...)
Zaprosił mnie na kolację do „Tsubame" na Foksal i chciał mnie upić sake, on bardzo lubi sake.
Jego żona twierdzi, że Stefan nie lubi pić ani chodzić do restauracji, że jest bardzo oszczędny.
Co do oszczędności, to się zgadza, każdy rachunek sprawdzał po trzy razy nim zapłacił, co do pozostałych spraw, to albo się w domu kamufluje, albo ostatnio zmieniły mu się zwyczaje, bo wiele razy widziałam go w restauracjach, a parę razy nieźle pijanego. (...)
Zapytałam: - A co będzie jak zajdę z tobą w ciążę?
Będziemy uważać – odpowiedział.
- Ale uważać nie można na sto procent, jak zajdę to co zrobisz?
- To będę wychowywał - odważnie powiedział pan poseł. (…)

Ta sama pani tak wspomina posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego:

„Posłowie z PSL lubią trzy rzeczy: pić, pieprzyć i bić się.
Jak sobie popiją, to stają się agresywni. Oni nie przyjmują do wiadomości słowa „nie".(...)
Byłam kilka razy na imprezach organizowanych przez PSL. Bawiłam się świetnie. Jedna impreza odbywała się w pokoju sąsiadującym z pokojem zamieszkałym przez posłów z ZChN. Chłopcy się poskarżyli, że dotarło do nich, jakoby ZChN-owcy donosili na nich do marszałka Sejmu. Podobno ZChN-owcy słali udokumentowane nawet taśmami magnetofonowymi skargi na ich zachowanie po nocach: skakanie po stołach, wódę lejącą się strumieniami, gołe panienki siadające na parapetach
okien...
PSL-owcy też wysłali na ZChN-owców list do marszałka Sejmu. W liście napisali: „Co z tego, że ZChN-owcy mają w pokojach klęczniki, skoro klęczą na nich panienki, a posłowie posuwają je od tyłu tak, że panienki mają skórę na łokciach zdartą od zapierania się w pulpit".
Radzili marszałkowi sprawdzić ręce panienek z obsługi hotelowej.(...)
W PSL jest największe skomasowanie prostaków. To są głównie chłopi, którzy zachowują się dokładnie tak, jak ktoś, kto prosto od pługa trafił na salony.
Roman Jagieliński lubi rzucać pieprzne teksty. Kiedyś, nawet nie będąc pijany, powiedział: ,,Jak mi staje, to mi spodnie rozrywa". (...)
Tadeusz Gajda, pochodzi z rejonu Walewic, na jednej z tych imprez nagle usiłował mi włożyć łapę pod spódnicę. Dostał po gębie i wtedy wyzwał mnie na czym świat stoi:
— Ty chamska perfidna zdziro, jak nie chcesz, to nie prowokuj!
— Jak ja rzeczywiście prowokuję i chcę, to nie ma takiej siły, żeby coś się mi nie udało, natomiast kogoś takiego, jak pan to nie muszę prowokować, bo pan rzuca się na wszystko, co nosi kieckę — odpowiedziałam spokojnie, chociaż wszystko się we mnie gotowało. (...)
Balangi PSL-u kończą się zawsze tym, że wszyscy padają pod stół. Na imprezie, na której był Henryk Goryszewski, w pewnej chwili pani z obsługi przyniosła do pokoju jedzenie. Baba po czterdziestce. Władysław Wrona uszczypnął ją w tyłek i zaproponował, że ją przerżnie. Pani
nie wiedziała, jak zareagować, w końcu to poseł. Goryszewski się zaczerwienił, ale Wrona klepnął go z całej siły w udo i krzyknął:
— Heniek, co ty się przejmujesz, baby po to są! Baby lubią, jak im wtłuc, zerżnąć porządnie, takie są!”

Na kartach erotycznej historii demokracji uwieczniony też został najszanowniejszy pan Jacek Kuroń:

„Typowy sposób witania mnie przez Jacka (Kuronia):
— Myślałem o tobie przez ostatnie trzy noce — i patrzył mi wymownie w oczy. — A ty o mnie myślałaś?
— Jasne!
— Czy myślałaś tak samo jak ja?
— A jak ty myślałeś?
Tu pojawia się wiele znaczący lubieżny uśmiech:
— A jak myślisz?
Kiedy trwała dyskusja o aborcji, późnym wieczorem Jacek się do nas przysiadł, wycałował moją szyję, potem ugryzł mnie w ucho i szepnął:
— A może pójdziemy do ciebie dzisiaj?
— Nie mogę, mieszkam z koleżanką.
— Rozumiem. A może by tak we trzy?”

Natomiast w mediach można było przeczytać, że posłowie Platformy Obywatelskiej dobijali się do pokoju posłani Samoobrony:

„Pijani posłowie PO dobijali się do pokoju posłanki Samoobrony
Posłowie Platformy Obywatelskiej Roman Kosecki i Andrzej Biernat w środku nocy dobijali się do sejmowego pokoju Sandry Lewandowskiej z Samoobrony. Posłanka domaga się pisemnych przeprosin od posłów.”

Do historii przeszły też erotyczne wojaże najszanowniejszego pana Andrzeja Leppera i innych członków Samoobrony:

"Na samo jego wspomnienie prostytutki dostają gęsiej skórki. To najbardziej znienawidzony klient warszawskich agencji towarzyskich. Andrzej Lepper. Wicepremier (…) wykręca ręce, zmusza do seksu bez zabezpieczenia, ciągnie za włosy, wyzywa. W czasie seksu oralnego krzyczy: 'Wiesz, (...,) kim jestem? Czy ty wiesz, (...), z kim masz do czynienia?'. Jolanta nie wytrzymała kiedyś i odpyskowała: 'Wiem, z Andrzejem Lepperem!'. Wyleciała na kopach za drzwi'". (...)
Lepper molestował żony działaczy Samoobrony
"Gazeta Wyborcza": Łódzka prokuratura przesłuchała wczoraj kolejnych działaczy Samoobrony z Lublina. Z ich opowieści wynika, że Andrzej Lepper składał propozycje seksualne żonom działaczy. Tak zeznał wczoraj jeden z dawnych współpracowników Leppera.
"Podczas jednej z imprez Lepper zapytał moją żonę, czy zależy jej na mojej karierze. Bo jeśli tak, to powinna spędzić z nim miłe chwile w łóżku. Nie było mnie przy tym, bo Lepper dostałby po pysku"! - powiedział były działacz. Prokuratorzy nie chcą, by "Gazeta" ujawniała nawet jego imię. Bo - jak tłumaczy jeden ze śledczych - wicepremier czyta gazety, a potem wymienia nazwiska świadków na konferencjach. Informacje o problemach żony przekazał już wcześniej prokuraturze inny działacz z Lublina Konrad Rękas. Lepper miał jego żonie czynić propozycje seksualne, a ona obracała je w żart. Złożyła jednak w prokuraturze wniosek o ściganie szefa Samoobrony. (...)
Pierwszy prawomocny wyrok ws. seksafery w Samoobronie
Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał wyrok dwóch lat i czterech miesięcy więzienia dla radnego wojewódzkiego Samoobrony Jacka Popeckiego, oskarżonego w tzw. seksaferze w Samoobronie. To pierwszy prawomocny wyrok w tej aferze.
Prokuratura oskarżyła Popeckiego (zgodził się na publikację danych osobowych) m.in. o nakłanianie - głównego świadka w seksaferze - Anety Krawczyk do przerwania ciąży, a także o usiłowanie przerwania ciąży oraz narażenie życia i zdrowia kobiety poprzez podanie jej kilkakrotnie oksytocyny w celu wywołania skurczów porodowych (…)

Sam najszanowniejszy pan Andrzej Lepper tak podsumował swoje erotyczne podboje:

„Lepper daje się namówić na wyznania. - Czyli nigdy nie zdradził pan żony? - pyta dziennikarz. - Świętym nie jestem. Warszawa kusiła różnymi imprezami, uroczystościami. Wszyscy zachowywali się mile. Chcieli rozmawiać. Kobiety też. Alkohol ośmielał. No i stało się. Kilka razy zdradziłem żonę. Ale to nie były żadne romanse. Raczej chwile słabości. (...) Było też tak, że ktoś mnie poznał z kobietą. Później dowiedziałem się, że to była prostytutka. Kto jest bez grzechu, niech rzuca we mnie kamieniem.”

To ostatnie zdanie bywa często używane przez chrześcijańskich grzeszników do obrony swego grzesznego postępowania i jest ono przypisywane samemu najszanowniejszemu władcy Jehoszua Masziach (Jezusowi Chrystusowi). Niektórzy chrześcijanie zdecydowali się nawet na to by historię zawierającą te sławetne słowa zamieścić w swoich bibliach. Bardzo proszę zajrzyjmy do Biblii, będącej oficjalnym przekładem Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce:

Jana 8:1-11
Jezus natomiast udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni.
Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego:
«Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?
Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć.
Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi.
A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich:
«Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień».
I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi.
Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku.
Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?»
A ona odrzekła:
«Nikt, Panie!»
Rzekł do niej Jezus:
«I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!».

Wielce wymowny jest przypis zamieszczony w Biblii dotyczący zacytowanych wersetów:

J 8, 1-11 - Urywek ten, na pewno natchniony i kanoniczny, początkowo nie należał do Ewangelii św. Jana, gdyż brak go w najstarszych rkp. Styl zaś jego i temat wskazywałby na św. Łukasza.

Bardzo osobliwa i moim zdaniem głupia argumentacje, ale możliwe jest, że jest to droga w dobrym kierunku. Są bowiem biblie, w których przy wersecie tym nie ma żadnych komentarzy. Podobnie jak to było w sławetnym wersecie będącym kamieniem węgielnym dogmatu o 'Świętej Trójcy. Bardzo proszę przypomnijmy sobie ten potajemnie do Biblii wpisany werset w kilku przekładach:


Nowy Testament - Przekład z Wulgaty KS Eugeniusz Dąbrowski – Doktor Świętej Teologii, Doktor Nauk Biblijnych Wydawnictwo PAX 1949 rok:

1 Jana 5:7,8
7 Albowiem Trójca wydaje świadectwo na niebie:
Ojciec, Syn i Duch Święty, a Trójca ta jednym jest.
8 I Trójca wydaje świadectwo na ziemi: duch, woda i krew, a Trójca ta jednym jest.

Nowy Testament - Tłumaczył z Języka Greckiego Ks. Prof. Dr Seweryn Kowalski
Wydawnictwo PAX 1956 rok:

1 Jana 5:7,8
7 Tak to trzej dają świadectwo
(w niebie: Ojciec, Słowo i Duch Święty, a ci trzej są jednością. I trzej są, którzy świadectwo dają na ziemi):
8 Duch, woda i krew, a ci trzej tworzą jedność.

Przypis do nawiasu:
Słowa ujęte w nawias znajdują się również w niektórych kodeksach greckich.

Biblia Tysiąclecia Wydanie Drugie Wydawnictwo Pallottinum Poznań Warszawa 1971 rok.

1 Jana 5:7,8
7 Trzej bowiem dają świadectwo:
8 Duch, woda i krew, a ci trzej w jedno się łączą.

Komentarz do wersetu siódmego:
Wiersz 7 jest uzupełniony w Wlg: „ W niebie Ojciec, Słowo i Duch Święty, a Ci Trzej są jednością. I trzej są, którzy dają świadectwo na ziemi”. Słów tych (tzw. Comma Johaneum) brak w najstarszych rkp gr. i w najstarszych przekładach. Nie spotykamy ich również w ważniejszych kodeksach Wlg. Prawdopodobnie stanowiły one marginesową glosę, później w niektórych kodeksach włączoną do tekstu.

Na przykładzie powyższych wersetów zauważyliśmy jak z biegiem lat chrześcijanie czyścili Biblię z ewidentnych kłamstw. Uważam, że osoby, które zdobyły się na odwagę by tego dokonać warto pochwalić i zachęcić do kontynuowania tego dzieła. Fałszowanie bowiem Pisma Świętego jest jednym z najpoważniejszych grzechów, który bardzo lubią piekielni sadyści, dlatego, że osoby biorące udział w takim procederze, są obficie wynagradzani bardzo solidnymi dawkami bólu, rozpaczy, cierpienia. W Biblii mamy zanotowane bardzo wyraźne ostrzeżenia przed fałszowaniem Biblii:

Objawienie 22:18, 19; Powtórzonego Prawa 4:2; 12:32; Przysłów 30:6
(...)„Ja świadczę każdemu, kto słyszy słowa proroctwa tego zwoju: Jeżeli ktoś doda coś do tych rzeczy, Bóg doda mu plag zapisanych w tym zwoju; a jeżeli ktoś odejmie coś ze słów zwoju tego proroctwa, Bóg odejmie jego dział w drzewach życia i w mieście świętym — rzeczach opisanych w tym zwoju. (…) Nie wolno wam nic dodać do słowa, które wam nakazuję, ani nie wolno wam nic z niego ująć, tak aby zachowywać przykazania Jehowy, waszego Boga, które wam nakazuję.
(...) Każde słowo, które wam nakazuję, macie pilnie wprowadzić w czyn. Nie wolno wam do niego nic dodać ani z niego nic ująć. (…) Niczego nie dodawaj do jego słów, żeby cię nie zganił i żebyś nie musiał okazać się kłamcą.

Powróćmy proszę myślami do seksualnych wybryków demokratycznych polityków.
Seksualne ekscesy posłów bledną w porównaniu z dokonaniami dostojników kościelnych:

„Skandal, który wstrząsnął Austrią - Seminarium w St. Pölten
Zaczęło się niewinnie - do prasy oraz władz kościoła katolickiego w Austrii docierały informacje o gejowskich orgiach w seminarium w St. Poelten. Po plotkach pojawiły się zdjęcia: Regent Kuechl, wpychający uczniowi seminarium łapę w krocze, jego zastępca Wolfgang Rothe całujący namiętnie mężczyznę. Nic nowego. Kolejne "zagejone" seminarium, kolejna porcja sensacji dla austriackich brukowców a dla znawców tego środowiska kolejny dowód na to, że nigdzie nie nawiązuje się tak łatwo kontaktów homoseksualnych jak w seminarium. Bez wątpienia cała historia poszłaby po kilku dniach w niepamięć, gdyby nie kolejne fakty, które wyszły na światło dzienne. W momencie gdy padło hasło "pedofilia" sprawą zainteresowała się policja.
Wyniki przyszukania budynku seminarium były zniewalające. Na dyskach komputerów znaleziono ok. 40.000 fotografii pornograficznych, setki filmów hardcore, zdjęcia uczniów wkładających sobie do odbytu różne przedmioty użytku codziennego i wiele innych materiałów, których nie powstydziłyby się największe firmy oferujące pornografię. Dla niektórych to szokujące, dla innych tylko śmieszne. Incydent przestaje być jednak śmieszny i przestaje być incydentem, gdy w grę wchodzi pornografia z udziałem dzieci. W cyfrowej kolekcji seminarzystów znaleziono na przykład fotkę przedstawiającą 5-letnią dziewczynkę, która zadowala oralnie dwóch dorosłych mężczyzn...”

Seksualne dewiacje chrześcijan utrwalono również w Biblii:

1 Koryntian 5:1
(...)Doprawdy, mówi się o rozpuście wśród was, i to takiej rozpuście, jakiej nie ma nawet wśród narodów, mianowicie że pewien mężczyzna ma żonę swego ojca.

Myślę, że wypadało by tu dodać, że nie tylko chrześcijanie dopuszczali się rozpusty. W literaturze polskiej można znaleźć również opisane seksualne akty niewierności nawet najbardziej utytułowanych członków tak zwanej lewicy:

„Miller jest luźny, swobodny w zachowaniu, nigdy nie jest zdenerwowany. W końcu przyszedł do kobiety, którą widział wcześniej dwa razy. Pozwalałam sobie na drobne złośliwości:
— Jak czujesz się w tym fotelu? — pytałam. — Czy żona wie gdzie w tej chwili się znajdujesz?
Takie pytania spokojnie zostawiał bez odpowiedzi, nie czerwieniąc się nawet.(...)
Obejrzeliśmy „Wiadomości" i poszliśmy do łóżka. Inicjatywa należała do niego. Siedzieliśmy na tapczanie, włożył mi rękę pod bluzkę, dotykał moich piersi. Od samego początku miałam na niego ochotę. Prawiliśmy sobie drobne złośliwości.
— Pan Bóg dalekowzrocznie wyposażył cię w takie oczy, żebyś spędzała sen z powiek połowie parlamentu.
— A ciebie Pan Bóg wyposażył w takie oczy, żeby nikt nie wiedział, o czym myślisz.
Bo Leszek ma zwyczaj przymrużania oczu. On rzadko kiedy patrzy wprost, raczej opuszcza wzrok.
W końcu stwierdziłam:
— Trzeba rozłożyć tapczan.
Zrobiliśmy to. Kazałam się mu rozebrać. Zdenerwował się, że ma to zrobić pierwszy.
Westchnął i skwitował:
— Jesteś cholernie złośliwa, ale ja się też odegram za chwilę.
Uśmiechałam się do niego mówiąc:
— Przecież to dyskryminacja kobiet. Dlaczego kobiety zawsze muszą robić to pierwsze? Chcę, żebyś ty się najpierw rozebrał.
Zdjął koszulkę polo, patrzyłam na jego owłosioną pierś, potem zdjął jasnopopielate spodnie i adidasy. Śmiesznie to wyglądało, ja ubrana, a on goły, tylko w ciemnych
skarpetkach. Ma ostry męski zapach, jest bardzo owłosiony, na klatce piersiowej siwy.
W seksie jest bardzo dobry, kochaliśmy się niemal godzinę. Pozycja klasyczna, no może z lekkimi modyfikacjami, ja leżałam na plecach. Nie rozmawialiśmy.
On dość głośno sapał. Acha, w trakcie tego miał ślinotok, ale jest niezwykle sprawny. Spokojny, delikatny.
Nawet w seksie świetnie panuje nad swoimi emocjami, oczywiście do pewnego momentu. Początkowo skupiał się na technice, ale pod koniec przestał panować nad odruchami...”

„Poznałam Olka tak, jak dziennikarz poznaje polityka, po prostu podeszłam do niego i zaczęłam z nim rozmawiać. A pan Kwaśniewski jest czuły na kobiece wdzięki i z grona mojego fan-clubu nie bardzo się wyłamywał, więc nie było z tym problemu.
Pierwszy raz piliśmy razem drinki na początku czerwca. Poszliśmy do barku za kratą w hotelu sejmowym. Zamówił dla mnie koniak, dla siebie dużą wódkę z sokiem grapefruitowym. Podczas naszego romansu nie spotykaliśmy się na mieście. Kwaśniewski jest bardzo wyczulony na to, z kim się go widuje. Ma cholernie zazdrosną żonę. To pani Jolanta trzyma domową kasę, jest dyrektorem firmy polonijnej PAAT. Zarabiała więcej niż Olek, co strasznie go wkurzało. Jego żona podobno wszędzie rozpowiada, że mąż robi jej codziennie śniadanie do łóżka. To śmieszne: w domu pantoflarz, a poza domem butny samiec. Oczywiście żona nie wiedziała o naszym romansie. (...)
Przytuliliśmy się do siebie, zaczął mi rozpinać marynarkę.
— Mam okres — wyznałam z dziką satysfakcją, ciekawa, jak na to zareaguje.
— I co, przeszkadza ci to?
— Mnie nie — odparłam uśmiechając się drwiąco, chciałam go speszyć. — A tobie?
— Nie bądź śmieszna, mam na ciebie ochotę — odpowiedział.
Nie było to imponujące przeżycie, wszystko trwało krótko, za krótko.
Pamiętam, że zostały plamy na prześcieradle.
— Będą cię posądzać o deflorację jakiejś dziewicy — stwierdziłam złośliwie.
Uśmiechnął się tylko.
Zaraz po stosunku powiedział, że musi się czegoś napić i zaczął szukać w pokoju butelki. Twierdził, że musi gdzieś być. Szukał bardzo metodycznie, zaglądał nawet pod łóżka. Złościło mnie to, bo przestał zwracać na mnie uwagę, zajęty był tylko szukaniem wódy. Dzwonił do kogoś i ostrym tonem wypytywał, co się stało z tą butelką.
Musiał dobrze znać zawartość tego pokoju, niewykluczone, że całkiem niedawno był tu z inną panienką.
Temu swojemu rozmówcy powiedział, że zawiadamia go oficjalnie, że jako przewodniczący SLD wniesie o udzielenie mu nagany klubowej za zaniedbywanie swoich obowiązków.
— Olek, nie szukaj, ja nie mam ochoty na alkohol.
— Ale ja mam — odpowiedział gniewnie. Zapatrzony w siebie egoistyczny samiec.
Przy drugim razie odważyłam się na rozmowę o anatomii. Siedziałam na łóżku, Olek na podłodze, tyłem do mnie, opierał się o moje nogi. Zauważyłam, że na czubku głowy rysuje mu się łysina, takie kółko biskupie. W chwilach zdenerwowania trzyma rękę na głowie i przyczesuje czy
zasłania sobie to miejsce.
Rozbawiło mnie, że jak poszedł do łazienki, to wrócił z biodrami owiniętymi ręcznikiem. Przed chwilą uprawiał ze mną seks, a teraz wraca owinięty ręcznikiem, zażenowany faktem nagości. To śmieszne. Ma lekko zarysowany brzuszek. Jego ciało jest w ogóle takie jakby pulchniutkie.
Nie jest gruby, ale pod skórą wyczuwa się warstewkę tłuszczyku. To dziwne, bo chwalił się, że codziennie rano gra w tenisa.
Popijaliśmy radzieckiego szampana. Powiedziałam:
— Olek, mam mały problem, który chciałabym z tobą omówić.
— Jaki? — zapytał.
— Chciałabym porozmawiać o anatomii.
Nie poruszył się, po prostu czekał co będzie dalej. Był zdenerwowany, zaczerwieniły mu się uszy.
— Generalnie rzecz biorąc — ciągnęłam — kobieta składa się z paru rzeczy, nie tylko z pochwy, a seks nie polega tylko na tym, że robi się to jak prokreację, jest jeszcze cała gama innych doznań, których ja potrzebuję. Nie zadowala mnie fakt odbycia kilku ruchów i zakończenie samozadowoleniem samca.
Nie odpowiada mi to.
— Moja droga — powiedział po dłuższym milczeniu — jestem w stanie poświęcić kobiecie pieszczotami dwie godziny, sam w tym nie uczestnicząc i nie zadowalając siebie. — Rzeczywiście? — zapytałam drwiąco.
Obraził się. Jeszcze raz potwierdził, że on bez robienia sobie przyjemności może przez dwie godziny zadowalać każdą kobietę. Ucieszyłam się i od razu poszliśmy znowu do łóżka, chciałam zobaczyć, jak robi to przez dwie godziny. Po czym... było dokładnie tak samo, jak za pierwszym
razem, czyli czysta prokreacja. Trwało to zaledwie kilka minut... Ulżył sobie po prostu. (...)
Nie stosowaliśmy żadnych środków ostrożności, jeżeli chodzi na przykład o AIDS.
Za drugim razem zapytałam go:
— Nie boisz się tak beztrosko ze mną postępować, nie pytasz czy jestem zabezpieczona?
Na to Olek beznamiętnie stwierdził:
— To jest ewidentnie sprawa kobiety, w tym momencie ona odpowiada za takie rzeczy.
„Dobra stara szkoła męskiego egoizmu" — pomyślałam.

Najszanowniejsza pani Jolanta Kwaśniewska tak w wywiadzie podsumowała uzależnienie męża:

„ Jak pani widzi, alkohol jest w naszym domu w zasięgu ręki. Nigdy go nie chowam. Pijemy go z umiarem nawet na przyjęciach. Wino zaś leżakuje tutaj obok pani. Używamy go głównie do posiłków.”

Z powyższych przykładów wynika, że erotyczne dewiacje chrześcijan dużego wrażenia nie robią i haki te nie są zbyt mocne. Według prawa Boga zapisanego w Biblii osoby złapane cudzołóstwie powinny być zbijane:

Powtórzonego Prawa 22:22
(...)Jeśli jakiś mężczyzna zostanie przyłapany na tym, że leży z kobietą, która jako żona jest własnością jakiegoś właściciela, to oboje umrą, mężczyzna leżący z tą kobietą oraz ta kobieta. Tak usuniesz z Izraela zło.

Z niektórych Biblii wynika, że chrześcijanie nawet wymyślili historię uwalniającą cudzołożników od odpowiedzialności i wstawili ją do Biblii. Wraz z chrześcijańską demokracją pleni się niewierność i rozpusta. Cudzołożnicy nie są zabijani i nadal zdarza się im sprawować ważne funkcje w państwie. Cudzołożnicy mogą być nawet prezydentami, a grzechy polityków stają się przedmiotem ironii:

„"Każdy ma takiego Clintona na jakiego zasłużył"
„Szef Samoobrony znalazł się na samym dnie. Przygważdża go nie tylko prowokacja CBA, ale także wyciekające do gazet zeznania Anety Krawczyk. Wynika z nich, że kłamał, kiedy zaprzeczał, że uprawiał z nią seks. Każdy ma takiego Clintona, na jakiego zasługuje... - ironizuje pismo.”

W piśmie tym nawiązano do słynnego kiedyś romansu najszanowniejszej pani Monicy Lewinsky z urzędującym wówczas prezydentem USA, najszanowniejszym panem Billem Clintonem.

„Clintonowi proces o molestowanie seksualne w czasach, gdy był jeszcze gubernatorem Arkansas, wytoczyła najszanowniejsza pani Paula Jones. Wkrótce pojawiły się plotki o innych kobietach, w tym o Lewinsky. Prezydent zaprzeczał, jakoby romansował z Lewinsky, mówiąc: „Nie miałem stosunków seksualnych z tą kobietą, z panną Lewinsky”.
Skandal wybuchł w styczniu 1998 roku. Sprawą zajął się niezależny prokurator, Kenneth Starr. Lewinsky zgodziła się zeznawać i potwierdziła, iż między nią a prezydentem USA doszło do stosunków seksualnych. Jednym z dowodów miała być poplamiona prezydenckim nasieniem niebieska sukienka. Clintonowi zarzucono mówienie nieprawdy i stanął na krawędzi odwołania z urzędu (procedura impeachmentu). Ostatecznie pomimo sprawy z Lewinsky (nazywanej także Monicagate lub Zippergate Bill Clinton utrzymał swoje stanowisko. Hillary Clinton oficjalnie wybaczyła mężowi romans.”

Powodem do śmiechu stała się nawet zoofilia. Najszanowniejszy pan Piotr Duda, przewodniczący NZSS Solidarność przyznał się do tego, że wraz z żoną sypia z psem. Według biblijnych norm moralnych tacy grzesznicy to ludzie przeklęci i powinni bezwarunkowo zostać uśmierceni:

Wyjścia 22:19, Powtórzonego Prawa 27:2
Kto się kładzie ze zwierzęciem, bezwarunkowo ma być uśmiercony. (…) Przeklęty ten, kto się kładzie z jakimkolwiek zwierzęciem’.

Tymczasem w chrześcijańskiej demokracji to tylko powód do śmiechu:

„Piotr Duda tłumaczy się Lisowi z psa: "Kacper śpi z nami w łóżku!"
Kacper nie śpi w legowisku, od samego początku śpi z nami w łóżku. Ze mną i żoną - tłumaczył działacz, a dziennikarze buchnęli śmiechem. To są fakty!”

Jeszcze większy powód do radości mają piekielni sadyści, których wszelkiej maści zatwardziali grzesznicy do łez potrafią rozśmieszyć.
Nie do śmiechu jest jednak Polkom i Polakom, którzy z własnych podatków muszą płacić za erotyczne ekscesy demokratów, którzy sami sobie potrafią przyznawać obfite nagrody.
Opisane akty nierządu niekoniecznie muszą być aktem działalności tajnych służb.
Może się za nimi kryć zwykła nadpobudliwość seksualna.
Może to być też akt zwykłej głupoty lub gorliwość religijna.
Bez wątpienia Kościół Rzymskokatolicki był znakomicie rozpracowany przez tajnych agentów byłej Służby Bezpieczeństwa:(...) cdn

Z wyrazami największego szacunku i życzeniami najlepszości jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 29 cze 2018, 21:01 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 mar 2018, 10:14
Posty: 534
Ciąg dalszy listu:

Bez wątpienia Kościół Rzymskokatolicki był znakomicie rozpracowany przez tajnych agentów byłej Służby Bezpieczeństwa:

„Większość członków Świętego Synodu była agentami
Pamiętacie, jak wielką burzę wywołała książka księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, "Księża wobec bezpieki"?
Niepokorny, "Ksiądz-Ormianin z Krakowa" od lat jest zdecydowanym zwolennikiem lustracji w polskim kościele. Niestety, jego postulaty dotychczas nie zostały zrealizowane.
Jednak o tym, jak wielkim złem mogą być duchowni, którzy dali się zwerbować komunistycznym służbom bezpieczeństwa wiedzą bułgarscy duszpasterze.
Ponad dwie trzecie członków Świętego Synodu Bułgarskiej Cerkwi Prawosławnej (odpowiednik polskiego episkopatu), jak również były mufti muzułmański, było agentami komunistycznych służb bezpieczeństwa - poinformowała we wtorek komisja badająca archiwa dawnej SB. Na liście, opublikowanej na internetowej stronie komisji, znalazło się 11 spośród łącznie 15 bułgarskich hierarchów prawosławnych. (...)
Lustracja ujawniła również, że oprócz dwóch muftich - byłego Nedima Gendżewa i obecnego Mustafy Alisza Hadżiego - agentami było pięciu z łącznej liczby 29 członków Wyższej Rady Muzułmańskiej. (...)”

Z tego co udało mi się dowiedzieć wynika, że kariera w Kościele Rzymskokatolickim zależna była od współpracy ze służbą bezpieczeństwa. Kto współpracował robił karierę w zawodzie duszpasterza. Piął się szybko po szczeblach kariery duchowej, dostawał paszport i mógł wyjeżdżać za granicę. Teoretycznie mógł zostać biskupem a nawet papieżem. Odmawiał ktoś współpracy o karierze i wyjazdach zagranicznych mógł zapomnieć. Przykładem takiej łączności służb specjalnych i kościoła jest postać najszanowniejszego pana Tomasza Turowskiego. Bardzo proszę zapoznajmy się z jego działalnością opisaną w mediach:

„Lustracja dekonspiracja
"Nie można wykluczyć, że zaszła sytuacja nielojalności państwa wobec swojego funkcjonariusza, który został postawiony w sytuacji bez wyjścia" - to fragment tajnego orzeczenia, które 10 października 2011 r. wydał Sąd Okręgowy w Warszawie. Jednocześnie ten sam sąd stwierdził, że Tomasz Turowski, wieloletni dyplomata, a ostatnio ambasador tytularny w Moskwie, jest kłamcą lustracyjnym.
Wyrok wydaje się schizofreniczny. Oznacza, że - zdaniem sądu - Turowski ukrył swoje związki ze służbami specjalnymi PRL, ale służby specjalne niepodległej Polski nie ochroniły przed dekonspiracją swojego wieloletniego oficera.
Treść wyroku, cały proces i postępowanie lustracyjne w IPN objęte są klauzulą najściślejszej tajności. "Gazecie" udało się poznać trochę szczegółów ujawnionych podczas rozpraw. (...)
Sprawa Turowskiego stała się głośna, bo ambasador był w kwietniu 2010 r. jednym z organizatorów zakończonej tragicznie wizyty delegacji prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku. 10 kwietnia 2010 r. w chwili katastrofy samolotu był obecny na lotnisku. Informacje z IPN, że w czasach PRL był agentem służb specjalnych, rozgrzały prawicowe media, które zaczęły zadawać pytania o jego "rolę w Smoleńsku". Gdyby nie to, Turowski byłby tylko jednym z kilkudziesięciu pracowników MSZ, których IPN oskarżył o kłamstwo lustracyjne.
Tyle że podczas procesu wyszło, że tym samym IPN ujawnił człowieka, który do 2007 r. był czynnym oficerem Agencji Wywiadu ulokowanym w polskich placówkach dyplomatycznych. (...)
Agent od kleryków
Ze służbami specjalnymi PRL Turowski związał się w 1972 r. Po przeszkoleniu został funkcjonariuszem XIV wydziału departamentu wywiadu MSW. Wydział ten zajmował się tzw. nielegałami, czyli funkcjonariuszami, których "pod przykryciem" wysyłano na tajne misje. Turowski trafił najpierw do Watykanu jako kleryk w zakonie jezuitów w Rzymie. Początkowo jego zadaniem nie była jednak inwigilacja Stolicy Apostolskiej, lecz przeniknięcie do struktur jezuitów, którzy pełnili funkcję kapelanów przy wojskach NATO rozmieszczonych w Europie. W 1978 r., po wyborze Karola Wojtyły na papieża, centrala zmieniła Turowskiemu priorytety. Na początku lat 80. - prawdopodobnie na skutek obawy dekonspiracji - Turowski przeniósł się do Francji, gdzie również usytuowany był "przy jezuitach". Jako kleryk przeniknął m.in. do środowiska paryskich "Spotkań". Nie przyjął jednak święceń kapłańskich. Do Polski wrócił w 1985 r. Cały czas na etacie w służbach pracował oficjalnie w prasie wydawanej przez Stronnictwo Demokratyczne (pisma "Epoka" i "Myśl Demokratyczna")...”
Polski szpieg w Watykanie. Pomógł mu... Karol Wojtyła
Turowski był w Polsce związany m.​in. z Zagłębiem, Warszawą i Krako­wem. Właśnie w Małopolsce poznał Karola Wojtyłę. (...)
Karola Wojtyłę spotkał kilka lat później podczas spotkania w krakowskiej kurii (...) przyszły papież pomógł mu też w emigracji do Włoch. (…) Konsekracji biskupiej Karola Wojtyły dokonał 28 września 1958 w katedrze na Wawelu metropolita krakowski i lwowski, arcybiskup Eugeniusz Baziak. Współkonsekratorami byli biskupi Franciszek Jop i Bolesław Kominek. W 1962 został krajowym duszpasterzem środowisk twórczych i inteligencji. Na okres biskupstwa Karola Wojtyły przypadły także obrady II soboru watykańskiego, w których aktywnie uczestniczył. Już w tym okresie bardzo dużo czasu poświęcał na podróże zagraniczne w celach ewangelizacyjnych i religijnych. W 1963 odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej. (…)”

Jeżeli prawdą jest, że tylko współpracownicy służb specjalnych mogli robić karierę zawodową i podróżować za granicę to bez wątpienia do takich współpracowników należał najszanowniejszy pan ksiądz Jeży Popiełuszko. Świadczyć o tym mogą jego osobiste zapiski będące dokumentem jego zagranicznych wojaży:

„Zapiski ks. Jerzego - Notes brązowy
27 VII [1978 r. godz. 22.45
Dopiero teraz zdobyłem się na zanotowanie paru zdań, żeby wszystko z pamięci nie wyleciało. Wczoraj przekroczyłem granicę austriacką. Bałagan taki w samochodzie, że Czesi zaglądali nawet pod siedzenie. (…) Podoba mi się Wiedeń, stare miasto. Dzisiaj stoję niedaleko Opery. Bardzo bolały nogi, więc przesiedziałem na krawężniku i posłuchałem rzępolenia grupy folkloru amerykańskiego (...) poszedłem do kina. Było z 15 osób. Film o nie chodzącym chłopcu, nawet dobry. Kładę się spać, nie wiem jak jutro wyjadę z miasta.
28 VII [l978] 19.30
(...) Kamping nad cudownym jeziorkiem, otoczonym ze wszystkich stron górami bardzo wysokimi. Idealna cisza. Jutro chyba jeszcze nie przekroczę granicy.
29 VII [l978] 22.05
Już jestem w łóżku. Po tygodniowej tułaczce wypadało żebym sobie zafundował spanie w hotelu „Słoń". I dobrze bo deszcz zaczyna padać. Dzisiaj nie myślałem, że znajdę się aż w Lubljanie 150 km od granicy austriackiej. (...) Tu też zatrzymywali mnie autostopowicze z Polski, ale oczywiście pojechałem dalej sam (...) Samochód puściłem ze sprzęgła i cofając się potłukłem lampę Niemcowi. Okazało się, że to Jugosłowianin mieszkający w Niemczech, ale żona chyba prawdziwa Niemka, bo zameldowała celnikowi. Skończyło się wszystko na tym, że dałem im „wyborową" i obiecaliśmy napisać kartki do siebie. Jutro rano odprawię Mszę św. i pojadę dalej do Rjeki i już nad Morze Adriatyckie.
30 VII [l978] g. 21.00
Minęła niedziela. Z Lubljany dojechałem na 12°° do Rjeki, a właściwie zatrzymałem się parę kilometrów przed i już morze cudowne między górami. Zjadłem pierwsze winogrona o smaku czerwonych porzeczek.(...)
2 VIII [1978] g. 14.00
(…) Owoce są świeże i patrzę, że chleb mam sprzed tygodnia, a prawdę mówiąc, to ja poza owocami prawie nic nie jem. Jeżeli skóra nie zejdzie, to może dość ładnie się opalę. Wczoraj nie opalałem się, ponieważ bolały plecy. Dzisiaj pojadę za dwie godziny, odpocznę w Dubrowniku i pojadę dalej.
5 VIII[1978]
(…) Spałem na parkingu i dzisiaj jadę do Scopje. W nocy zmarzłem. Więcej do Scopje już nie pojadę. Wszystkie napisy po rosyjsku. Zupełnie jak w Rosji. (…) Dzisiaj chodziłem jak prawdziwy turysta, oberwaniec. Popijałem piwo i kupowałem ciągle owoce do jedzenia. Jutro jadę do Sofii. (...) W Sofii upał. Kolegi nie zastałem, a tylko jego mamę. Odwiedzę go w drodze powrotnej z Sofii do Nesebyru 45 km, 10 km przed zabrakło benzyny i musiałem spać w „śliwcu" bo stacje zamknięte. Dziadostwo. Nesebyr ładny. Stare miasteczko na półwyspie. Tu przesiedziałem parę dni na plaży, odpoczywałem. Rano dzisiaj byłem w Warnie, a jutro rano pojadę do Sofii. Mała tu kultura. Gorzej jak u nas. Będę wracał przez Jugosławię i Austrię. (...)
14 VIII [1978] godz. 7°°
[s. 10] Już blisko do granicy Jugosławii. Ponieważ mam parę foryntów, pojadę przez Węgry do Austrii. [...], a potem podwiozłem chłopa, sprzedałem mu budzik i maszynkę do golenia za 400 dynarów.
19 VII [l978] g. 9.30
(...) W Belgradzie byłem tylko noc, bardzo ładne i w stylu amerykańskim miasto. Do Budapesztu pojechałem bez problemu. Spotkałem się ze znajomymi, którzy poratowali mnie 200 $ i butelką wina. Cudowny w nocy jest rybacki bastion. Położyłem się spać o 5°° a o 7 °° pojechałem do Sopronu. Każdy dom to wielka historia. Cały wieczór piliśmy. (…)”

O wyjazdach zagranicznych wspominał też najszanowniejszy pan Grzegorz Piotrowski, który według doniesień współpracował z najszanowniejszym panem Jerzym Popiełuszką:

„Wakacje z agentem
Kim naprawdę był Grzegorz Piotrowski? Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba cofnąć się do pamiętnego lata 1982 r., kiedy kapitan SB wyjechał na wakacje do Bułgarii. Jak wynika z zachowanych w IPN notatek (sporządzonych przez Trafalskiego i Piątka na podstawie relacji świadków i SB-ków znających Piotrowskiego), na granicy rumuńsko – bułgarskiej spotkał się na krótko z oficerem KGB, który przedstawił się pseudonimem Stanisław i nawiązał z nim współpracę. (…) W IPN zachował się dokument „Wyjazdy i przyjazdy za lata 1971 – 1989 pracowników IV Departamentu”. Wynika z nich, że urzędnicy IV Departamentu MSW regularnie wyjeżdżali na spotkania z przedstawicielami V Zarządu Głównego KGB. (…)
Jeśli ustalenia Trafalskiego i Piątka są prawdziwe – oznacza to, że Piotrowski kontaktował się z KGB bez wiedzy swoich zwierzchników, co z kolei znaczy, że rosyjskie służby specjalne miały swojego tajnego agenta w najbliższym otoczeniu gen. Kiszczaka. W tej sytuacji Kiszczak, który zdecydował, że zabójcy księdza trafią na długie lata do więzienia, wyznaczając do realizacji zbrodni Piotrowskiego, eliminował w swoim otoczeniu wtyczkę obcego wywiadu. (..)
Nawet po 1989 r. wielu z nich będzie się bało złożyć zeznania przed prokuratorem prowadzącym śledztwo, obawiając się o swoje życie. Wersję odnalezienia zwłok księdza uzupełnia fakt, że ani Piotrowski, ani jego koledzy nie byli w stanie na procesie toruńskim precyzyjnie określić miejsca ich porzucenia. (…) Twarz ks. Popiełuszki była tak zmasakrowana tak, że trudno było Go rozpoznać. Relacja ks. Grzegorza Kalwarczyka odtwarza przerażające szczegóły. Między innymi ks. Kalwarczyk przytacza fragment wypowiedzi lekarza: „Stwierdził, że w swojej praktyce lekarskiej nigdy nie dokonywał sekcji zwłok, które wewnętrznie byłyby tak uszkodzone, jak było to w przypadku wnętrza ciała Księdza Jerzego”
I jeszcze jeden nieujawniony w czasie zeznań lekarza przeprowadzającego autopsję fakt, że podczas tortur wyrwano Księdzu Jerzemu język.”

Z powyższych doniesień medialnych można wyciągnąć wniosek, że śmierć najszanowniejszego pana księdza Jerzego Popiełuszki była wewnętrzną sprawą służb specjalnych, ale istnieje też hipoteza, że żadnej śmierci pana Jerzego nie było. Zginął ktoś inny, o podobnej do niego posturze, a pan Jerzy uzyskał nową tożsamość i nowe dostatnie życie. W Polsce zaś stał się legendą i kartą przetargową podczas sterowanego przez służby przewrotu będącego przede wszystkim wielkim skokiem na wielkie pieniądze reprywatyzowanego majątku państwowego.
Tezę tę zdają się potwierdzać różne doniesienia medialne:

„Jeden z najbogatszych Polaków miał kontakty z SB
"Dziennik": Jerzy Starak, jeden z najbogatszych Polaków, w latach 80. spotykał się ze Służbą Bezpieczeństwa - wynika z dokumentów IPN. Bezpieka zarejestrowała go jako tajnego współpracownika i nadała mu pseudonim "SJ".
Według materiałów SB Starak był tajnym współpracownikiem aż do lipca 1990 r. - wówczas został wyrejestrowany z ewidencji agentów. Oficjalnym powodem była "reorganizacja resortu", bo SB przekształcała się w UOP. Jerzy Starak, to rekin przemysłu farmaceutycznego. Jeden z najskuteczniejszych polskich biznesmenów. Właściciel Polpharmy ze Starogardu Gdańskiego, lubelskiej Polfy oraz sieradzkiego Terpolu. Dziennik pisze, że w 1972 r. Starak wyemigrował do Włoch. Miał wówczas 25 lat. Pod koniec lat 70. zaczął przyjeżdżać do Polski jako przedstawiciel firmy Comindex, która wytwarzała maszyny do produkcji opakowań.”

Bezsprzecznie środowisko kościelne odgrywa w tych tajnych układach dużą rolę. Częstochowa w pewnym okresie zdawała się być tajną stolicą Polski. To w Częstochowie na Jasnej Górze odbyło się sławetne spotkanie najszanowniejszego pana Romana Giertycha z najszanowniejszym panem Janem Kulczykiem. Bardzo proszę przypomnijmy sobie jego kulisy:

„Jest śledztwo w sprawie spotkania Kulczyk - Giertych na Jasnej Górze
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie wszczęła śledztwo w sprawie spotkania Jana Kulczyka z posłem Romanem Giertychem na Jasnej Górze. Przesłuchanie Kulczyka ma się odbyć w czwartek
Jeszcze kilka dni temu rzecznik prokuratury Romuald Basiński mówił "Gazecie", że w sprawie toczy się tylko postępowanie wyjaśniające, a jedynym świadkiem będzie Jan Kulczyk. Inne osoby miały być tylko "wypytane". To oznaczało, że nie groziła im odpowiedzialność karna za składanie fałszywych zeznań.
- Po analizie publicznych wypowiedzi uczestników spotkania na Jasnej Górze i doniesieniach w mediach zdecydowaliśmy się na śledztwo - poinformował wczoraj "Gazetę" prokurator Basiński...
Częstochowska prokuratura umorzyła z braku dowodów śledztwo w sprawie posła Romana Giertycha. Miał on rzekomo wymusić na Janie Kulczyku materiały kompromitujące prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. (…)”

Jak historia pokazała wszelkie haki na najszanowniejszego pana Aleksandra Kwaśniewskiego okazały się za małe. Być może dysponuje on większymi na swoich potencjalnych politycznych i ekonomicznych oponentów:

„Kwaśniewski nie wróci do polityki przez kontakty z Kulczykiem?
Były prezydent RP Aleksander Kwaśniewski zasiada w międzynarodowej radzie doradców firmy Kulczyk Investments, gdzie może zarabiać nawet 52 tys. złotych miesięcznie. Współpraca z jednym z najbogatszych Polaków może być przeszkodą w jego ewentualnym powrocie do polityki.”

Tajne też były pieniądze trafiające kiedyś do najszanowniejszego pana Jana Kulczyka:

„Pieniądze dla Kulczyka tajne
1,6 mld zł otrzymają w tym roku z budżetu państwa dwie spółki, które administrują autostradami A1 oraz A2. Tą drugą zarządza Jan Kulczyk. Sposób, w jaki zostanie podzielona ta kwota, został utajniony.”

Najnowsze doniesienia mogą być świadectwem na to, że agenturalna stolica Polski przeniosła się z Jasnej Góry do Torunia. To tu szerokim strumieniem płyną państwowe pieniądze. Według medialnych doniesień w Radiu Maryja jest nawet tajny telefon:

„Mecenas Roman Giertych zdradza tajemnice rozgłośni Tadeusza Rydzyka. Według Giertycha Radio Maryja posiada specjalną linię telefoniczną, na którą mogą dzwonić ważni politycy przychylni Rydzykowi i zawsze dostaną czas na antenie. Właśnie z niej miał korzystać niedawno sam Jarosław Kaczyński...”

Natomiast pod dostępnym w Internecie filmie poświęconym najszanowniejszemu panu kapłanowi Tadeuszowi Rydzykowie pojawiły się ciekawe i logiczne komentarze:

"Jak ojciec Rydzyk uciekł z Polski We wczesnych latach 80., gdy w Polsce trwa stan wojenny, młody redemptorysta Tadeusz Rydzyk kilkanaście razy wyjeżdża na Zachód. Bez problemu dostaje paszport na kolejne eskapady. (...)
Z materiału wynika, że Rydzyk może mieć dużo za uszami. Sześć miesięcy nieobecności - akurat czas na przejście solidnego przygotowania w szkole wywiadu. A tak przy okazji - w Bawarii, w Pullach niedaleko Monachium znajduje się centrala BND - niemieckiego wywiadu i są też odpowiednie szkółki. W latach 80 organizacja ta wykazywała szczególną aktywność i przeznaczały duże środki na akcie w Polsce, w tym na tworzenie rezydentów.”

Zdobyte przez byłe lub obecne służby haki mogą być wyśmienitym źródłem utrzymania wielu organizacji o charakterze przestępczym. Dysponować nimi mogą byli członkowie różnych służb jak i obecni. Haki takie mogą służyć do walki politycznej i ekonomicznej. KGB, SB, STASI już nie ma, ale działalność tych organizacji jest kontynuowana. Czasami służby te w sposób jawny i bezczelny łamią prawo. Baro proszę przypomnijmy sobie niektóre akcje CBA:

„Słynne akcje Tomka
O "agencie Tomku" Polska dowiedziała się, kiedy rozpracował posłankę PO Beatę Sawicką i wręczył jej kontrolowaną łapówkę, tym samym kończąc jej polityczną karierę. Było to w czasach, kiedy CBA kierował Mariusz Kamiński (PiS)... Choć akcje specjalne objęte są tajemnicą państwową, wiadomo, że to właśnie "agent Tomek", podając się za biznesmena, rozpracowywał celebrytkę Weronikę Marczuk i byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Jego akcje z czasów CBA budzą kontrowersje. Sawicka zarzucała mu, że zaangażował ją uczuciowo. Marczuk oczyszczono z zarzutów. W sprawie majątku byłego prezydenta RP w ogóle nie wszczęto śledztwa, bo nie było ku temu żadnych podstaw.”

Z tego co mi wiadomo część z tych akcji była jawnym przestępstwem. W prawie jest bowiem przepis, że kto nakłania do przestępstwa sam za przestępstwo odpowiada:

Art. 18. § 1. Odpowiada za sprawstwo nie tylko ten, kto wykonuje czyn zabroniony sam albo wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, ale także ten, kto kieruje wykonaniem czynu zabronionego przez inną osobę lub wykorzystując uzależnienie innej osoby od siebie, poleca jej wykonanie takiego czynu.
§ 2. Odpowiada za podżeganie, kto chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, nakłania ją do tego.
§ 3. Odpowiada za pomocnictwo, kto w zamiarze, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, swoim zachowaniem ułatwia jego popełnienie, w szczególności dostarczając narzędzie, środek przewozu, udzielając rady lub informacji; odpowiada za pomocnictwo także ten, kto wbrew prawnemu, szczególnemu obowiązkowi niedopuszczenia do popełnienia czynu zabronionego swoim zaniechaniem ułatwia innej osobie jego popełnienie.

Gdyby nie działania najszanowniejszego pana agenta Tomka być może pani Beata Sawicka żadnego przestępstwa by nie popełniła. Jeżeli ktoś w tym przypadku powinien odpowiadać za przestępstwo to najszanowniejszy pan agent Tomek i jego mocodawcy. Gdybyśmy żyli w kraju gdzie szanuje się prawo i sprawiedliwość osoby takie ciężko by pracowały w obozach pracy, na przykład przy sortowaniu śmieci.
Najszanowniejszy panie prezydencie, bardzo proszę przypomnijmy sobie powiedzenie najszanowniejszego pana Lecha Wałęsy. Kiedy był prezydentem wypowiedział słowa 'nie chcem, ale muszem'.
Śmiano się z tego powiedzenia, ale kiedy weźmiemy pod uwagę, że mógł on być szantażowany przez ludzi mających na niego haki staje się ono jasne i zrozumiałe.
Ludzie się śmiali, a za tymi słowami kryć się może wielki dramat człowieka szantażowanego, który był zmuszany do podejmowania decyzji, których nie chciał podejmować.
W podobnej sytuacji może być wielu polityków zwłaszcza tych będących kapłanami kościoła Rzymskokatolickiego lub będących pod ich wpływem. To na nich skupiały się działania służb specjalnych między innymi też dlatego, że kapłani słuchający spowiedzi byli szczególnie cennym źródłem informacji. Bardzo proszę zapoznajmy się z jeszcze jedną cenną informacją medialną, która pozwoli nam lepiej w temat wniknąć:

„Kiszczak obiecywał zniszczyć akta, biskupi uwierzyli
"Życie Warszawy": "Słyszałem, że generał Czesław Kiszczak przekazał w 1990 r. informację prymasowi, że wszystkie materiały dotyczące duchownych zostały zniszczone".
Z tego może wynikać postawa niektórych księży, którzy zaprzeczają haniebnej współpracy z SB, brnąc w tę straszną dla nich i dla Kościoła matnię ­ powiedział "Życiu Warszawy" emerytowany biskup. Według informacji gazety, większość hierarchów jeszcze w ubiegłym roku była pewna, że w archiwach IPN nie ma poważnych materiałów obciążających księży. Panowało przekonanie, że kompromitujące materiały poszły na przemiał. Dlatego w wielu diecezjach wydano nieformalne zalecenie, aby księża, którzy byli tajnymi współpracownikami, nie przyznawali się do tego. W ostateczności agenci w sutannach mieli mówić, że prowadzili z SB grę, bądź ich współpraca nie wyrządziła nikomu krzywdy. Tak właśnie tłumaczyli się o. Hejmo (TW Hejnał, Dominik), ks. Czajkowski (TW Jankowski), a ostatnio abp Wielgus (TW Grey).
- Chyba nikt w Kościele nie zdawał sobie sprawy, że zostało tyle tak ciężkich dokumentów. Okazało się jednak, ku zaskoczeniu wielu dostojników, że dużo najtrudniejszych akt zostało w postaci mikrofilmów w archiwach Departamentu I, czyli wywiadu. Żaden TW nie może być pewny, że nie ma jego teczki. Natrafiałem na przypadki, że akta zniszczone w jednym województwie odnajdują się na mikrofilmach wywiadu, powiedział "Życiu Warszawy" ks. Isakowicz- Zaleski.”

Bardzo proszę zwróćmy uwagę na fakt, że jeżeli nawet jakieś dokumenty tajnych służb zostały by oficjalne zniszczone, to i tak istnieje możliwość, że mogły one zostać zachowane przez przedsiębiorczych pracowników tajnych służb w celu prywatnego zastosowania.
Najszanowniejszy panie prezydencie, żyjemy w kraju zakłamanym, pełnym tajemnic i tajnych interesów. Władze się zmieniają tajemnice pozostają:

„Aneks do raportu WSI nadal tajny. Poseł Morawiecki chce pilnego ujawnienia dokumentu
Od wielu lat pojawiają się apele o ujawnienie aneksu do raportu WSI, ale dokument pozostaje tajny. Legendarny opozycjonista, a dzisiaj poseł Kornel Morawiecki, domaga się, aby opublikować dokument. - Bardzo proszę pana prezydenta, żeby to zrobił - stwierdził.
Opinia publiczna czeka. Czeka nie tylko na odtajnienie dokumentu. Czeka również na informacje o powodach, dla których przeszło 10 lat po zlikwidowaniu sowieckiej ekspozytury wywiadowczej na Polskę pełny raport z procesu jej likwidacji pozostaje wciąż tajny.”

„Ekspertyzy dotyczące rekonstrukcji wypadku byłej premier Beaty Szydło i inne zgromadzone w sprawie dowody wciąż są owiane tajemnicą. Opinia publiczna nie ma do nich dostępu. Dziennikarze "Rzeczpospolitej" nie otrzymali zgody sądu na poznanie akt śledztwa.”

Nie tylko nasz kraj żyje w takim zakłamaniu. Podobnie, a być może nawet bardziej zakłamany jest największy 'sojusznik' Polski, siedlisko demoralizacji i demokracji - chyba najgłupszego ustroju wymyślonego przez ludzi, napisałem chyba bo nie znam wszystkich ustrojów i teoretycznie możliwe jest, że jacyś ludzie wymyślili głupszy ustrój – USA:

„Trump nie odtajni reszty dokumentów ws. zamachu na Kennedy'ego
Wbrew składanym jesienią obietnicom prezydent Donald Trump nie odtajni pozostałych dokumentów dotyczących zamachu na prezydenta Johna Kennedy'ego. Amerykański przywódca oświadczył, że muszą one jeszcze pozostać poufne ze względu na bezpieczeństwo narodowe.”

Tajemnicą otacza się również największy kościół chrześcijański:

„Benedykt XVI zdecydował: ekskomunika i szybsze konklawe
Ponieważ papież Benedykt XVI zmienił prawo kanoniczne, konklawe może odbyć się wcześniej - poinformował Watykan.
Benedykt XVI zmodyfikował przepisy dotyczące okresu sede vacante (przy nieobsadzonej stolicy) oraz wyboru nowego papieża. Benedykt XVI zmienił część przepisów Konstytucji Apostolskiej Universi Dominici Gregis przy pomocy listu o mocy dekretu (Motu proprio).
Benedykt XVI zgodził się, by Kolegium Kardynalskie rozpoczęło konklawe zanim minie 15 dni od rozpoczęcia okresu sede vacante - pod warunkiem, że wszyscy kardynałowie-elektorzy będą na miejscu. Według nowych przepisów, konklawe musi się rozpocząć nie później niż 20 dni od rozpoczęcia sede vacante, nawet jeśli nie wszyscy elektorzy przybyli do Rzymu.
Papież rozszerzył także grono osób objętych nakazem dochowania tajemnicy dot. wyboru nowego biskupa Rzymu, m.in. na techników, którzy mają upewnić się, że w Kaplicy Sykstyńskiej nie zainstalowano żadnych urządzeń rejestrujących dźwięk lub obraz.
Zgodnie z decyzją Benedykta XVI, karą za ujawnienie tajemnicy będzie odtąd ekskomunika.”

Najgroźniejszą jednak tajną terrorystyczną organizacją wydaje się być CIA – Centralna Agencja Wywiadowcza USA. O jej haniebnych działaniach napisano niejedną książkę. W mediach można też znaleźć wiele informacji:

„Przywódcy USA okłamali świat w sprawie broni atomowej?
CIA odtajniła raport, który stał się argumentem za inwazją na Irak w 2003 roku. Wynika z niego, że ekipa George'a W. Busha świadomie wprowadzała w błąd opinię publiczną (…)”

Pod wpływem tego kłamstwa wiele krajów wzięło udział w bandyckim napadzie na Irak.
Wśród tej haniebnej koalicji znalazła się również Polska.
Były prezydent Polski, najszanowniejszy pan Aleksander Kwaśniewski tak po latach się wypowiedział:

„Kwaśniewski: Powell wprowadził mnie w błąd
Polska przyłączyła się do wojny w Iraku na podstawie błędnych informacji o irackiej broni masowej zagłady przekazanych mu przez ówczesnego sekretarza stanu USA Colina Powella - powiedział Aleksander Kwaśniewski...”

Kolejnym aktem terroryzmu były a może nadal są tajne więzienia CIA:

„CIA kłamała w sprawie tajnych więzień
CIA wielokrotnie wprowadzało w błąd opinię publiczną i polityków w sprawie brutalnych metod przesłuchań więźniów wojny z terroryzmem. Taka jest konkluzja raportu amerykańskiego Senatu, którego fragmenty ujawnia dziennik "Washington Post''.”
„"Washington Post": CIA zapłaciła Polsce za więzienie dolarami w dwóch kartonach
"CIA zapłaciła Polsce 15 milionów dolarów za użyczenie willi w Kiejkutach, która służyła jako tajne więzienie dla podejrzewanych o terroryzm" - pisze "Washington Post" (...)

Polscy politycy dementowali te doniesienia z tego źródła demokracji i terroryzmu:

„Leszek Miller:
„Ja nadal podtrzymuję, że nie było amerykańskich więzień. Z mojej wiedzy wynika, że nie było nawet takiego obiektu.”
„Polscy politycy, m.in. ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski oraz premierzy, wielokrotnie zaprzeczali, by takie więzienia w Polsce istniały.
Z informacji Straży Granicznej wynika, że od grudnia 2002 do września 2003 r. siedmioma samolotami gulfstream (używanymi m.in. przez CIA) przywieziono do Szyman 20 osób z Afganistanu, Dubaju i Maroka.”

Z powyższych doniesień wynika, że politycy wielokrotnie okłamywali swój naród, być może dla materialnych korzyści. Być może dostali coś z tych 15 milionów dolarów, którymi CIA zapłaciła za użyczenie willi w Kiejkutach między innymi w zamian za okłamywanie Polek i Polaków.
W normalnym kraju, w którym było by egzekwowane dobre prawo, tacy politycy trafili by do obozów pracy z powypalanymi dla ich dobra językami. Tymczasem za współudział w tajnych więzieniach musi płacić naród:

„Polska wypłaca odszkodowania za tajne więzienia CIA
Polska rozpoczęła procedurę wypłacania odszkodowań więźniom przetrzymywanych w na terenie naszego kraju przez CIA. W sobotę mija termin płatności. Jest to efekt wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.”

Czy taka sytuacja jest dobra? Moim zdaniem jest tragicznie zła. Najszanowniejszy panie prezydencie, myślę, że pora kończyć ten list. Przed podsumowaniem tematu bardzo proszę zapoznajmy się jeszcze z ciekawą historią znajdującą się w Księdze Mormona, będącej częścią Biblii Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Opisano tam historię bogatych krajów, których nawiedzili spiskowcy związani z tajnymi organizacjami:

„Księga Helmana 6:19-40
I Lamanici, jak też Nefici, stali się niezmiernie bogaci, i mieli mnóstwo złota, srebra i cennych metali w kraju na południu i w kraju na północy. I kraj na południu nazwali Lehi, a kraj na północy Mulek po synu Sedecjasza, albowiem Władca przywiódł Muleka do kraju na północy, a Lehiego do kraju na południu. W obydwu tych krajach mieli mnóstwo złota, srebra i wszelkiego rodzaju cennych rud, i mieli zdolnych rzemieślników, którzy oczyszczali rudy przetapiając je; i tak się bogacili. I zbierali dużo zboża w kraju na północy i w kraju na południu, i w obydwu krajach cieszyli się dobrobytem. I mnożyli się, i rośli w siłę w kraju. I hodowali różne zwierzęta, także na ubój. Kobiety przędły i tkały wszelkiego rodzaju materiały, cienkie płótno i różne tkaniny na okrycia. I tak upłynął im w pokoju sześćdziesiąty czwarty rok. I w sześćdziesiątym piątym roku mieli również radość i pokój, i nauczano ich wiele, i dano im wiele proroctw o tym, co ma nastąpić. I tak upłynął sześćdziesiąty piąty rok. I w sześćdziesiątym szóstym roku rządów sędziów zamordowano Cezorama, gdy pełnił urząd sędziego. I tego samego roku zamordowano także jego syna, który został wyznaczony przez lud na jego miejsce. I tak upłynął sześćdziesiąty szósty rok. A na początku sześćdziesiątego siódmego roku zaczęli znowu stawać się niegodziwi. Albowiem Władca błogosławił im przez tak długi czas, dając im bogactwa tego świata, że nie mieli powodu do wojen czy rozlewu krwi, ale zaczęli pożądać bogactw i starali się o zyski dla wywyższania się ponad innych, i dla zysku zaczęli popełniać tajemne morderstwa, rabować i kraść.
Tymi mordercami i grabieżcami byli członkowie bandy zorganizowanej przez Kiszkumena i Gadiantona. Wielu Nefitów należało do bandy Gadiantona, ale banda ta była liczniejsza pośród najbardziej niegodziwych Lamanitów. I nazywano ich spiskowcami i mordercami Gadiantona.
To oni zamordowali naczelnego sędziego Cezorama, a później jego syna, gdy pełnili urząd sędziego, i nie odkryto ich.
Gdy Lamanici przekonali się, że ci spiskowcy są pośród nich, boleli nad tym i wszelkimi sposobami starali się ich wytępić. Tymczasem Szatan zawładną serca większości Nefitów, że przyłączyli się do band spiskowców zawierając przymierza z nimi i przysięgając, że będą bronić jeden drugiego w najtrudniejszych sytuacjach, aby nie ponieśli kary za morderstwa, rabunki i kradzieże. A mieli tajemne znaki i hasła dla odróżnienia tych, którzy przystąpili do ich przymierza, aby czyniąc zło nie skrzywdzili jeden drugiego, ani nie zostali skrzywdzeni przez tych, którzy należeli do bandy i przystąpili do przymierza. I tak mogli do woli mordować, rabować, kraść, popełniać rozpustę i wszelkie zło wbrew prawu kraju oraz wbrew przykazaniom swego Boga. A jeśli ktoś należący do bandy wyjawiłby innym ich niegodziwość i występki, miał być przez nich sądzony nie według prawa kraju, ale według prawa ich niegodziwości ustanowionego przez Gadiantona i Kiszkumena.
I były to tajemne przysięgi i przymierza, których głoszenia Alma zabronił swemu synowi obawiając się, że sprowadzą one zagładę na naród. I Gadianton nie dowiedział się o tych tajemnych przysięgach i przymierzach z kronik przekazanych Helamanowi, ale myśl o nich powstała w jego sercu pod wpływem tego samego ducha, który skusił naszych pierwszych rodziców, by zjedli zakazany owoc. Był to ten sam duch, który spiskował z Kainem, że jeśli zamorduje Abla, swego brata, świat się o tym nie dowie. Od tego czasu spiskował z Kainem i tymi, którzy byli mu podobni.
To za jego namową ludzie wybudowali wysoką wieżę, by dostać się do nieba. To on zwiódł ludzi, którzy przybyli tutaj z wieży, szerząc czyny ciemności i występki po całym kraju, aż doprowadził do ich całkowitej zagłady i wciągnął do wiecznego piekła.
To on nakłonił Gadiantona do kontynuowania czynów ciemności i tajemnych morderstw, i nakłania do tego ludzi od początku istnienia człowieka aż do teraz. To on jest autorem wszelkiego grzechu i osiąga wykonanie czynów ciemności i tajemnych morderstw, przekazując z pokolenia na pokolenie spiski, przysięgi, przymierza i plany wielkiej niegodziwości, a czyni to zależnie od władzy, jaką uda mu się zdobyć nad sercami ludzi. I zdobył wielką władzę nad sercami Nefitów, że stali się do gruntu źli. Większość z nich zeszła z drogi prawości, podeptali przykazania Boga i żyją na swój sposób robiąc sobie bożków ze złota i srebra. A doszło do tego w przeciągu kilku lat i stało się szczególnie widoczne w sześćdziesiątym siódmym roku rządów sędziów nad ludem Nefiego.
W sześćdziesiątym ósmym roku czynili jeszcze więcej zła ku boleści i lamentom sprawiedliwych. I tak widzimy, że Nefici zaczęli marnieć w niewierze. Wzrastała ich niegodziwość i występki, podczas gdy Lamanici poznawali coraz lepiej swego Boga przestrzegając Jego przepisów i przykazań i postępując sprawiedliwie przed Nim. I tak widzimy, że Duch Władcy zaczął opuszczać Nefitów wskutek ich niegodziwości i znieczulenia serc. I Władca zaczął przelewać swego Ducha na Lamanitów, ze względu na ich posłuszeństwo i pragnienie uwierzenia w Jego słowa. I stało się, że Lamanici ścigali członków bandy Gadiantona i głosili słowo Boże najbardziej z nich niegodziwym, aż banda ta zupełnie zanikła pośród Lamanitów. Tymczasem pośród Nefitów banda, popierana przez niegodziwych, rozprzestrzeniła się po całym kraju. I zwiedli wielu sprawiedliwych, że zaufali ich dziełom, mieli udział w ich łupach i razem z nimi dopuszczali się tajemnych morderstw i spisków. I gdy opanowali rząd, deptali prawa innych, bili biednych, łagodnych i pokornych wyznawców Boga i mieli ich za nic..
I tak widzimy, że byli w straszliwym położeniu dojrzewając do wiecznej zagłady.”

Najszanowniejszy panie prezydencie nadeszła pora na podsumowanie tematu. Kiedy byłem młodym chłopcem pamiętam często powtarzane hasło przez środowisko związane z Solidarnością. Brzmiało ono - 'nic o nas bez nas'.
Uważam, że było to bardzo dobre hasło i bardzo źle się stało, że poszło ono w zapomnienie.
Być może przyczyną tego były haki, na które dali się złapać wpływowi działacze Solidarności. Jakakolwiek była tego przyczyna, bardzo źle się stało, że o tym haśle zapomniano.
Zacytowane przeze mnie doniesienia medialne dowodzą, że tajne organizacje, zwłaszcza państwowe – dlatego, że państwowe mają uprzywilejowaną pozycję – są groźne dla istnienia państwa dobrego prawa i praworządności. Natomiast zdobyte przez tajne służby w tajnych operacjach materiały mogą służyć do szantażowania nawet prezydentów.
Rozumiem, że różne służby mogą a nawet powinny posługiwać się na przykład policjantami w cywilu, a w okresie gromadzenia dowodów w sprawach kryminalnych wskazana jest dyskrecja, ale nie tajność. Weźmy na przykład pamiętny wypadek najszanowniejszej pani Beaty Szydło.
Myślę, że dla dobra zarówno rządu jak i społeczeństwa powinna być całkowita jawność postępowania i to od samego początku. Policja w takich ważnych sprawach mogłaby podawać wszelkie zeznania na ogólnodostępnym forum. Podobna zasada powinna dotyczyć każdej sprawy każdej służby.
Możliwy byłby okres przygotowawczy w sprawach niesprawdzonych, ale i on powinien być dokładnie rejestrowany i zapisywany i po ustawowo przewidzianym czasie – na przykład trzy miesiące – całe postępowanie powinno zostać ujawnione niezależnie od jego wyniku.
Być może w sprawach nierozwiązanych po takim czasie znaleźli by się nowi świadkowie. W Biblii mamy wyraźną zachętę do jawności. Bardzo proszę przypomnijmy ją sobie:

Psalm 26:4, 5
(...)Nie zasiadam z mężami nieprawdy; a z tymi, którzy ukrywają, kim są, nie wchodzę.  Znienawidziłem zbór złoczyńców, a z niegodziwcami nie siedzę.

Natomiast z Koranu wynika, że tajne narady są złe i że dla Boga są one jawne:

Sura 58:10; Sura 43:80
Potajemna narada pochodzi od Złego, aby zasmucili się ci, którzy wierzą. Lecz on nie może im wcale zaszkodzić, chyba za pozwoleniem Boga. Niech więc ufają Bogu wierzący! (...)
Czy sądzą, że My nie słyszymy ich tajemnych myśli i rozmów poufnych? Przeciwnie! Nasi posłańcy są przy nich, zapisują!

Przywódcy zaś, którzy okłamują swoich obywateli w ostatecznym rozrachunku mogą trafić do Piekła. O tym możemy przeczytać w Biblii:

Objawienie 21:8
(...)Ale co do tchórzów i tych bez wiary, i obrzydliwych w swej plugawości, i morderców, i rozpustników, i uprawiających spirytyzm, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców — ich dział będzie w jeziorze płonącym ogniem i siarką. To oznacza drugą śmierć”.

Najszanowniejszy panie prezydencie, a co pan o tym myśli?
Ma to sens co napisałem?

Najszanowniejszy panie prezydencie na zakończenie tego listu postanowiłem pomodlić się w intencji jawności do najlepszego spośród najlepszych Dobrych Bogów Boga:

Najszanowniejszy, najlepszy spośród najlepszych Dobrych Bogów Boże, czy mogę Cię prosić o to byś dopomógł najszanowniejszemu prezydentowi Andrzejowi Dudzie sprawić by w Polsce znikły wszelkie tajne sprawy, oraz byś dopomógł wszelkim innym krajom w tej samej sprawie?
Jeżeli mogę o to prosić, to proszę o to najbardziej jak tylko można.

Z wyrazami największego szacunku i życzeniami najlepszości jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 751 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 ... 76  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group