forum.nie.com.pl

Forum Tygodnika Nie
Dzisiaj jest 19 mar 2024, 4:33

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 751 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65 ... 76  Następna
Autor Wiadomość
Post: 23 mar 2021, 13:56 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 mar 2018, 10:14
Posty: 530
Dee Dee pisze:
Posiłkujesz sie Biblią.
Według mnie kiepskie zródło,albowiem wiesz,że ta księga przez tysiąclecia została
wiele razy przepisana i zafałszowana.
Dla mnie jest kompletnie niewiarygodna.
Boga nie ma...

Biblia, przynajmniej teoretycznie jest podstawą wierzeń ponad miliarda ludzi żyjących na ziemi, ale zauważyłem, że nawet kapłani zazwyczaj znają ją tylko wybiórczo. Być może biorą z niej tylko to co im pasuje. Wiele wersetów bywa skrywanych. Kwestia fałszerstw czy to kopistów, czy to tłumaczy jest mi znana i dlatego nawet kluczowe wersety traktuję z dystansem a o wykrytych fałszerstwach piszę otwarcie. Co do kwestii istnienia Boga, jest to dla mnie sprawa wiary. Jedni wierzą, że Bóg istnieje inni wierzą, że Boga nie ma.
Wiara nie jest wiedzą i w kwestii wiary propaguję ideę czystej wiary, która nie mniema, nie ocenia, nie osądza, ale bierze pod rozwagę każdą ewentualność.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 10 kwie 2021, 22:33 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 mar 2018, 10:14
Posty: 530
111 list otwarty – Brudna pała, czyli dlaczego nie przeklinać.

jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski 12 dzień 6 miesiąc 12 rok EY

Najsz :)

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju D., najszanowniejsi Czytelnicy moich listów,
w poprzednim 110 liście otwartym zatytułowanym - Tęczowe ścierwo, najszanowniejszy pan Jarosław K., pisałem o prezesie PiS i degrengoladzie prawa w Polsce do której przyczynia się też to, że ten aktywny członek środowiska LGBT+ nie został ukarany karą śmierci za całokształt dokonań. By było ciekawiej człowiek ten być może jest duszą, sercem i ciałem jest pochłonięty przez środowisko LGBT+, ale jednocześnie być może tylko dla doraźnych korzyści politycznych zwalcza to dla siebie naturalne środowisko. Szczegóły w poprzednim liście, który można podsumować słowami najszanowniejszego pana arcybiskupa Henryka Hosera:

„Rodzina jest modelowa dla życia społecznego. Trudności rodziny i postępujący zanik, w wyniku atomizacji społeczeństwa, w którym coraz bardziej dominuje kultura ludzi żyjących samotnie, czyli tak zwanych syngli jest zjawiskiem szkodliwym.”

Na to o czym będzie kolejny list wpływ wywarł najszanowniejszy pan Daniel Obajtek. Jest on wychwalany za swoje przymioty, za zmysł ekonomiczny, za elokwencję. Najszanowniejszy pan Jarosław K., nazwał go nawet darem od Boga:

„Ma ogromne możliwości, niezwykłą determinację i coś takiego, co daje Pan Bóg, a co trudno zdefiniować: aurę, która pozwala mu ludzi mobilizować, jednoczyć wokół jakiegoś celu”.

Z słów tych wynika, że najszanowniejszy pan Jarosław K., może być czcicielem najszanowniejszego Boga o imieniu Pan. Bardzo proszę przeczytajmy w encyklopedii co o tym Bogu napisano:

„Pan w mit. gr. bóstwo lasów, pól.
Pana przedstawiano jako istotę koźlonogą, dwurogą i pokrytą sierścią. Cechowała go niezmożona aktywność seksualna, a obiektem jego zalotów byty boginie, nimfy, młodzieńcy i zwierzęta....”

Teoretycznie istnieje też możliwość, że najszanowniejszy pan Jarosław K,, nie zna lub też z jakichś względów nie chce posługiwać się imieniem najszanowniejszego Boga Jehowy. Bóg, Chrystus mają swoje imiona, ale zdarza się, że chrześcijanie je bezczeszczą. Temat analizuje mój 17 list otwarty do Prezydenta - Jehowa Jehoszua najważniejsze imiona dla chrześcijan.

Bardzo proszę powróćmy myślami do słów najszanowniejszego pana Jarosława K, o najszanowniejszym panu Danielu Obajtku:

„Ma ogromne możliwości, niezwykłą determinację i coś takiego, co daje Pan Bóg, a co trudno zdefiniować: aurę, która pozwala mu ludzi mobilizować, jednoczyć wokół jakiegoś celu”.

Być może słowa te były kamyczkiem, która spowodowała lawinę informacji na temat najszanowniejszego pana Daniela Obajtka. Jeszcze niedawno w podobne słowa padły na temat obecnego prezesa rady ministrów, premiera Mateusza M.:

„Niezwykle zdolny człowiek. Może najzdolniejszy w polskiej polityce po 1989 roku.”

Koniecznie trzeba zwrócić tu uwagę na datę użytą przez najszanowniejszego pana Jarosław K., – rok 1989. Jaki 1989 rok? Przecież data ta to fałsz jawny wzięty z sfałszowanego nieudolnie kalendarza kościelnego. Używanie tych dat to przejaw niewiedzy, ignorancji bądź głupoty i gigantycznej niegodziwości. Temat omawia 3 list otwarty do Prezydenta - Chrześcijańska rachuba kłamstw i bardzo grzeszne daty. Bardzo proszę powróćmy myślami do najszanowniejszego pana Daniela Obajtka. Kiedy z ust prezesa PiS wypłynęły niezwykle słowa uznania na jego temat w mediach pojawiły się spekulacje, że być może będzie nowym Premierem:

„O ile odejście Morawieckiego, wymiętego politycznie walką z epidemią koronawirusa, wydaje się bardzo prawdopodobne – premier bardzo rzadko pojawia się ostatnio publicznie, nie tłumaczy kolejnych posunięć obozu władzy, w sprawach epidemii zastępuje go minister zdrowia Adam Niedzielski – o tyle nie jest przesądzone, że jego następcą będzie Daniel Obajtek.”

Najszanowniejszy pan prezes rady ministrów, premier Mateusz M., mógł się poczuć zagrożony i mógł podjąć stosowne kroki by potencjalnego konkurenta skompromitować i tym samym przedłużyć sobie trwanie na tym zaszczytnym i arcyważnym stanowisku.
Przypomniało mi się, jak Izraelski król Dawid, chciał odsunąć dowódcę swojego wojska i na jego miejsce ustanowić nowego. Działo się to dawno, bardzo dawno temu. Królem państewka Izrael był najszanowniejszy pan Dawid, a dowódcą jego wojsk, siepacz, najszanowniejszy pan Joab:

2 Samuela 8:15, 16
I Dawid dalej panował nad całym Izraelem; i Dawid nieustannie wydawał sądownicze rozstrzygnięcia oraz czynił to, co prawe, całemu swemu ludowi. A Joab, syn Cerui, był ustanowiony nad wojskiem...

Pewnego dnia, na początku roku, w czasie kiedy królowie grabią, czynnością tym dowodził pan Joab, a król Dawid został w Jerozolimie:

2 Samuela 11:1
A na początku roku, w czasie gdy królowie dokonują wypadów, Dawid posłał Joaba i z nim swoich sług oraz całego Izraela, żeby wytracili synów Ammona i oblegli Rabbę, natomiast Dawid przebywał w Jerozolimie.

Być może wpadła mu w oko najszanowniejsza pani Batszeba, żona żołnierza Uriasza i dlatego jak inni królowie nie wyruszył na wojnę. Mógł do niej zapałać namiętnością i szukał okazji by zaspokoić swoje seksualne żądze. Doszło do cudzołóstwa:

2 Samuela 11:2-4
A w porze wieczornej Dawid wstał ze swego łóżka i przechadzał się po płaskim dachu domu królewskiego; i z dachu ujrzał kąpiącą się kobietę, a ta kobieta odznaczała się bardzo pięknym wyglądem. Wtedy Dawid posłał i zapytał o tę kobietę, a ktoś powiedział: „Czyż to nie Batszeba, córka Eliama, żona Uriasza Hetyty?” Potem Dawid wysłał posłańców, żeby ją zabrać. Przyszła więc do niego i on się z nią położył, chociaż właśnie uświęcała się z powodu swej nieczystości. Później wróciła do swego domu.

Warto tu dodać, że jeszcze przed tym wydarzeniem stratus związku króla Dawida w dzisiejszych czasach nazwalibyśmy skomplikowanym. Jego pierwsza narzeczona dla której zamordował 200 Filistynów dodatkowo okaleczając im penisy wyszła za kogoś innego, a on poślubił jej młodszą siostrę, która potem dostała też drugiego męża, ale ojcem jej dzieci był najszanowniejszy pan Adriel mąż jej starszej siostry pierwotnej przyrzeczonej pana Dawida – dzieci te w ostateczności poniosły śmierć dlatego, że Izraelici nie dotrzymali traktatów:

2 Samuela 21:1-9
A za dni Dawida panował głód przez trzy lata, rok po roku; i Dawid radził się oblicza Jehowy. Wtedy Jehowa rzekł: „Na Saulu i na jego domu ciąży wina krwi, gdyż uśmiercił Gibeonitów”. Król wezwał więc Gibeonitów i rozmawiał z nimi. (A Gibeonici nie byli spośród synów Izraela, lecz z reszty Amorytów; i synowie Izraela przysięgli im, lecz Saul usiłował ich wybić z zazdrości o synów Izraela i Judy). I Dawid przemówił do Gibeonitów: „Co mam dla was uczynić i czym mam dokonać przebłagania, żebyście pobłogosławili dziedzictwo Jehowy?” A Gibeonici powiedzieli do niego: „Nie chodzi nam o srebro ani złoto w związku z Saulem i jego domem, nie do nas też należy uśmiercenie jakiegoś męża w Izraelu”. Wówczas on rzekł: „Cokolwiek powiecie, uczynię dla was”. Wtedy odrzekli królowi: „Co do męża, który nas wytracał i który zamyślał nas unicestwić, żebyśmy się nie ostali w żadnej części terytorium Izraela — spośród jego synów niech nam zostanie wydanych siedmiu mężczyzn, a wystawimy ich Jehowie w Gibei Saula, wybrańca Jehowy”. Toteż król rzekł: „Wydam ich”. Lecz król oszczędził Mefiboszeta, syna Jonatana, syna Saula, z powodu przysięgi wobec Jehowy, która była między nimi, między Dawidem a Jonatanem, synem Saula. Król wziął więc obu synów Ricpy, córki Aji, których ona urodziła Saulowi: Armoniego i Mefiboszeta, jak również pięciu synów Michal, córki Saula, których ona urodziła Adrielowi, synowi Barzillaja Mecholatyty. Potem wydał ich w rękę Gibeonitów i ci wystawili ich na górze przed obliczem Jehowy, tak iż tych siedmiu padło razem; a zostali uśmierceni w pierwszym dniu żniwa, na początku żniwa jęczmienia.

Oprócz tej żony, najszanowniejszy pan Dawid poślubił wiele żon i jeżeli mu zależało na tym by zaspokoić seksualne żądze, mógł to zrobić z jedną z swoich żon a nie cudzołożyć. Zgodnie z obowiązującym w Izraelu prawem tacy cudzołożnicy powinni być bezwarunkowo uśmierceni:

Kapłańska 20:10
A mężczyzna, który cudzołoży z żoną innego mężczyzny, cudzołoży z żoną swego bliźniego. Ma być bezwarunkowo uśmiercony — zarówno cudzołożnik, jak i cudzołożnica.

Pikanterii sprawie nadał fakt, że cudzołożnica zaszła w ciąże. Cudzołożny król gdy o tym się dowiedział postanowił, że sprowadzi jej męża by on współżył z niewierną żoną i ciążę da się przypisać jemu i cudzołóstwo zostanie ukryte. Pan Uriasz będzie wychowywał bękarta!
Bardzo proszę przeczytajmy jak się sprawy potoczyły sprawy:

2 Samuela 11:5-11
I ta kobieta stała się brzemienna. Toteż posłała i powiadomiła Dawida, i rzekła: „Jestem brzemienna”. Wówczas Dawid posłał do Joaba, mówiąc: „Przyślij do mnie Uriasza Hetytę”. Joab posłał więc Uriasza do Dawida. Gdy Uriasz przybył do niego, Dawid zaczął pytać, jak się wiedzie Joabowi i jak się wiedzie ludowi oraz jak przebiega wojna. W końcu Dawid rzekł do Uriasza: „Zejdź do swego domu i obmyj swe stopy”. I Uriasz wyszedł z domu królewskiego, a za nim — honorowy dar króla. Ale Uriasz położył się u wejścia do domu królewskiego razem ze wszystkimi innymi sługami swego pana i nie zszedł do swego domu. Powiadomiono więc Dawida: „Uriasz nie zszedł do swego domu”. Wówczas Dawid rzekł do Uriasza: „Czyż nie przybyłeś z podróży? Dlaczego nie zszedłeś do swego domu?” Uriasz odrzekł Dawidowi: „Arka oraz Izrael i Juda mieszkają w szałasach, a mój pan, Joab, i słudzy mego pana obozują w szczerym polu, ja zaś miałbym pójść do swego domu, by jeść i pić i by się położyć ze swą żoną? Jako żyjesz ty i jako żyje twoja dusza, nie uczynię tego!”

Plan A się nie powiódł. Sprytny król Dawid miał w zanadrzu plan B, w którym to planie kluczową rolę odegrał królewski siepacz – najszanowniejszy pan Joab, dowódca wojsk królewskich:

2 Samuela 11:12-15
Wtedy Dawid rzekł do Uriasza: „Pozostań tu również dzisiaj, a jutro cię odeślę”. Uriasz zatem pozostał w Jerozolimie tego dnia i następnego dnia. I wezwał go Dawid, by przed jego obliczem jadł i pił. W ten sposób go upił. On jednak wyszedł wieczorem, by się położyć na swym posłaniu wraz ze sługami swego pana, lecz nie zszedł do swego domu. A rano Dawid napisał list do Joaba i wysłał go przez rękę Uriasza. I tak napisał w tym liście: „Postawcie Uriasza na przedzie, gdzie się toczą najcięższe walki, i wycofajcie się zza niego, i niech zostanie ugodzony i umrze”.

Okazało się, że być może najwierniejszy żołnierz króla Dawida nie świadom tego, wiózł wyrok śmierci na samego siebie. Musiał zginąć by ukryć grzech cudzołożników:

2 Samuela 11:16, 17
Gdy więc Joab pilnował miasta, postawił Uriasza w miejscu, o którym wiedział, że są tam dzielni mężowie. Kiedy mieszkańcy miasta wyszli i zaczęli walczyć z Joabem, wtedy padli niektórzy z ludu, słudzy Dawida, i także Uriasz Hetyta poniósł śmierć.

Okazało się, że w wyniku cudzołóstwa i intryg królewskich śmierć poniósł nie tylko najszanowniejszy pan Uriasz, ale także inni Izraelici. Zgodnie z obowiązującym prawem mordercy bezwarunkowo powinni zostać uśmierceni:

Liczb 35:16
Morderca ma bezwarunkowo zostać uśmiercony.

Zabić najszanowniejszego króla Dawida raz to mało, dlatego też istnieje Piekło, bo może się okazać, że człowiek zada innym ludziom tyle bólu, że tylko w Piekle może go otrzymać z powrotem. Bardzo proszę przeczytajmy jakie były dalsze losy króla Dawida:

2 Samuela 12:1-14
I Jehowa posłał Natana do Dawida. Ten więc przyszedł do niego i powiedział mu: „W pewnym mieście było dwóch mężów, jeden bogaty, a drugi ubogi. Bogacz miał bardzo dużo owiec i bydła, ubogi zaś nie miał nic oprócz jednej małej owieczki, którą kupił. I trzymał ją, toteż żyła i rosła przy nim i przy jego synach — wszyscy byli razem. Jadła jego kęs i piła z jego kubka, i leżała u jego piersi, i stała się dla niego jakby córką. Po jakimś czasie przyszedł gość do bogacza, lecz jemu żal było wziąć którąś ze swych owiec i ze swego bydła, by coś przyrządzić podróżnemu, który do niego przyszedł. Zabrał więc owieczkę męża ubogiego i przyrządził ją dla człowieka, który do niego przyszedł”. Wówczas Dawid zapałał wielkim gniewem na tego męża i rzekł do Natana: „Jako żyje Jehowa, mąż, który to czyni, zasługuje na śmierć! A za tę owieczkę powinien dać poczwórne odszkodowanie, ponieważ to uczynił i ponieważ nie okazał współczucia”. Wtedy Natan powiedział do Dawida: „Ty jesteś tym mężem! Oto, co rzekł Jehowa, Bóg Izraela: ‚Ja cię namaściłem na króla nad Izraelem i ja cię wyratowałem z ręki Saula. Byłem też gotów dać ci dom twego pana oraz żony twego pana na twoją pierś, jak również dać ci dom Izraela i Judy. A gdyby to nie wystarczyło, byłem gotów ci dodać takie i inne rzeczy. Dlaczego wzgardziłeś słowem Jehowy, czyniąc to, co złe w jego oczach? Ugodziłeś mieczem Uriasza Hetytę, a żonę jego wziąłeś sobie za żonę, jego zaś zabiłeś mieczem synów Ammona. Teraz już miecz nie odstąpi od twego domu po czas niezmierzony, ponieważ mną wzgardziłeś, biorąc żonę Uriasza Hetyty, by została twoją żoną’.
Tak rzekł Jehowa: ‚Oto wzbudzam przeciwko tobie nieszczęście z twego własnego domu; i na twoich oczach wezmę twoje żony, i dam je twemu bliźniemu, a on położy się z twoimi żonami na oczach tego słońca. Wprawdzie ty działałeś w skrytości, lecz ja uczynię to wobec całego Izraela i wobec słońca’”. Dawid rzekł zatem do Natana: „Zgrzeszyłem przeciwko Jehowie”. Wtedy Natan powiedział do Dawida: „Toteż Jehowa pozwala twemu grzechowi odejść. Nie umrzesz. Ponieważ jednak przez tę rzecz bezsprzecznie odniosłeś się do Jehowy ze wzgardą, więc syn, który ci się właśnie urodził, niechybnie umrze”.

Najszanowniejszy Bóg Jehowa, za grzech króla Dawida postanowił ukarać spłodzone przez cudzołożników dziecko, a także zgwałcić na oczach Izraelitów część żon króla Dawid. Finalmy gwałt poprzedziła długa intryga:

2 Samuela 13:1-31
(...) co się stało po tym wszystkim: Absalom, syn Dawida, miał piękną siostrę imieniem Tamar i zakochał się w niej Amnon, syn Dawida. Amnon tak się tym dręczył, że zachorował z powodu Tamar, swojej siostry, gdyż była dziewicą, i w oczach Amnona było rzeczą trudną cokolwiek z nią uczynić. A miał Amnon towarzysza imieniem Jehonadab, syna Szymei, brata Dawida; Jehonadab zaś był mężem bardzo mądrym. Ten więc rzekł do niego: „Dlaczego, synu króla, jesteś każdego ranka taki przygnębiony? Czy mi nie powiesz?” Wtedy Amnon mu odpowiedział: „Zakochałem się w Tamar, siostrze Absaloma, mego brata”. Jehonadab odrzekł mu: „Połóż się w swoim łóżku i udawaj chorego. Twój ojciec na pewno przyjdzie, by się z tobą zobaczyć, a ty mu powiesz: ‚Proszę, niech przyjdzie Tamar, moja siostra, i mnie, choremu, da chleba i niech przygotuje chleb pocieszenia na moich oczach, żebym to widział, a zjem z jej ręki’”. Toteż Amnon położył się i udawał chorego, a król przyszedł, by się z nim zobaczyć. Wtedy Amnon powiedział królowi: „Proszę, niech przyjdzie Tamar, moja siostra, i na moich oczach upiecze dwa placki w kształcie serca, żebym jako chory mógł jeść chleb z jej ręki”. Wówczas Dawid posłał do Tamar do domu, mówiąc: „Idź, proszę, do domu Amnona, twego brata, i przygotuj mu chleb pocieszenia”. Tamar poszła więc do domu Amnona, swego brata, podczas gdy on leżał. Potem wzięła ciasto i je zagniotła, i na jego oczach przygotowała placki, i upiekła placki w kształcie serca. W końcu wzięła głęboką patelnię i opróżniła ją przed nim, ale Amnon nie chciał jeść i powiedział: „Niech wszyscy ode mnie wyjdą!” Wtedy wszyscy od niego wyszli. Potem Amnon rzekł do Tamar: „Przynieś chleb pocieszenia do wewnętrznej komnaty, żebym jako chory mógł przyjąć go z twojej ręki”. Tamar wzięła więc placki w kształcie serca, które przygotowała, i przyniosła je Amnonowi, swemu bratu, do wewnętrznej komnaty. Gdy podeszła do niego, żeby jadł, on od razu chwycił ją i rzekł do niej: „Chodź, połóż się ze mną, moja siostro”. Lecz ona mu powiedziała: „Nie, mój bracie! Nie upokarzaj mnie; bo tak się nie postępuje w Izraelu. Nie dopuszczaj się tego bezeceństwa. A ja — gdzież podzieję moją hańbę? Ty zaś staniesz się podobny do jednego z nierozumnych mężczyzn w Izraelu. Proszę cię, porozmawiaj z królem; bo on ci mnie nie odmówi”. Ten jednak nie chciał słuchać jej głosu, lecz przemógł ją i upokorzył, i położył się z nią. I znienawidził ją Amnon bardzo wielką nienawiścią, gdyż nienawiść, którą ją znienawidził, była większa od miłości, którą ją przedtem miłował, tak iż Amnon powiedział do niej: „Wstań, odejdź!” Rzekła mu na to: „Nie, mój bracie; bo ta niegodziwość, że mnie odsyłasz, jest większa niż tamta, której się wobec mnie dopuściłeś!” Ale on nie chciał jej słuchać. Wówczas zawołał swego sługę, który mu usługiwał, i powiedział: „Proszę, wyrzuć tę osobę ode mnie na zewnątrz i zamknij za nią drzwi”. (A ona miała na sobie pasiastą długą szatę; bo tak ubierały się córki królewskie, dziewice, nosząc płaszcze bez rękawów). Toteż jego sługa wyprowadził ją na zewnątrz i zamknął za nią drzwi. Wtedy Tamar posypała sobie głowę popiołem i rozdarła pasiastą długą szatę, którą miała na sobie; i trzymała ręce na głowie, a odchodząc, krzyczała i tak szła.
Wówczas Absalom, jej brat, rzekł do niej: „Czy to Amnon, twój brat, był z tobą? Teraz więc, moja siostro, zachowaj milczenie. To twój brat. Nie zważaj na to w swym sercu”. I Tamar, trzymana z dala od towarzystwa drugich, zamieszkała w domu Absaloma, swego brata. A król Dawid usłyszał o tym wszystkim i bardzo się rozgniewał. Absalom zaś nie rozmawiał z Amnonem ani źle, ani dobrze; bo Absalom znienawidził Amnona za to, że upokorzył Tamar, jego siostrę.
A po pełnych dwóch latach Absalom miał postrzygaczy owiec w Baal-Chacor, w pobliżu Efraim; i zaprosił Absalom wszystkich synów królewskich. Absalom wszedł więc do króla i powiedział: „Oto twój sługa ma postrzygaczy owiec! Proszę, niechaj król oraz jego słudzy pójdą z twoim sługą”. Lecz król rzekł do Absaloma: „Nie, mój synu! Nie pójdziemy wszyscy, żebyśmy się nie stali dla ciebie brzemieniem”. Chociaż nalegał na niego, on nie chciał pójść, lecz go pobłogosławił. W końcu Absalom powiedział: „Jeśli nie ty, to proszę, niech idzie z nami Amnon, mój brat”. Król odrzekł mu: „Po cóż miałby iść z tobą?” I Absalom zaczął na niego nalegać, tak iż posłał Amnona, a z nim wszystkich synów królewskich. Potem Absalom nakazał swym sługom, mówiąc: „Patrzcie, proszę — gdy tylko serce Amnona rozweseli się od wina, a ja wam powiem: ‚Zabijcie Amnona!’, macie go uśmiercić. Nie bójcie się. Czyż nie ja wam nakazałem? Bądźcie silni i okażcie się dzielni”. I słudzy Absaloma uczynili Amnonowi tak, jak nakazał Absalom; a wszyscy inni synowie królewscy wstali i dosiadłszy każdy swego muła, rzucili się do ucieczki. A gdy byli w drodze, do Dawida doszła wiadomość tej treści: „Absalom wybił wszystkich synów królewskich i ani jeden z nich nie pozostał”. Wtedy król wstał i rozdarł swe szaty, i leżał na ziemi, a wszyscy jego słudzy stali obok z rozdartymi szatami.

Z czasem Absalom urósł w siłę i wyruszył przeciw swemu tacie, królowi Dawidowi. Król uciekł, ale pozostawił swój dom pod opieką części żon:

2 Samuela 16:20-23
Później Absalom powiedział do Achitofela: „Udzielcie rady. Co mamy czynić?” Wtedy Achitofel rzekł do Absaloma: „Współżyj z nałożnicami swego ojca, które on pozostawił, by się troszczyły o dom. A cały Izrael usłyszy, że uczyniłeś z siebie odrażającą woń dla swego ojca, i wzmocnią się ręce wszystkich, którzy są z tobą”. Toteż rozbito dla Absaloma namiot na dachu i Absalom zaczął współżyć z nałożnicami swego ojca na oczach całego Izraela. A z radą Achitofela, której udzielał w owych dniach, było tak, jakby się człowiek pytał o słowo prawdziwego Boga. Taka była wszelka rada Achitofela zarówno dla Dawida, jak i dla Absaloma.

Publiczny gwałt to nie jedyna kara, która dosięgła małżonki niewiernego króla Dawida. Czekało je jeszcze dożywotnie więzienie i absencja seksualna:

2 Samuela 20:3
W końcu Dawid przybył do swego domu w Jerozolimie. Potem król wziął dziesięć kobiet, nałożnic, które pozostawił, by się troszczyły o dom, i umieścił je w domu odosobnienia, lecz zaopatrywał je w żywność. I nie współżył z nimi, a były one trzymane dokładnie zamknięte aż do dnia swej śmierci — we wdowieństwie, chociaż miały żyjącego męża.

Bardzo proszę powróćmy myślami do siepacza Joaba, który doprowadził do śmierci Uriasza Hetyty.
Jakiś czas później król Dawid postanowił zmienić dowódcę swych wojsk:

2 Samuela 17:24, 25 ; 19:13
Dawid przybył do Machanaim, natomiast Absalom przeprawił się przez Jordan, on i wszyscy mężowie izraelscy z nim. W miejsce Joaba Absalom ustanowił nad wojskiem Amasę; (…) A do Amasy powiedzcie: ‚Czyż nie jesteś moją kością i moim ciałem? Niech Bóg mi to uczyni i tamto doda do tego, jeśli przed moim obliczem nie będziesz zawsze dowódcą wojska w miejsce Joaba’”.

Jednak najszanowniejszy pan Joab, nie za bardzo palił się do rezygnacji z pełnionej funkcji.

2 Samuela 20:4-10
Potem król rzekł do Amasy: „Zwołaj do mnie mężów judzkich w ciągu trzech dni i ty też się tu staw”. Amasa poszedł więc zwoływać Judę; lecz przyszedł później, po ustalonym czasie, który on mu wyznaczył. Wtedy Dawid rzekł do Abiszaja: „Teraz Szeba, syn Bichriego, będzie dla nas gorszy niż Absalom. Weź ze sobą sług swego pana i ścigaj go, żeby nie znalazł sobie warownych miast i nie uszedł na naszych oczach”. Toteż mężowie Joaba i Keretyci, i Peletyci oraz wszyscy mocarze wyruszyli za nim; i wyruszyli z Jerozolimy, by ścigać Szebę, syna Bichriego. Byli blisko wielkiego kamienia, który jest w Gibeonie, i Amasa wyszedł im na spotkanie. A Joab był przepasany, ubrany w szatę i miał miecz w pochwie, przypasany do biodra. I postąpił naprzód, tak iż ten mu wypadł. I odezwał się Joab do Amasy: „Czy dobrze ci się wiedzie, mój bracie?” Potem Joab prawą ręką chwycił Amasę za brodę, by go pocałować. Amasa zaś nie miał się na baczności przed mieczem, który był w ręce Joaba, toteż on zadał mu nim cios w brzuch i jego jelita wylały się na ziemię; i nie musiał mu tego robić po raz drugi.

Z Joabem zrobił porządek dopiero król Salomon:

1 Królów 2:26-31
A do kapłana Abiatara król rzekł: „Idź do Anatot, na swe pola! Zasługujesz bowiem na śmierć, ale w dniu dzisiejszym nie pozbawię cię życia, ponieważ nosiłeś Arkę Wszechwładnego Pana, Jehowy, przed Dawidem, moim ojcem, i ponieważ cierpiałeś udrękę przez cały czas, gdy mój ojciec cierpiał udrękę”. Salomon wypędził więc Abiatara, aby nie służył jako kapłan Jehowy — tak by wypełnić słowo, które Jehowa wypowiedział przeciwko domowi Helego w Szilo. A wieść o tym dotarła do Joaba — bo Joab zdecydował się chodzić za Adoniaszem, chociaż nie zdecydował się chodzić za Absalomem — i Joab uciekł do namiotu Jehowy, i mocno się uchwycił rogów ołtarza. Wtedy powiedziano królowi Salomonowi: „Joab uciekł do namiotu Jehowy i jest tam przy ołtarzu”. Salomon posłał więc Benajasza, syna Jehojady, mówiąc: „Idź, zadaj mu cios!” Toteż Benajasz wszedł do namiotu Jehowy i rzekł do niego: „Oto, co powiedział król: ‚Wyjdź!’” Ale on rzekł: „Nie! Gdyż właśnie tu umrę”. Benajasz przyniósł więc królowi wiadomość, mówiąc: „Tak rzekł Joab i tak mi odpowiedział”. Wtedy król rzekł do niego: „Uczyń tak, jak powiedział, i zadaj mu cios, i go pogrzeb, i usuń ze mnie oraz z domu mego ojca niesłusznie przelaną krew, którą przelał Joab.

Bardzo proszę powróćmy myślami do głównego bohatera tego listu, najszanowniejszego pana Daniela Obajtka. Kiedy najszanowniejszy pan Jarosław Kaczyński publicznie pochwalił tego pana, natychmiast pojawiły się spekulacje, że zastąpi on premiera, Mateusza M..

Bardzo proszę sobie wyobrazić co on mógł poczuć w tym momencie urzędujący Premier?
Jego, oraz całą powiązaną z nim klikę mógł przeszyć okropny lęk o przyszłość.
Być może w obozie premiera Mateusza M., rozpoczęły się tajne narady i podjęto zdecydowane kroki by zapobiec zmianie premiera.
Znienacka, z dnia na dzień najszanowniejszy pan Daniel Obajtek został zaatakowany przeróżnymi doniesieniami od lat dawnych po doniesienia najnowsze. Przypomniano czasy sprzed politycznej kariery, ponoć przestępcze działania gospodarcze, kontakty z gangsterami.
Wspomniano o zmianach w prawie, mających być może przede wszystkim wycofanie oskarżeń z sądu przeciw najszanowniejszemu panu Danielowi Obajtkowi.
Warto tu dodać, że działo się to w czasach, kiedy polityk mógł się liczyć z pobytem w więzieniu, bo dzisiaj bezkarność polityków powiązanych z rządzącym nami reżimem stały się standardem.
Sądy w Polsce to koszmar. Źli sędziowie czy prokuratorzy mogą liczyć na bezkarność.
Temat omawiają moje dwa listy do Prezydenta: 62 - Sądy, niegodziwi sędziowie i niesprawiedliwość. 63 list - Stop debilom w prokuraturze i na salach rozpraw.
Bardzo proszę powróćmy myślami do najszanowniejszego pana Daniela Obajtka i zasadniczej treści tego 111 listu otwartego. Nosi on tytuł - Brudna pała, czyli dlaczego lepiej nie przeklinać.
Zwrot – brudna pała – pochodzi z upublicznionych rozmów najszanowniejszego pana Daniela Obajtka. Kiedy zacząłem pisać ten list sięgnąłem do encyklopedii i zajrzałem na dział cytatów licząc na to, że może znajdę tam jakąś wartościową myśl najszanowniejszego pana Daniela Obajtka, która wzbogaci ten list i nasze życie. Natrafiłem na taką informację:

„Daniel Obajtek – polski polityk, działacz samorządowy, menedżer.
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
'Ten chuj pierdolony! Brudna pała!' Opis: o prezesie firmy Elektroplast.”

Chciałbym w tym momencie koniecznie dodać, że używanie wyrazów wulgarnych czy też przezwisk uważam za niestosowne i lepiej ich nie używać i w dalszej części listu zawrę uzasadnienie. Z tego co pamiętam zamysł tego listu pojawił się w mojej głowie, gdy usłyszałem naszych kibiców podczas mistrzostw świata w Moskwie i utwierdziła się w momencie, kiedy do wiadomości publicznej dotarły wulgaryzmy najszanowniejszego pana prezesa rady ministrów, premiera Mateusza M..
Będę pisał w nim przede wszystkim o brzydkich słowach zwanych też wulgaryzmami, oraz o często z nimi powiązanymi przekleństwami i złorzeczeniami. Będzie w tym liście, o pizdach, cipach, kurwach, jebaniu, dupie, chuju i o tym, że to określenie penisa wcale nie jest uważane za najwulgarniejsze i jak do tego stanu rzeczy przyczynili się politycy. Będzie też o tym jaki wpływ na wulgaryzmy w naszym kraju wywarła Biblia i Jerozolima.
Najszanowniejszy panie Andrzeju D., nasz prezes rady ministrów, najszanowniejszy pan premier Mateusz Morawiecki, to nie tylko kłamca, kryminalista i recydywista, ale również człowiek używający w rozmowach prywatnych słów powszechnie uznawanych za wulgarne. Wiem, że najszanowniejszy pan prezydent, sprawę zna i nawet się w tej kwestii wypowiedział:

„Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem. To nie było jego wystąpienie publiczne, to była rozmowa ze znajomymi. Bądźmy szczerzy, czasem używa się brzydkich słów, takie jest życie, nie wszystkim musi się to podobać.... Bądźmy szczerzy, ludzie różnie rozmawiają.”

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., trudno się nie zgodzić z pańską opinią. Są ludzie, którzy tak rozmawiają. Są też ludzie, którzy kłamią, kradną, na różne sposoby łamią prawo, a nawet dopuszczają się takiego bezprawia jak łamanie Konstytucji, czego żywym przykładem jest najszanowniejszy pan. Najszanowniejszy panie Andrzeju D., bardzo proszę przypomnieć sobie, jak się najszanowniejszy pan przechwalał, że ciągle się uczy:

„Ja państwu powiem, że ja pracuję cały czas. Prawda. Cały czas czegoś się uczę, bez przerwy.
Ja się uczę w mieszkaniu, ja się uczę w samochodzie, kiedy jadę, w samolocie kiedy lecę, jak się cały czas czegoś uczę. Jak się nie uczę tego, co mam powiedzieć, to się uczę tego, co będę chciał kiedyś powiedzieć i wydaje mi się, że warto, w związku z tym, więc czytam jakąś książkę. Jeżeli nie, to siedzę i uczę się języka, nowe słówka. Cały czas się czegoś uczę, bo uważam, że to jest jedyna droga do tego, żeby cały czas trzymać się na wysokim "C".”

Najszanowniejszy panie prezydencie, szczerze pisząc, to w pańskich wypowiedziach nie widzę jakichś widocznych, dobrych postępów. Jest nawet wprost przeciwnie. Odnoszę wrażenie, że postępuje pan od głupiego ku głupszemu, od złego, ku gorszemu. W Biblii przepowiedziano istnienie ludzi tego pokroju:

2 Tymoteusza 3:13
(...)Natomiast ludzie niegodziwi i oszuści będą się posuwać od złego ku gorszemu, wprowadzając w błąd i będąc w błąd wprowadzani.

Pańską wypowiedź dotyczącą wulgaryzmów będącą jednocześnie aprobatą tego typu słownictwa uważam za głupią, a ludzi tak myślących uważam za głupców. Ludzie używający wulgaryzmów mogli by użyć względem intelektualnych zdolności najszanowniejszego pana słów takich jak dureń totalnie jebnięty, czub ruchany, szajbus chędożony, świr ciupciany, tępak dymany, debil dupczony, pojeb, popierdoleniec etc. i nie wszystkie te słowa użyte w stosunku do najszanowniejszego pana były by nietaktem. Są w życiu sytuacje, w których zobowiązani jesteśmy mówić prawdę i do takich sytuacji należy demaskowanie debili czy innych dewiantów intelektualnych zajmujących wysokie stanowiska państwowe. Grzechem było by ukrywanie takich faktów i zarazem krzywdzeniem takich osób. Rozumiem też, że ludzie naszego kraju mogą mieć wielkie problemy z wyrażeniem pańskiego stanu intelektualnego, najszanowniejszy panie Andrzeju D..
W języku polskim brak słów określających pana głupotę. Jeżeli użyjemy słowa debil obrazimy normalnych debili. Jak bowiem nazwać doktora prawa, który podpisuje ustawę łamiącą kilkadziesiąt zapisów Konstytucji? Temat opisuje mój 1 list otwarty - Niedziela, sfałszowany dekalog i łamanie Konstytucji i rozwijają go 2 aneksy.
Zaniepokojony tym niedostatkiem słownym naszego języka ojczystego wprowadziłem do użytku słowo naddebil, ale szczegóły jego znaczenie wyjaśnię w kolejnym liście otwartym.

Bardzo proszę powróćmy myślami do wulgaryzmów. W podobnym do najszanowniejszego pana tonie na tema wulgaryzmów najszanowniejszego pana prezesa rady ministrów – premiera Mateusza Morawieckiego wypowiedział się nadebil, najszanowniejszy pan poseł Jarosław Kaczyński:

„To męskie słowa (…) kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem. (…) Morawiecki był strzałem w dziesiątkę. (…) Jestem przekonany, że to człowiek uczciwy. (…) Uważamy go za polityka naszej strony.”

Ze słów najszanowniejszego pana posła Jarosława Kaczyńskiego można nawet wywnioskować, że wulgaryzmy świadczą o uczciwości i przede wszystkim dowodem na męskość mężczyzny.
Osobliwe, moim zdaniem nawet kuriozalne rozumowanie. Wygląda na to, że najszanowniejszy pan Jarosław K., ma słabość do łobuzów używających wulgaryzmów, które są dla tego pana dowodem męskości. Ja myślę inaczej. Słuchając wulgaryzmów panów - Morawieckiego czy Obajtka zwróciłem uwagę na ubóstwo językowe w tej kwestii i wulgaryzmy tych panów postrzegam za prymitywne i chamskie. Nie widzę w nich męskości ale raczej przejaw zdziczenia intelektualnego.
Z ust kobiet słyszałem wulgaryzmy wypowiedziane w sposób dużo bardziej emocjonalny i finezyjny od polityków tak zwanej dobre zmiany i wcale nie uważam, że świadczyć by to miało o o męskości tych kobiet. Po prostu mają one bogatsze słownictwo i nie ma to nic wspólnego z męskością czy też kobiecością. Takie jest moje zdanie w tym temacie.
Najwyraźniej inaczej myśli najszanowniejszy pan poseł Jarosław Kaczyński. Wygląda na to, że wulgaryzmy najszanowniejszemu panu Jarosławowi Kaczyńskiemu imponują a panów ich używających uważa za męskich. Być może jest w najszanowniejszym panie Mateuszu Morawieckim 'zakochany' i stąd może wypływać ten bezkrytycyzm ślepy:

„Nie będę premierem, bo Mateusz Morawiecki jest ode mnie młodszy, zdolniejszy.”

Tak, choroba psychiczna – zauroczenie zwane mylnie też miłością wiele by tłumaczyła.
Ja w tym temacie mam inne zdanie. Ludzie używający wulgaryzmów, nie panujący nad swym językiem tudzież emocjami wydają mi się wyjątkowo nie eleganccy a w skrajnych przypadkach po prostu głupi. Prawdziwych mężczyzn czy też kobiety uważam za mądrych i panujących nad sobą. Bardzo proszę zapoznajmy się z powiedzeniem dotyczącym wulgaryzmów:

„Poznasz głupiego, po słownictwie jego. Wulgaryzmy, przekleństwa, złorzeczenia, to durni domena.”

Jest jeszcze coś, co zwróciło moją szczególną uwagę, zarówno w wypowiedzi najszanowniejszego pana jak i najszanowniejszego pana Jarosława Kaczyńskiego. Obaj najszanowniejsi panowie sparafrazowali fragment Biblii Tysiąclecia, czyli według tej Biblii fragment wypowiedzi najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa).
Pan, najszanowniejszy panie Andrzeju D., powiedział:

„Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem.”

Natomiast najszanowniejszy pan Jarosław K., powiedział:

„Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem.”

Na słowa te zdarza się powoływać wszelkiej mości złoczyńcom przyłapanym na czymś złym, lub też ich adwokatom, starającym się usprawiedliwić, pomniejszyć występek, tak jakby fakt, że ktoś używa wulgaryzmów byłby przyzwoleniem na ich używanie. Bardzo proszę sięgnijmy do Biblii i zapoznajmy się z tą 'biblijną' opowieścią. Nosi ona tytuł - Kobieta cudzołożna:

Jana (powinno być Jehochana) 8:1-11
Jezus (powinno być Jehoszua) natomiast udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego:
«Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?» Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień».
I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!».

Myślę, że trzeba tu koniecznie dodać, że były i są Biblie, w których słów tych próżno szukać nawet mając do dyspozycji lupę a nawet precyzyjny mikroskop. Dlaczego tak jest wyjaśnia przypis do tych wersetów. Bardzo proszę zapoznajmy się z nim:

„J 8, 1-11 - Urywek ten, na pewno natchniony i kanoniczny, początkowo nie należał do Ewangelii św. Jana, gdyż brak go w najstarszych rękopisach. Styl zaś jego i temat wskazywałby na św. Łukasza.”

To, że urywek ten jest kanoniczny dla Rzymskich Katolików, nie ulega wątpliwości. Można go znaleźć w aktualnie obowiązującej, oficjalnej Biblii tego kościoła. Z przypisu wynika też bezspornie, że kiedyś było inaczej. Że interesujący nas fragment został on dopisany do Biblii, być może przez jakichś fałszerzy Słowa Bożego, za które to słowo Biblia bywa uważana. Przed takimi praktykami znajdziemy w Biblii wyraźne ostrzeżenia. Bardzo proszę zapoznajmy się z nimi:

Powtórzonego Prawa 4:2; 12:32; Przysłów 30:6; Objawienie 22:18, 19
Nie wolno wam nic dodać do słowa, które wam nakazuję, ani nie wolno wam nic z niego ująć, tak aby zachowywać przykazania Jehowy, waszego Boga, które wam nakazuję. (...) Każde słowo, które wam nakazuję, macie pilnie wprowadzić w czyn. Nie wolno wam do niego nic dodać ani z niego nic ująć. (…) Niczego nie dodawaj do jego słów, żeby cię nie zganił i żebyś nie musiał okazać się kłamcą. (…) Ja świadczę każdemu, kto słyszy słowa proroctwa tego zwoju: Jeżeli ktoś doda coś do tych rzeczy, Bóg doda mu plag zapisanych w tym zwoju; a jeżeli ktoś odejmie coś ze słów zwoju tego proroctwa, Bóg odejmie jego dział w drzewach życia i w mieście świętym — rzeczach opisanych w tym zwoju.

Wygląda na to, że wśród chrześcijan znaleźli się tacy chrześcijanie co się nie bali i Biblię sfałszowali. Nic dziwnego, że sami Rzymscy Katolicy Biblię Tysiąclecia będącą oficjalną Biblią tego kościoła używaną w liturgii nazywają Biblią Tysiąca Błędów, Biblią Tysiąca Kłamstw.
Moim zdaniem taka sytuacja to wielki wstyd, ogromna hańba, gigantyczna katastrofa teologiczna i klęska edukacyjna. Ludzie pokroju naszego najszanowniejszego pana prezesa rady ministrów, premiera Mateusza Morawieckiego mogli by użyć mocniejszych słów, typu wtopa, siara, kaszana, wielkie skurwysyństwo, brudna pała, pyta niemyta, chuj owrzodziały... I chociaż nie zalecam używania słów wulgarnych to w tym temacie być może użycie tego typu słów być może kogoś zmusi ludzi odpowiedzialnych za ten stan rzeczy do myślenia i działania. Uważam, że Kościół Rzymskokatolicki powinien coś z tym fantem zrobić w trybie pilnym, zwłaszcza, że na naszych oczach pokazano jak się fałszuje Biblię. Mechanizm ten opisuje 41 list otwarty zatytułowany- Profanacja Mszy Świętej i modlitwy Ojcze Nasz. Może najszanowniejszy pan, albo któryś z najszanowniejszych czytelników tego listu napisze list do Episkopatu a może nawet do obydwu Papieży by coś zrobili z tą Biblią. Uważam, że to wielka sromota, że tak wielki Kościół, mający tylu wiernych na tysiąclecie chrztu Polski wydał Biblię, którą znawcy tematu należący do tego kościoła nazwali Biblią Tysiąca Kłamstw, Biblią Tysiąca Błędów. Bardzo proszę powróćmy myślami do analizowanego przypisu:

„J 8, 1-11 - Urywek ten, na pewno natchniony i kanoniczny, początkowo nie należał do Ewangelii św. Jana, gdyż brak go w najstarszych rękopisach. Styl zaś jego i temat wskazywałby na św. Łukasza.”

Bardzo proszę zastanówmy się nad tym, czy na pewno urywek ten jest natchniony, a jeżeli jest natchniony, to przez kogo? Autorowi dopisanej do Biblii historii bardzo zależało na tym, by historia o kobiecie cudzołożnej znalazła się w Biblii, by została uznana, za jej integralną część i zaczęła wywierać negatywny wpływ na czytających ją chrześcijan. Idea zawarta w opowieści zastosowana w analizowanym przypadku ma zachęcić chrześcijan do akceptacji i używania wulgaryzmów.

W nazewnictwie teologicznym pismo natchnione, jest to pismo, orędzie podyktowane przez istoty duchowe. Pisma takie nazywa się proroctwami, a osoby je głoszące prorokami:

2 Piotra 1:21
Albowiem proroctwo nigdy nie zostało przyniesione z woli człowieka, lecz ludzie mówili od Boga, uniesieni duchem świętym.

W Biblii mamy też zanotowane ostrzeżenie przed zwodniczymi proroctwami:

1 Jana 4:1
Umiłowani, nie każdej natchnionej wypowiedzi wierzcie, lecz sprawdzajcie natchnione wypowiedzi, czy pochodzą od Boga, ponieważ wyszło na świat wielu fałszywych proroków.

Do wykrycia analizowanego fałszerstwa biblijnego przyczyniły się stare biblijne rękopisy, w których nie znaleziono opowieści o cudzołożnej kobiecie, ale trzeba wziąć pod rozwagę i to, że mogą w Biblii istnieć przypowieści, których mogło nie być w najstarszych zaginionych rękopisach, ale mogły się pojawić w tych najstarszych, ocalałych do naszych czasów. Warto tu dodać, że w Biblii się znajdują nawet jawnie zwodnicze nauki, ale aby je wychwycić, trzeba dobrze Biblię znać. Na przykład najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus), nauczał:

Mateusza 23:9
I nikogo na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem, bo jeden jest wasz Ojciec, ten niebiański.

Nauka ta jest jasna, prosta i bardzo łatwa do zastosowania w życiu, ale aby ją stosować trzeba ją znać i tu pojawia się problem. Biblia jest obszerną księgą i nie jest łatwo tę naukę znaleźć, ale też nie jest trudno. Kiedy zainteresowałem się chrześcijaństwem skupiłem się na naukach Chrystusa i w miarę szybko tę naukę znalazłem i zapamiętałem. Czytając zaś dalszą część Biblii znalazłem w niej nauki antychrysta, człowieka, który się jawnie przeciwstawiła Chrystusowi.
Chrześcijanie zgodnie z wytycznymi najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) nie mieli nikogo nazywać Ojcem, a wzorem do naśladowania miał być najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus):

Mateusza 16:24
Potem Jezus rzekł do swych uczniów:
„Jeżeli ktoś chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie swój pal męki, i stale mnie naśladuje.

W dziejach chrześcijańskich pojawiła się postać najszanowniejszego pana apostoła Pawła, który w sposób jawny przeciwstawił się Chrystusowi. Nazwał siebie Ojcem i upraszał by to jego naśladować:

1 Koryntian 4:14-16
Nie piszę tego, żeby was zawstydzić, ale żeby was napomnieć jako moje dzieci umiłowane. Choćbyście bowiem mieli dziesięć tysięcy wychowawców w Chrystusie, na pewno nie macie wielu ojców; bo w Chrystusie Jezusie ja zostałem waszym ojcem przez dobrą nowinę. Toteż upraszam was, stańcie się moimi naśladowcami.

Znalazł on wielu naśladowców, którzy porzucili prostą naukę Chrystusa i na przekór jej sami siebie zaczęli nazywać Ojcami, ale nie o tym jest ten list. Jeżeli kogoś interesują te sprawy, to polecam przeczytać mój 9 list otwarty do Prezydenta - Antychryści, i Ty możesz być Antychrystem.

Bardzo proszę powróćmy myślami do zasadniczego tematu tego listu – do pana Daniela Obajtka i wulgaryzmów. Stały się one przedmiotem publicznej dyskusji. Internauci żartują, że badania potwierdzają, że w nagraniach prezesa Orlenu jest więcej mięsa niż w najlepszych parówkach:

„Skurwysyn. Ten chuj pierdolony, brudna pała. Wkurwia mnie to, wiesz, ale co mam zrobić? (...) Stary buc, który na emeryturze powinien siedzieć po sześćdziesiątce, a drugi już, kurwa koło siedemdziesiątki ma. - mówił na nagraniu Daniel Obajtek. Wulgaryzmów Obajtek w czasie dwugodzinnej rozmowy miał użyć blisko 400 razy. Kurwa 220 razy. Chuj 55 razy. (…)
Czyżby Obajtek przedstawiał członków PiS? (…) Jak nazywa się jedynka, którą uczeń dostał za brak higieny? Brudna pała. (…) To mówicie, że faceta z zespołem Delbrucka ma zastąpić facet z zespołem Tourrete'a? KPRM zaczyna przypominać zespół pracy chronionej... Poza treścią rozmowy opinię publiczną zszokował język, którym posługuje się Obajtek...”

Najszanowniejszy pan Daniel Obajtek doczekał się nie tylko słów krytyki, ale również słów obrony, która popłynęła z ust członków PiS-u i przede wszystkim ze strony Niezależna, oraz współpracującej z nią Gazety Polskiej i przede wszystkim redaktora Tomasza Sakiewicza, ale nie wiem czy obrona ta była szczera czy też wymuszona. Nie jest tajemnicą, że środowisko to uzależnione jest finansowo od ORLENU a zatem również od najszanowniejszego pana Daniela Obajtka. Najszanowniejszy pan Obajtek mógł zadzwonić do pana Sakiewicza i powiedzieć:

„Ty brudna pało, zrób coś, napisz coś w mojej obronie, bo inaczej możesz zapomnieć o pieniądzach z ORLENU. I jeszcze jedno, powiedz coś temu chujowi pierdolonemu Jarosławowi by się postarał i coś wymyślił bo już więcej nie zatrudnię żadnego jego protegowanego na żadne stanowisko.”

Czy taka rozmowa się odbyła nie wiem, ale wydaje mi się ona wielce prawdopodobna i nie ma co się dziwić, że osoby z takim życiorysem znajdują wysokie stanowiska w spółkach skarbu państwa. Łatwo bowiem można je szantażować i w razie jakichś potrzeb finansowych zadzwonić:

„Daniel, kutasie, proszę zatrudnić syna Beaty Szydło. Daniel ty chuju, proszę dofinansować Gazetę Polską. Daniel ty brudna pało, proszę dofinansować Fundację Narodową. Daniel ty pyto niemyta proszę wyłożyć pieniążki na start Roberta Kubicy w Formule Pierwszej, bo jak nie, to wiesz co się stanie. Daniel ty pało owrzodzona...”

Ludzi umoczonych w jakieś podejrzane interesy łatwo szantażować i wykorzystywać i jak długo są posłuszni mogą liczyć na sowicie płatne stanowiska i różne profity a nawet na awans i choć w zaistniałej sytuacji zagrożony mógł się poczuć najszanowniejszy pan premier Mateusz M., to jeżeli to on stał za tym atakiem, to celem tego mogło być tylko zachowanie stanowiska i być może jeszcze niejednego asa w rękawie trzyma. Bardzo proszę przypomnijmy sobie uwagę Internauty:

„Faceta z zespołem Delbrucka ma zastąpić facet z zespołem Tourrete'a? KPRM zaczyna przypominać zespół pracy chronionej.”

Zespół Tourette'a wymyślili obrońcy najszanowniejszego pana Daniela Obajtka:

„Do obrony szefa Orlenu ruszyli politycy PiS i medialna propaganda TVP. W wieczornym wydaniu „Wiadomości” 26 lutego poświęcono taśmom aż sześciominutowy materiał pod tytułem „Kolejny kapiszon Gazety Wyborczej”. Głównym argumentem wybielającym Obajtka miała być jego choroba: cierpi na syndrom Tourette’a. Osoby chore mogą doświadczać m.in. koprolalii, czyli mimowolnego wypowiadania niecenzuralnych słów.”

Specjaliści od syndromu Tourette’a zaprotestowali przeciw tym rewelacjom:

„Obajtek klnie, bo jest chory? Stowarzyszenie Syndrom Tourette’a zaprzecza.
"Nie można każdego przekleństwa tłumaczyć tikami. Przekleństwa wypowiadane przez osoby nie dotknięte koprolalią są objawem braku kultury osobistej, a nie zespołu Tourette’a" - pisze Stowarzyszenie Syndrom Tourette'a w związku z tłumaczeniem przekleństw Daniela Obajtka chorobą.”

Bardzo proszę zapoznajmy się z tym czym jest ten zespół:

„Zespół Tourette'a
Twoje dziecko zaczęło nagle przeklinać? Nerwowo powtarza pewne słowa, lub bez przerwy wykonuje tą samą czynność? Nie zrzucaj tego na karb burzliwego dojrzewania. Być może twoje dziecko cierpi na zespół Tourette'a. Zespół Gillesa de la Tourette’a jest chorobą tikową. Pojawia się nagle między 2. a 15. rokiem życia – najczęściej u dzieci w wieku 7 lat. Dziecko staje się nadpobudliwe ruchowo, ma tiki. Często powtarza wyrazy (ten objaw to tzw. perseweracje), lub wypowiada wulgaryzmy (koprolalia). Malec nie jest w stanie nad tym zapanować. Jednak – ze względu na specyfikę objawów – rodzice często uważają, że dziecko jest po prostu krnąbrne i niegrzeczne. Nie podejrzewają, że są to objawy choroby.
Typowe objawy zespołu Tourettea: mlaskanie i pochrząkiwanie
Początkowo objawy zespołu Tourette'a ograniczają się do prostych tików: mrugania oczami, ruchów ramion lub głowy, grymasów, pochrząkiwania czy mlaskania. W ciężkiej postaci choroby występują tiki złożone. Osoba chora podskakuje, dotyka siebie lub innych osób, kręci się w kółko, może wypowiadać słowa, które są pozbawione sensu. Symptomy zespołu Tourette'a mogą niekiedy uniemożliwiać prowadzenie normalnego trybu życia. Wśród objawów występujących u dzieci (najczęściej około 10 roku życia) pojawia się koprolalia – wypowiadanie wulgarnych słów. Naukowcy tłumaczą, że dzieci przeklinają, ponieważ powtarzają słowa zasłyszane od innych osób lub np. w telewizji. To zjawisko nazywa się echolalią. Tiki bardzo często występują w seriach, które można uznać za napady choroby. Jeśli objawy te utrzymują się przez co najmniej rok, można rozpoznać zespół Tourette'a...”

Wiemy już mniej więcej na czym polega zespół Tourette'a. Bardzo proszę przypomnijmy sobie analizowaną tezę:

„Faceta z zespołem Delbrucka ma zastąpić facet z zespołem Tourrete'a? KPRM zaczyna przypominać zespół pracy chronionej.”


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 10 kwie 2021, 22:37 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 mar 2018, 10:14
Posty: 530
Czas dowiedzieć się czym jest zespół Delbrücka”

„Czym jest zespół Delbrücka? Autor: dr n. med. Magdalena Justyna Kacperska
Zespół Delbrücka to patologiczna zdolność do wprowadzania innych osób w błąd, kłamania, przeinaczania faktów, opowiadania zmyślonych historii przy jednoczesnym stawianiu własnej osoby w bardzo dobrym świetle. Mitomania występuje u niektórych dzieci, ale w większości przypadków ma charakter przejściowy. W przypadku osób dorosłych, kłamstwo patologiczne różni się od zwykłego kłamstwa tym, że osoba mówiąca o nim nie jest w stanie oddzielić prawdy od stworzonej przez siebie fantazji. Po czym poznać mitomana?
Zespół Delbrücka, nazywany jest inaczej mitomanią, pseudologią oraz kłamstwem patologicznym. Jest to patologiczna zdolność do kłamania, wprowadzania innych osób w błąd, zmyślania czy zatajania prawdy. Osoby chore przedstawiają historie, które tak naprawdę nigdy nie miały miejsca. Ukazują się w nich jako osoby uczciwe, przyjaźnie nastawione do świata oraz innych osób. Pacjenci nie są w stanie oddzielić prawdy od własnej fantazji. Mitomani bardzo często zapominają, o czym mówili kilka dni wcześniej i starają się „na szybko” stworzyć nową historię.
Przyczyny mitomanii cały czas są poszukiwane. Kłamstwo patologiczne może być następstwem przebytych chorób organicznych mózgu, mowa tutaj o np. zapaleniach, urazach bądź uszkodzeniach. Wymieniane są także wrodzone właściwości psychopatyczne osoby chorej. Niektórzy pacjenci poprzez kłamstwo patologiczne chcą zwrócić na siebie uwagę, przez co czują się dowartościowani i pewni siebie. Duża ilość mitomanów kłamie tylko po to, by skrzywdzić inne osoby, przedstawić je w bardzo złym świetle, a także zaszkodzić im w życiu osobistym oraz zawodowym.
Mitomania u dzieci oraz u osób dorosłych
W przypadku dzieci mitomania z reguły jest zjawiskiem przejściowym. Pojawia się na skutek chęci przebywania dziecka w świecie bajek, książek oraz kolorowych filmów. Dzieci chcą być postaciami z bajek, walczyć ze złem i ratować innych. Opowieści te nie powinny niepokoić rodziców do momentu, gdy dziecko nie zacznie rozmijać się z prawdą oraz rzeczywistością.
W takiej sytuacji należy bacznie obserwować dziecko, a w przypadku pojawienia się podejrzenia o patologicznym kłamstwie należy zgłosić się do specjalisty.
U osób dorosłych zespół Delbrücka, dość trudno zdiagnozować. Pacjentom udaje się opowiadać różne, nieprawdziwe historie (może to prowadzić do uzależnienia psychicznego) jednak z czasem są oni rozpoznawani przez otoczenie. W większości przypadków mitomani to osoby o bardzo rozchwianej psychice, które za wszelką cenę chcą znajdować się w centrum zainteresowania...”

Jeżeli kogoś bardziej zespół interesuje Delbrücka, to polecam mój 68 list otwarty - Best of Mateusz Morawiecki, dzieje grzechu kłamstwa, w którym piszę też o kłamstwach proroków najszanowniejszego Boga Jehowy.

Bardzo proszę powróćmy myślami do najszanowniejszego pana Daniela Obajtka.
Buszując w sieci szczególną uwagę zwracam na cytaty różnych myślicieli. Te co uznaję za ciekawe i przydatne notuję i staram się korzystać z tych mądrości. Kiedyś natrafiłem na cytat najszanowniejszego pana Aleksandra Fredry:

„Naród, który nie ma siły i woli powiedzieć łotrom, że łotry, nie wart być narodem.”

Być może ta krótka sentencja zawiera podstawową przyczynę, która przed laty doprowadziła do rozbiorów i utraty państwowości przez nasz kraj, który moim zdaniem znalazł się po raz kolejny na drodze do samozagłady. Buszując w Internecie natrafiłem też na aforyzm najszanowniejszego pana Daniela Obajtka. Obok jego podobizny opatrzonej napisem - Z cyklu cytaty wielkich ludzi napisano enigmatycznie a zarazem bardzo treściwie tylko jedno słowo:

„Kurwa.”

Słowo wieloznaczne i trudno definitywnie stwierdzić, co też autor miał na myśli?
Przypomniała mi się stara Izraelska anegdota:

„Ćwiczenia z języka polskiego. Janek czyta:
„Piękna dziewczyna siadła sobie w otwartym oknie, wygląda zalotnie na ulicę i uśmiecha się mile do przechodniów.” Nauczyciel: „Kto potrafi ująć to zwięźlej?"
Moryc się zgłasza i odpowiada: „Kurwa.””

Kiedyś to słowo wywodzące się z geometrii i pierwotnie znaczące krzywą, zakręt przylgnęło do ludzi zajmujących się nierządem, lub też osób niewiernych. Bardzo proszę zapoznajmy się z jeszcze jedną anegdotą:

„Beniek pojechał z tatusiem do Wiednia. Przechadzają się wieczorem po Kartnerstrafie i Beniek zainteresował się, dlaczego tu spaceruje tyle pięknych i eleganckich pań? Ojciec mu wyjaśnił:
„Skoro już koniecznie chcesz wiedzieć, to są tak zwane prostytutki/'
Na to Beniek: „No, to ja bym chciał mieć tyle tysięcy marek, ile między nimi jest kurwów.”

Może się zdarzyć, że jakiś człowiek może znać jedno znaczenie jakiegoś słowa, a innego nie zna. Jeżeli ktoś usłyszy słowo prostytutka lub nierządnica, to może nie wiedzieć o co właściwie chodzi, ale jeżeli usłyszy słowo kurwa, wówczas wszystko staje się jasne. Zapoznajmy się jeszcze jedną anegdotą w tym temacie:

„Abramowicz wyszedł na dworzec po swoją żonę, która była na wczasach. Pani Abramowicz wysiada, opalona i w znakomitej formie, rzuca mu się na szyję. „Mój Aronku! Byłeś mi wierny?”
„Naturalnie. A ty mnie?” „Oczywiście. Tak samo jak ty.” „Oj, ty dziwko! Nigdy więcej nie pojedziesz sama na wczasy!”

Tradycyjna kurwa może być różnie nazywana w różnych środowiskach – na przykład chonte.
Zapoznajmy się anegdotą, w której występuje to słowo:

„Rebicyn i miejscowa chonte kłócą się w mykwie, która pierwsza ma się wykąpać po menstruacji. Żadna nie chce ustąpić i zwracają się wreszcie do rabina. Ten stwierdza, że chonte ma pierwszeństwo. Rabinowa jest oburzona. Jej mąż wyjaśnia: „Przecież to proste. Na nią czeka cała gmina. A do ciebie nawet mnie się nie śpieszy."*

*W czasie menstruacji i po niej Izraelitów obowiązuje jak najsurowszy zakaz kontaktów intymnych aż do chwili, gdy kobieta zażyje rytualnej kąpieli w mykwie tzn. łaźni przy synagodze. Rebicyn: rabinowa. Chonte: prostytutka, inaczej kurwa.

Czasami ktoś może pomyśleć o wiernej żonie, że jest kurwą i nie ma co się obrażać:

„Drajtszwanc na balu poznaje panią Ficman i robi jej niedwuznaczną propozycję. Oburzona tym skarży się mężowi, który wywołuje go na zewnątrz. Po dziesięciu minutach obaj panowie wracają w jak najlepszej komitywie. „Ełka, wszystko w porządku. Ten pan myślał, że jesteś kurwa."

Jednak same słowo kurwa bez żadnych dodatkowych informacji jest tajemnicą zwłaszcza, że w dzisiejszych czasach słowo to przestało się kojarzyć tylko z rozpustnikami. Za sprawą polityków słowo kurwa oznacza ma przykład niewiernych polityków, polityków nie dotrzymujących obietnic wyborczych lub też demokratów – zwolenników demokracji. Słowo kurwa oznacza też polityków sprzeniewierzających państwowe pieniądze, zwanych też od niedawna sasinistami lub też przywłaszczającymi sobie publiczne pieniądze pod byle pretekstem.
Przypomniała mi się jeszcze jedna anegdota. Izabelka (lat 5) bawi się z mamą w zgadywanki. Jedno z pytań brzmi – Jak się nazywa człowiek, który ma bardzo dużo pieniędzy – całe miliony. Izabelka odpowiada błyskawicznie – Złodziej.

W dzisiejszych czasach słowo kurwa to nie tylko krzywa czy zakręt, ale także demokrata, niewierny polityk, kłamca, złodziej lub pospolity oszust. Za sprawą polityków i demokratów słowo kurwa się jeszcze bardziej zwulgaryzowało i stało się dodatkowo synonimem takich słów jak debil, premier, idiota, minister, dureń, prezydent etc. Kiedy obradują posłowie, radni, rząd - życie każdego jest zagrożone. Rządzą nami głupcy. Dowody w listach otwartych do Prezydenta - 92 Stop wariatom u władzy; 93 Stop debilom w Sejmie i Senacie; 94 - Stop idiotom w samorządach terytorialnych. Demokracja to jedna z największych plag trapiących współczesny świat i w interesie ludzi jest zastąpienie jej normalnym ustrojem. Temat ten opisuje mój 26 list otwarty do Prezydenta - Ostry seks oraz wady demokratycznej zarazy, ale nie o tym jest ten list ale o wulgaryzmach chociaż nazwanie kogoś politykiem kurwą czy demokratą może dokładnie na to samo wychodzić.
Najszanowniejszy pan Paweł Kukiz kiedyś nawoływał:

„Jak zostanę politykiem to naplujcie mi w ryj i mówcie do mnie szmato.”

Dzisiaj można by pluć mu w twarz, ale nazywanie go szmatą było by obraźliwe dla zwykłych szmat. Najwyraźniej najszanowniejszy pan Paweł Kukiz ma zbyt duże mniemanie o sobie.

Bardzo proszę powróćmy myślami do najszanowniejszego pana Daniela Obajtka i wulgaryzmów.
Z tego co czytałem, to ten pan zbyt wymowny nie jest a używane przez niego słowa mają wyraźny podtekst seksualny i oscylują wokół stosunków seksualnych. Jest to typowe dla chrześcijan i musi mieć swoją, najpewniej religijną przyczynę. O problemach oraz o życiu seksualnym chrześcijan nadmieniłem już wcześniej w 36 liście otwartym zatytułowanym - Sex, LGBT+, pedofilia, celibat i inne zboczenia. Doszło nawet do tego, że w tym roku, nie wybrano młodzieżowego słowa roku (chociaż bezspornie zwycięzcą okazał się najszanowniejszy pan Jacek S.) między innymi dlatego, że ubiegłego roku dominowały wulgaryzmy. Wspomniałem o tym w moim 106 liście otwartym zatytułowanym - Młodzieżowe słowo roku i bezkarne bandziory.
W ubiegłym roku debatę publiczną zdominowały dwa zwroty adresowane do rządzącego nami reżimu – 1 wypierdalać i 2 jebać PiS. Słowo jebać ma wiele znaczeń i zależności od odmiany czy okoliczności może być oznaką zachwytu (zajebisty) lub też obrzydzenia czy dezaprobaty.
To niezwykle popularne zwłaszcza ostatnimi czasy słowo ma swój chrześcijański, biblijny rodowód i jest owocem wzbogacenia kulturowego jaki Izraelici zafundowali Polakom.
Pradawną, biblijną nazwą Jerozolimy jest słowo Jebus:

Jozuego 18:21-28
A miastami plemienia synów Beniamina według ich rodzin były: Jerycho i Bet-Chogla, i Emek-Kecic, i Bet-Araba, i Cemaraim, i Betel, i Awwim, i Para, i Ofra, i Kefar-Ammoni, i Ofni, i Geba; dwanaście miast oraz ich osady. Gibeon i Rama, i Beerot, i Micpe, i Kefira, i Moca, i Rekem, i Jirpeel, i Tarala, i Cela, Ha-Elef i Jebus, czyli Jerozolima, (...)

Z miastem tym wiąże się niezwykle krwawa historia powiązana tym razem bezspornie z Biblią.
Historia kobiety cudzołożnej czyli inaczej pisząc historia damy do towarzystwa:

Sędziów 19:1-10
W owych dniach nie było króla w Izraelu. Pewien Lewita mieszkał przez jakiś czas w najdalszych częściach górzystego regionu Efraima. Z czasem pojął za żonę nałożnicę z Betlejem w Judzie. A jego nałożnica zaczęła się przeciw niemu dopuszczać rozpusty. W końcu odeszła od niego do domu swego ojca w Betlejem w Judzie i była tam pełne cztery miesiące. Potem jej mąż wstał i poszedł za nią, by mówić do niej pocieszająco i żeby przyprowadzić ją z powrotem; a miał ze sobą sługę i parę osłów. Ona więc wprowadziła go do domu swego ojca. Gdy ojciec tej młodej kobiety go zobaczył, od razu się uradował, że się z nim spotkał. Toteż jego teść, ojciec tej młodej kobiety, zatrzymał go, tak iż mieszkał u niego trzy dni; i jedli, i pili, i tam nocował. A czwartego dnia, gdy jak zwykle wstali wczesnym rankiem, on podniósł się, by iść, lecz ojciec tej młodej kobiety rzekł do zięcia: „Pokrzep swe serce kawałkiem chleba, a potem pójdziecie”. Usiedli więc i obaj zaczęli razem jeść i pić; potem ojciec młodej kobiety powiedział do tego męża: „Proszę, zechciej zostać na noc i niech twe serce będzie w dobrym nastroju”. Gdy ów mąż wstał, by iść, jego teść upraszał go, więc znowu tam przenocował. Gdy piątego dnia wstał wcześnie rano, by iść, ojciec tej młodej kobiety powiedział do niego: „Proszę, pokrzep swe serce”. I zwlekali aż do schyłku dnia. I obaj jedli. Potem ów mąż wstał, by iść, on i jego nałożnica, i jego sługa; lecz jego teść, ojciec tej młodej kobiety, rzekł do niego: „Oto teraz dzień się nachylił ku wieczorowi. Proszę, zostańcie na noc. Oto dzień się kończy. Zostań tu na noc i niech twe serce będzie w dobrym nastroju. A jutro wstaniecie wcześnie do swej podróży i udasz się do swego namiotu”. Jednakże mąż ten nie zgodził się zostać na noc, lecz wstał i ruszył w drogę, i dotarł aż przed Jebus, czyli Jerozolimę; a miał ze sobą parę osiodłanych osłów oraz swoją nałożnicę i swego sługę.

W trosce o bezpieczeństwo swoje jak i swojej damy Lewita postanowił zanocować pomiędzy Izraelitami, konkretnie pośród potomków Beniamina:

Sędziów 19:11-21
Gdy byli blisko Jebus, a światło dnia wyraźnie przygasło, sługa rzekł do swego pana: „Chodźmy więc i zajdźmy do tego miasta Jebusytów, i zostańmy w nim na noc”. Lecz jego pan powiedział mu: „Nie zachodźmy do miasta cudzoziemców, którzy nie należą do synów Izraela; musimy iść aż do Gibei”. I rzekł jeszcze do swego sługi: „Chodźmy i zbliżmy się do jednej z tych miejscowości, i zostaniemy na noc albo w Gibei, albo w Ramie”. Przeszli więc i poszli dalej, a słońce zaczęło zachodzić nad nimi, gdy byli blisko Gibei, która należy do Beniamina. A zboczywszy tam, weszli, aby przenocować w Gibei. I weszli, i usiedli na placu miejskim, a nikt nie przyjmował ich do domu na nocleg. Lecz oto wieczorem wracał pewien starzec z pracy w polu, a człowiek ten był z górzystego regionu Efraima i mieszkał przez jakiś czas w Gibei; lecz tamtejsi mieszkańcy byli Beniaminitami. Gdy podniósł oczy, zobaczył męża, wędrowca, na placu miejskim. Starzec ten rzekł więc: „Dokąd idziesz i skąd przybywasz?” On mu odrzekł: „Przechodzimy z Betlejem w Judzie do najdalszych części górzystego regionu Efraima. Jestem właśnie stamtąd, ale szedłem do Betlejem w Judzie; i udaję się do swego domu, a nikt nie przyjmuje mnie do domu. Jest zarówno słoma, jak i pasza dla naszych osłów, jest też chleb i wino dla mnie i twojej niewolnicy, i dla służącego, który jest z twoim sługą. Niczego nie brakuje”. Lecz starzec rzekł: „Pokój z tobą! Niech każdy twój brak będzie moją sprawą. Tylko nie nocuj na placu”. Potem zaprowadził go do swego domu i zadał obrok osłom. Następnie umyli swe stopy i zaczęli jeść i pić.

Początkowo nic nie zapowiadało tragedii, ale pojawili się nicponie:

Sędziów 19:22-25
Kiedy dogadzali swym sercom, oto mężczyźni z miasta, nicponie, obstąpili dom, cisnąc się jeden przez drugiego do drzwi; i mówili do starca, właściciela domu: „Wyprowadź mężczyznę, który wszedł do twego domu, żebyśmy mogli z nim współżyć”. Wtedy właściciel domu wyszedł do nich i rzekł im: „Nie, moi bracia, proszę, nie czyńcie nic złego, ponieważ ten mąż wszedł do mojego domu. Nie dopuszczajcie się tego bezeceństwa. Oto moja córka, dziewica, oraz jego nałożnica. Pozwólcie, proszę, że je wyprowadzę, a wy je zgwałćcie i uczyńcie im, co w waszych oczach jest dobre. Lecz wobec tego człowieka nie dopuszczajcie się takiego bezeceństwa”. Ale ci mężczyźni nie chcieli go posłuchać. Toteż ów mąż wziął swą nałożnicę i wyprowadził ją do nich na zewnątrz; a oni zaczęli z nią współżyć i pastwili się nad nią przez całą noc aż do rana, po czym ją puścili, gdy nastawał świt.

Rankiem okazało się, że cudzołożna dama nie przeżyła amorów, a jej właściciel pociął jej zwłoki i rozesłał po plemionach Izraelskich:

Sędziów 19:26-30
Kiedy nastawał ranek, ta kobieta przyszła i upadła u wejścia do domu tego człowieka, gdzie był jej pan, i leżała aż do świtu. Później jej pan wstał rano i otworzył drzwi domu, i wyszedł, by udać się w drogę, a oto ta kobieta, jego nałożnica, leżała u wejścia do domu z rękami na progu! Rzekł więc do niej: „Wstań i chodźmy”. Lecz nie było odpowiedzi. Wtedy ten mężczyzna wziął ją na osła i wyruszywszy, udał się do swojej miejscowości. Potem wszedł do swego domu i wziął nóż rzeźniczy, a chwyciwszy swą nałożnicę, porozcinał ją według kości na dwanaście części i porozsyłał do wszystkich terytoriów Izraela. I każdy, kto to zobaczył, mówił: „Czegoś takiego nigdy nie popełniono ani nie widziano od dnia, gdy synowie Izraela wyszli z ziemi egipskiej, aż po dziś dzień. Rozważcie to w swych sercach, naradźcie się i powiedzcie”.

Izraelici zjednoczyli się by pomścić damę do towarzystwa:

Sędziów 20:1-11
Wyruszyli więc wszyscy synowie Izraela i zebrało się zgromadzenie jak jeden mąż, od Dan aż po Beer-Szebę, wraz z ziemią Gilead, do Jehowy w Micpie. A znaczące osobistości spośród całego ludu oraz wszystkie plemiona Izraela stanęły w zborze ludu prawdziwego Boga — czterysta tysięcy mężczyzn pieszych, dobywających miecza. I synowie Beniamina usłyszeli, że synowie Izraela udali się do Micpy. Potem synowie Izraela powiedzieli: „Mówcie. Jak doszło do tej niegodziwości?” Na to ów mężczyzna, Lewita, mąż zamordowanej kobiety, odrzekł, mówiąc: „Przyszedłem do Gibei, która należy do Beniamina, ja i moja nałożnica, by przenocować. A właściciele ziemscy z Gibei powstali przeciwko mnie i nocą obstąpili dom z mojego powodu. To mnie zamierzali zabić, ale gwałcili moją nałożnicę, tak iż w końcu umarła. Dlatego chwyciłem moją nałożnicę i porozcinałem ją, i porozsyłałem na każde pole dziedzictwa izraelskiego, gdyż dopuszczono się rozpasania i bezeceństwa w Izraelu. Oto wy wszyscy, synowie Izraela, wypowiedzcie tu swe słowo i radę”. Toteż cały lud powstał jak jeden mąż, mówiąc: „Nikt z nas nie pójdzie do swego namiotu ani nikt z nas nie skręci do swego domu. A oto, jak postąpimy z Gibeą. [Wyruszmy przeciwko niej] — jak wskaże los. I wybierzmy dziesięciu mężów spośród stu ze wszystkich plemion Izraela, i stu spośród tysiąca, i tysiąc spośród dziesięciu tysięcy, by się postarali o żywność dla ludu, żeby mógł przystąpić do działania, wyruszając przeciw Gibei Beniamina z powodu całego tego bezeceństwa, którego się dopuszczono w Izraelu”. I wszyscy mężowie izraelscy zebrali się przeciw temu miastu jak jeden mąż, jako sprzymierzeńcy.

Zażądano od Beniaminitów by wydali gwałcicieli:

Sędziów 20:12, 13
Toteż plemiona Izraela posłały mężów do wszystkich członków plemienia Beniamina, mówiąc: „Cóż to za zło zostało popełnione wśród was? Teraz więc wydajcie tych mężczyzn, nicponi, którzy są w Gibei, żebyśmy mogli ich uśmiercić, i usuńmy zło z Izraela”

Jednak Beniaminici stanęli murem za gwałcicielami i przyszykowali się do walki zbrojnej:

Sędziów 20:13-16
Lecz synowie Beniamina nie chcieli słuchać głosu swych braci, synów Izraela. Potem synowie Beniamina zaczęli się zbierać z miast do Gibei, by wyruszyć do bitwy z synami Izraela. W owym dniu powołano więc pod broń synów Beniamina z miast, dwadzieścia sześć tysięcy mężczyzn dobywających miecza, oprócz mieszkańców Gibei, spośród których powołano pod broń siedmiuset doborowych mężów. Spośród całego tego ludu było siedmiuset doborowych mężów leworęcznych. Każdy z nich ciskał z procy kamieniami i nie chybiał ani o włos.

Izraelici zapytali najszanowniejszego Boga Jehowy czy mają walczyć:

Sędziów 20:17-19
I powołano pod broń mieszkańców Izraela oprócz Beniamina, czterysta tysięcy mężczyzn dobywających miecza. Każdy z nich był wojownikiem. I powstawszy, udali się do Betel, by pytać Boga. Potem synowie Izraela powiedzieli: „Kto z nas ma wyruszyć na czele do bitwy przeciw synom Beniamina?” Na to Jehowa rzekł: „Juda na czele”. Następnie synowie Izraela wstali rano i rozłożyli się obozem naprzeciw Gibei.

Pomimo zachęty do bitwy Izraelici pierwszą potyczkę przegrali:

Sędziów 20:20-23
Mężowie izraelscy wyruszyli więc do bitwy z Beniaminem; i mężowie izraelscy stanęli przeciw nim w szyku bojowym pod Gibeą. A synowie Beniamina wyszli z Gibei i w owym dniu powalili na ziemię dwadzieścia dwa tysiące mężów z Izraela. Jednakże lud, mężowie izraelscy, okazał się odważny i ponownie stanęli w szyku bojowym w miejscu, gdzie stanęli w szyku bojowym pierwszego dnia. Potem synowie Izraela poszli i płakali przed Jehową aż do wieczora, i pytali Jehowę, mówiąc: „Czy mam znowu przystąpić do bitwy z synami Beniamina, mego brata?” Jehowa odrzekł: „Wyrusz przeciwko niemu”.

Pomimo klęski wyruszyli ponownie do walki:

Sędziów 20:24-29
Toteż na drugi dzień synowie Izraela podeszli do synów Beniamina. Beniamin zaś wyszedł w drugim dniu z Gibei, by się z nimi zmierzyć, i powalił na ziemię dalszych osiemnaście tysięcy mężów pośród synów Izraela, z których wszyscy dobywali miecza. Wtedy wszyscy synowie Izraela, cały lud, wyruszyli i przybywszy do Betel, płakali, i siedzieli tam przed Jehową, i pościli w owym dniu aż do wieczora, i przed obliczem Jehowy składali całopalenia oraz ofiary współuczestnictwa. Potem synowie Izraela pytali Jehowę, tam bowiem w owych dniach była Arka Przymierza prawdziwego Boga. A Pinechas, syn Eleazara, syna Aarona, stał przed nią w owych dniach, mówiąc: „Czy mam jeszcze raz wyruszyć do bitwy przeciwko synom Beniamina, mego brata, czy mam zaprzestać?” Jehowa odrzekł: „Wyrusz, gdyż jutro wydam go w twoją rękę”. Wtedy Izrael ze wszystkich stron rozstawił przeciw Gibei mężów czyhających w zasadzce.

Druga potyczka okazała się przegrana, ale jak mówi przysłowie – do trzech razy sztuka:

Sędziów 20:30-48
I trzeciego dnia synowie Izraela wyruszyli przeciwko synom Beniamina, i stanęli w szyku przeciw Gibei tak jak poprzednio. Gdy synowie Beniamina wyszli naprzeciw ludu, odciągnięto ich od miasta. Potem, podobnie jak poprzednio, zaczęli dobijać niektórych z ludu śmiertelnie ranionych na gościńcach, z których jeden prowadzi do Betel, a drugi do Gibei, na polu — około trzydziestu mężów izraelskich. Synowie Beniamina zaczęli więc mówić: „Ponoszą klęskę przed nami, tak jak za pierwszym razem”. A synowie Izraela rzekli: „Uciekajmy, odciągniemy ich od miasta na gościńce”. I wszyscy mężowie izraelscy wstali ze swych miejsc, i zaczęli formować szyki w Baal-Tamar, podczas gdy ci z Izraela, którzy czyhali w zasadzce, dokonali wypadu ze swych miejsc w pobliżu Gibei. Tak więc dziesięć tysięcy doborowych mężów z całego Izraela przyszło przed Gibeę i walka była ciężka; a Beniaminici nie wiedzieli, że wisi nad nimi nieszczęście. I Jehowa rozgromił Beniamina na oczach Izraela, tak iż w owym dniu synowie Izraela wybili w Beniaminie dwadzieścia pięć tysięcy stu mężczyzn, z których wszyscy dobywali miecza. Lecz synowie Beniamina sądzili, że mężowie izraelscy są bliscy klęski, gdy się cofali przed Beniaminem, zaufali bowiem zasadzce, którą zastawili przeciw Gibei. A czyhający w zasadzce działali szybko i popędzili w kierunku Gibei. Potem czyhający w zasadzce wybiegli i wybili całe miasto ostrzem miecza. A mężowie izraelscy umówili się z czyhającymi w zasadzce, żeby dali z miasta sygnał unoszącym się dymem. Kiedy synowie Izraela zawrócili podczas bitwy, Beniamin zaczął dobijać około trzydziestu mężczyzn śmiertelnie ranionych pośród mężów izraelskich, rzekł bowiem: „Nic innego, tylko niechybnie ponoszą na naszych oczach klęskę, tak jak w pierwszej bitwie”. A z miasta zaczął się unosić sygnał w postaci słupa dymu. Gdy więc Beniamin odwrócił twarz, oto całe miasto unosiło się ku niebu. I mężowie izraelscy uczynili zwrot w tył, a mężowie z Beniamina zatrwożyli się, bo zobaczyli, że dosięgło ich nieszczęście. Zawrócili więc przed mężami izraelskimi w stronę pustkowia, a bitwa podążała tuż za nimi, podczas gdy mężczyźni z miast zabijali ich pośród siebie. Otoczyli Beniamina. Ścigali go, tak iż nie miał gdzie odpocząć. Podeptali go tuż przed Gibeą, ku wschodowi słońca. W końcu padło osiemnaście tysięcy mężczyzn z Beniamina, z których wszyscy byli dzielnymi mężami. Zawrócili więc i zaczęli uciekać na pustkowie ku skale Rimmon. A oni wyłapali na gościńcach pięć tysięcy mężczyzn spośród nich i dalej podążali tuż za nimi aż do Gidom, i zabili z nich jeszcze dwa tysiące mężczyzn. Wszystkich tych z Beniamina, którzy padli w owym dniu, było ogółem dwadzieścia pięć tysięcy mężczyzn dobywających miecza; wszyscy oni byli dzielnymi mężami. Lecz sześciuset mężczyzn zawróciło i zaczęło uciekać na pustkowie ku skale Rimmon; i przebywali na skale Rimmon przez cztery miesiące. A mężowie izraelscy zawrócili przeciwko synom Beniamina i zaczęli uśmiercać ostrzem miecza tych z miasta, od ludzi do zwierzęcia domowego — aż do wszystkiego, co napotkano. Wszystkie też miasta, które napotkali, wydali na pastwę ognia.

Beniaminitów niemal doszczętnie wytępiono. Doszło nawet do tego, że jednemu z plemion Izraelskich zagroziła doszczętna zagłada:

Sędziów 21:5-18
Potem synowie Izraela powiedzieli: „Kto ze wszystkich plemion Izraela nie stawił się w zborze przed Jehową — bo złożono wielką przysięgę w związku z kimś, kto by się nie stawił przed Jehową w Micpie: ‚Niech bezwarunkowo poniesie śmierć’”. A synowie Izraela zaczęli żałować Beniamina, swego brata. Rzekli więc: „Dzisiaj jedno plemię zostało odcięte od Izraela. Co zrobimy dla tych, którzy pozostali, jeśli chodzi o żony, skoro przysięgliśmy na Jehowę, że nie damy im za żonę żadnej z naszych córek?” I rzekli jeszcze: „Które z plemion Izraela nie przyszło do Jehowy do Micpy?” A oto nie przybył do zboru w obozie nikt z Jabesz-Gilead. Kiedy liczono lud, oto nie było tam nikogo z mieszkańców Jabesz-Gilead. Dlatego zgromadzenie posłało tam dwanaście tysięcy najdzielniejszych mężów i nakazało im, mówiąc: „Idźcie i ostrzem miecza wybijcie mieszkańców Jabesz-Gilead, nawet kobiety i maleństwa. I oto, co macie uczynić: Każdego mężczyznę i każdą kobietę, która kiedyś kładła się z mężczyzną, wydajcie na zagładę”. Lecz oni znaleźli wśród mieszkańców Jabesz-Gilead czterysta dziewczyn, dziewic, które jeszcze nie kładły się z mężczyzną, by z nim współżyć. Przyprowadzili je więc do obozu w Szilo, które jest w ziemi Kanaan. A całe zgromadzenie, posławszy, przemówiło do synów Beniamina, którzy byli na urwistej skale Rimmon, i ofiarowało im pokój. I w owym czasie Beniamin wrócił. Potem dali im kobiety, które zachowali przy życiu spośród kobiet w Jabesz-Gilead; lecz nie znaleźli dla nich wystarczająco wiele. I lud żałował Beniamina, gdyż Jehowa uczynił wyrwę między plemionami Izraela. Toteż starsi zgromadzenia powiedzieli: „Co zrobimy dla pozostałych, jeśli chodzi o żony, bo kobiety z Beniamina zostały wytracone?” Potem rzekli: „Powinna być jakaś posiadłość dla tych, którzy ocaleli z Beniamina, żeby plemię nie zostało wymazane z Izraela. Nam zaś nie wolno dać im żon spośród naszych córek, gdyż synowie Izraela przysięgli, mówiąc: ‚Przeklęty ten, kto daje żonę Beniaminowi’”.

Izraelici wpadli na pomysł jak ocalić plemię Beniamina:

Sędziów 21:19-25
W końcu rzekli: „Oto jest święto Jehowy, które co roku odbywa się w Szilo, leżącym na północ od Betel, na wschód od gościńca, który biegnie z Betel do Szechem, i na południe od Lebony”. Nakazali więc synom Beniamina, mówiąc: „Idźcie i urządźcie zasadzkę w winnicach. I patrzcie, a oto gdy córki z Szilo wyjdą, by tańczyć w kręgach tanecznych, wyjdźcie z winnic i niech każdy z was porwie dla siebie żonę spośród córek z Szilo, i odejdźcie do ziemi Beniamina. A gdyby ich ojcowie lub ich bracia przyszli prowadzić sprawę sądową przeciwko nam, powiemy im: ‚Okażcie nam życzliwość przez wzgląd na nich, gdyż nie wzięliśmy dla każdego żony na wojnie; przecież to nie wy daliście im je, bo wówczas stalibyście się winni’”. Toteż synowie Beniamina tak właśnie zrobili i zaczęli według swej liczby uprowadzać sobie żony spośród pląsających kobiet, które porywali; potem odeszli i wrócili do swego dziedzictwa, i zbudowali miasta, i w nich zamieszkali. I w tymże czasie synowie Izraela zaczęli się stamtąd rozchodzić, każdy do swego plemienia i swej rodziny; i porozchodzili się stamtąd, każdy do swego dziedzictwa. W owych dniach nie było króla w Izraelu. Każdy zwykł czynić to, co w jego własnych oczach było słuszne.

Poznaliśmy historię słowa jebać i jego biblijny rodowód. Działo się to w czasach, kiedy Izraelici dotarli z Egiptu do Ziemi Obiecanej i żyli sobie zajebiście pod bezpośrednimi rządami najszanowniejszego Boga Jehowy. Zastanawiałem się nad całą tą historią i doszedłem do wniosku, że przyczyną całych tych nieszczęść które spadły na Ziemię Obiecaną było lekceważenie praw Bożych. Dama, której śmierć zainicjowała cały splot nieszczęśliwych zdarzeń już na samym początku okazała się cudzołożnicą i bezwarunkowo powinno się ją uśmiercić:

Kapłańska 20:10
A mężczyzna, który cudzołoży z żoną innego mężczyzny, cudzołoży z żoną swego bliźniego. Ma być bezwarunkowo uśmiercony — zarówno cudzołożnik, jak i cudzołożnica.

Bardzo proszę powróćmy do dzisiejszych czasów i wielce popularnego zwłaszcza wśród przeciwników rządzącego nami reżimu hasła – jebać PiS. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem wszelkich uogólnień i odpowiedzialności zbiorowej i chociaż wśród reżimowych władz jest wielu urzędników, którzy swoim postępowaniem w pełni zasłużyli sobie na śmierć z szczególnym okrucieństwem to zdaję sobie sprawę, że wśród członków tej zwyrodniałej partii mogą się znajdować zwykli durnie nieświadomi co się wokół nich dzieje i niekoniecznie powinno się ich jebać. Co innego jest z przywódcami tak zwanej Dobrej Zmiany. Bardzo proszę przypomnijmy sobie zwodnicze słowa bezsprzecznie wybitnego, ale złego posła Jarosława K.:

„Żadne krzyki i płacze nas nie przekonają, że białe jest białe a czarne jest czarne.”

Taka obłudna i przewrotna postawa została zdecydowanie w Biblii potępiona:

Izajasza 5:20; Przysłów 17:15
(...)Biada tym, którzy mówią, że dobre jest złe, a złe jest dobre, którzy ciemność przedstawiają jako światło, a światło jako ciemność, którzy gorycz przedstawiają jako słodycz, a słodycz jako gorycz!
(…) Ten, kto uznaje niegodziwca za prawego, i ten, kto uznaje prawego za niegodziwca — obaj są dla Jehowy obrzydliwością.

O najszanowniejszym panie Jarosławie K., nadmieniłem w 59 liście otwartym zatytułowanym - Best of dobra zmiana, łże elity i ich sojusznicy oraz poświęciłem mu poprzedni 110 list otwarty – zatytułowany - Tęczowe ścierwo, najszanowniejszy pan Jarosław K. i myślę, że to wystarczy.
Kiedyś w czasopiśmie NIE natrafiłem na ciekawy artykuł poświęcony podobnej tematyce.
Był on zatytułowany:

„Kurwa nasza mać. Bluzgać albo nie bluzgać – oto jest, kurwa, pytanie.”

Z wypowiedzi najszanowniejszego pana, panie Andrzeju D., można wywnioskować, że można bluzgać. Z wypowiedzi pana posła Jarosława K., można wywnioskować to samo, a nawet, że osoby używające wulgaryzmów są męskie i tym samym godne naśladowania. Kiedy wulgaryzmy najszanowniejszego pana Mateusza M., wyszły na jaw podróżnik i komik najszanowniejszy pan Wojciech Cejrowski w Radiowym Przeglądzie Prasy powiedział:

„Jawił się kimś innym, kiedy zostawał premierem. Jakichś nowych rzeczy się dowiedzieliśmy, i o tym człowieku, który takim językiem mówi przy eleganckim stole. W moich oczach spodnie mu spadły do kostek i nie chcę oglądać gościa, który takim językiem się posługuje.
Po prostu jest mi przykro, że zrobił (Morawiecki – red.) nas w konia, bo jawił się kim innym, kiedy w garniturach do zdjęć pozował, kiedy wspierał PiS i zostawał premierem. Jawił się kulturalnym, młodym człowiekiem, który miał jakieś kariery bankowe, a teraz się okazało, że mówi on takim językiem, jak ci komuniści, których ja absolutnie nie cenię.”

Nie wiem, jakich komunistów najszanowniejszy pan Wojciech Cejrowski miał na myśli. Jest taki żart:

„Dowodem na kulistość ziemi jest fakt, że sramy ba wschód a gówno przychodzi z zachodu.”

Pamiętam czasy tak zwanej komuny i pamiętam, że się nie przeklinało.
Największe wulgaryzmy jakie usłyszałem z ust niegrzecznych chrześcijan to gówno i dupa.
Jestem przeciwnikiem tego typu słów i staram się je zwalczać nawet w myślach. Uważam jednak, że słowa takie powinny być znane nawet małym dzieciom, po to by ich nie używały.
Przypomniała mi się scena z dzieciństwa. Małe chrześcijańskie dzieci bawiły się na podwórku. Starsze namówiły nie umiejące jeszcze dobrze mówić dziecko do tego by powiedziało słowo dupa. Dziecko z radością zaczęło je powtarzać być może dlatego, że wielką radość sprawiło swoim współbraciom w wierze. Myślę, że dobrze by było, gdyby rodzice od najmłodszych lat uczyli dzieci brzydkich słów, tłumacząc dlaczego są brzydkie i dlaczego nie powinno się ich używać.
Pamiętam też, że jak byłem dzieckiem czasami z rodzicami lub sąsiadami chodziliśmy na grzyby. Nauczono nas, które grzyby można zbierać po to by je jeść, oraz, które są szkodliwe i nie należy ich zbierać, a tym bardziej nie wolno ich jeść. Podobnie powinno się znać nawet największe wulgaryzmy. Decyzję o poruszeniu tego tematu podjąłem po zobaczeniu w Internecie filmiku z polskimi kibicami. Było to w trakcie mistrzostw świata w Rosji jeszcze przed tak zwanym meczem otwarcia, w którym nasz drużyna narodowa miała grać z drużyną z Senegalu. Grupa kibiców z Polski, przyozdobiona w barwy narodowe, trzymająca flagę z białym orłem, śpiewała rozradowana:

„Senegal tu, Senegal tam, Senegal chuja zrobi nam, la la la la la ...”

Znajomy opowiadał mi co też się dzieje na meczach w Polsce. Zacytował mi przyśpiewki kibiców, ale doszedłem do wniosku, że lepiej ich nie powtarzać a nawet zabronić ich używania na stadionach. Tego typu zachowanie kibiców może odstraszać normalnych ludzi – zwłaszcza rodziny z dziećmi co przekładać się może na frekwencję na meczach i słabsze wyniki finansowe klubów.
Jak już wspomniałem, kiedyś w Polsce wulgaryzmy należały do rzadkości.
Kiedy opadła tak zwana żelazna kurtyna z zgniłego zachodu wdarła się fala wulgaryzmów, której się dałem się ponieść. Jako wydawca wydawałem zespół Dr. Huckenbusch, czy też krakowskiego artystę Piotra Szczepanika, a także zespół Gównoprawda czy Poezja Kanału, a także wiele innych, które łączyła jedna cecha – wulgaryzmy, przy których najszanowniejszy pan Daniel Obajtek wydaje się być niewinną owieczką.
Korzystając z okazji chciałem wszystkich przeprosić za ten fakt i prosić o przebaczenie.
Z perspektywy czasu uważam, że źle postępowałem, ale wiem, że są ludzie, którzy myślą inaczej.
Znane jest mi powiedzenie:

„Lepiej być człowiekiem, który głośno przeklina niż małym cichym skórwysynem.”

Myślę podobnie, ale myślę, że jeszcze lepiej jest panować nad sobą. Osoby mające z tym problem mają gorzej. Przypomniała mi się forma spowiedzi najszanowniejszej pani Agnieszki Chylińskiej:

„Teraz jestem łajdakiem, który przychodzi do Pana Jezusa. Przychodzę jako łobuz i mówię: czy taką mnie kochasz? Czy taką mnie kochasz, kurwa?”

Żyjemy w tak trudnych czasach, że trudno zapanować nad sobą, ale uważam, że koniecznie jest podjąć walkę z wulgaryzmami, zwłaszcza, że wciąż powstają nowe. Najszanowniejszy pan Zbigniew Lew-Starowicz, seksuolog zauważył:

„Penis jest normalnym słowem w języku polskim, no chyba ładniejszy niż członek, bo członek nam się kojarzy z członkami partii, a partie niekoniecznie są lubiane.”

Bardzo słuszne spostrzeżenie. Doszło nawet do tego, że synonimem słowa kurwa stały się takie słowa jak polityk, demokrata, kłamca, premier, złodziej, prezydent, krzywoprzysięzca, debil, minister, poseł. Wypowiadając te kiedyś nie wulgarne słowa możemy przeklinać i ludzi o słabych nerwach denerwować. To czy jakieś słowo jest wulgarne w znaczniej mierze zależy od tego jakie w nas lub jakich słuchaczach wywołuje emocje. Jeżeli słysząc jakieś słowo na przykład premier, kurwa czy prezydent czujemy, że zaczyna się w nas gotować, to lepiej takie słowa eliminować już na poziomie myśli. Warto też uczyć dzieci od najmłodszych lat rozpoznawać takie słowa, by mogły lepiej przeżyć swoje życie, a dzieci mogą być bardziej spostrzegawcze niż się nam może wydawać. W pamięci utkwiło mi kilka anegdot, które powinny nam lepiej zrozumieć ten delikatny temat:

„Mała Iza od zawsze była towarzyska i lubiła popisywać się przed bliskimi i gośćmi. Pewnego razu.... z racji imienin któregoś rodzica dom był pełen gości, a ja schowana za szafę nagle krzyknęłam: dupa...dupa. Rodzice skonsternowani.... mama chcąc ratować sytuację powiedziała: tupaj Iziu, tupaj. Ja dodałam ze złością: Nie tupaj, tylko dupa. Za karę spędziłam następną godzinę odseparowana od gości.... aż okazałam skruchę i przyrzekłam, że tak brzydko mówić już nie będę...”

Czasami wulgaryzm w ustach dziecka to krzyk rozpaczy – rozpaczliwa chęć zwrócenia na siebie uwagi niezbędnej w pewnym etapie życia:

„Tata Eli (lat 2) dużo czasu poświęca, co denerwuje małą. Wola by aby tata się z nią bawił. Pewnego dnia mama rozbierając Elę do kąpieli, ze zdumieniem stwierdza, że dziecko ma rączki i nóżki pomazane długopisem. Dlaczego to zrobiłaś? - pyta. Na to Ela z powagą. Tata będzie czytał Elę!”

„Mariola (lat 5) grzeczna i powszechnie lubiana bawiąc się na dworze z dziećmi, zupełnie niespodziewanie obraziła się na jednego z chłopców i krzyknęła na niego – Ty jasna cholero.
Dzieci pobiegły do mamy Marioli i natychmiast poinformowały o niegodnym zachowaniu się koleżanki. Mama skarciła Mariolę za używanie brzydkich słów, ta tłumaczy się przez łzy – Ja wcale nie powiedziałam jasna.”

„Do Darka (lat 4) przyszła w odwiedziny ciocia. W trakcie ożywionej rozmowy z mamą Darka mamie wyrwało się niezbyt ładne słowo 'cholera'. Mama Darka, bardzo na ten temat wrażliwa, zwróciła cioci przyciszonym głosem uwagę, by nie używała tego typu zwrotów przy dziecku.
Darek pozornie całkowicie pochłonięty oglądaniem książki z obrazkami, wtrąca się nagle do rozmowy i tonem pobłażliwym mówi – Mamo nie szkodzi, 'cholera' to już dawno znam.”

„Czteroletni Grześ też już w ie, że nie wolno używać słów niecenzuralnych. Ma więc problem , jak nazwać to , co leży na ulicy (końskie odchody ), wybrnął doskonale : "Mamo, tu leży brzydkie słowo ".”

Jak już nadmieniłem, wulgarne słowa w poprzedniej rzeczywistości politycznej niemal nie istniały. Były na cenzurowanym. Normalni ludzie nie przeklinali. Wulgaryzmy można było usłyszeć z ust tak zwanego lumpen proletariatu i opozycji antykomunistycznej, która z czasem dorwała się do władzy i z taśm najszanowniejszego pana Daniela Obajtka dowiedzieliśmy się jak ta klasa polityczna rozmawia pomiędzy sobą gdy nikt nie słyszy.
Przypomniał mi się artykuł, z którego dowiedziałem się, że nie tylko w PRL-u, ale także dawno temu w Ameryce były czasy gdy wulgaryzmy nie były znane:

„W naszym języku nie ma wulgaryzmów”
CZYM jest wulgaryzm? Jest to „wyraz lub wyrażenie wulgarne, ordynarne, uznawane za nieprzyzwoite, grubiańskie” (Uniwersalny słownik języka polskiego). Niestety w niejednym kraju przekleństwa są na porządku dziennym. W przeszłości wulgarną mową posługiwali się głównie mężczyźni, lecz dzisiaj coraz częściej słyszy się ją z ust kobiet. Co ciekawe, w niektórych kręgach kulturowych wulgaryzmy w ogóle nie były kiedyś znane. Potwierdził to na przykład James Kaywaykla, Indianin z plemienia Apaczów. Kiedy miał prawie 90 lat, opowiedział o zwyczajach swojego plemienia.
„Pewnego ranka zbudził mnie głos dziadka. Siedział on u wejścia do naszej altanki obrośniętej pnączami i zwrócony twarzą w stronę wschodzącego słońca śpiewał Poranną Pieśń. Jest to hymn do Yusna (...) dziękczynienie za jeden z jego największych darów — miłość między kobietą a mężczyzną, która dla Apaczów jest czymś świętym. Nigdy nie opowiadają oni nieprzyzwoitych dowcipów na temat seksu i nie potrafią zrozumieć, dlaczego dla Białych Oczu [białych ludzi] poczęcie oraz narodziny są przedmiotem żartów. Apacze traktują to na równi z niegodnym używaniem imienia Boga. Jestem dumny, że w naszym języku nie ma wulgaryzmów. Za przywilej uczestniczenia w akcie twórczym składamy dzięki Stwórcy Życia””

Najszanowniejsi Czytelnicy, najszanowniejszy panie Andrzeju D., myślę, że nadeszła stosowna pora, na podsumowanie tego listu otwartego zwłaszcza, że w kolejce czeka kolejny list poświęcony naddebilom i temu co też zgotowali naszej biednej Ojczyźnie.

Wracając myślami do zasadniczego tematu tego listu, do wulgaryzmów to uważam, że dla dobra ludzkości koniecznie trzeba je wyeliminować z życia publicznego i prywatnego. Trzeba jednak pamiętać, że wulgaryzmy mogą być, (chociaż być nie muszą) częścią szerzej pojętej mowy nienawiści. Najszanowniejsi Czytelnicy śmierć (?) najszanowniejszego pana prezydenta Pawła Adamowicza podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy poruszyła część społeczeństwa i zapoczątkowała wzmożoną dyskusję o mowie nienawiści. Uważam, że wulgaryzmy jak i przede wszystkim mowa nienawiści jest bardzo szkodliwa, bywa też wstępem do czynów nienawiści. Mową nienawiści posługują się dzieci, dorośli a nawet starcy. Bywa też tak, że osoby ją stosujące twierdzą, że tak mogą postępować, bo istnieje wolność słowa.
Zapominają jednak o odpowiedzialności za słowa. Kiedy ktoś domaga się odpowiedzialności za słowa krzyczą o cenzurze. Wulgaryzmy są coraz częstsze i powszechniejsze.
Uważam też, że największą bezpośrednia winę za istniejący stan rzeczy ponosi przede wszystkim władza – aktualnie najszanowniejszy pan minister Zbigniew Ziobro, prokuratorzy, sędziowie oraz byle jakie prawo. Nie bez znaczenia jest też dominująca religia, która może wielką rolę w tej sprawie odgrywać. Na temat mowy nienawiści napisałem 19 list otwarty do najszanowniejszego pana prezydenta Andrzeja Dudy zatytułowany - Odpowiedzialność władzy i religii za mowę nienawiści.. W nim znajduje się też uzasadnienie mojej oceny sytuacji. Uwaga, w liście tym występują słowa wulgarne, bo zacytowałem wystąpienie najszanowniejszego pana Jerzego Owsiaka. Ciekawie na temat języka i mowy nienawiści napisano w Biblii:

Jakuba 3:1-10
Niechaj niewielu z was zostaje nauczycielami, bracia moi, gdyż wiecie, że czeka nas cięższy sąd. Wszyscy bowiem wielokrotnie się potykamy. Jeżeli ktoś nie potyka się w słowie, to jest człowiekiem doskonałym, zdolnym okiełznać także całe swe ciało. Jeśli wędzidła uzd wkładamy w pyski koniom, aby były nam posłuszne, kierujemy również całym ich ciałem. Oto nawet statki, choć tak duże i pędzone przez tęgie wiatry, kierowane są bardzo małym sterem tam, dokąd chce wola sternika. Tak też język jest małym członkiem ciała, a jednak wielce się przechwala. Oto jakże małego ognia trzeba, żeby podpalić jakże wielki las! Tak, język jest ogniem. Język stanowi wśród naszych członków świat nieprawości, plami bowiem całe ciało i zapala koło życia naturalnego, a sam jest zapalany przez Gehennę. Bo wszelki gatunek dzikich zwierząt oraz ptaków i stworzeń pełzających, i stworzeń morskich da się ujarzmić i został ujarzmiony przez rodzaj ludzki. Języka zaś nikt z ludzi ujarzmić nie potrafi. Szkodliwa to, krnąbrna rzecz, pełna śmiercionośnego jadu. Błogosławimy nim Jehowę, samego Ojca, i nim też przeklinamy ludzi, powołanych do istnienia „na podobieństwo Boże”. Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo.

Każdy, kto publicznie, przy większym lub mniejszym gronie się wypowiada może się stać nauczycielem dla swoich słuchaczy. Nauczycielem dobrym lub złym:

Mateusza 12:35-37
Dobry człowiek ze swego dobrego skarbu wydobywa rzeczy dobre, natomiast niegodziwy człowiek ze swego niegodziwego skarbu wydobywa rzeczy niegodziwe. Mówię wam, że z każdej nieużytecznej wypowiedzi, którą ludzie wyrzekną, zdadzą sprawę w Dniu Sądu; bo na podstawie twoich słów zostaniesz uznany za prawego i na podstawie twoich słów zostaniesz potępiony”.

W Biblii jest wiele ciekawych myśli zachęcających nas do kontroli tego co mówimy:


Przysłów 13:3 ; 15:2 ; 16:27
Kto strzeże swych ust, zachowuje swą duszę. Kto szeroko otwiera swe wargi — doprowadzi się do ruiny. (…) Język mądrych wyświadcza dobro wiedzą, lecz usta głupich tryskają głupotą. (…) Nicpoń wykopuje zło, a na jego wargach jest jakby ogień parzący.

W Biblii znajdziemy też proroctwo, z którego wynika, że nastanie czas czystej mowy:

Sofoniasza 3:8, 9
‚Dlatego wyczekujcie mnie — brzmi wypowiedź Jehowy — do dnia, gdy powstanę po zdobycz, bo moim sądowniczym rozstrzygnięciem jest to, by zebrać narody, bym zgromadził królestwa w celu wylania na nie mego potępienia, całego mojego płonącego gniewu; bo ogień mej gorliwości strawi całą ziemię. Wtedy bowiem dokonam wśród ludów zmiany na czystą mowę, aby wszystkie wzywały imienia Jehowy i służyły mu ramię przy ramieniu’.

Natomiast w Nowym Testamencie mamy zachętę do mówienia prawdy i porzucenia obelżywej, sprośnej mowy:

Efezjan 4:25, 31 ; Kolosan 3:8-11 ; Galatów 5:19-23
Przeto, odrzuciwszy fałsz, mówcie prawdę każdy ze swym bliźnim, ponieważ jesteśmy członkami należącymi do siebie nawzajem. (…) Wszelka złośliwa gorycz i gniew, i srogie zagniewanie, i krzyk, i obelżywa mowa niech będą spośród was usunięte wraz z wszelkim złem. (…)
Ale teraz naprawdę odrzućcie od siebie to wszystko: srogie zagniewanie, gniew, zło, obelżywe słowa i sprośną mowę z waszych ust. Nie okłamujcie się nawzajem. Zrzućcie starą osobowość razem z jej praktykami i przyodziejcie się w nową osobowość, odnawianą dzięki dokładnemu poznaniu na obraz Tego, który ją stworzył, gdzie nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, cudzoziemca, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz Chrystus jest wszystkim i we wszystkich. (…) Jawne zaś są uczynki ciała, a są nimi: rozpusta, nieczystość, rozpasanie, bałwochwalstwo, uprawianie spirytyzmu, nieprzyjaźnie, waśń, zazdrość, napady gniewu, swary, rozdźwięki, sekty, zawiści, pijatyki, hulanki i tym podobne rzeczy. Co do nich przestrzegam was, jak już was przestrzegłem, że ci, którzy się czegoś takiego dopuszczają, nie odziedziczą królestwa Bożego. Natomiast owocem ducha jest miłość, radość, pokój, wielkoduszna cierpliwość, życzliwość, dobroć, wiara, łagodność, panowanie nad sobą. Przeciwko takim rzeczom nie istnieje żadne prawo.

Podsumowując kwestię wulgaryzmów – lepiej je wyeliminować z życia.
Pozostała jeszcze do omówienia kwestie majątkowe najszanowniejszego pana Daniela Obajtka i jego trzydziestu kilku nieruchomości:

„Jak podaje niezalezna.pl, dokumenty finansowe Daniela Obajtka (akty notarialne, umowy cywilno-prawne, zeznania podatkowe oraz oświadczenia majątkowe) dotyczące okresu ponad dwudziestu lat, udostępnił autorom publikacji pełnomocnik szefa Orlenu, mec. Maciej Zaborowski.
"Z dokumentów tych - które, jak zapewnił mec. Maciej Zaborowski, zostaną niezwłocznie przekazane do CBA - wynika, że dochód Obajtka pochodzący z legalnych źródeł znacznie przewyższał jego wydatki na zakup nieruchomości" - podkreśla Niezależna.”

Jeżeli coś w sprawie Daniela Obajtka pisze zależna częściowo od pieniędzy Orlenu Niezależna to sprawa wydaje się jeszcze bardziej podejrzana. Sprawę należy zbadać należycie, bo nie godzi się żadnej rzeczy lekkomyślnie ani przyjąć, ani odrzucić. Począwszy od pierwszej zakupionej nieruchomości po ostatnią wszystko powinno się dokładnie przejrzeć biorąc pod rozwagę i to, że szacunkowe ceny nieruchomości mogły zostać mocna zaniżone. Tylko kto ma to zrobić?
Za sprawą takich podłych kreatur jak premier Mateusz M., minister sprawiedliwości i prokuratotr generalny Zbigniew Z., czy minister Jarosław K., państwowe służby są totalnie niewiarygodne.
Dlatego istnieje konieczność powołania w pełni niezależnego od państwowego aparatu administracyjnego komitetu społecznego.

W Konstytucji napisano - Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio. Przedstawiciele narodu sobie nie radzą. Czas na naród. Istnieje konieczność dziejowa powołania Konstytucyjnego Bezpośredniego Trybunału Narodowego, który rozliczy złych urzędników.

Najszanowniejsi Czytelnicy, najszanowniejszy panie Andrzeju D., a Wy co myślicie o tym co napisałem? Zgadzacie się z tym co napisałem i zaproponowałem? Wdzięczny będę za wszelkie słowa krytyki.

W naszej ojczyźnie źle się dzieje i by coś zmienić na lepsze napisałem ten list otwarty.
Oprócz napisania tego listu, zgodnie z swym zwyczajem postanowiłem się pomodlić do najlepszego z najlepszych dobrych Bogów o pomoc.

Najszanowniejszy, najlepszy spośród wszystkich najlepszych, najbardziej dobrych Bogów Boże, czy mogę prosić o to byś dopomógł ludzkości uporać z wulgaryzmami i mową nienawiści oraz ustanowić prawo, które sprawi, że źli ludzie sprawujące władzę będą błyskawicznie usuwani z stanowisk i zastępowane ludźmi jak najlepszymi, najbardziej odpowiednimi do pełnionych funkcji.

Jeżeli mogę, to proszę o to – błagam – najbardziej jak tylko można.

Z wyrazami największego szacunku i życzeniami najlepszości jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski

Naj.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 24 kwie 2021, 21:12 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 lut 2021, 15:23
Posty: 341
Czy ja Szatanie Kwaśniewski mogę prosić,aby Kłamczuszka Morawieckiego z całym PiSem szlag
jasny trafił?
Chociaż moja prośba też kłamstwem podszyta,bo jak wierzyć w Szatana,skoro buka nie ma.

_________________
Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by móc bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 28 kwie 2021, 19:32 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 mar 2018, 10:14
Posty: 530
Dee Dee pisze:
Czy ja Szatanie Kwaśniewski mogę prosić,aby Kłamczuszka Morawieckiego z całym PiSem szlag
jasny trafił?
Chociaż moja prośba też kłamstwem podszyta,bo jak wierzyć w Szatana,skoro buka nie ma.

Jakiś nowy Smoleńsk?
Myślę, że zasadniczym problemem jest nie PiS, czy PO, ale ogólnie demokracja i ustrój naszego kraju. Demokracja to jedna z największych plag trapiących współczesny świat i w interesie ludzi jest zastąpienie jej normalnym ustrojem. Temat ten opisuje mój 26 list otwarty do Prezydenta - Ostry seks oraz wady demokratycznej zarazy.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 maja 2021, 17:49 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 mar 2018, 10:14
Posty: 530
112 list otwarty – Naddebile i narodowy spis powszechny 2021.

jacek ahmadeusz szatan kwaśniewski 12 dzień 7 miesiąc 5 rok EY

Najsz :)

Najszanowniejszy panie prezydencie Andrzeju D., najszanowniejsi Czytelnicy moich listów otwartych, jakiś kilka lat temu, w czasach kiedy był najszanowniejszy pan jeszcze legalnie, zgodnie z obowiązującą Konstytucją wybranym prezydentem napisałem mój 3 list otwarty zatytułowany - Chrześcijańska rachuba kłamstw i bardzo grzeszne daty. Temat rozwinąłem w kolejnych aneksach i nawiązywałem do niego w wielu listach. Postępowałem tak dlatego, że to bardzo ważna sprawa.
Niestety aktualne wydarzenia przymusiły mnie do przypomnienia tematu.
W skrócie, tak zwana Nasza Era, czyli era liczona teoretycznie od narodzin Jezusa Chrystusa to jedna z największych i zarazem najbardziej grzesznych bzdur wymyślonych przez ludzkość. Teoretycznie powszechnie używane daty naszych narodzin powinny zawierać czas jaki dzieli narodziny najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) od naszych narodzin. Wiem, że zrozumienie tego, że chrześcijańska rachuba liczenia lat to bzdura może być bardzo ciężkie dla osób mających trudności naukami ścisłymi dlatego sprawę postaram się ponownie wyjaśnić. Bardzo proszę wyobrazić sobie oś czasu zawierającą dwa punkty odniesienia X i Y.

----------------------X-----------------------------------------------------------------------Y----------------------

Czas na tej osi płynie od strony lewej do prawej. Punkt X jest to teoretyczna data narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa), a punkt Y to jakieś wydarzenie, które nastąpiło jakiś czas później. Na przykład nasze narodziny.
Oś ta jest wyobrażeniem tak zwanej Naszej Ery, w skrócie n.e..
Określenie Nasza Era pojawiło się kilka wieków po domniemanej śmierci Chrystusa i propagował je najszanowniejszy pan Dionizjusz Mniejszy, dlatego też tak zwana Nasza Era nazywana jest Erą Dionizyjską. Minęły kolejne stulecia, pojawiły się kalendarze i nastała moda na używanie dat tak zwanej Naszej Ery. Stało się to między innymi za sprawą biskupa Gniezna, Marcina Polaka, który choć nosił nazwisko Polak był narodowości Czeskiej i nazywany jest też Marcinem z Opawy. Był to dominikanin. Na zlecenie papieża napisał on kroniki papieży i cesarzy – kompendium historii powszechnej od stworzenia świata po lata 70 XIII wieku, z tym, że może to być błędna data.
Były to czasy, kiedy za krytykę Papieża i postanowień kościelnych można było spłonąć na stosie. Pojawiły się co prawda rozsądne głosy historyków, kwestionujących użyte daty, ale rozum przegrał z głupotą i daty tak zwanej Naszej Ery się przyjęły, a nawet weszły do powszechnego użycia ku wielkiemu nieszczęściu chrześcijan, którzy za sprawą ignorantów uwikłali w grzech samego najszanowniejszego władcę Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa). Wszak stał się on centralną postacią chrześcijańskiego, trefnego kalendarza. To od jego narodzin teoretycznie liczy się obecne daty. Z czasem historycy wprowadzili też pojęcie czasu Przed Naszą Erą – p.n.e.,
Jest to czas przed narodzinami Chrystusa.
Z czasem papiestwo straciło wpływy lęk przed kwestionowaniem kościelnych ustaleń zmalał. Odżyły głosy krytyczne dotyczące tak zwanej Naszej Ery.
Obecnie zarówno teolodzy jak i historycy są zgodni co do jednego – data narodzin Chrystusa została błędnie ustalona i brak jest danych by ten błąd naprawić. Taka jest oficjalna nauka ludzi zajmujących się tym tematem, ale szczerze pisząc, jak zacząłem sprawę zgłębiać doszedłem do wniosku, że data ta nie została nigdy ustalona.
Teoretycznie może się wydawać, że fantazjuję, coś zmyślam.
Ludzie głupi, ograniczeni umysłowo mogą myśleć, że kłamię. Że chcę ich w coś wkręcić.
Istnieją idioci, których żadne fakty, żadne dokumenty, żadne, nawet bezspornie niepodważalne dowody nie przekonają, że tkwią w błędzie. Wzorowym przykładem takiej postawy jest sławetna wypowiedź naddebila – posła, najszanowniejszego pana Jarosława K.:
„Żadne krzyki i płacze nas nie przekonają, że białe jest białe a czarne jest czarne.”

Ludzie niedouczeni lub źle nauczeni mogą być święcie przekonani, że data narodzin Chrystusa jest znana i niepodważalna. Wszak większość znanych mi chrześcijan obchodzi tak zwane Boże Narodzenie. Obserwując te religijne misteria można by pomyśleć, że data narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa), jest dokładnie znana.
Znany jest dzień, miesiąc i rok. Na co dzień będących w użyciu dat się nie kwestionuje.
Wręcz przeciwnie. Dzieci odkąd trafią do szkoły uczone są wielu dat, których żaden znany mi pedagog nigdy nie kwestionował. Prawda na temat daty narodzin Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) – mianowicie to, że data ta jest nieznana bywa przed ogółem ludzkości ukrywana przez zwyrodniałych złoczyńców. Jest to wiedza zarezerwowana dla wnikliwych teologów, historyków, rachmistrzów – dla ludzi, którzy zainteresowali się tematem i gruntownie go zgłębili.
Bardzo proszę zobaczmy co na temat tak zwanego Bożego Narodzenia napisano w Encyklopedii Religijnej Państwowego Wydawnictwa Naukowego:

„Boże Narodzenie, łac. Natale Domini, chrześc. święto obchodzone od starożytności dla wspomnienia i uczczenia narodzin Jezusa Chrystusa. Według świadectw hist. (uroczystość B.N.) wprowadzono (...) ustalając datę na 25 XII, aby przezwyciężyć (lub zaadaptować) pogański kult Niezwyciężonego Słońca, czczonego tego właśnie dnia od czasów ces. Aureliana. Chrześcijanie, nie znający faktycznej daty narodzin Jezusa, wybrali symbol. dzień zimowego przesilenia, po którym noc-ciemność ustępuje dniowi-światłu, nawiązując w ten sposób do obrazu Jezusa jako "światłości świata". Święto wprowadzone do rzym. kalendarza liturgicznego szybko się rozpowszechniło: w IV w. było obchodzone m.in. w pn. i zach. Afryce, w Hiszpanii, pn. Italii, Kapadocji, Konstantynopolu i Antiochii...”

Wyznaczona na 25 XII data jest datą symboliczną nie mającą nic wspólnego z historią, wiedzą, uczciwością i przyzwoitością. Datę tę wybrano z względów politycznych, socjologicznych.
Warto tu dodać, że w Kościele Prawosławnym, w którym używa się Kalendarza Juliańskiego też obchodzi Boże Narodzenie 25 grudnia, ale w innym dniu. Obchody te są kilkanaście dni później, w styczniu, według Kalendarza Gregoriańskiego będącego kościelnym kalendarzem Kościoła Rzymskokatolickiego:

„W 1582 (!?) komisja powołana przez papieża Grzegorza XIII ostatecznie ustaliła reguły dla k. gregoriańskiego; opuszczono 10 dni (po 4 X 1582 (!?) nastąpił 15 X 1582 (!?)).”

Warto tu dodać, że Kalendarz Juliański, który jest pierwowzorem Kalendarza Gregoriańskiego jest kalendarzem słonecznym powiązanym z ruchem ziemi wokół słońca czy też ruchem słońca wokół ziemi jak też niektórzy uważają. Temat co krąży wokół czego rozwinąłem między innymi w aneksie do 13 listu otwartego do Prezydenta zatytułowanego - Święta państwowe i kościelne łamiące Konstytucję. Bardzo proszę powróćmy myślami do kalendarzy i narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa).
Fakt, że ten sam dzień chrześcijanie świętują w dwóch różnych dniach świadczy o tym, że coś jest nie tak. Znawcy kalendarzy i Biblii wiedzą, że zarówno kalendarz Juliański jak i Gregoriański nie są zsynchronizowane z kalendarzem znanym z Biblii. Biblijny kalendarz to 12 miesięczny kalendarz Księżycowy, mniej więcej taki sam jaki obecnie używany jest przez muzułmanów.
Jest on krótszy od słonecznego o około 11 dni. Miesiące tego kalendarza przesuwają się względem miesięcy kalendarzy słonecznych co roku o około 11 dni.
Kolejnym wynalazkiem jest księżycowo-słoneczny kalendarz używany przez Izraelitów.
Co któryś rok liczy 13 miesięcy, dzięki czemu co kilkadziesiąt lat cykl słoneczny się wyrównuje.
W Koranie praktyka taka została potępiona:

Sura 9:37
Przesunięcie miesiąca jest tylko pomnożeniem niewiary; są wprowadzeni przez to w błąd tylko ci, którzy nie wierzą. Oni uznają to za dozwolone jednego roku i uznają to za zakazane innego roku, aby wyrównać liczbę tych miesięcy uświęconych przez Boga i w ten sposób za dozwolone uznać to, czego zakazał Bóg. Zostało im upiększone zło ich działania, lecz Bóg nie prowadzi drogą prostą ludzi niesprawiedliwych.

Podobnie postępują chrześcijanie, którzy na co dzień używają kalendarza słonecznego, ale na przykład święta wielkanocne wyznaczają za pomocą kalendarza chrześcijańskiego i by wypadało ono na wiosnę, muszą co jakiś czas dodawać miesiąc słoneczny.
To nie wszystkie kalendarze używane na świecie. Jest ich więcej. Księżycowe, słoneczne, mieszane, arytmetyczna. Słonecznym kalendarzem jest kalendarz Kalendarz Badí' stosowany w Bahaizmie.
Jet to kalendarz słoneczny składający się z 19 miesięcy, z nowym rokiem w północnej wiosennej równonocy. Każdy miesiąc nosi nazwę cnót (np. Doskonałość, Miłosierdzie), podobnie jak dni tygodnia. Pierwszy rok pochodzi z 1844 (!?) roku n.e. , w którym Báb rozpoczął nauczanie.
Ja używam kalendarza arytmetycznego. Ma on 12 miesięcy po 30 dni, a każdy miesiąc ma 5 sześciodniowych tygodni. Przez swoją cykliczność oraz istnienie roku zerowego przeliczanie dni z tego kalendarza na inny jest stosunkowo proste. Oczywiście nie są to wszystkie kalendarze i dobrze sobie z tego faktu sprawę zdawać. Bardzo proszę przypomnijmy sobie naszą teoretyczną oś czasu:

----------------------X-----------------------------------------------------------------------Y----------------------

Y – jakaś data tak zwanej Naszej Ery to jakaś zazwyczaj konkretna data.
Na przykład mój komputer podał w tym momencie datę 2021 04 12 godzina 22:12.
Jest to nasze Y. Mój komputer to kłamca, ale to nie jego wina. Tak go zaprogramowali.
Y to teoretycznie jest to czas od hipotetycznych narodzin Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa).
Analogicznie podobne informacje powinien zawierać X.
Na osi czasu powinna być zawarta minuta, godzina, dzień, miesiąc i rok. Wszak jest to początek chrześcijańskiego kalendarza. Bezspornie najważniejsza w chrześcijańskiej rachubie liczenia lat data. Data najważniejsza dla chrześcijan używających tego kalendarza.
Punkt wyjścia wszelkich obliczeń historycznych chrześcijan.

Aby sprawdzić jak się rzeczy mają bardzo proszę zajrzyjmy do najobszerniejszego dzieła teologiczno-historycznego jakim dysponuję, do wielotomowej encyklopedii religijnej Państwowego Wydawnictwa Naukowego, na hasło Jezus Chrystus:

„Jezus Chrystus [gr. Iesous < hebr. Ye(ho)su'a '(Jahwe) zbawieniem', skrócone do Yesu'], Jezus z Nazaretu, ur. ok. 8-7 r. p.n.e., zm. 7 IV 30(?) r. n.e., (...)”

W notatce tej użyto skrótu p.n.e., który oznacza czas przed narodzeniem Chrystusa.
Bardzo proszę zwróćmy uwagę na fakt, że w notatce tej podano domniemaną datę śmierci, ale opatrzoną ją znakiem zapytania i słusznie bo jest to kwestia dyskusyjna i dla jasności tematu przemilczymy ją, bo w naszych rozważaniach szukamy daty narodzin.
Wszak to od daty narodzin teoretycznie zaczyna się n.e. (Nasza Era).
Naddebile, którzy sformułowali tę notatkę napisali, że najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) urodził się ok. 8-7 r. p.n.e. Jest to jawna bzdura – wyrażenie zawierające jawny błąd logiczny – sugeruje bowiem, że najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) urodził się 8-7 lat p.n.e. (przed naszą erą, czyli 8 lub 7 lat przed swoimi narodzinami.

Wypadało by teraz wyjaśnić co oznacza użyte przeze mnie słowo naddebil.
Jest to skrót od zwrotu debil nad debile.
Słowo debil w słowniku Państwowego Wydawnictwa Naukowego tak zdefiniowano:

„Debil - człowiek niedorozwinięty umysłowo.”

Do wymyślenia słowa odróżniającego zwykłych debili od nienormalnych przymusiły mnie wydarzenia jakie niedawno rozegrały się w naszym kraju. Media obiegła taka wiadomość:

„Duda nazwany „debilem”. Rzecznik prezydenta: Nie było wniosku Andrzeja Dudy w tej sprawie
Nie milkną komentarze po informacji, że pisarz Jakub Żulczyk został oskarżony o nazwanie prezydenta „debilem”. W rozmowie z Interią do sprawy odniósł się także rzecznik Andrzeja Dudy Błażej Spychalski. – Przestępstwo zniesławienia głowy państwa jest ściągane z urzędu. Nie było żadnego wniosku prezydenta, ani Kancelarii Prezydenta – zapewnił.”

Ja na przykład jestem normalnym debilem. Mam defekt mózgu, który sprawia, że mam bardzo kiepską pamięć. W szkole średniej między innymi dlatego miałem niemal same oceny dostateczne, najniższe by ukończyć szkołę, a na dodatek część z nich była ocenami naciąganymi.
Gdyby mnie sumiennie oceniać według programu być może do dziś szkoły bym nie skończył.
System edukacji w naszym kraju był i być może jest dalej bezlitosny dla takich debili jak ja.
Temat państwowej edukacji jest niezwykle poważny, ale omawia go już 29 list otwarty zatytułowany - Żenujące, żałosne, karygodne, szkolnictwo państwowe.

Szkolnictwo to odgrywa wielką rolę w edukowaniu ludzi na debili, naddebili i totalnych naddebili. Normalny naddebil taki jak ja, jest świadomy swoich ograniczeń. Świadomy swej ułomności, robię mnóstwo notatek, wpisuję w komputer i archiwizuję tematycznie. Kiedy pojawia się jakiś temat który chcę zgłębić zazwyczaj wystarczy, że zajrzę do notatek, posegreguję tematycznie zapiski i zaczynam się w temacie orientować, ale jestem świadomy, że jest to tylko wiedza powierzchowna a moje zrozumienie tematu może być błędne. Najszanowniejszy panie Andrzeju D., radzę postępować podobnie.

Ilość różnych informacji jaka do nas dociera jest tak ogromna, że bez codziennej systematycznej pracy pogubić się możemy kompletnie w natłoku informacji. Dodatkowo wbrew temu co piszą – mianowicie, że w Internecie nic nie ginie to jest to na zwykły frazes bez pokrycia.
Są informacje, które faktycznie można znaleźć po latach, ale są też takie, które znikają być może bezpowrotnie. Na dysku komputera mogą przetrwać dużo dużej. Bardzo proszę powróćmy myślami do tematu nazwania najszanowniejszego pana debilem. Bardzo dobrze, że sprawą zajęła się prokuratura bo nazwanie pana debilem urąga normalnym debilom takim jak ja.
W języku polskim brak słów określających głupotę najszanowniejszego pana 'Prezydenta'.
Jak bowiem nazwać doktora prawa, który podpisuje ustawę łamiącą kilkadziesiąt zapisów Konstytucji? Temat opisuje mój 1 list otwarty zatytułowany - Niedziela, sfałszowany dekalog i łamanie Konstytucji i rozwijają go 2 aneksy. W skrócie chodzi o to, że podpisana przez najszanowniejszego pana ustawa o wybiórczym ograniczeniu działalności gospodarczej w niedzielę łamie aż kilkadziesiąt zapisów obowiązującej Konstytucji. O tym czy jakaś ustawa jest zgodna z Konstytucją decydują prawa logiki, ale by dokonać takiej oceny trzeba znać Konstytucję i analizowane prawa i umieć czytać z zrozumieniem a także być człowiekiem uczciwym. Ten jawny bubel prawny podpisał doktor Prawa, który ślubował, że będzie strzegł Konstytucji i na dodatek w ślubach swych odwołał się do Boga:

"Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem. Tak mi dopomóż Bóg".

W mojej ocenie normalny debil tak by nie postąpił. Do takiego aktu głupoty potrzeba człowieka wyjątkowo głupiego – naddebila.

Według mojej definicji naddebil jest to między innymi człowiek klasycznie głupi, ale nieświadomy tego. Naddebilowi wydaje się, że myśli i to bardzo dobrze, ale tymczasem to tylko złudzenie.
W jego głowie zachodzą jakieś procesy, obliczenia, analiza tematu, ale jest ona bardzo kiepskiej jakości, ale naddebil sobie sprawy z tego nie zdaje i bywa, że nawet myśli, że jego myśli są genialne. Bywa, że ludzie myślą, że bardzo duże wiedzą i jeszcze więcej rozumieją, że są bardzo zdolni, ale tak naprawdę wydaje się im tylko że myślą. Jest to typowa postawa ludzi niezbyt inteligentnych. Najszanowniejszy pan Charles Bukowski widzi w tym kłopoty świata:

„Problemem świata jest to, że ludzie inteligentni są pełni wątpliwości, a głupcy są pewni siebie.”

W psychologii tego typu myślenie nazwano efektem Krugera – Dunninga, w którym im mniejsza wiedza merytoryczna, tym większa pewność siebie w wypowiadanych osądach.
Normalny debil zna swoje ograniczenia i przynajmniej w tym jest mądry.
Naddebile przeceniają swoje możliwości i mogą sprawić wiele zła na ziemi.
Dzieje się tak gd naddebil obejmie stanowiska przewyższające jego zdolności intelektualne.
Taki naddebil choćby nie wiem jak się starał, nie jest w stanie mądrze myśleć, mówić, postępować, bo przewyższa to jego zdolności umysłowe. Takie przypadki szczególnie często trafiają się w krajach demokratycznych, w których są niejasne kryteria obsadzania stanowisk, a od nadzorujących funkcjonowanie członków Sejmu i Senatu ani mądrości ani uczciwości się nie wymaga.

Rządzący nami reżim wykorzystuje takich naddebili do swych niecnych celów. Najszanowniejszy pan Radosław Fogiel, wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości w kilku jasnych i zrozumiałych tezach wyjaśnił filozofię rządzenia państwem przez Zjednoczoną Prawicę. Na pytanie dlaczego ważne stanowiska państwowe są obsadzane przez krewnych i znajomych partyjnych notabli odpowiedział:

„Z podobnym problemem mierzyliśmy się, kiedy sprawowaliśmy władzę w latach 2005-2007 (!?). Wtedy poszliśmy w kierunku bardzo eksperckim, właśnie otwartych konkursów jeśli chodzi o rady nadzorcze. Trafiali tam eksperci z rynku, trafiały osoby z tytułami naukowymi, z SGH, z innych uczelni. No i problem okazał się taki, że ich sposób myślenia o gospodarce, o zarządzaniu był zupełnie sprzeczny z tym, co Prawo i Sprawiedliwość ma w swoim programie.”

Demokracja to jedna z największych plag trapiących współczesny świat i w interesie ludzi jest zastąpienie jej normalnym ustrojem. Temat ten opisuje mój 26 list otwarty do Prezydenta - Ostry seks oraz wady demokratycznej zarazy. To wielka zasługa demokracji, że rządzą nami głupcy.
Kiedy obradują posłowie, radni, rząd - życie każdego jest zagrożone i nie jest to bezpodstawna opinia. Dowody zawarłem w listach otwartych do Prezydenta - 92 Stop wariatom u władzy; 93 Stop debilom w Sejmie i Senacie; 94 - Stop idiotom w samorządach terytorialnych.

Jeszcze głupszy od naddebila jest totalny naddebil i zazwyczaj nie jest to głupiec w klasycznym rozumieniu tego słowa. Totalni naddebile, to ludzie zazwyczaj obdarzeni znakomitą pamięcią, wysokim ilorazem inteligenci, często też ogromną wiedzą, ale przymioty te wykorzystują do szerzenia zła. Spośród dwóch ludzi robiących podobne głupstwo, ten jest głupszy, który ma lepszą pamięć, większą inteligencję i większą wiedzę. Ludzie mający wulgarne usposobienie typu najszanowniejszy pan Daniel Oboajtek, czy premier Mateusz M. widząc totalnych naddebili mogą użyć słów wulgarnych typu totalny zjeb, pierdolony zjeb lub zakuta jebana brudna pała.
Osobiście odradzam używania takich słów. Najlepiej używać słów prostych typu naddebil, ewentualnie mega kuku mamuniu. Nie powinno się jednak wyśmiewać z takich osób i tym bardziej nazywać je wulgarnymi słowami, które moim zdaniem świadczą o głupocie i mogą zaprowadzić ludzi ich używających do Piekła, gdzie za złe myśli, słowa, gesty, czyny przygotowano niespodzianki bolesne. Dlatego lepiej złe myśli i słowa redukować już na etapie myślenia. Członkowie reżimowego rządu mogli przeczytać i usłyszeć słowo wypierdalać, ale przecież można wypowiedzieć się znacznie kulturalniej. Na wiecu antyreżimowym widziałem plakat z napisem:

„Uprzejmie prosimy uciekać prędziutko.”

Dokładniej dlaczego nie używać wulgaryzmów tłumaczy mój 111 list otwarty zatytułowany – Brudna pała, czyli dlaczego nie przeklinać i nie nazywać głupoty najszanowniejszego pana wulgarnymi określeniami. Najszanowniejszy panie Andrzeju D., tego czy najszanowniejszy pan jest totalnym naddebilem, czy też zwykłym naddebilem, Jest to wiedza przede mną zakryta, ale według Biblii najszanowniejszy Bóg Jehowa

Przysłów 5:21 ; Jeremiasza 17:10
Bo drogi człowieka są przed oczami Jehowy i przypatruje się On wszystkim jego ścieżkom. (…)
Ja, Jehowa, badam serce, sprawdzam nerki, by każdemu oddać według jego dróg, według owocu jego postępków.

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., to czy pan jest totalnym naddebilem tego nie wiem.
Może być pan na przykład wtórnym, a być może nawet pierwotnym analfabetą.
Może pan mieć wielkie problemy z zrozumieniem czytanych tekstów.
Z doniesień medialnych wynika, że żyjemy w kraju wtórnych analfabetów:

„Kraj wtórnych analfabetów
Trzy czwarte Polaków nie rozumie tego, co czyta. Czy można to zmienić?
Według badań międzynarodowych organizacji PISA (Międzynarodowego Programu Oceny Umiejętności Uczniów) i OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) blisko 40% Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30% rodaków rozumie, ale w niewielkim stopniu. Powodów postępującego otępienia społeczeństwa jest kilka – najważniejszy to zanik nawyku czytania, bezrefleksyjne oglądanie telewizji oraz wzrastające ubóstwo (dzieci wychowywane w biedzie mogą mieć nawet o 9 punktów niższy iloraz inteligencji). (…)
Analfabeta po uniwersytetach
Choć brzmi to zaskakująco, analfabetyzmem wtórnym i funkcjonalnym zagrożeni są nawet absolwenci szkół wyższych. Z badań przeprowadzonych pod patronatem OECD wynika, że co szósty magister znad Wisły to analfabeta funkcjonalny! (...)”

Gdyby tak było, to czytając wyraz analfabeta mógł się pan zastanawiać – anal?, anal?, anal! Przypomniałem sobie! Wiem co to znaczy! (Stosunek analny, stosunek doodbytniczy 'ang. anal sex, od łac. anus „odbyt”' – stosunek płciowy polegający na wprowadzaniu prącia w stanie wzwodu do odbytu partnerki lub partnera. Stosunek może także przebiegać z wykorzystaniem wibratora lub atrapy prącia, jak również z użyciem palców, języka czy dłoni. Stosunek analny bywa uprawiany zarówno przez pary homoseksualne jak i heteroseksualne).
Widziałem to wiele razy oglądając filmy dla dorosłych, poważnych mężczyzn, ale do diabła co to jest fabeta?!
Fa-be-ta? Fa-be-ta? Fa-be-ta? Fa-be-ta? Fa-be-ta?
Już wiem! Jedziemy. Zaczynamy od fa.
Mydełko fa. Ty i ja. Mydełko fa:

„Gdy się pojawiasz na szklanym ekranie
Wizję zalewa czerwień twych ust
Jesteś najlepsza zdecydowanie
I z wszystkich dziewczyn największy masz biust
Wciąż po kanałach szukam twego ciała
Szept twój namiętny w mych uszach brzmi
Patrzę się w ekran i ciągle mi mało
Mej cycoliny z kanału tv
Siabada siabada ty i ja
Mydełko fa
Siabada ty i ja ty i ja
Mydełko fa
Piękna dziewczyno z kanału tv
Przyjeżdżaj do mnie na kilka dni
Jeśli się zgadzasz na to spotkanie
Pomachaj ręką mi na ekranie
Siabada siabada ty i ja
Mydełko fa
Siabada ty i ja ty i ja
Mydełko fa
Lubię oglądać jedyną reklamę
Domek z "drew budu" a w domku my
Chcę taki domek i dużą wannę
A w niej po prostu ja i ty
Mógłbym cię mydlić mydełkiem fa
Byłoby fajnie szabadabada
Dmuchałbym tobie z mydła balony
Byłbym szczęśliwy z tobą pod prysznicem
Od tyłu wydymam ci odbytnicę.”

Fa z fabety rozszyfrowałem. Niezły jestem. Niczym Sherlock Holmes lub Szatan z siódmej klasy (Bohaterzy literaccy wyróżniający się wielką zdolnością logicznego myślenia).
Jedziemy dalej:
Anal – fa – be – ta.

Be – znaczy że coś z dotychczasową partnerką jest nie tak.
Może odbytnica jej się zbyt wyrobiła, albo gdzieś się jakąś chorobą weneryczną zaraziła i lepiej już jej nie ruszać. Czas na zmianę. Jak ta jest już be, to będzie inna.
Jak to śpiewał Krzysztof Krawczyk - Będzie taka jak ty następna z pań:

To fakt, że raczej trudny ze mnie gość
I wcale się nie dziwię, że masz dość
Lecz zanim mi przed nosem zatrzaśniesz drzwi
Chcę powiedzieć coś, co rzecz całą wyjaśni ci
Będzie taka jak ty następna z pań
Dosyć stały mam gust, choć jestem drań
Będzie taka jak ty, przekonasz się
Będzie miała twój wdzięk i oczy twe
Będzie taka jak ty, to nie jest żart
Chociaż takiej jak ty nie jestem wart
Będę kochał ją tak, jak kocham cię
Tylko gdzie szukać jej, no powiedź gdzie
I po cóż mam daremnie tracić czas
Gdy taką właśni już znalazłem raz
Wśród dziewczyn nie ma drugiej takiej jak ty
Więc nie dąsaj się, daj już spokój, po co te łzy
Na mnie czeka odbyt nowy

Wszak jestem bardzo przystojnym mężczyzną, któremu nic nie brakuje.
Bardzo mądrym, przystojnym. Za takimi dziewczyny szaleją. Zobaczmy do profili mich wielbicielek. Ta to nie może być nikt inny tylko Ruchadło Leśne.
Będzie jak w tej piosence Jajco i Giganci – Namiętność Eskimosa:

Gdy mieć przestaniesz chęć
Na życie co ci zbrzydło
To bez namysłu wejdź
Wprost do mojego igloo
Do igloo mego wejdź
Zupełnie naga bosa
I poznasz co to jest
Namiętność Eskimosa
Wejdź do mego igloo wejdź
Jak do lasu sarna
Niech nie kończy nigdy się
Nasza noc polarna
Będę brał cię!
Gdzie?
W aucie!
Mnie?
Cię!
Eee...
Ehe – w wanie będę mył cię mydełkiem Fa
Ty i Ja
Ja i odbytnica twoja
Mydełko Fa.

Chyba tak to leciało. I bez słownika wydedukowałem co znaczy słowo analfabeta – jest to stosunek seksualny w wannie z nową dziewczyną namydloną mydełkiem Fa.
Andrzej jesteś wielki.
Chwała, chwała, alleluja.
Klękajcie narody. Klękajcie myśliciele. Klękajcie aniołowie.
W Polsce się narodził myśliciel większy od Salomona, od stu Salomonów...

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., jeżeli jest najszanowniejszy pan analfabetą, erotomanem nie zdającym sobie z tego sprawy, mającym zbyt wysokie mniemanie o sobie, to tak mogą wyglądać pana myśli. Widząc podobającą kobietę lub mężczyznę mógłby pan śpiewać sobie w głowie lub może nawet na głos słowa piosenki z repertuaru najszanowniejszego pana Piotra Fronczewskiego występującego pod pseudonimem Franek Kimono – będę brał cię...

Są piosenki, które potrafią się do nas przyczepić jak przysłowiowy rzep do psiego ogona.
Mawia się, że ryją one banię i jest to dobre określenie.
Przypomniałem sobie jak moja znajoma opowiedziała mi jak jej nieletni w okresie latencji krewny – dziecko wróciło z szkoły i sobie podśpiewywało:

„Ruda tańczy jak szalona. Krzyczy piszczy to jest ona. Rudą lalę pokochałem Z rudą noce są wspaniałe.”

Nie znałem tej piosenki, ale poznałem. Zaśpiewał ją najszanowniejszy pan Czadoman:

Wracam do domu po ciężkiej nocy
Byłem u rudej kocham jej oczy
Jeszcze teraz tego nie wiem
Czy byłem z nią w piekle a może w niebie

Ruda tańczy jak szalona
Krzyczy piszczy to jest ona
Rudą lalę pokochałem
Z rudą noce są wspaniałe

Widziałem wiele słyszałem jeszcze więcej
Ale nawet nie marzyłem o takiej panience
Zamykam oczy i widzę jej ciało
Chciałbym dziś tam wrócić bo ciągle mi mało

Ruda tańczy jak szalona
Krzyczy piszczy to jest ona
Rudą lalę pokochałem
Z rudą noce są wspaniałe

Ruda okazała się być blondyną
Gdy rozjaśniłem pokój swoją peleryną
Lecz z tamtej nocy niczego nie żałuję
Co ona potrafi jeszcze to czuję

To, że jakaś piosenka trafi nam do głowy, może zmienić nasze życie.
Jeżeli nasze myśli zdominują erotyczne treści może to zaowocować rozpustnym życiem.
Warto tu dodać, że chrześcijanin grzeszy już na etapie myśli:

Mateusza 5:27-30
Słyszeliście, że powiedziano: ‚Nie wolno ci cudzołożyć’. Ale ja wam mówię, że każdy, kto się wpatruje w kobietę, aby do niej zapałać namiętnością, już popełnił z nią cudzołóstwo w swym sercu. Jeśli więc twoje prawe oko cię gorszy, wyłup je i odrzuć od siebie. Pożyteczniej bowiem jest dla ciebie, żebyś stracił jeden z twych członków, niż żeby całe twoje ciało wrzucono do Gehenny. Także jeśli twoja prawa ręka cię gorszy, odetnij ją i odrzuć od siebie. Pożyteczniej bowiem jest dla ciebie, żebyś stracił jeden z twych członków, niż żeby całe twoje ciało znalazło się w Gehennie.

Najszanowniejszy pan apostoł Paweł przestrzegł przed nieczystymi rozmowami:

Efezjan 5:3-5
A rozpusta i wszelka nieczystość lub chciwość niech nawet nie będą wśród was wspominane, jak się godzi świętym, ani haniebne postępowanie, ani głupia gadanina, ani sprośne żarty — to, co nie przystoi — lecz raczej dziękczynienie. Wiecie to bowiem i sami sobie uświadamiacie, iż żaden rozpustnik ani nieczysty, ani chciwiec — to znaczy bałwochwalca — nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa i Boga.

Ja bym dodał, żeby już na etapie myśli powinniśmy wprowadzić autocenzurę.
Zapanować nad swoimi myślami.
Wpisać sobie do mózgu na stałe pytanie – czy to o czym myślę jest najlepsze w tym właśnie czasie.
Pytanie to powinno nam towarzyszyć zawsze. Nie jest to łatwe, ale warto nad tym pracować.
Złe myśli zastępować dobrymi, dobre lepszymi, lepsze najlepszymi.
Jeżeli uczepi się nas fragment jakiejś głupiej piosenki, to dobrze się go pozbyć.
Może to nie być łatwe, ale w tym dziele pomocne mogą być inne piosenki, mające jakiś dobry przekaz. Piosenki mogą zdeterminować nasze życie. Kiedy byłem małych chłopcem chciałem być żołnierzem. Z biegiem czasu marzenia nabrały konkretniejszego kształtu. Pod wpływem lektur – Timur i jego drużyna, dzieła Lenina, Marksa, Engelsa - chciałem zostać oficerem politycznym.
Ale kiedy dorosłem wojna przestała mi się podobać. Wpływ na to wywarli znajomi hippisi, moje własne przemyślenia a także muzyka. Przypomniała mi się piosenka zespołu No To Co - Gdy chciałem być żołnierzem, która w niewielu słowach opisała moją myślową ewolucję:

Gdy byłem chłopcem chciałem być żołnierzem
i miałem szablę i z gazety hełm
i kilka ołowianych żołnierzyków,
co przelewali w moich bitwach krew.

Od rana trwała ołowiana wojna.
Rozbrzmiewał komendami cały dom;
na każdy rozkaz grała z armat salwa,
zmieniałem jednym gestem cały front.

Minęły dawno dni beztroskich zabaw,
zaginął po żołnierzach moich ślad,
lecz kiedy myślę o chłopięcych latach,
inaczej patrzę na zabawę swą.

Na pewno lepiej byłoby na świecie,
bez wielkich wojen i armatnich salw.
Żołnierzy mógłbyś kupić tylko w sklepie;
z ołowiu, takich jakie miałem ja.

Piękna idea, ale teraz zrozumiałem, że w naszych czasach utopijna. Jako młodzieniec już nie tylko nie chciałem być żołnierzem, ale także podjąłem kroki, by nim nie zostać.
Zostałem zwrotniczym na kolei. Ze względu na strategiczne znaczenie kolei ten ludzie wykonujący ten zawód zwolnieni byli z obowiązkowej służby wojskowej ale, że gdzie indziej byłem zameldowany, a pracowałem w zupełnie innej części Polski coś poszło nie tak.
Znienacka dostałem powołanie i nie było zmiłuj się. Trafiłem do Dębicy do szkoły podoficerskiej i uczyniono ze mnie sapera. Podjąłem więc kroki by z wojska się wycofać, ale pisząc szczerze w wojsku mi się podobało. Szybko przywykłem do nowej rzeczywistości i nieźle się bawiłem.
Śmiech od rana do nocy, czasem później nocy bo zwłaszcza z początku często karano mnie za innych winy. Działo się tak dlatego, że na apelach niemal dzień w dzień ktoś coś zrobił nie tak i pytano kto coś przeskrobał. Ja się zawsze zgłaszałem a na dodatek z czasem zyskałem towarzysza – Bogdana Górzkowskiego. Po takim zgłoszeniu wymierzano nam jakąś karę – zazwyczaj sprzątanie, które czasem wśród śmiechu przeciągało się do północy i bywało, że podoficer dyżurny pomagał nam kończyć przeciągającą się pracę. Po kilku dniach nadzorujący drużynę żołnierze zrozumieli, że my żartujemy sobie z nich i po tym jak przyznawaliśmy się do winy następowało kolejne pytanie – kto to naprawdę zrobił. Na nic się zdawały nasze kłamstwa, że to my.
Po latach zrozumiałem, że to postępowanie było złe. Teraz uważam, że kłamać się nie powinno pod żadnym pozorem. Wtedy byłem młody i głupi. W wolnych chwilach grywałem w szachy i rozniosło się, że 'dobrze' gram w szachy. Napisałem dobrze w cudzysłowie, bo tak myśleć mogli ludzie, którzy słabo w szachy grają. Ja miałem opanowane jakieś podstawy gry. Dwa lata szkółki szachowej za sobą i dwa sezony gry w prowincjonalnym klubie jako junior i wiele godzin studiowania książek, ale już w szkółce szachowej uświadomiłem, że dobrym szachistą nie będę. Koledzy z klasy znacznie szybciej i lepiej opanowywali debiuty szachowe oraz teorię.
Jedyną szansę na wygraną widziałem w graniu niepopularnych debiutów i zazwyczaj odnosiłem w tamtym czasie zwycięstwa z teoretycznie znacznie lepszymi i zdolniejszymi kolegami z szkółki szachowej. Wieść, że gram w szachy się rozniosła i niektórzy oficerowie, zwłaszcza na dyżurach wypożyczali sobie mnie do gry w szachy. Drużyna, do której należałem szła na zajęcia, na ćwiczenia a ja grać w szachy. Akurat w tamtym czasie w wojsku były przygotowania do jakiegoś turnieju szachowego i się w nie zaangażowałem. Jednostka, w której służyłem szachów nie posiadała. Dostałem przepustkę i pojechałem do klubu Goniec Staniątki, który prowadził mój kuzyn Staszek Turecki i pożyczyłem na czas turnieju szachy i zegary po czym zorganizowałem turniej. Potem był kolejny i kolejny. Trafiłem nawet na jakieś zgrupowanie w Zgierzu.
Oprócz gry w szachy pisałem 'wiersze'. Zawsze starałem się mieć przy sobie zeszyt i długopis.
Jak miałem natchnienie to pisałem bez względu na okoliczności. Pamiętam jak kiedyś na poligonie biegliśmy i naszło mnie natchnienie. Usiadłem w jakimś leju wydrążonym w leju. Towarzysze broni pobiegli w wytyczonym kierunku a mnie nakryli oficerowie podążający za linią ćwiczebnego frontu i jak to już było w zwyczaju musiałem odczytać cóż też takiego napisałem. W pewnym sensie żyłem ponad prawem i regulaminowym życiem jednostki. Gdy mi się nie chciało jechać na ćwiczenia to się chowałem pod strychem. Na moją nieobecność nie zwracano uwagi bo myśleli, że ktoś mnie wezwał grać w szachy. Gdy żołnierze opuszczali jednostkę ja udawałem się do kantyny. Z czasem odkryłem kanciapę malarzy. Uzdolnieni malarze malowali obrazy dla oficerów a także chusty dla opuszczających jednostkę żołnierzy. Przesiadywałem tam, czytałem książki, słuchałem muzyki. Moja beztroska służba sprawiała, że często bywałem za swe wybryki karany.
Zajęcia mieliśmy zazwyczaj na wolnym powietrzu. Bywało, że za karę ciągle biegałem, robiłem pompki, przysiady w ilości zdecydowanie większej od przeciętnego żołnierza. Czasami kiedy wracaliśmy z poligonu drużyna maszerowała w szyku a ja biegałem wokół drużyny śpiewając wraz z nią żołnierską piosenkę. Być może tą:

Szumi dokoła las,
czy to jawa, czy sen?
Co ci przypomina,
co ci przypomina
widok znajomy ten?

Żółty wiślany piach,
wioski słomiany dach,
płynie, płynie Oka,
jak Wisła szeroka,
jak Wisła głęboka.

Szumi, hej, szumi las,
gdzieżeś rzuciła nas?
Dolo, dolo nasza,
hej, dolo tułacza,
gdzieżeś rzuciła nas?

Był już niejeden las,
wiele przeszliśmy rzek,
ale najpiękniejszy,
ale najpiękniejszy
jest naszej Wisły brzeg.
Skrwawiony Wisły brzeg…

Porucznik mojej drużyny obiecał mi, że za karę trafię albo w Bieszczady, albo do Suwałk.
Były to jednostki wojskowe położone od mojego miejsca zameldowania. Kiedy jednak szkółka się skończyła chciał mnie wysłać do Kłodzka – do jednostki położonej mojego miejsca zamieszkania, ale przypomniałem mu o obietnicy. Powiedziałem, że chcę do Suwałk albo w Bieszczady.
Słowa dotrzymał. Trafiłem w okolice Trójcy, do malutkiej jednostki w Bieszczadach.
Kilka domków, tartak i niewielu żołnierzy, którzy początkowo byli zdziwieni moją ekscentryczną postawą. Na dodatek porucznik nadzorujący jednostkę też grywał w szachy.
Generalnie w wojsku bardzo mi się podobało. Biegaliśmy z karabinami w skwarne lato, w zimowych zawiejach, po krzakach, kniejach, ale ja już żołnierzem być nie chciałem. Czas było przeciąć tę linę. Wolałem trafić do więzienia niż dalej być żołnierzem. Oliwy do ognia dolał oficer polityczny, który agitował nas do wzięcia udziału w wyborach i głosowania na konkretne, zupełnie mi obce persony. Zadałem kilka pytań, które zaowocowały pogadanką w cztery oczy, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że w wyborach wziąć nie powinienem a oficer polityczny zaparł się ideałów. Za kompletne przegięcie uznałem fakt, że zapowiedziano mi, że nie dostanę za karę przepustki na koncert Iron Maiden, a na który byłem umówiony z znajomym.
Pewnego dnia pożegnałem się z towarzyszem, z którym spędzałem wiele czasu i wyruszyłem w drogę. Zmierzchało się i ruszyłem w lasy Bieszczad drogą, której nie znałem, ale słyszałem, że zaprowadzi mnie do najbliższej wsi. Po drodze zaopatrzyłem się w drąg. Wszak to Bieszczady. Dzicz. Wilki można spotkać. Po drodze natrafiłem na jakieś grzęzawisko sięgające do kolan.
Drogę przeciął mi wilk lub pies, ale dotarłem do wioski a tam trafiłem na żołnierza wracającego z lewizny (nielegalnego pobytu poza jednostką) do jednostki. Chciał mnie zabrać ze sobą do jednostki taksówką, ale nakłamałem, że muszę wódki kupić, że sam wrócę. Autobusu do większej miejscowości już nie było. Spotkałem tam żołnierza, który jechał na lewiznę do Rzeszowa. Poszliśmy na postój taksówki i za jakiś czas taksówka spod mojej jednostki wróciła i pojechaliśmy do Rzeszowa. Tam się trochę oporządziłem. Wyprałem umorusane błotem do kolan spodnie moro. Dla zmyłki założyłem błękitną opaskę na głowę. Szczerze pisząc chociaż miałem na sobie roboczy mundur moro, na żołnierza niekoniecznie wyglądałem. Jak na żołnierza miałem długie włosy.
W Bieszczadach nikt mnie siłą do fryzjera nie wysyłał. Nowo poznany towarzysz pomógł mi kupić bilet do Krakowa i wsiąść do pociągu, bo istniała realna groźba spotkania Żandarmerii Wojskowej. Były to czasy obowiązkowej służby wojskowej i zwłaszcza dworce kontrolowane były prze patrole wojskowe, które sprawdzały przepustki i wyłapywały wojskowych przestępców.
Szczęśliwie dotarłem do Krakowa i do rodziny, gdzie miałem przygotowane cywilne ubrania. Później Ciocia Zosia mi opowiadała, że wkrótce po mojej wizycie przyjechali żołnierze i otoczyli sąsiedni dom i po wyjaśnieniu nieporozumienia trafili do niej, ale mnie już tam nie było. Zamieszkałem bowiem w akademiku, gdzie miałem wielu znajomych. Z znajomym Bułgarem Ernestem pojechałem na koncert Iron Maiden. Wiedziałem, że w wojsku nie chcę być i musiałem coś zrobić by rozwiązać prawnie mój stosunek, z ówczesnym państwem.
Formalnie byłem uciekinierem i wysłano za mną listy gończe. Gdybym zbyt szybko się ujawnił to trafił bym do wojskowej jednostki karnej. Jeżeli zaś oddalenie będzie dłuższe sądził mnie będzie sąd wojskowy i na tę opcję się przygotowałem. Jakieś pół roku później wpadłem na pomysł by wyjechać do Związku Radzieckiego. Udałem się zatem do Konsulatu CCCP w Krakowie.
Na portierni powiedziałem, że chcę się widzieć z Konsulem w sprawie osobistej.
Konsul mnie przyjął. Gdy później opowiadałem prokuratorowi wojskowemu, że prosiłem o azyl w Związku Radzieckim to zarówno prokurator jak i protokólant próbujący zachować powagę skręcali się ze śmiechu, ale ja z pełną powagą tłumaczyłem dlaczego chciałem uciec do CCCP.
Konsul powiedział, że nie jest w stanie mi pomóc. Odradził też ucieczkę przez zieloną granicę. Powiedział, że jest ona dobrze pilnowana i żołnierze radzieccy mogą mnie zabić.
Pamiętam, że Konsul dał mi książeczkę zatytułowaną - Do czego dążymy w sztuce – w, której przedstawiono cele radzieckich artystów. Uważam, że to bardzo ważne, by mieć ściśle określone jak najlepsze cele. Cele mogą być dalekosiężne. Ja mam na przykład taki cel – uczyć się i sprawić by dzięki mojemu życiu jak najwięcej ludzi dostąpiło wybawienia i z czasem osiągnęło najlepszość. To cel, który chciałbym kontynuować, o ile to będzie możliwe również po śmierci. To jest cel dalekosiężny, nie wiadomo czy realny. Ważne są też cele krótkotrwałe. Jednym z takich celów jest dokończenie listów otwartych do pana, najszanowniejszy panie Andrzeju D., oraz do wszystkich innych Czytelników zainteresowanych moimi listami.
Ważne by cele krótkotrwałe, były osiągalne i byśmy o nich nie zapominali.
Przeszkodą w tym mogą być piosenki lub ich fragmenty ryjące banię i brzęczą nam w głowie. Warto podjąć z nimi walkę. Można się nauczyć a jeżeli mamy zdolności sami ułożyć piosenki, które wyprą z naszej głowy szkodliwe teksty – zryją nam pozytywnie głowę. Do takich zaliczam fragment piosenki Klausa Mitffocha - Ewolucja, rewolucja i ja:

Papież już nie mówi na pewno nie
Rządy rządzą lepiej, bo ty tak chcesz
Chaos się nadyma, by wypluć sens
Oto nam się kończy XX wiek

Ewo, rewo i ja...

Rozwijać się i zmieniać chcę

Zmiana każda zmiana podnieca mnie
O nich ciągle myślę i do nich lgnę
Arsenały pełne na wiwat czas
Rozmach daje szansę, a wiedza strach...

Kolejną piosenką, która pozytywnie zainfekowała mi głowę to tekst najatrakcyjniejszego pana Lecha Janerki i piosenka Lola (chce zmieniać świat):

To była bardzo gruba Lola
Mówiła że chce zmieniać świat
I jeśli mam być szczery
A ja od dzisiaj chcę być szczery
To to był miły fakt

Ja też bym chciał coś zmieniać
I nawet mogę chlapnąć co
Bo jeśli mam być szczery
A ja od dzisiaj chcę być szczery
To chciałbym ciebie w nią
Zamienić ciebie w nią

Witajcie w kraju gdzie zadyma (trzyma)
I marsza ładnie gra orkiestra (ekstra)
I jeśli mam być szczery
A ja od dzisiaj chcę być szczery
To już mniej miły fakt

Jeżeli ma być miło
Bo tego pewnie wszyscy chcą
To jeśli mam być szczery
A ja od dzisiaj chcę być szczery
Potrzeba więcej Lol


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 maja 2021, 17:51 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 mar 2018, 10:14
Posty: 530
Najszanowniejszy panie Andrzeju D., bardzo proszę powróćmy myślami do terminu naddebil i sławetnej ustawy, która brutalnie zgwałciła kilkadziesiąt zapisów obowiązującej Konstytucji.
Jakaś przyczyna musiała być, że podpisał najszanowniejszy pan ustawę o wybiórczym ograniczeniu działalności gospodarczej dla wybranych podmiotów gospodarczych. Nim jednak ustawa trafiła w pana nikczemne ręce to wcześniej musiała trafić do Sejmu i Senatu i uzyskać poklask naddebili:

„Spośród 86 podpisów widniejących pod projektem zmian w Kodeksie pracy przewidującym zakaz pracy w placówkach handlowych w niedziele, aż 65 złożyli posłowie PiS. Wśród nich znaleźli się m.in. Mariusz Błaszczak, Anna Fotyga, Krzysztof Lipiec, Antoni Macierewicz i Krystyna Pawłowicz, Robert Telus.”

Oczywiście to nie wszystkie nazwiska. Myślę, że koniecznie powinna powstać rządowa strona, na której można by przeczytać kto jak głosował w Sejmie i Senacie. Bardzo proszę powróćmy do notatki informującej nas o tym, że został pan nazwany debilem i że sprawą zajęła się prokuratura:

„Duda nazwany „debilem”. Rzecznik prezydenta: Nie było wniosku Andrzeja Dudy w tej sprawie
Nie milkną komentarze po informacji, że pisarz Jakub Żulczyk został oskarżony o nazwanie prezydenta „debilem”. W rozmowie z Interią do sprawy odniósł się także rzecznik Andrzeja Dudy Błażej Spychalski. – Przestępstwo zniesławienia głowy państwa jest ściągane z urzędu. Nie było żadnego wniosku prezydenta, ani Kancelarii Prezydenta – zapewnił.”

Bardzo dobrze, że prokuratura wkroczyła do akcji bo pisarz znieważył tą myślą normalnych debili. Bardzo proszę zwróćmy uwagę na końcową myśl tej notatki:

„Przestępstwo zniesławienia głowy państwa jest ściągane z urzędu. Nie było żadnego wniosku prezydenta, ani Kancelarii Prezydenta.”

Tymczasem najszanowniejszy pan, panie Andrzeju D., swoją postawą totalnie znieważa zajmowany urząd. Temat omawia mój 24 list otwarty zatytułowany - Prezydent znieważa urząd Prezydenta RP + mama +. Weźmy na przykład sławetną ustawę o wybiórczym ograniczeniu działalności gospodarczej w niedzielę łamiącą kilkadziesiąt zapisów obowiązującej Konstytucji. Już wtedy powinna zadziałać prokuratura. Ukarany powinien zostać nie tylko pan, ale również wszyscy zwyrodnialcy, którzy pracowali nad ustawą i ją przegłosowali.
Najszanowniejszy panie Andrzeju D., bardzo proszę sobie przypomnieć jak w ramach kampani wyborczej jeździł pan po kraju w czasie epidemii narażając życie i zdrowie ludności i kłamiąc, że przyczynił się do tego, że wizy do USA zostały zniesione. Już w tym czasie prokuratura powinna zareagować. A teraz bardzo proszę przypomnieć sławetne, nielegalne wybory korespondencyjne, które opisuje mój 106 list otwarty zatytułowany - Młodzieżowe słowo roku i bezkarne bandziory.
W miarę regularnie łamie pan prawo i znieważa zajmowane stanowisko, a prokuratura, która powinna reagować nie robi nic. Winę za to ponosi przede wszystkim najszanowniejszy pan
Prokurator generalny i minister sprawiedliwości, najszanowniejszy pan Zbigniew Z. Który jest koszmarnie złym urzędnikiem. Notable z reżimowych władz łamią prawa a prokuratura czuwa nad ich bezkarnością. Temat rozwija mój 109 list otwarty – Zwyrodniałe ścierwo, miękiszon Zbigniew Ziobro. Mamy Polskę równych i równiejszych. Notable z reżimowych władz bezczelnie i bezkarnie łamią prawo. Problem opisuje mój 90 list otwarty do Prezydenta - Koronaparty, pogarda władz dla prawa i życia obywateli.

Przypomnijmy sobie definicje – zwyczajny naddebil to człowiek, który nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest debilem lub też dostał stanowisko przewyższające jego możliwości intelektualne i dlatego myśli, mówi, działa głupio. Totalny naddebil zaś jest człowiekiem bardzo zdolnym, z dużą wiedzą i inteligencją, ale myśli, mówi, działa głupio dla doraźnych korzyści. Przykładem totalnej naddebilki jest najszanowniejsza pani Krystyna Pawłowicz, która tak się publicznie przyznała:

„Z powodu umowy politycznej będę głosowała tak jak mój klub, natomiast podzielam w pełni pogląd pana ministra Warchoła i uważam, że zapis tutaj umieszczony w 86 ustęp 1, paragraf 1, punkt 1 jest wprost jaskrawie sprzeczny z Konstytucją w swoim brzmieniu. Sam fakt, że posłowie piszą coś sprzecznego z konstytucją jest wyjątkowo demoralizujący prawnie.”

To kto jest naddeblilem, a kto totalnym naddebilem bezspornie okaże się, na Sądzie Ostatecznym i możemy być zdziwieni wyrokiem. Ludzie najbardziej głupi trafią do Piekła na bolesne tortury.
Im głupszy był człowiek tym większych zazna mąk według prawa zachowania bólu, które prawi, że ból zadany musi zostać odebrany. To, że naddebilem najszanowniejszy pan jest nie mam wątpliwości. Najszanowniejszy panie naddebilu Andrzeju D., bardzo proszę przypomnieć sobie ostatnią kampanię wyborczą podczas której jeździł pan po kraju i między innymi kłamał, że wizy do USA zostały zniesione. Na wielką skalę to wierutne kłamstwo powielały przede wszystkim zależne od reżimowych władz media. Na przykład tak zwana 'Gazeta Polska', zamieściła wywiad z panem prezydentem, w którym chwalił się pan, że przyczynił się do zniesienia wiz. Kiedy różne media zaczęły kłamać o tym, że wizy do USA zostały zniesione, zacząłem wnikliwie temat analizować i szybko zorientowałem się, że media te piszą bzdury i usiłują robić z nas idiotów. Wizy pozostały w całej rozciągłości, z tą różnicą, że wizom turystycznym obniżono cenę i umożliwiona nabycie ich przez Internet z zastrzeżeniem, że nie dają one gwarancji wjazdu do USA. Okazało się, że Ciamajdy od stosunków polsko-amerykańskich wiz nawet nie potrafią znieść, a Prezydent w tej kwestii robi z siebie mega idiotę. Napisałem o tym 40 list otwarty - Wizy do USA dowodem na ciapowatość Rządów Polski + 2 aneksy.

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., bardzo proszę odpowiedzieć, czy uwierzył najszanowniejszy pan w bezczelne kłamstwa o zniesieniu wiz do USA, czy też kłamał pan z premedytacją licząc na to, że większość społeczeństwa uwierzy w te kłamstwa i zagłosuje na pana w wyborach?

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., to bardzo przykre, że wybrano nam naddebila na prezydenta, ale jeżeli się zastanowimy nad demokracją to ustrój ten jest tak głupi, że tylko naddebile mogą się w niego angażować. Myślę, że koniecznie powinien najszanowniejszy pan prezydent wziąć się w garść i coś zrobić, by swe błędy naprawić. Ludzie mądrzy przyznają się do błędów i starają się w miarę możliwości je naprawić. Ludzie głupi zazwyczaj rżną głupa. Usiłują błędy zamieść pod dywan. Przemilczeć, być może licząc na to, że osoby świadome błędów o sprawie zapomną.
Przysłuchując się wystąpieniom pana prezydenta zauważyłem, że wypowiada się zazwyczaj pewnie, z pamięci i nie wiem tylko czy to są wyuczone na pamięć, wcześniej przygotowane przemówienia, czy też improwizacja. Oglądając różne kabarety zauważyłem, że niektórzy komicy potrafią mówić bzdury na każdy zadany im temat.
Pisząc słowo bzdura mam na myśli takie zrozumienie tego słowa:

Bzdura - brednia, głupstwo, nonsens, niedorzeczność...

Bzdury mogą być kłamstwami:

Kłamstwo - twierdzenie niezgodne z rzeczywistością, wypowiedziane z zamiarem wprowadzenia kogoś w błąd; fałsz, łgarstwo, nieprawda...

Tak jest z kłamstwem, że wizy do USA zostały zniesione.
Przypomniało mi się kazanie najszanowniejszego pana, które opisałem w 4 liście otwartym - Wiara tradycja szacunek i łamanie Konstytucji. W skrócie kazanie to określił bym słowem brednie. Dlaczego tak myślę tłumaczy mój list. Najszanowniejszy panie Andrzeju D., jeżeli chce się pan wypowiedzieć na jakiś temat, to warto sprawdzić w słowniku znaczenie używanych słów, dokładnie zgłębić temat, każdy jego aspekt. Skonsultować przygotowane wcześniej przemówienie, najlepiej z kilkoma specjalistami. Ja na przykład często poruszam w listach kwestie religijne – jest to normalne, wszak żyjemy w kraju, w którym większość osób to chrześcijanie.
Nie zmyślam jednak nic na poczekaniu. Korzystam z notatek, ale bywa że wcześniej poruszone tematy przedyskutowałem na wielu forach. Poddałem je krytyce. Jeżeli wytknięto mi błędy to je skorygowałem, ale wiem, że i tak mogę się mylić, coś przeoczyć, coś źle zrozumieć i dlatego wdzięczny jestem za każde słowa krytyki. Doskonale sobie zdaję sprawę, że dokładnie zgłębić temat może wymagać tysiące lat. Weźmy na przykład koło. Wymyślono je tysiące lat temu a ciągle jest ono doskonalone i końca prac nad oponami czy innymi elementami konstrukcyjnych nie widać.
Najszanowniejszy pan Fryderyk Nietzsche zauważył:

„Wszystko, jeśli dobrze pomyśleć, daje do myślenia.”

Myśl ta harmonizuje z myślą zanotowaną w Biblii:

1 Koryntian 8:2
Jeżeli ktoś myśli, że coś poznał, to jeszcze tego nie zna tak, jak znać powinien.

Bardzo proszę powróćmy myślami do bzdur jakie najszanowniejszy pan mówił na temat wiary i tradycji. W przytoczonym 4 liście powołał się pan na tradycje. W encyklopedii Państwowego Wydawnictwa Naukowego tak zdefiniowano te słowo:

Tradycja [łac.], socjol. przekazywane z pokolenia na pokolenie treści kulturowe (obyczaje, poglądy, wierzenia, sposoby myślenia i zachowania, normy postępowania itp.) wyróżnione przez daną zbiorowość, na podstawie określonej hierarchii wartości, z całokształtu dziedzictwa kulturowego jako społecznie doniosłe dla teraźniejszości i przyszłości; także proces przekazywania tych treści kulturowych, dokonujący się w danej zbiorowości.

Tradycja [łac.], religiozn. wg katolicyzmu całość przekazu Objawienia w Kościele, także proces przekazywania z pokolenia na pokolenie wierzących tego wszystkiego, w co Kościół wierzy (depozyt wiary), przepowiadanie apostolskie kontynuowane przez sukcesję apostolską; tradycja wraz z Biblią, z którą się ściśle łączy, stanowi jeden depozyt.

Z tradycją różnie bywa. Nie każda tradycja musi być dobra, a odziedziczone tradycje mogą być nawet bardzo złe. Przypomniały mi się słowa piosenki zespołu Sztywny Pal Azji pod tytułem - To jest nasza kultura. Mowa w niej również o tradycji, która bywa nierozłączną części kultury:

Ja krzyczę ja ciągle krzyczę
Tak jak moi koledzy tak jak moi rodzice
Ja pluję ja pluję na ulice
Tu jest taka tradycja ja to wszystko dziedziczę
To jest nasza kultura to jest nasza kultura
Idź do diabła ...
Ja żyję w brudzie i smrodzie
I to mi nie przeszkadza to tutaj jest w modzie
Ja pluję ja pluję na ulice
Tu jest taka tradycja ja to wszystko dziedziczę
To jest nasza kultura to jest nasza kultura
Idź do diabła ...
Ja krzyczę ja ciągle krzyczę
Tak jak moi koledzy tak jak moi rodzice
Ja pluję ja pluję na ulice
Tu jest taka tradycja ja to wszystko dziedziczę (...)
To jest wasza kultura

W ostatnich słowach autor tej piosenki używając słów wasza kultura odciął się od złej tradycji - kultury krzyku, plucia na ulice... Chrześcijanie uczciwi, miłujący prawdę i nie tolerujący kłamstwa powinni się kategorycznie odciąć od totalnie zakłamanej tak zwanej 'naszej ery'.
Bardzo proszę powróćmy myślami do narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa). Według tradycji urodził się on 25 grudnia. Dzień ten i miesiąc powinien być początkiem chrześcijańskiego kalendarza, pod warunkiem, że data ta była by prawdziwa. Kultywować tradycję opartą na kłamstwie moim zdaniem się nie godzi zwłaszcza chrześcijanom. Najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) nauczał:

Jana 8:31, 32
I przemówił Jezus do Żydów, którzy mu uwierzyli: „Jeżeli pozostajecie w moim słowie, to rzeczywiście jesteście moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”.

Bardzo proszę zwróćmy uwagę na to, że warunkiem wyzwolenia jest poznanie prawdy.
Z całości zapisów ewangelicznych wynika, że poznanie prawdy to mało.
Trzeba przy niej obstawać. Walczyć o nią. Kłamstwo rugować z życia. Zasada ta dotyczy również chrześcijańskiego kalendarza, ale rozumiem, że przeciętny chrześcijanin może sobie nie zdawać sprawy z tego, że jest to trefny kalendarz. W niektórych opracowaniach można znaleźć 'konkretną' datę tych narodzin i nie mam tu na myśli bzdury kolportowanej przez Państwowe Wydawnictwo Naukowe, że najszanowniejszy władca Jehoszau Masziach (Jezus Chrystus) urodził się w 7 lub 8 roku p.n.e., czyli siedem lub osiem lat przed swoimi narodzinami.
Bardzo proszę przeczytajmy co na temat tych narodzin napisano w Wikipedii na temat głównego sprawcy gigantycznego zamieszania z datami:

„Dionizjusz Mały
(…) Dionizy popełnił jednak błąd w swych obliczeniach wyznaczając początek ery chrześcijańskiej na rok 754 ery rzymskiej, podczas gdy poprawną datą jest rok 750 lub nawet 748.”

Do tych ustaleń podano źródło informacji:

Maksymilian Rode, Mała encyklopedia teologiczna, Warszawa 1988
César Vidal Manzanares, Pisarze wczesnochrześcijańscy I-VII w., wyd. Verbinum, Warszawa 2001.
Jan Nowodworski: Djonizy Exiguus według Encyklopedia Kościelna (1874)

Oczywiście daty roczne tych wydawnictw są zgodnie z tradycją chrześcijańską fałszywe.
Akurat tak się złożyło, że Małą encyklopedię teologiczną posiadam i napisano w niej:

„Dionizjusz Mały Exiguus — (żył w V/VI w.) — uczony mnich, teolog chrześcijański, z urodzenia Scyta, przebywający od ok. 500 r. w Rzymie. Znany m.in. przede wszystkim z tego, że obliczył, iż Jezus Chrystus urodził się 25.XII. 753 roku od założenia Rzymu i od tej daty poczęło się następnie liczyć naszą erę, czyli erę chrześcijańską, zwaną też Dionizyjską; również ze sposobu wyliczania daty Wielkanocy. Uważa się go za ojca prawa kościelnego, zwanego też kanonicznym; jest autorem Liber canonum, czyli Księgi kanonów oraz Liber decretorum, czyli Księgi dekretów.”

Warto tu dodać, że daty świąt Wielkanocnych są ruchome dlatego, że są one ustalane według miesięcy księżycowych w powiązaniu z słońcem i chrześcijanie najlepiej zrobią jak niepewne święta będą obchodzić jak najszerszym łukiem. Dlaczego wytłumaczyłem w listach otwartych:

30 list otwarty - O ogromnej szkodliwości Świąt Wielkanocnych.
32 list otwarty - O wyższości Bożego Narodzenia nad świętem Wielkanocnym.

Bardzo proszę powróćmy myślami do encyklopedycznej notaki.
Zauważyłem nieścisłość w zamieszczonej w internecie wersji. Chociaż powołano się na
najszanowniejszego pana biskupa Maksymiliana Rode, to z jakiejś przyczyny nie powtórzono podanej przez jego daty – 753 rok od założenia Rzymu, ale trzy inne do wyboru. 754 rok, który zanegowano i w zamian dano do wyboru dwie różne daty – 750 lub 748 od założenia Rzymu.
Oczywiście nie uzasadniono tej informacji. Tak zazwyczaj postępują idioci propagujący brednie.
W przypadku ustalania dat narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) wśród naddebili to norma. Bardzo proszę przypomnijmy sobie naszą oś czasu i nałóżmy na nią jeszcze jeden punkt orientacyjny – Z, który będzie oznaczał założenie Rzymu:

-Z--------------------X-----------------------------------------------------------------------Y----------------------

Punkt X, są to narodziny najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa), które na tej osi, nie są punktem centralnym, bo jest to era Rzymska mierzona od dnia założenia Rzymu.
Gdybyśmy przeszli na erę Dionizyjską, (taka zwaną Naszą Erę), to Rzym założono w 753 roku p.n.e. Tak też według tradycji chrześcijańskiej zazwyczaj się przyjmuje ten akt.
Bardzo proszę zajrzymy do encyklopedii Państwowego Wydawnictwa Naukowego na hasło Rzym:

„Historia. Pierwotnie osada na Palatynie, zał. (wg tradycji) 753 p.n.e. przez Romulusa; w VI V w. p.n.e. pod władzą Etrusków; początkowo miasto-państwo, następnie stol. państwa rzym....”

Jeżeli przeczytamy uważnie tę informację zauważymy wielką rozbieżność z ustaleniem założenia Rzymu. Według tradycji jest to rok 753 p.n.e., ale chwilę później mamy informację o VI, lub V wieku przed naszą erą. Chciałem tę sprawę zgłębić i przeczytałem wiele historycznych opracowań dotyczących założenia miasta Rzym, ale okazało się, że rozbieżności w tej kwestii są jeszcze większe niż w encyklopedii PWN, w której mamy do wyboru 753 rok (według tradycji) p.n.e., czyli VIII wiek p.n.e., lub też VI lub V wiek. Rozbieżności jakie zauważyłem wśród różnych historyków to około 500 lat. Czyli wniosek z tego, że data narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) podana przez Dionizjusza Małego jako 753 rok od założenia Rzymu ma dokładność plus minus około 500 lat. Dodam tu tylko, że te różne opracowania historyków nie opierają się na ciągu dowodów, ale na spekulacjach umysłowych popartych różnymi obliczeniami mającymi dać nam logiczną, choć niekoniecznie prawdziwą całość. Po wielu tygodniach czy też miesiącach próby ustalenia daty założenia Rzymu, czy też narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa), to utopia, na którą szkoda czasu i nie jest to mój wymysł, ale zgodne zdanie poważnych teologów i historyków.
Bardzo proszę przypomnijmy sobie jeszcze raz źródła na jakie powołał się twórca lub twórcy hasła w Wikipedii - Dionizy popełnił jednak błąd w swych obliczeniach wyznaczając początek ery chrześcijańskiej na rok 754 ery rzymskiej, podczas gdy poprawną datą jest rok 750 lub nawet 748:

Maksymilian Rode, Mała encyklopedia teologiczna, Warszawa 1988
César Vidal Manzanares, Pisarze wczesnochrześcijańscy I-VII w., wyd. Verbinum, Warszawa 2001.
Jan Nowodworski: Djonizy Exiguus według Encyklopedia Kościelna (1874)

Pierwsze źródło przeanalizowaliśmy i zauważyliśmy rozbieżności pomiędzy tym co zanotował najszanowniejszy pan biskup Maksymilian Rode, a tym co podali Wikipedyści.
Tytuł Pisarze wczesnochrześcijańscy mnie zainteresował i okazało się, że jest do kupienia za 5 złotych, a jak kupię za 40 złotych, to przesyłka będzie za darmo. Zajrzałem zatem na aforyzmy – temat, który cenię czasami nawet wyżej jak pełne książki.
Pamiętam, że kiedyś natrafiłem, na aforyzmy, które pochodziły z jednej książki. Uznałem je za cenne i postanowiłem kupić całą książkę i po zakupie i przeczytaniu doszedłem do wniosku, że myśli wyrwane z kontekstu były cenne, ale w całości bardzo szkodliwe. Zdaję sobie sprawę, że czasem może być odwrotnie. Cenne myśli wyrwane z szerszej treści mogą stracić na wartości.
Stało się - zakupiłem książki i postanowiłem dokończyć list po zapoznaniu się z tym co napisali pisarze wczesnochrześcijańscy. Przesyłka dotarła starannie, a nawet bardzo starannie zapakowane.
Dodatkowo każda z książek została zapakowana w przeźroczyste, błyszczące woreczki.
Trochę byłem zaskoczony, bo nie pamiętałem co kupiłem. Obok Pisarzy Wczesnochrześcijańskich zakupiłem trzy książki z aforyzmami, jakąś książkę o małym biznesie, inna książka o kierowaniu oraz Problemy Praworządności – książka wydana przez organ prokuratury PRL.
Być może będzie to wartościowa lektura, bo to co mówi i czyni obecny Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny woła o pomstę do Piekła. Najszanowniejszy pan Zbigniew Z. to koszmarnie zły minister. Notable z reżimowych władz łamią prawa a prokuratura czuwa nad ich bezkarnością. Temat rozwija mój 95 list otwarty zatytułowany - Prokuratorzy idioci i najszybsze śledztwo świata.

Bardzo proszę powróćmy myślami do daty narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa). W Pisarzach Wczesnochrześcijańskich znalazłem to czego szukałem. Bardzo proszę przypomnijmy sobie brednię zapisaną w Wikipedii:

„Dionizy popełnił jednak błąd w swych obliczeniach wyznaczając początek ery chrześcijańskiej na rok 754 ery rzymskiej, podczas gdy poprawną datą jest rok 750 lub nawet 748.”

Dokładnie te same słowa znajdziemy w Pisarzach Wczesnochrześcijańskich, którą napisał najszanowniejszy pan César Vidal Manzanares, (nie tylko on).
Pod hasłem o Dionizym - Dionizy (...) popełnił jednak błąd w swych obliczeniach wyznaczając początek ery chrześcijańskiej na rok 754 ery rzymskiej, podczas gdy poprawną datą jest rok 750 lub nawet 748 – widnieją tajemnicze inicjały, E.S.
Poszukałem i w przedmowie do tego wydania znalazłem rozwiązanie tej tajemnicy. Pisze tam, że niektóre hasła uzupełnił najszanowniejszy pan Emil Stanula – oznaczono je inicjałami E.S..

Wygląda na to, że autorem dat 754, 750, 748 ery rzymskiej, z których to trzech różnych dat dwie ostatnie mają być datami rocznymi narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) jest najszanowniejszy pan Emil Stanula.
Bardzo proszę dowiedźmy się coś więcej na temat najszanowniejszego pana naddebila, obskuranta – przeciwnika prawdy i postępu, Emila Stanula:

„Emil Stanula (ur. w Szerzynach k. Tarnowa, zm. w Warszawie) – polski duchowny katolicki, redemptorysta, profesor nauk humanistycznych, patrolog. Święcenia kapłańskie przyjął w Tuchowie, studiował filologię klasyczną na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie i Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Na ATK uzyskał stopień doktora z patrologii, a następnie doktora habilitowanego i tytuł profesora nauk humanistycznych. Pełnił funkcję dziekana Wydziału Kościelnych Nauk Historycznych i Społecznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Wypromował 31 magistrów i 3 doktorów. Ogłosił łącznie 212 publikacji, głównie z zakresu teologii patrystycznej np. w serii „Pisma Starochrześcijańskich Pisarzy”. Za swoją działalność naukową był kilkakrotnie nagradzany przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego.”

Zastanawia mnie jak taki jawny naddebil został za swe brednie nagrodzony kilkukrotnie przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Nie wiem czy to był jeden Minister, czy też kilku na przestrzeni lat, ale jedno jest pewne. Musieli to być naddaebile, a nawet totalni naddebile.
Przecież takim naddebilom jak najszanowniejszy pan kapłan Emil Stanula, odebrać wszelkie tytuły naukowe i zakazać uprawiania zawodu.
Fakt, że żaden minister tego nie zrobił świadczy o tym, że żyjemy w wyjątkowym okresie dziejów ludzkości. Mamy wiek intelektualnego zaciemnienia. Technologię i nauki ścisłe mamy na niespotykanym w dziejach ludzkości poziomie ale etykę w stanie koszmarnym.
Najszanowniejszy panie Andrzeju D., wpisano nam w metryki urodzenia, w przeróżne dokumenty fałszywe daty urodzenia. Kiedy zaś umieramy wypisują nam fałszywe daty zgonu.
Bywa też, że fałszywe daty ludzie sobie na nagrobkach zamieszczają, ale zazwyczaj robią to nieświadomi kłamstwa. W Polsce niektórzy namawiają ludzi do kłamstwa głosząc hasło – o zmarłych mówi się dobrze albo wcale. Stosując taką zasadę nie powinno się wspominać w ogóle największych zbrodniarzy i mieli byśmy bardzo wybiórczą historię. Swoją drogą to i tak historię możemy mieć wielce zakłamaną. Najszanowniejszy pan Wincenty Kadłubek w Kronice Polski napisał:

„My bowiem dzisiejsi jesteśmy i nie masz w nas sędziwej wiedzy wczorajszości.”

Temat rozwinął najszanowniejszy pan Kornel Makuszyński w książce Szatan z siódmej klasy:

„Historia jest bigosem, ciężko strawną zbieraniną nie tylko z całego tygodnia, lecz z lat wielu tysięcy. (…) Historia jest zmyśleniem, wywodzącym się z podejrzanie mętnych źródeł. Nie jest ona nauką ścisłą, jak nie jest nią ani bajka, ani powieść. Kto sprawniej zmyśla, ten jest lepszym historykiem. (...) Dokumenty mogą być sfałszowane, a wizerunki — tworem łajdackiej wyobraźni malarza!”

Charakterystyka to bardzo trafna, ale koniecznie powinniśmy pamiętać o tym, że pomimo tego, że historia bywa mieszaniną kłamstwa i prawdy, to bywa ona nieweryfikowalna. Nie wiemy co jest fantasmagorią – świadomym kłamstwem historyka – a co historycznym faktem. Na dodatek zazwyczaj jest to wiedza dla nas bezużyteczna. Najszanowniejsza pani Hillary Clinton zauważyła:

„Każdy moment stracony na oglądanie się wstecz, zatrzymuje nas przed pójściem do przodu.”

Uważam, że na tradycję fałszywych dat nie ma co się oglądać. Chrześcijanie koniecznie powinny porzucić w trybie mega pilnym fałszywe daty i kalendarze i dać odpór wszetecznikom kultywującym bzdurne daty i używający hrześcijańskiego, oderwanego od nauk biblijnych kalendarza. Zdaję sobie jednak sprawę, że większość ludzi może sobie o tych kwestiach sprawy nie zdawać. Najszanowniejszy pan Bruce Lee nauczał:

„Ci, którzy nie są świadomi że idą w ciemności, nie będą szukać światła.”


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 maja 2021, 17:54 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 mar 2018, 10:14
Posty: 530
Napotykanych przeze mnie chrześcijan chronologia nie interesuje i sprawy sobie nie zdają, że żyją w kalendarzowym kłamstwie. Winę za to ponoszą źle nauczeni lub niedouczeni nauczyciele.
Kapłani, teolodzy, historycy, nauczyciele, państwowe systemy edukacyjne a także cała administracja państwowa posługująca się na co dzień trefnym, kościelnym kalendarzem.
To, że fałszywe daty można spotkać w Wikipedii, to zrozumiałe. Redagują ją Internauci.
Niemal każdy może coś dopisać, zmienić. Przypomniało mi się jak kiedyś zauważyłem błąd w haśle dotyczącym tak zwanej ostatniej wieczerzy. Ktoś podał niezgodną z Biblią kolejność wydarzeń.
Błąd poprawiłem, ale za jakiś czas patrzę i ktoś znowu nakłamał i mój wpis usunął.
Warto tu dodać, że w ważnych sprawach warto robić zrzut z ekranu – cyfrowa kopię tego co mamy wyświetlone na ekranie. W systemie Windows na ekranie monitora wyświetlamy stronę, którą chcemy zarchiwizować i następnie klikamy przycisk: PrtSC (PrintScreen) na klawiaturze. Następnie uruchom dowolny program graficzny, np. Paint (Windows) i wklejamy zapisany obraz, klikając np. CTRL + V lub prawym przyciskiem myszy – Wklej.
Po wklejeniu zrzutu ekranu do programu graficznego, możemy zapisać grafikę do pliku.
W Internecie może bowiem dziś pisać to, jutro siamto. Podobnie bywa też z książkami.
Jedno wydanie może się różnić od drugiego. Nawet w Bibliach pojawiają się lub znikają wersety, lub też bywają zmieniane. Nawet wersety kluczowe, niezmiernie ważne dla wierzeń.
Przykład takiego fałszerstwa przeanalizowałem w 41 liście otwartym zatytułowanym - Profanacja Mszy Świętej i modlitwy Ojcze Nasz. Podobny bigos kłamstw przemieszanych z prawdą można znaleźć w wierzeniach wielu kościołów. Na przykład Świadkowie Jehowy w jednej książce zatytułowanej przewrotnie - Czego naprawdę uczy Biblia? - napisali, że najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus), urodził się w październiku:

„POCHODZENIE BOŻEGO NARODZENIA
9 Rocznicę narodzin Jezusa postanowiono obchodzić 25 grudnia dopiero po upływie kilku wieków od jego przyjścia na świat. Tak naprawdę jednak nie była to rocznica, gdyż wszystko wskazuje na to, że Jezus urodził się w październiku. Dlaczego więc wybrano taki termin? Widocznie dlatego, że niektórym rzekomym chrześcijanom chodziło o „uzgodnienie tej daty z rzymskim pogańskim świętem oznaczającym ‚narodziny niezwyciężonego słońca’” (Britannica — edycja polska). Zimą, gdy słońce wydawało się najsłabsze, poganie urządzali uroczystości mające skłonić je do powrotu z dalekiej wędrówki. Uważali, że to źródło ciepła i światła zaczyna powracać w dniu 25 grudnia. Aby przyciągnąć pogan, przejęto od nich to święto i nadano mu „chrześcijański” charakter.”

Dokładnie w tej samej książce, ale w innym miejscu napisano, że Biblia nie mówi, kiedy się najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) urodził:

„Czy Jezus naprawdę urodził się w grudniu?
BIBLIA nie mówi, kiedy Jezus się urodził. Wyraźnie jednak wskazuje, że nie było to w grudniu. (...) Pismo Święte nie precyzuje, kiedy Jezus przyszedł na świat, mówi natomiast dokładnie, kiedy umarł. Przywodzi to na myśl słowa króla Salomona: „Lepsze jest imię niż wyborny olejek, a dzień śmierci niż dzień narodzin” (Kaznodziei 7:1). Nic więc dziwnego, że w Biblii szczegółowo opisano służbę i śmierć Jezusa, a tak niewiele powiedziano o czasie jego narodzin.”

Pomimo tego w leksykonie Wnikliwe poznawanie Pism, Świadkowie Jehowy napisali jawną bzdurę na temat narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa):

„Jezus (…) Kiedy się urodził, jak długo pełnił służbę. Jezus urodził się zapewne w miesiącu Etanim (wrzesień/październik) 2 r. p.n.e., został ochrzczony mniej więcej w tym samym okresie w r. 29 n.e., a umarł ok. trzeciej po południu w piątek 14 dnia wiosennego miesiąca Nisan (marzec/kwiecień) r. 33.”

Wszystkie te informacje to mieszanina wersetów biblijnych i jawnych bzdur i kłamstw.
Bardzo proszę przypomnijmy sobie, że skrót p.n.e., znaczy czas przed narodzinami Chrystusa.
To, że Chrystus urodziła się 2 lata przed swoimi narodzinami to jawna brednia.
Długość życia Chrystusa jest nieznana a i data śmierci bywa przedmiotem spekulacji, ale pewne jest, że podana data śmierci 14 Nisan to jawne kłamstwo, ponieważ tak zwana ostatnia wieczerza poprzedzająca śmierć Chrystusa odbyła się według Biblii 16 Abin (Nisan).
Na koniec tych wywodów zajrzyjmy jeszcze raz do do wielotomowej encyklopedii religijnej Państwowego Wydawnictwa Naukowego, na hasło Jezus Chrystus:

„Jezus Chrystus [gr. Iesous < hebr. Ye(ho)su'a '(Jahwe) zbawieniem', skrócone do Yesu'], Jezus z Nazaretu, ur. ok. 8-7 r. p.n.e., zm. 7 IV 30(?) r. n.e., (...)”

Informacja ta pochodzi z 'poważnego' wydawnictwa zatrudniająca autorów, redaktorów a pomimo tego można w niej znaleźć wiele bzdur na różne tematy. By móc je znaleźć nie wystarczy wielka wiedza. By zauważyć brednię wystarczy wiedza elementarna dotycząca kalendarzy. Każdy chrześcijanin powinien wiedzieć, że tak zwana nasza era to era od narodzin Chrystusa, natomiast skrót przed naszą erą oznacza czas przed narodzinami Chrystusa. Każdy poważny wydawca, który wydaje jakąkolwiek publikację zawierającą daty powinien zatrudnić człowieka mający pojęcie na ten temat. Bardzo proszę zwróćmy uwagę na fakt, że nie podano w tej bzdurnej notatce ani minuty, ani dnia, ani miesiąca narodzin tylko do wyboru dwie jawnie absurdalne daty roczne.
Bardzo proszę przypomnijmy sobie, że n.e. (Nasza Era) to era liczona od dnia narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa).
Piszę to po raz kolejny, bo większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego prostego, niezmiennego faktu. By cokolwiek dokładnie obliczyć według tego kalendarza niezbędna jest minuta, godzina, dzień, miesiąc i rok narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) i tu zaczyna się problem, bo dane te są nieznane. Od dni pradawnych po nam współczesne toczą się dyskusje teologiczne i historyczne na ten temat, ale są to tylko rozważania hipotetyczne i im dłużej one trwają tym bardziej analitycy utwierdzają się w przekonaniu, że jest to dzieło niemożliwe do ustalenia. Bardzo proszę przypomnijmy sobie analizowaną oś czasu:

----------------------X-----------------------------------------------------------------------Y----------------------

Skoro X (dzień narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa)) jest niewiadomą, a jednocześnie jest to punkt wyjściowy do wszelkich innych dat ery Dionizyjskiej to według tego kalendarza nie można wyznaczyć absolutnie żadnej innej daty. Mamy kuriozalną sytuację. Chrześcijanie niby kalendarz jakiś mają, ale jest to tylko iluzja, tradycja oparta na kłamstwie i niewiedzy. Kiedy te fakty odkryłem to zdumiałem się, że pomimo tych bezspornych faktów - historycy, teolodzy obeznani z tematem zgodni są co do tego, że data narodzin najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) została błędnie wyznaczona i że brak jest danych by datę tę ustalić – to pomimo tego błędne daty z tego kalendarza są ciągle w użyciu i nikt nie chce się wziąć za naprawienie tego błędu. Ludzie, którzy tego kalendarza używają tkwią w błędzie i w błąd wprowadzają innych. Fakt, że ten zakłamany kalendarz jest bardzo popularny a trefne daty są w powszechnym użyciu, co bardzo cieszy piekielnych sadystów i również bardzo dobrze rokuje na długi i bolesny pobyt w Piekle.
Myślę, że nadeszła stosowna pora do tego, by powoli przejść do zasadniczej treści tego listu.
Bardzo proszę powróćmy myślami do naszych czasów i przypomnijmy sobie w jakich czasach żyjemy. Niedawno media obiegła wiadomość o śmierci piosenkarza, Krzysztofa Krawczyka. W sprawie zabrał głos również pan, najszanowniejszy panie Andrzeju D.:

„Młodzi może lekceważą taką muzykę albo nawet nie znają, ale nie ma wątpliwości, że jakiś rozdział w polskiej muzyce i rozrywce się zamknął. Z pewnością był Postacią. Tacy Artyści odchodzą ale nie umierają. Żyją w swojej twórczości. RiP”

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., czasami weterynarze zakładają psom plastikowe kołnierze przypominające tuby. Tuby te mają na celu to by pies nie obgryzał sobie ran. Plastikowy kołnierz to uniemożliwia. Myślę, że podobne plastikowe kołnierze o średnicy przegubów i długie na tyle by zasłonić palce powinien pan koniecznie sobie kupić. Mógłby najszanowniejszy pan poprosić małżonkę, by przed tym jak zasiada pan przed komputerem zakładała te plastikowe tuby na ręce co uniemożliwiło by panu pisanie idiotyzmów w Internecie. Internauci ocenili, że nawet kondolencje potrafi pan popsuć. Lepszym rozwiązaniem mógłby być kaftan bezpieczeństwa, jaki zakłada się osobom nieprzewidywalnym w zakładach psychiatrycznych. Mają one bardzo długie rękawy, dzięki którym można skutecznie unieruchomić ręce.
Im mniej pan napisze, im mniej głupich ustaw podpisze tym lepiej dla pana.
Osobiście radzę też nie wypowiadać się w niczyim imieniu bez stosownego, najlepiej pisemnego upoważnienia. Wpis najszanowniejszego pana spotkam się z wieloma komentarzami, ale by nie tracić czasu zacytuję jeden wpis, który uznałem za bardzo trafny:

„Andrzeju, znamy lepiej twórczość Krzysztofa Krawczyka, niż Ty Konstytucję. Młode Pokolenie.”

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., zauważyłem, że media społecznościowe panu nie służą. Szczerze radzę dla polepszenia wizerunku przestać się wypowiadać na jakikolwiek temat.
Przynajmniej nie będzie najszanowniejszy pan robił z siebie idioty tak często:

Przysłów 17:28
Nawet głupi, gdy milczy, będzie uchodził za mądrego; kto zamyka swe wargi — za mającego zrozumienie.

Co najszanowniejszy pan myśli o tych pomysłach?

Uważam, że koniecznie coś powinien pan zrobić z swoim życie. Niezbędny jest jakiś przełom.
Może wzorem byłego premiera najszanowniejszego pana Kazimierza Marcinkiewicza weźmie pan udział w walce bokserskiej lub podobnej. Niedawno natrafiłem na taką wiadomość:

„Kazimierz Marcinkiewicz wkracza w świat sportów walki. Były premier w czerwcu zmierzy się w (…) pojedynku pięściarskim z Rafałem Collinsem podczas Collins Charity Fight Night. (…)
Jestem człowiekiem doświadczonym w walkach. Akurat nie bokserskich, ale pamiętajmy, że w boksie bardzo ważna jest głowa. U mnie sfera mentalna jest bardzo mocna. Mam mentalność zwycięzcy. Ze strachem potrafię sobie radzić – Kazimierz Marcinkiewicz.”

Już otrzyma wyobraźnie widzę te tytuły, które obiec mogły by media całej ziemi, a może i innych planet:

Były premier Kazimierz 'Krwawa Bestia' Marcinkiewicz vs aktualny prezydent Andrzej 'Wielki Debil' Duda. Być może takie wieści zyskały by na świecie większy rozgłos niż słynny krakowski lagun, o którym pisano w kraju jak i zagranicą. Bardzo proszę zapoznajmy się z historią laguna:

„Z cyklu "Z pamiętnika inspektora" - relacjonuje inspektor Adam.
- Przyjedźcie i go zabierzcie! – w głosie dzwoniącej kobiety brzmi desperacja.
- Ale kogo, proszę pani? – pytam
- Tego stwora!!! Od dwóch dni siedzi na drzewie naprzeciwko bloku! Ludzie okien nie otwierają, bo się boją, że im to do domu wejdzie!
- Ale co to jest, proszę pani? Może jakiś chory drapieżny ptak? – próbuję naprowadzić kobietę, w której głosie zdaje się rosnąć histeria.
- Nie! To nie jest ptak!
- A jak to coś wygląda? - dopytuję, bo chciałbym wiedzieć, czego się spodziewać.
- Jest brązowe, siedzi na drzewie i to jest ten… noooo, ten.. lagun! – pani wykrzykuje zadowolona, że nareszcie przypomniała sobie właściwe słowo.
Z trudem utrzymuję powagę. Lagun? Co to może być…?
Może legwan? Rzucam okiem na kalendarz, ale dziś nie jest pierwszy kwietnia.
- Tak, legwan! Siedzi tu od dwóch dni i wszyscy się go boją! To kiedy po niego przyjedziecie? – wizja ratunku wyraźnie wpływa na zanik histerii, zaś wzrost – entuzjazmu. Któżby się wszak nie cieszył wizytą dziarskich i dzielnych inspektorów – pogromców legwanów, późnych wnuków świętego Jerzego i szewczyka Dratewki…?
Dopytuję jeszcze o dokładny adres i proszę panią o telefon kontaktowy, ale w tyle głowy kołacze mi nadal podejrzenie, że może to jednak spóźniony prima aprilis.? Skąd by się wziął legwan na krakowskim osiedlu? W dzień – jednak – dość chłodny mimo kalendarzowej wiosny? Lata pracy inspektorskiej nauczyły mnie jednak, że są ludzie skłonni w dowolny sposób pozbyć się każdego zwierzęcia, które sprawia jakiś kłopot. Albo się zwyczajnie znudzi. Mieliśmy wrzuconego na podwórko wieczorem starego jorka, ciężko chorego kota zostawionego w zamkniętym transporterze w wiacie śmietnikowej zimą, szczurki i chomiki z klateczką wyrzucone do śmieci, nawet rybki w ulicznym kuble…. Może ktoś wyrzucił legwana, ciekawe tylko jak ten stwór się czuje po dwóch nocach w minusowej temperaturze? Może siedzi na tym drzewie i się nie rusza, bo po prostu umarł?
Jedziemy z koleżanką inspektorką i niezwykle starannie przeglądamy krzaczory za blokiem, którego adres nam podano. Nie znajdujemy legwana. Ani laguna.
Dzwonimy do pani zgłaszającej. Miło czasem usłyszeć, jak ktoś się cieszy z naszego przyjazdu: „Jesteście na miejscu? Jak to dobrze!”
Dopytuję panią, czy legwan nadal siedzi tam, gdzie siedział.
Okazuje się, że siedzi nadal, tak mniej więcej w połowie długości bloku „na tym, co kwitnie w maju” – precyzuje kobieta, ale nazwy drzewa czy krzewu przypomnieć sobie nie może. W maju kwitnie prawie wszystko, ale obstawiamy, że o bez chodzi (wiecie: „To był maj/ pachniała Saska Kępa/ szalonym, zielonym bzeeeeem”) i wybieramy się na poszukiwania. Rozglądamy się bacznie szukając pozamykanych ze strachu przed potworem okien. Okna jednak pootwierane - czyżby lagun zniknął? A może ludzie po prostu nie zdają sobie sprawy ze straszliwego, czyhającego na nich niebezpieczeństwa…?
Rozglądamy się, rozglądamy i nagle….
Nagle….
Jest, mamy go!
Brązowy stwór siedzi na gałęzi bzu, bez rośnie mniej więcej w połowie długości bloku, stwór siedzi i się nie rusza – dokładnie tak, jak opisała nam pani zgłaszająca. Jego brązowa skóra pobłyskuje w słońcu, choć gdzieniegdzie widać jakieś zmatowienia. Przyglądamy się dokładniej – biedak nie ma nóg ani głowy.
Już wiemy, że stworowi, legwanowi, a raczej jednak – lagunowi pomóc nie jesteśmy w stanie.
Trudno bowiem pomóc czemuś, co zostało wcześniej upieczone, bynajmniej nie w promieniach słonecznych. Trudno bowiem pomóc czemuś na widok czego prawie zwala nas z nóg… atak śmiechu.
Owym tajemniczym lagunem - legwanem okazał się bowiem… croissant, rogalik z ciasta francuskiego.
Wyleciał zapewne z któregoś okna (niech zgadnę: dla ptaszków zapewne rzucony, z dobroci serca nie popartej, niestety, jakimkolwiek pomyślunkiem) no i utknęło się biedakowi w rozwidleniu bzowych gałązek ( Siedział tam sobie i całkiem ładnie wyglądał, uwalniał wyobraźnię, nabierał cech gadzich, już niemal się ruszał, już się szykował do inwazji, już zaczynał przypominać smocze dziecię, już drżały okoliczne dziewice….
P.S. Dla pewności – to nie jest opis primaaprilisowego żartu – zgłoszenie takie trafiło do nas naprawdę.
P.S.- 2 Zaznaczamy jednak, że zawsze warto zgłaszać, jeśli coś Państwa zaniepokoi. Lepiej sprawdzić i się mile rozczarować, czasem (niestety bardzo rzadko) się pośmiać, niż nie zareagować, co nieraz może doprowadzić do tragedii.”

Najszanowniejsi czytelnicy, bardzo proszę zwróćmy uwagę na fakt, że przejęzyczenie jakiejś pani doprowadziło do powstania nowego słowa, który mój świat zmieniło na lepszy:

„"Lagun" z Krakowa hitem w cukierniach. "Rogaliki rozeszły się natychmiast."”

Niedawno małżonka przyniosła nam do łóżka nie rogalika o trudnej dla mnie do przeczytania, wypowiedzenia i tym bardziej do zapamiętania nazwie, ale swojsko brzmiącego laguna. Jeżeli nazwa ta się przyjmie życie ma szansę sprawić, że nasze życie stanie się lepsze, ale proszę powróćmy myślami, do teoretycznie możliwej, sensacyjnej walki bokserskiej:

„Były premier Kazimierz 'Krwawa Bestia' Marcinkiewicz vs aktualny prezydent Andrzej 'Wielki Debil' Duda.”

Jeżeli do takiej walki by doszło, to mogłaby ona zmienić coś w najszanowniejszego pana życiu na lepsze. Mocny cios w głowę mógłby sprawić, że nagle by pan zaczął myśleć i tak przewartościował swoje życie by już tylko i wyłącznie dobrze myśleć, mówić, postępować, ale istnieje też ryzyko, że zejdzie pan z tego świata w niechlubny sposób. Wszak co jakiś czas media obiegają wieści, że jakiś bokser zmarł po walce. Jeszcze inni tracą zdrowie - bywa, że i fizyczne i psychiczne.
Bokser, najszanowniejszy pan Deontay Wilder zauważył:

„Boks to sport, w którym legalnie można kogoś zabić i jeszcze dostać za to pieniądze.”

Spotkałem się z opinią, że walk bokserskich i podobnych powinno się zakazać podobnie jak w USA zakazano walk kogutów:

„W USA ostatnim stanem, który całkowicie zakazał walk kogutów, była Luizjana.”

Filipiny na przykład wykorzystali koronawirusy jako pretekst do zakazania walk kogutów:

„Policjant z Filipin zginął podczas nalotu na miejsce, w którym odbywały się zakazane w czasie pandemii koronawirusa walki kogutów. Jeden z ptaków wykorzystywanych do walk przeciął tętnicę udową oficera metalowym ostrzem przytwierdzonym do nogi - poinformowała we wtorek agencja
Do wypadku doszło w San Jose w prowincji Northern Samar w poniedziałek, kiedy oficer policji Christian Bolok, zbierając dowody, podniósł koguta. Zwierzę uderzyło ostrzem w lewe udo mężczyzny, który się wykrwawił...”

Nie! Walka bokserska to zbyt niebezpieczny, zły pomysł.

A może najszanowniejszy pan zgłosił się na ochotnika i poleciał na Marsa?
Najszanowniejszy pan Elon Musk pracuje nad międzyplanetarną wyprawą:

"Od 2002 roku, gdy Space X dopiero raczkował, przeszliśmy długą i bardzo trudną drogę.
Nasze szanse na odniesienie sukcesu wynosiły jakieś 10 proc. Ale myślę, że udowodniliśmy już, że to marzenie (stworzenia kolonii na Marsie – red.) staje się coraz bardziej realne. Ja sam nie mam większej motywacji do tego, by wykorzystać moje własne zasoby niż sprawienie, że Ziemianie staną się gatunkiem międzyplanetarnym. (…) Podróż na Marsa jest prawdopodobnie tak trudna, że musi jej dokonać cała cywilizacja. Jeśli narody zadecydują, że wysłanie ludzi na Marsa jest warte wysiłku, biorąc pod uwagę ryzyko, wówczas będą potrzebować liderów, którzy uruchomią ten wysiłek. (…) To misja inna niż Apollo, w tej chodzi o zminimalizowanie ryzyka związanego z końcem życia na Ziemi. (…) Fajnie byłoby umrzeć na Marsie, byle nie rozbić się przy podejściu do lądowania.”

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., co pan myśli o tym pomyśle?

Gdyby udało się panu szczęśliwie wylądować na Marsie miałby pan szansę zostać pierwszym prezydentem Zjednoczonych Kolonii Marsa. Ale nawet jak pan się rozbije podczas lądowania to i tak przejdzie pan do historii kosmonautyki, a samo dotarcie do Marsa będzie wiekopomnym wydarzeniem i są ludzie, którzy myślą, że to właściwy cel życia, idea dla której warto żyć i nawet umrzeć. Być może to dużo lepsze dla pana rozwiązanie niż przejść do historii jako Prezydent Naddebil. Jedno jest pewne. Coś z dotychczasowym życiem powinien pan zrobić by nie przejść do historii jako naddebil, który podpisał ustawę łamiącą kilkadziesiąt zapisów obowiązującej Konstytucji i organizacji nielegalnych wyborów korespondencyjnych.
Najszanowniejszy pan Elon Musk radzi:

„Myśl, jak wszystko zrobić lepiej, i poprawiaj sam siebie. (…) Tak naprawdę jedyną rzeczą, która ma sens, jest dążenie do coraz większego zbiorowego oświecenia.”

Myślę, że rady te są wyśmienite i warto stosować je w życiu, ale puki co z tego co się wkoło dzieje nie świadczy o oświeceniu, ale raczej z jakimś wielkim zaciemnieniem umysłowym. Bardzo proszę powróćmy myślami z Marsa na Ziemię i przeczytajmy początek kosmicznych planów pana Muska:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 maja 2021, 17:56 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 mar 2018, 10:14
Posty: 530
„Od 2002 roku, gdy Space X dopiero raczkował...”

Widzimy, że błędne daty świadczące o ciemnocie umysłowej w temacie tego, w którym roku żyjemy są powszechnym użyciu, co oczywiście nie jest żadnym usprawiedliwieniem i przyzwoleniem do używania kłamstwa. W kraju mamy epidemię koronawirusów i przede wszystkim głupoty. Rządzący nami reżim wprowadził liczne ograniczenia, które mogą mieć przede wszystkim podłoże ekonomiczne. Mamy wojnę. Za restrykcjami mogą się kryć biznesmeni, którzy chcą poprzejmować najatrakcyjniejsze lokale, galerie, stoki, hotele, biznesy. Temat rozwija mój 84 list otwarty do Prezydenta - Wirus, wojna i rozdawnictwo starzejącego się pieniądza!
Niedawno pan, najszanowniejszy panie Andrzeju D., zwołał posiedzenie Rady Gabinetowej dotyczący sytuacji w Polsce po czym ogłosił:

„Premier i minister zdrowia poinformowali mnie, że sytuacja wygląda lepiej niż się spodziewali. Obawiali się, że sytuacja po świętach wielkanocnych może być gorsza niż jest obecnie, a ta sytuacja w ich mniemaniu nie jest zła: liczba zakażeń raczej spada; system opieki zdrowia dysponuje odpowiednim zapasem łóżek covidowych.”

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., bardzo proszę nie zapominać o tym, że na czele reżimowego rządu stoi kłamca, kryminalista, recydywista z prawomocnymi wyrokami, dlatego wszelkie instytucje państwowe są totalnie niewiarygodne. Kłamstwa demaskuje mój 68 list otwarty do Prezydenta - Best of Mateusz Morawiecki, dzieje grzechu kłamstwa. Powtarzanie coś za tym panem grozi trafieniem do Piekła. Również optymistyczna ocena państwowego systemu to wierutne kłamstwo. Jeszcze przed koronawirusowym szaleństwem państwowy system opieki zdrowotnej wołał, a nawet wył lub ryczał o pomstę do Piekła. Zdarzało się, że ludzie umierali czekając latami na lekarza specjalistę. Państwowy system opieki zdrowotnej już w tamtych minionych czasach nosił znamiona zbrodni przeciw ludzkości. Winnych tamtego stanu rzeczy powinno się ukarać - oko za oko, śmierć za śmierć. Temat rozwija mój 103 list otwarty do Prezydenta - Polskie Obozy Zagłady i Narodowy Fundusz Zabijania. Obecnie można śmiało napisać, że mamy do czynienia z eksterminacją narodu polskiego a to co nam zgotował rządzący nami reżim to zbrodnia przeciw ludzkości i winowajców powinno się przykładnie ukarać. Zeszłego roku zmarło spośród nas najwięcej ludzi od czasów drugiej wojny światowej, o kilkadziesiąt tysięcy więcej niż w roku poprzednim i wiele wskazuje na to, że rządzący nami reżim idzie na rekord. Niewiele czasu po optymistycznych ustaleniach Rady Gabinetowej ukazała się wiadomość koszmarna:

„Jesienny koszmar powrócił. Olbrzymia fala zgonów znów przetacza się przez Polskę.
W najnowszych rządowych danych wyraźnie widać już kolejną wielką falę nadmiarowych zgonów przetaczającą się przez Polskę. W marcu najmocniej dotknęła ona Podkarpacie. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy zmarło w Polsce już ponad 510 tys. osób, czyli około 100 tys. więcej niż w poprzednich latach.”

Oprócz opisanych w 103 liście otwartym o Polskich Obozach Zagłady przyczyn, wielką rolę mogą odgrywać masowe szczepienia przeciw koronawirusom. Niektórzy wirusolodzy ostrzegali przed taką ewentualnością. Normalnie mielibyśmy do czynienia z roznoszonymi w sposób naturalny koronawirusami, a teraz dodatkowo mamy koronawirusy rozpowszechniane za pomocą szczepionek, z czego najbardziej nieprzewidywalne są nowatorskie preparaty od Pfizera, dlatego że nowatorskie i nie wiadomo co przyniosą w dalszej, wieloletniej perspektywie.
Krótki czas pokazał, że z 'szczepionkami' jest coś nie tak. Szczepienia trwają od kilku miesięcy i według oficjalnych danych zaszczepiono już ponad 10 milionów ludzi naszego kraju. Szczepienia rozpoczęto od ludzi najbardziej narażonych na śmierć z powodu koronawirusów.
Gdyby 'szczepionki' były trafione, to wraz z ilością osób zaszczepionych malała by śmiertelność z powodu koronawirusów, ale oficjalne dane pokazują, że tak nie jest.
Dziś zobaczyłem zestawienie danych śmiertelności z powodu koronawirusów na całym świecie w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. Polska jest zdecydowanie na pierwszym miejscu. Za nią Słowacja, Brazylia, Peru i Ukraina... Za tym niechlubnym rekordem kryć się mogą decyzje rządzącego nami reżimu, ale nie o tym jest ten list otwarty.
Z oficjalnych danych statystycznych wynika bezspornie, że pod względem śmiertelności będącej owocem państwowego systemu ochrony zdrowia jesteśmy najgorsi z najgorszych na całej Ziemi.
Można z tego faktu, że rządzący nami reżim podjął najgorsze z możliwych decyzji i sprawiedliwość domaga się, by decyzyjni urzędnicy ponieśli śmierć najgorszą z możliwych. By umierali długo i w wielkich męczarniach. Na dodatek naddebile odpowiedzialne za ten stan okłamują bezkarnie społeczeństwo i lekceważą zagrożenie. Kiedy zaczęły się szczepienia media zaczęły obiegać niepokojące doniesienia. Pisano o szkołach czy innych obiektach zamkniętych z powodu dolegliwości jakich doznawali zaszczepieni ludzie biorący udział w eksperymencie medycznym:

„Poznańska szkoła zamknięta. "Kilkudziesięciu nauczycieli źle czuje się po szczepionce". Z ustaleń portalu epoznan.pl wynika, że wczoraj zaszczepiono 33 pracowników szkoły - 25 z nich "czuje się źle". Wicedyrektorka placówki Ewelina Wilniewicz przekazała, że szkoła jest nieczynna - Właśnie jestem na etapie informowania o tej sytuacji kuratorium. Wydaliśmy stosowne zarządzenie.”

Pisano też o ludziach, którzy umierali wkrótce po zaszczepieniu:

„Lubelskie: Koronawirus w domu seniora. Rośnie liczba zgonów.
Według naszych informacji, w poniedziałek zmarł kolejny, dziewiąty pensjonariusz domu seniora „A w sercu maj” z Woli Czołnowskiej w powiecie puławskim. Zakażenia SARS-CoV-2 potwierdzono już u większości podopiecznych tej prywatnej placówki. Seniorzy w styczniu byli szczepieni przeciw Covid-19.”

Być może gdyby nie eksperymentalne szczepienia wszyscy seniorzy żyli by do dziś. W normalnym kraju sprawą zajęła by się sprawna prokuratura. Zabezpieczyła by pozostałości szczepionek i poddała by szczegółowej analizie. Być może ze względu na dolegliwości seniorzy nie powinni w ogóle być szczepieni, ale o sprawie zrobiło się cicho. Kiedy obserwuję dane o szczepieniach i zgonach widzę przede wszystkim dane o zgonach – około 500 osób dziennie i dane o ilości osób zaszczepionych. Podaję przykład z jednego z poczytnych i znaczących portalu internetowego:

Zakażenia: 2 785 353 (dzisiaj: 8427). Zgony: 67 073 (541). Szczepienia: 11 081 369 (331 457).

Kwestią bezsporną jest fakt, że wiele osób – bliżej nieokreślona grupa – zmarła jakiś czas po zażyciu eksperymentalnej substancji biologiczno-chemicznej kandydującej na szczepionkę.
Jako naród bierzemy udział w eksperymencie medycznym. Testują na nas różne preparaty kilku firm. Jedni przyjmują substancje bezpośrednio przyjmując eksperymentalne zastrzyki.
Substancje te mogą zakazić nas koronawirusami na dodatek nie występującymi naturalnie w biosystemie naszego kraju. Osoby tak zarażone mogą zarażać innych. Sami, jeżeli mają odporny organizm zakażenie mogą przejść bezobjawowo, ale zarażone przez nich osoby o słabszym zdrowiu mogą zejść z tego świata. Gdybyśmy mieli odpowiedzialny rząd to od samego początku o takiej możliwości powinno się otwarcie mówić. Powinno się uczulić osoby zaszczepione by przez kilka tygodni od zaszczepienia ograniczyły kontakty szczególnie z osobami starszymi i chorymi na różne choroby. Koniecznie też powinno się podawać ile osób po otrzymaniu badanej substancji zapadło na jakie dolegliwości i przede wszystkim ile osób zmarło. Podając informację o zgonach powinno się podawać informację pełną. Na przykład dziś zmarło 541 osób. X osób zmarłych było niezaszczepionych. Y osób było zaszczepionych jedną dawką Pfizera. Z osób zmarłych było zaszczepionych dwoma dawkami Pfizera. Dalsze informacje powinny dotyczyć innych szczepionek i liczbą zgonów powinny być objęci wszyscy zaszczepieni eksperymentalnymi szczepionkami denaci – nie tylko ci, u których stwierdzono koronawirusy, bo zgony mogą być skutkami ubocznymi szczepionek i mogą nie mieć nic wspólnego z koronawirusami:

„Niemcy: Zakrzepy i śmierć dziewięciu osób zaszczepionych AstraZeneką
Niemiecki organ regulacyjny ds. szczepionek poinformował, że odnotował 31 przypadków zakrzepów krwi w mózgu, w tym dziewięć przypadków śmiertelnych, u osób, którym podano szczepionkę przeciw COVID-19 firmy AstraZeneca. Instytut Paula-Ehrlicha (PEI) przekazał, że do tej pory zarejestrował 31 przypadków zakrzepicy zatok żylnych mózgu (CSVT). W 19 z tych przypadków wystąpił niedobór płytek krwi (trombocytepenia).”

Być może te i inne właściwości tej szczepionki żartują, że firma Opel wypuściła nowy model swojego popularnego modelu samochodu – Opel Astra. Jest to bardzo nowoczesny a zarazem bardzo pojemny model karawanu pogrzebowego - Opel Astra Zeneca.

Jeszcze groźniejsze mogą być eksperymentalne szczepionki mRNA:

„U osób zaszczepionych preparatami firm Pfizer/BioNTech i Moderna wystąpiły przypadki zapalenia mięśnia sercowego. Teraz badają je eksperci Europejskiej Agencji Leków...
Agencja nie podała, ile przypadków zapalenia mięśnia sercowego objęła swoim badaniem. (!)
Według informacji przekazanej dpa przez EMA stwierdzone przypadki zarejestrowano u osób zaszczepionych preparatami stworzonymi w oparciu o technologię mRNA. Wśród szczepionek dopuszczonych dotąd do użytku w Unii Europejskiej są to preparaty Moderny oraz Pfizer/BionNTech.

Oprócz niepożądanych odczynów poszczepiennych, które już się pojawiają, groźniejsze mogą być skutki, które być może objawią się po wielu latach. Może to być zwiększona zachorowalność na raka czy inne choroby a nawet trudności z zachodzeniem w ciążę.
Fakty są takie, że ludzie zaszczepieni eksperymentalnymi preparatami umierają a rządzący nami reżim ukrywa przed nami te dane. Zauważyłem też, że media głównego nurtu przyjęły podobną taktykę. O zmarłych ludziach zaszczepionych media głównego nurtu nie piszą. Jeżeli ktoś był znany to zdarza się, że napiszą o jego śmierci ale, że był zaszczepiony przeciw koronawirusom bywa przemilczane. Kiedy umarł piosenkarz, najszanowniejszy pan Krzysztof Krawczyk media głównego nurtu podały mocno ocenzurowane informacje tego typu:

„Krzysztof Krawczyk nie żyje. Artysta miał 74 lata
Wiadomość o śmierci legendy polskiej piosenki - Krzysztofa Krawczyka - przekazał w poniedziałek na Facebooku jego przyjaciel i menadżer Andrzej Kosmala.
W poniedziałek po południu przyjaciel i menadżer Krzysztofa Krawczyka - Andrzej Kosmala - zamieścił na Facebooku wpis - "Zmarł Krzysztof Krawczyk R.I.P.".
23 marca Krawczyk zamieścił na swoim profilu komunikat, że trafił do szpitala. "Kochani! Niestety i mnie dopadł COVID. Jestem w szpitalu. Muszę podjąć walkę, jeszcze jedną w moim życiu walkę! Nie wiem, jak będzie z moją Ewą, która jeszcze nie ma wyniku, ale jest na kwarantannie w domu" - napisał artysta. W Wielką Sobotę 3 kwietnia Krzysztof Krawczyk napisał, że wrócił do domu ze szpitala. "Kochani! Jestem w domu! Do mojej sypialni wpadają 2 promyki słońca: wiosenny przez okno i Ewunia przez drzwi. Dziękuję za modlitwę i życzenia! Zdrowia wszystkim życzę, nie dajmy się wirusowi!". Jeszcze tego dnia na swoim Facebooku zapraszał na swój recital w Sopocie z 1994 roku, który pokazywała TVP2. "Na ten występ namówiony przez Ninę Terentiew przyleciałem po 4 latach pobytu w Stanach Zjednoczonych. Ten koncert spowodował, że zdecydowałem się na powrót do kraju już na stałe. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!" – wspominał.”

Zaproszenie do oglądania mediów dotowanych skradzionymi pieniędzmi przez rządzący nami reżim jest etycznie bardzo naganne. TVP to wspólnicy bandziorów i złodziei zasiadających w Sejmie. Współpracować z TVP to grzech, wstyd, hańba, żenada i popieranie grabieży. Temat opisuje mój 43 list otwarty do Prezydenta - Gigantyczna grabież i kłamstwa reżimowej telewizji.
Bardzo proszę powróćmy myślami do śmierci najszanowniejszego pana Krzysztofa Krawczyka.
Szybko pojawiły komentarze Internautów przypominające, że pan Krzysztof Krawczyk się zaszczepił przeciw koronawirusom, zachorował a kiedy pojawiła się nadzieja na powrót do zdrowia nastąpił zgon. Najszanowniejszy pan Ryszard zauważył:

„Poświęciłem się i obejrzałem wiadomości na Polsacie, TVN i w TVP! Przy informacji o śmierci Krawczyka na żadnej z tych telewizji nie podali informacji że przed śmiercią piosenkarz zaszczepił się Pfizerem! Takie rzetelne przekaziory mamy!”

Inny Internauta dodał:

„15.03 się zaszczepił 23.03 trafił do szpitala 5.04 zmarł”

Wiadomości te potwierdza wpis w mediach społecznościowych:

„Krzysztof Krawczyk około 2 tyg. temu
Kochani! Niestety i mnie dopadł COVID.Jestem w szpitalu.Muszę podjąć walkę,jeszcze jedną w moim życiu walkę! Nie wiem jak będzie z moją Ewą,która jeszcze nie ma wyniku,ale jest na kwarantannie w domu. Milknę. Nie oczekujcie żadnych wiadomości ode mnie. I proszę nie nękajcie moich bliskich. Mogę tylko Was prosić o modlitwę! Nawet szczepienie Pfeizerem nie pomogło. Łączę się w chorobie ze wszystkimi, których ona dopadła...”

Wdowa, najszanowniejsza pani Ewa Krawczyk tak wspomina ostatnie chwile z mężem:

„Kobieta wróciła także wspomnieniami do powrotu Krawczyka ze szpitala. Początkowo nic nie zapowiadało dramatu. W sobotę wielkanocną Krzysztof był w dobrej formie i jak potwierdza jego żona, oboje mieli nadzieję, że będzie wszystko dobrze. Kryzys nastał w Poniedziałek Wielkanocny.
Widząc pogarszający się stan muzyka, spanikowana Ewa chwyciła za telefon i zadzwoniła do zaprzyjaźnionej lekarki, która mówiła jej, co ma robić.
Nie wiedziałam, na czym polega umieranie... Byłam pewna, że to chwilowy kryzys. Robiłam, co mogłam. On walczył, bardzo walczył, miał nadzieję, że z tego wyjdzie. Bronił się bardzo, widziałam to w jego oczach. To ona ( lekarka - przypisek red.) zadecydowała, żebym zadzwoniła po pogotowie, a ona zadzwoni do rodziny. Ja mówię: ‘A po co do rodziny?’, a ona: "Nic nie mów, wykonuj moje polecenia’... Położyłam się obok niego i mówiłam: ‘Krzysiu, powiedz coś do mnie’ - tak prosiłam... Wziął rękę, położył mi na policzku, powiedział: ‘Moja laleczko, kochana’. I już oczka pobiegły tam do tyłu gdzieś... Miałam nadzieję, że on jeszcze będzie żył, choć pan z pogotowia nie dawał żadnych szans. Liczyłam na cud...”

Najszanowniejszy pan Krzysztof Krawczyk zaszczepił się przeciw koronawirusom i wkrótce później zmarł. Żył sobie człowiek i już go nie ma pośród żywych.
Aktorka, najszanowniejsza pani Viola Kołakowska tak skomentowała sprawę:

„Bardzo sobie go ceniłam jako artystę. Bardzo lubiłam jego głos. (…) Jest to przykre, ale właśnie o to chodzi, że Krzysztof Krawczyk zaszczepił się i po szczepieniu miał kontakt z wirusem. (…)
Dlatego ci, którzy się szczepią, mogą w taki sposób zakończyć swój żywot, przy zderzeniu się z wirusem. Normalnie ten wirus nic by nie zrobił złego (...) Można byłoby go przejść bez żadnych objawów. Nawet by [niezaszczepieni - przyp. red.] nie wiedzieli, że mieli kontakt z tym czy innym wirusem. W sytuacji, kiedy przyjęli szczepionkę, to ten kontakt może się zakończyć w taki fatalny sposób. Dlatego jeszcze raz: nie szczepcie się, to nie jest szczepionka, która ma was ochronić przed tym, czy innym wirusem. Nie szczepcie się.”

Dane statystyczne i docierające do nas informacje wskazują na to, że szczepienia te są co najmniej nieporozumieniem, a być może nawet zbrodnią przeciw ludzkości. Jesień i wiosna to czas koronawirusów i innych patogenów powodujących stany grypowe. Podania ludowe mówią, że jeżeli przeżyło się jesień – przeżyje się też zimę. Przeżyje się wiosnę – przeżuje się też lato.
Jesień, wiosna i patogeny aktywne w tym czsie (w tym i koronawirusy) w naturalny sposób eliminowały osoby schorowane, głównie starsze.

Szczepionki przeciw koronawirusom mogą robić to samo, ale nie jest to proces naturalny, ale selekcja sztuczna. O ile jesienna fala śmiertelności mogła być spowodowana degrengoladzie państwowego systemu lecznictwa, że dzięki szczepionkom mieliśmy wzmożoną śmiertelność zimą oraz wiosną i jeszcze nie wiadomo co przyniesie lato. Selekcja sztuczna jaką są szczepionki przeciw koronawirusom szybko powinna wyeliminować z społeczeństwa osoby chore i osłabione – głównie osoby starsze. Im szybciej zostanie zaszczepione zostanie społeczeństwo tym szybciej takie osoby wymrą i śmiertelność zacznie maleć o ile nie powstanie nowa mutacja koronawirusów, bardziej zjadliwa i niebezpieczna dla człowieka.

„Po przebadaniu prawie 11 tys. próbek z 18 indyjskich stanów stwierdzono 736 przypadków wariantu brytyjskiego, 34 południowoafrykańskiego oraz jeden wariant brazylijski.
Szczególną uwagę naukowców przykuł jednak "podwójny mutant". Wykryli oni bowiem wariant koronawirusa, który zawiera w sobie dwie mutacje jednocześnie. Analiza próbek pobranych z zachodniego stanu Maharasztra wykazała wzrost odsetka próbek z mutacjami E484Q i L452R w porównaniu z grudniem ubiegłego roku.”

Dodatkowo nowe warianty wirusów mogą być nierozpoznawalne przez układ odpornościowy osób zaszczepionych a nawet mogą oni być bardziej podatni na zakażenia co sugerują doświadczenia przeprowadzone w Izraelu:

„Wykryty w Afryce Południowej wariant koronawirusa oznaczony symbolem B.1.351 zidentyfikowano u 1 proc. wszystkich osób biorących udział w badaniu izraelskim.
Jednak u osób zaszczepionych dwoma dawkami występował on osiem razy częściej w porównaniu do tych, którzy w ogóle nie byli szczepieni. - Wykryliśmy nieproporcjonalnie dużo zakażeń wariantem z RPA wśród osób zaszczepionych dwiema dawkami szczepionki. Oznacza to, że wariant południowoafrykański w jakimś stopniu jest w stanie przełamać ochronę, jaką zapewnia szczepionka - stwierdza jeden z autorów badania, dr Adi Stern z Uniwersytetu w Tel Awiwie.”

Bardzo proszę powróćmy myślami do śmierci pana Krzysztofa Krawczyka. Najszanowniejszy pan Krzysztof Krawczyk do zdrowych nie należał i zastanawiam się kto wyraził zgodę na jego zaszczepienie, ale to sprawa dla prokuratury. Zaszczepił się i już go nie ma.
W zamian chcą mu wybudować pomnik:

„Na profilu Andrzeja Kosmali pojawiła się wiadomość od zaniepokojonego fana, który poinformował go o niezweryfikowanej zbiórce na kwotę 500 tys. złotych.
"Witam Panie Andrzeju, jestem fanem Krzysztofa Krawczyka i z niepokojem patrzę, jak ludzie zaczynają chcieć zarobić na jego śmierci. Natrafiłem na zbiórkę na pomnik dla pana Krzysztofa" – przekazał. "Jestem pomysłodawcą i inicjatorem zrzutki na pomnik upamiętniający Krzysztofa Krawczyka. Był on dla wielu ludzi w całej Polsce i na świecie wybitnym muzykiem i aż się prosi o to, żeby go upamiętnić. Chciałbym, żeby pomnik ten powstał w Grotnikach, gdzie mieszkał i spoczął" - napisano z kolei w treści zbiórki. "W zależności ile pieniędzy uda się zebrać, powstanie pomnik z jak najlepszych materiałów. Skontaktuję się z menadżerem Krzysztofa panem Andrzejem Kosmalą i wspólnie, jeśli tylko ta zbiórka się powiedzie, zatrudnimy rzeźbiarza, który taki pomnik wykona. Dziękuję z góry za każdą złotówkę". Jednak, jak się okazało, Kosmala nie miał pojęcia o zbiórce. "Kochani! Ta zrzutka jest nieprawdziwa! Nikt z nami nie rozmawiał! Tworzymy dopiero komitet konkursowy i jury. Konto i adres podamy. Proszę się wstrzymać ze wszelkimi wpłatami! To oszustwo!" - zaapelował.”

To czy to jest oszustwo, togo nie wiem. Każdy ma prawo do wybudowania pomnika i jeżeli jest to człowiek uczciwy może nawet dołożyć do przedsięwzięcia. Ludzie zbierają pieniądze na różne inicjatywy i zdarzają się wśród nich oszuści. Uważam, że kwestię zbiórek powinno się uregulować prawnie, ale temat ten już porusza mój w 61 list otwarty do Prezydenta zatytułowany – Fundacje; filantropi, żebracy, złodzieje i bandyci.
Bardzo proszę powróćmy myślami do pomników. Może być ich więcej:

„Pomnik Krawczyka. A nawet dwa...
Kosmala (…) Podkreśla, że Krzysztof był legendą za życia, teraz m.in. dzięki jego staraniom będzie jeszcze większą. Niebawem staną dwa pomniki Krawczyka - jeden w Grotnikach, na cmentarzu, drugi - w Łodzi. Jak zapewnia Kosmala, będą wyglądały zjawiskowo.
Ewa przypomniała sobie, że Krzysztof powiedział kiedyś, że jeśli po jego śmierci ona zdecyduje się postawić mu pomnik na nagrobku, to koniecznie z mikrofonem. Pomnikowy ślad po Krzysztofie stanie też w jego ukochanej Łodzi, na ulicy Piotrkowskiej. Tam są upamiętnieni ludzie związani z miastem. Ileż to razy siadaliśmy na ławeczce z Julianem Tuwimem albo graliśmy na fortepianie z Arturem Rubinsteinem! Zatem łodzianie będą mogli śpiewać do mikrofonu z Krzysztofem Krawczykiem - zdradza Kosmala.”


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 maja 2021, 17:58 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 mar 2018, 10:14
Posty: 530
Najszanowniejszy pan Krzysztof Krawczyk sprawiał wrażenie osoby religijnej.
O utworze Wierzę w Ciebie powiedział:

„To głęboko religijny utwór. Odważne wyznanie wiary, rzucone jako wyzwanie całemu światu. W pełni się z nim utożsamiam, stąd musiałem to zaśpiewać.

Jest to utwór najszanowniejszego pana Boba Dylana, który ktoś przetłumaczył tak:

Ktoś pyta jak się mam
czy wytrwać radę dam
jak pewna miłość jest
o tak, a potem marszy brwi
pokazuje palcem drzwi
mój widok mu nie w smak
bo wierzę w Ciebie tak

Mam rozwijać się we mgle
nie chcą więcej widzieć mnie
bo ja nie jestem jednym z nich
choć mam do domu tysiąc mil
samotność służy mi
zatem odejdę sam
bo wierzę w Ciebie tak

Wierzę w Ciebie tak, kiedy śmieję się
wierzę w Ciebie tak, kiedy jestem sam
wierzę w Ciebie tak, kiedy zrywam się nad ranem
tak, kiedy dzień się budzi
tak, kiedy noc nadchodzi
tak, ja wiarę w swym sercu mam...

To nie jedyny utwór religijny w twórczości pana Krzysztofa Krawczyka.
Bardzo proszę zapoznajmy się jeszcze z fragmentem piosenki O Tobie:

Wierzę, że miłość może wiecznie żyć
Jedyną prawdą, może dla nas być (ooo tak)
Nie wierzę w bajki, to prawdziwa treść
Jak moje łzy, jak twój śmiech...
Wierze w energie, którą dajesz mi
Każdego dnia, kiedy budzę się
Wierzę w potęgę, która będzie trwać
Za milion dni, milion lat...

Jesteś dla mnie, jak kilka prostych słów
Zrozumiałem, że życie to cud
Moja wiara, dla ciebie, ja wiem
Jesteś dla mnie jak woda, jak tlen....
To co prawdziwe, musi przetrwać noc
Obiecaj mi, że tak właśnie jest
Nasze uczucia, mają wielką moc
Są ponad kłamstwem i złem....

Do twórczości o charakterze typowo religijnym można zaliczyć płyty zatytułowane;
„Psalmy Dawidowe”, „Ave Maria – tribute to Benedict XVI” „JP II. Abba Ojcze”.
Ten ostatni album to piosenki nagrane i zaśpiewane w hołdzie Janowi Pawłowi II, nad którym to nagraniem patronat objął Prymas Polski kard. Józef Glemp. To, że ktoś nagrywa piosenki religijne nie znaczy, że jest osobą wierzącą w Boga. Dla pieniędzy ludzie potrafią śpiewać różne rzeczy.
Najszanowniejszy pan Grzegorz Markowski w utworze zespołu Perfect zatytułowanym Autobiografia śpiewał:

… Sto różnych ról
Czym ugasić mój ból
Nauczyło mnie życie jak nikt
W wyrku na wznak
Przechrapałem swój czas
Najlepszy czas
W knajpie dla braw
Klezmer kazał mi grać
Takie rzeczy, że jeszcze mi wstyd...

Bardzo proszę zapoznajmy się z słowami innej piosenki z podtekstami religijnymi.
Krzysztof Krawczyk i Goran Bregović - Płatna Miłość:

Pozoru chłodny, choć w środku płonę,
Idąc bez celu, zmierzam do niej.
Nie potrzebuję żadnej mapy,
Żeby bezbłędnie do niej trafić

Miłości, bracie, się nie kupi...
Ten, kto to śpiewał, nie był głupi...
Lecz jest uliczka w moim mieście,
Gdzie zawsze można kupić szczęście.

Płatna miłość, innej nie znam...
Płatna miłość - poezja...

Czasami, gdy na ciebie patrzę,
To chciałbym zostać tu na zawsze,
A gdy dotykam twego łona,
To gotów byłbym na nim skonać.

A ty żartujesz ze swego ciała
I mówisz: Ale jestem stara...
Te parę zmarszczek, to drobnostka,
Skoro do rana mogę zostać...

Płatna miłość . . .
Grajcie nam, mandoliny...

Miłość jest tania, szybka, prosta...
Kto się jej oprze, kto jej sprosta?
Kochając nie myślimy o tym,
że uzależnia, jak narkotyk...

Z pozoru płonę, lecz w środku jestem chłodny
Idąc bez celu, wznoszę modły.
Jedno tylko mogę pragnąć:
Nie daj mi, Panie, kochać darmo...

Piosenka ta kończy się modlitwą do najszanowniejszego Boga Pana. W piosence, modlitwie do najszanowniejszego Boga Pana zwróciła się również najszanowniejsza pani Beata Kozidrak, z zespołem Bajm w piosence Co mi Panie dasz:

Karuzela gna, w głośnikach wciąż muzyka gra
Czuję, jak w jej takt kołyszę się cała
I raz, i dwa, i trzy, i w górę serca, wielki czis
Czujność trochę mdli, jak szarlotka z rana

Co mi, Panie dasz w ten niepewny czas?
Jakie słowa ukołyszą moją duszę, moją przyszłość na tę resztę lat?
Kilka starych szmat, bym na tyłku siadł
I czy warto, czy nie warto, mocną wódę leję w gardło, by ukoić żal

Co tam nagi brzuch i w górę połatany ciuch
Czuję ten wiatru pęd, że głowa odpada
I raz i dwa i trzy i wcale nie jest zimno mi
Z góry pluć, gumę żuć, tu wszystko wypada

Na albumach JP II Abba Ojcze i Psalmy Dawidowe możemy znaleźć dwie wersje piosenki najszanowniejszego pana Krzysztofa Krawczyka zatytułowane - Chwalcie Pana wszystkie narody:

Chwalcie Pana wszystkie narody,
wysławiajcie go wszystkie ludy,
albowiem można jest nad nami łaska,
a wierność Pańska traw na wieki. Alleluja.

Jest ona inspirowana tłumaczeniem wyjątkowo krótkiego 117 Psalmu, który w aktualnym przekładzie Biblii Tysiąclecia brzmi:

Alleluja.
Chwalcie Pana, wszystkie narody,
wysławiajcie Go, wszystkie ludy,
bo Jego łaskawość nad nami potężna,
a wierność Pańska trwa na wieki.

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., najszanowniejsi czytelnicy, od czasu do czasu spotykam ludzi, zazwyczaj chrześcijan, którzy z wielkim przekonaniem twierdzą, że imieniem Boga Izraelitów, chrześcijan, muzułmanów jest ponad wszelką wątpliwość imię Pan.
Stosunkowo niedawno na jednym z internetowych portali społecznościowych najszanowniejszy pan
Piotr Bogdan 6 kwietnia o godzinie 15:39 zamieścił następujący wpis:

„Bóg Prawdziwy jest Bogiem o wielu Imionach, najważniejszym Jego Imieniem jest jednak PAN .
Wiele razy tak się przedstawiał i tak się zwracali do Niego Prorocy Starego Testamentu .
Nigdy zaś nie przedstawił się imieniem Jehowa, czy Jahwe...”

Sądząc po jego wpisach, jest to zaangażowany w głoszenie biblijnych ideałów niedouczony lub źle nauczony chrześcijanin. Czytając wiele Biblii przetłumaczonych na język polski można dojść do takiego wniosku. Bardzo proszę zajrzyjmy do najpopularniejszej Biblii w Polsce.
Do Biblii Tysiąclecia – wydania czwartego. Bardzo proszę zapoznajmy się z 1 i 3 przykazaniem Biblijnego Dekalogu:

Wyjścia 20:2, 3, 7
Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! (...) Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy.

Trzeba tu koniecznie dodać, że Biblijny Dekalog różni się od Dekalogu Kościoła Rzymskokatolickiego, z którego usunięto drugie przykazanie Boże. Temat ten szerzej opisuje mój
99 list otwarty zatytułowany - Ostry cień mgły i potwornie okaleczony Dekalog.
Bardzo proszę powróćmy myślami do imienia Pan i analizowanej tezy:

„Bóg Prawdziwy jest Bogiem o wielu Imionach, najważniejszym Jego Imieniem jest jednak PAN .
Wiele razy tak się przedstawiał i tak się zwracali do Niego Prorocy Starego Testamentu .
Nigdy zaś nie przedstawił się imieniem Jehowa, czy Jahwe...”

Czytając wiele różnych Biblii przetłumaczonych na język polski zakładając jednocześnie, że przekład na język polski jest znakomity a imiona zostały zachowane w oryginalnym brzmieniu można dojść do takiego – błędnego – wniosku. Są Biblie, gdzie w zdecydowanej większości wersetów najszanowniejszy Bóg Biblii ma na imię Pan. Uważny, skrupulatny czytelnik Biblii może natrafić na werset, który może dać do myślenia:

Izajasza 42:8
Ja, któremu na imię jest Jahwe, chwały mojej nie odstąpię innemu ani czci mojej bożkom.

Z treści Biblii można wywnioskować jednak, że to jest imię drugorzędne, mało znaczące. Wszak Bóg bywa znany pod różnymi imionami. Jednym z takich imion jest imię Zazdrosny:

Wyjścia 34:14
Nie będziesz oddawał pokłonu bogu obcemu, bo Pan ma na imię Zazdrosny: jest Bogiem zazdrosnym.

Ten werset jest ciekawy pod względem tego, przed jakimi wyznaniami stają tłumacze zwłaszcza imion. Niektóre imiona mają konkretne znaczenie. Hebrajskie imię Kanna ma konkretne znaczenie.
Znaczy Zazdrosny. Uważam, że w takich wypadkach powinno się zachowywać oryginalne brzmienie imienia, a w przypisie, najlepiej w ujętym w nawias obok imienia napisać znaczenie imienia:

Wyjścia 34:14
Nie będziesz oddawał pokłonu bogu obcemu, bo Pan ma na imię Kanna (Zazdrosny): jest Bogiem zazdrosnym.

Powyższy werset może nas utwierdzić w przekonaniu, że imię Pan jest najważniejszym spośród wielu imion Boga Biblii, który oprócz imienia Kanna (Zazdrosny) ma również na imię Jahwe:

Izajasza 42:8
Ja, któremu na imię jest Jahwe, chwały mojej nie odstąpię innemu ani czci mojej bożkom.

Wersetów, w których można zapoznać się z różnymi imionami Boga Biblii jest mało i bardzo łatwo można je przeoczyć. Być może można natrafić na Biblię, w której w ogóle nie ma imienia Jahwe i dojść do analizowanej tezy:

„Bóg Prawdziwy jest Bogiem o wielu Imionach, najważniejszym Jego Imieniem jest jednak PAN .
Wiele razy tak się przedstawiał i tak się zwracali do Niego Prorocy Starego Testamentu .
Nigdy zaś nie przedstawił się imieniem Jehowa, czy Jahwe...”

Bardzo proszę sięgnijmy teraz po 2 wydanie sławetnego i słynnego tłumaczenia Biblii Tysiąclecia.
Wydanie to jest sławetne – okryte zła sławą – między innymi dlatego, że zmieniono w nim treść modlitwy wzorcowej chrześcijan zwanej Ojcze Nasz. Temat rozwija mój 41 list otwarty zatytułowany - Profanacja Mszy Świętej i modlitwy Ojcze Nasz.
Biblia ta zasłynęła zaś z tego, że wyrugowano z niej imię Pan. W drugim wydaniu Katolickiej Biblii Tysiąclecia w uwagach wstępnych kolegium redakcyjnego czytamy:

„Troska o autentyzm kazała nam nie stylizować zbyt współcześnie hebrajskiego sposobu opisywania, który tak różni się od dzisiejszego. Wprowadzamy wszędzie Boże imię JAHWE tam, gdzie dotąd za Wujkiem , Wulgatą i Septuagintą czytaliśmy imię - PAN - nie będące wcale przekładem tego imienia Bożego. (…) Podając brzmienie pierwotne, stosujemy transliterację fonetyczną, nie zaś ściśle naukową.”

Wyjścia 20:1-3, 7
Wtedy mówił Bóg wszystkie te słowa:
Ja jestem Jahwe, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! (...) Nie będziesz wzywał imienia Jahwe, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Jahwe nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy.

Bardzo proszę powróćmy myślami do przypisu dotyczące imion w Biblii Tysiąclecia:

„Podając brzmienie pierwotne, stosujemy transliterację fonetyczną, nie zaś ściśle naukową.”

Myślę, że nic nie szkodzi na przeszkodzie by transliteracja fonetyczna była jednocześnie ściśle naukowa. Notatka ta świadczyć może, że coś jest na rzeczy. Że coś namącono. Te same wersety w tłumaczeniu Świadków Jehowy brzmią:

Wyjścia 20:1-3, 7
A Bóg powiedział wszystkie te słowa, mówiąc:
Jam jest Jehowa, twój Bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewolników. Nie wolno ci mieć żadnych innych bogów na przekór mojemu obliczu.(...) Nie wolno ci używać imienia Jehowy, twego Boga, w sposób niegodny, bo Jehowa nie pozostawi bez ukarania tego, kto używa jego imienia w sposób niegodny.

Z powyższych tłumaczeń możemy wywnioskować, że Bóg Biblii ma na imię Jahwe lub Jehowa. Kiedy jednak zajrzymy do przekładu Świadków Jehowy na język angielki znajdziemy tak imię, które brzmi mniej więcej Dżiehowa, a w przekładzie na język rosyjski Jegowa. Jedno jest pewne. Na pewno nie ma na imię Pan, ale pomimo tego bezspornego faktu w kolejnym 3 wydaniu jak i kolejnych wydaniach przywrócono tradycję używania imienia Pan. Bardzo proszę zapoznajmy się z argumentacją tej świętokradczej, grzesznej, łamiącej przykazania z Dekalogu dotyczące Imienia Bożego decyzji:

„Odkąd II wydanie BT z nieznacznymi zmianami weszło do liturgii, głównie w postaci czytań mszalnych, tekst ten nabrał cech poniekąd tekstu oficjalnego. Stąd też Episkopat Polski objął nad nim patronat. I tak zgodnie z uchwałą 151 Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski z dnia 19 II 1976 (!?), zakomunikowaną Redakcji Naukowej BT pismem Prymasa Polski z dnia 23 II 1976 (?!), w niniejszym wydaniu wprowadza się w miejsce wyrazu JAHWE, stosowanego w dwóch pierwszych wydaniach BT, tradycyjne zwroty "Pan" lub "Pan Bóg" czy też "Bóg" z wyjątkiem nielicznych przypadków, gdzie pozostawienie biblijnego imienia Boga jest merytorycznie konieczne (np. Wj 3,14n).”

Bardzo proszę zwróćmy uwagę, że w paszkwilu tym słowo Jahwe nie nazwano imieniem, ale wyrazem. Biblijny Dekalog został jednocześnie sfałszowany, zakłamany i zbeszczeszony:

Wyjścia 20:1-3, 7
Wtedy mówił Bóg wszystkie te słowa:
Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! (...) Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy.

Najszanowniejsi Czytelnicy, rozmawiając z chrześcijanami różnych wyznań zaobserwowałem, że zazwyczaj nie znają oni prawdziwego imienia najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa). A jeżeli nawet znają to go nie używają. A jeżeli nawet znają to bywa, że wymawiają to imię bez należytego szacunku. Analogiczna sytuacja dotyczy imienia najszanowniejszego Boga Biblii, który bywa nazywany imieniem Pan. Zatroskany tą moim zdaniem patologiczną sytuacją napisałem dla chrześcijan mantrę na ten temat:

Najszanowniejszy Bóg Jehowa
To jeden Bóg Jehowa
Jehowa to jego imię
Najszanowniejszy władca Jehoszua
to najszanowniejszego Boga Jehowy Chrystus
Jehoszua to jego imię
imię Jehoszua znaczy
Jehowa jest wybawieniem

Bardzo proszę powróćmy myślami do piosenki najszanowniejszego pana Krzysztofa Krawczyka:

„Chwalcie Pana wszystkie narody,
wysławiajcie go wszystkie ludy,
albowiem można jest nad nami łaska,
a wierność Pańska traw na wieki. Alleluja.”

W języku polskim słowo Pan ma wiele znaczeń, ale jeżeli chodzi o imiona, to oprócz fałszywego imienia – przezwiska najszanowniejszego Boga Jehowy, to na pan tłumaczy się imię najszanowniejszego Boga Baala:

„Baal [semickie, 'pan'], jedno z gł. bóstw kananejskich, czczone przez plemiona zachodniosemickie, znany we wszystkich mitologiach semickich...”

O Bogu tym można przeczytać również w Biblii i to w kontekście zapomnienia imienia Bożego:

Jeremiasza 23:27
Mój lud zapomniał moje imię, tak jak ich ojcowie zapomnieli o moim imieniu przez Baala.

Jednak przede wszystkim imię Pan jest imieniem własnym greckiego Boga:

„Pan w mit. gr. bóstwo lasów, pól.
Pana przedstawiano jako istotę koźlonogą, dwurogą i pokrytą sierścią. Cechowała go niezmożona aktywność seksualna, a obiektem jego zalotów byty boginie, nimfy, młodzieńcy i zwierzęta...”

Najszanowniejszy Bóg Pan jest pierwowzorem literackiej postaci bajki Piotruś Pan, którą napisał najszanowniejszy pan James Matthew Barrie. W języku polskim grecki najszanowniejszy Bóg pan dał nazwę fletni pana. Również określenie paniczny strach zostało zaczerpnięte z przygód najszanowniejszego Boga Pana. Niestety wielu chrześcijan o tych faktach sobie sprawy nie zdaje i w niewiedzy śpiewają:

„Chwalcie Pana wszystkie narody,
wysławiajcie go wszystkie ludy,
albowiem można jest nad nami łaska,
a wierność Pańska traw na wieki. Alleluja.”

Nie jest to jedyny cuchnący kwiatek jaki można trafić w religijnej twórczości najszanowniejszego pana Krzysztofa Krawczyka. Weźmy na przykład tytuł piosenki poświęconej najszanowniejszemu panu papieżowi, Janowi Pawłowi 2 - Ojcu Świętemu śpiewamy.
Już sam tytuł można uznać za grzeszne bluźnierstwo, za zaparcie się nauk najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) który nauczał:

Mateusza 23:9, 10
Nikogo na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem, bo jeden jest wasz Ojciec, ten niebiański.

Nauka ta jest prosta i bardzo łatwa do zastosowanie, ale by ją praktykować to trzeba ją znać.
Ludzie, nawet bardzo gorliwi mogą robić coś bardzo złego dlatego, że nie poznali dokładnie Biblii:

Rzymian 10:2
Zaświadczam im bowiem, że mają gorliwość dla Boga, ale nie według dokładnego poznania.

Ostrzegawczym przykładem dla nas może być przygoda jaka wydarzyła się synom najszanowniejszego pana Aarona – naczelnego kapłana pradawnych Izraelitów:

Kapłańska 10:1, 2
Synowie Aarona, Nadab i Abihu, wzięli każdy swą kadzielnicę i włożyli w nie ogień, i nasypali nań kadzidła, i zaczęli przed Jehową ofiarować niedozwolony ogień, czego on im nie polecił. Wtedy sprzed Jehowy wyszedł ogień i strawił ich, tak iż umarli przed obliczem Jehowy.

Wielce ciekawa w analizowanym przykładzie jest też wypowiedź najszanowniejszego władcy Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) zanotowana w Nowym Testamencie:

Mateusza 7:21-23
„Nie każdy, kto do mnie mówi: ‚Panie, Panie’, wejdzie do królestwa niebios, lecz tylko ten, kto wykonuje wolę mego Ojca, który jest w niebiosach. Wielu mi powie w owym dniu: ‚Panie, Panie, czyśmy w twoim imieniu nie prorokowali i w twoim imieniu nie wypędzali demonów, i w twoim imieniu nie dokonywali wielu potężnych dzieł?’ Ale ja wtedy im wyznam: Nigdy was nie znałem! Odstąpcie ode mnie, czyniciele bezprawia.

Bardzo proszę zwróćmy uwagę na fakt, że odrzuceni przez najszanowniejszego władcę Jehoszua Masziach (Jezusa Chrystusa) to wierzący chrześcijanie, którzy w swoim imieniu dokonywali wielu potężnych dzieł, ale byli czynicielami bezprawia – znaczy, że nie przestrzegali Bożego Prawa.
Przyczyn tego stanu rzeczy może być wiele i jednym z nich może być nieznajomość prawa.
Bardzo proszę powróćmy myślami do najszanowniejszego pana Krzysztofa Krawczyka, który się zaszczepił i wkrótce potem zmarł. Teraz chcą mu stawiać pomniki:

„Pomnik Krawczyka. A nawet dwa...
Kosmala (…) Podkreśla, że Krzysztof był legendą za życia, teraz m.in. dzięki jego staraniom będzie jeszcze większą. Niebawem staną dwa pomniki Krawczyka - jeden w Grotnikach, na cmentarzu, drugi - w Łodzi. Jak zapewnia Kosmala, będą wyglądały zjawiskowo.
Ewa przypomniała sobie, że Krzysztof powiedział kiedyś, że jeśli po jego śmierci ona zdecyduje się postawić mu pomnik na nagrobku, to koniecznie z mikrofonem. Pomnikowy ślad po Krzysztofie stanie też w jego ukochanej Łodzi, na ulicy Piotrkowskiej. Tam są upamiętnieni ludzie związani z miastem. Ileż to razy siadaliśmy na ławeczce z Julianem Tuwimem albo graliśmy na fortepianie z Arturem Rubinsteinem! Zatem łodzianie będą mogli śpiewać do mikrofonu z Krzysztofem Krawczykiem - zdradza Kosmala.”

Z podobną inicjatywą wystąpiły władze Lewina Kłodzkiego:

„Violetta Villas będzie mieć pomnik w Lewinie Kłodzkim
Nie tylko Krzysztof Krawczyk będzie miał swój pomnik w Łodzi. Okazuje się, że na podobny pomysł wpadły władze Lewina Kłodzkiego i szykują odsłonięcie postumentu Violetty Villas!”

Osobiście nie mam nic przeciwko budowaniu pomników. Jeżeli komuś religia / światopogląd zezwala na takie działania to niech taki ktoś buduje sobie pomnik, ale za swoje prywatne pieniądze i niech taki pomnik stanie na prywatnym pieniądze i nie jest to tylko moje stanowisko ale również wymóg prawny. Temat ten już omawia mój 5 list otwarty do najszanowniejszego pan Prezydenta zatytułowany - Konstytucja i pomniki, nazwy ulic, placów, obiektów.

Jeżeli jednak jakiś chrześcijanin chciałby zaangażować się w budowanie jakiegoś pomnika to stanowczo bym ostrzegł go przed takim działaniem bo to jeden z najcięższych grzechów.
Złamanie przykazania zapisanego w Bożym Dekalogu:

Wyjścia 20:4
Nie wolno ci robić sobie rzeźbionego wizerunku ani postaci podobnej do czegokolwiek, co jest w niebiosach w górze, lub tego, co jest na ziemi na dole, lub tego, co jest w wodach pod ziemią.

Przykazanie to jest proste, zrozumiałe i łatwe w zastosowaniu chociaż trzeba przyznać, że bardzo łatwo je złamać. W dawniejszych czasach by je złamać nie było tak łatwo jak teraz. W dzisiejszych czasach by zrobić jaką podobiznę czegokolwiek wystarczy mieć aparat telefoniczny z funkcją robienia zdjęć i kręcenia filmów, które są niczym innym serią następujących po sobie zdjęć.
Zgrzeszyć w dzisiejszych czasach jest bardzo łatwo. Jak się nie chce samemu robić grzesznych fotografii, filmów czy pomników wystarczy kupić jakieś ilustrowane publikacje czy obecne zwłaszcza w sklepach z dewocjonaliami miniaturowe pomniki lub inne grzeszne precjoza.
Można też zajrzeć do telewizji czy internetu i nasycić oczy łamiącymi Boże Przykazanie widokami.
Chrześcijanie mają jasno sprecyzowaną misję do spełnienia:

Mateusza 28:19, 20
Idźcie więc i czyńcie uczniów z ludzi ze wszystkich narodów, chrzcząc ich w imię Ojca i Syna, i ducha świętego, ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam nakazałem. A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do zakończenia systemu rzeczy”.

Najszanowniejszy panie Andrzeju D., najszanowniejsi Czytelnicy, najukochańsi Chrześcijanie, bardzo proszę zwróćcie uwagę, że podstawą działalności chrześcijan powinno być nauczanie tego co najszanowniejszy władca Jehoszua Masziach (Jezus Chrystus) nakazał w wśród tych nakazów był stosunek do Prawa Bożego, również tego dotyczącego podobizn czegokolwiek w tym pomników:

Mateusza 5:17-20
Nie myślcie, że przyszedłem zniweczyć Prawo lub Proroków. Nie przyszedłem zniweczyć, lecz spełnić; bo zaprawdę wam mówię, że prędzej przeminęłyby niebo i ziemia, niżby w jakiś sposób przeminęła jedna najmniejsza litera lub jedna cząstka litery w Prawie i nie wszystko się stało. Kto więc łamie jedno z tych najmniejszych przykazań i tak uczy ludzi, będzie nazwany ‚najmniejszym’ w odniesieniu do królestwa niebios. Każdy zaś, kto je spełnia i ich naucza, będzie nazwany ‚wielkim’ w odniesieniu do królestwa niebios. Bo mówię wam, że jeśli wasza prawość nie będzie obfitsza niż uczonych w piśmie i faryzeuszy, to na pewno nie wejdziecie do królestwa niebios.

Tymczasem w łamanie nauk Chrystusa angażują się nawet najwyżsi dostojnicy kościołów:

„Papież Franciszek oszalał. Odsłonił pomnik ku czci „uchodźców”. Prowadzi ich… Żyd z walizami...”

W tym momencie chciałbym dodać, że słowo Żyd jest przezwiskiem i ludzie pozytywnie nastawieni do świata nie powinni go używać. Dlaczego tak jest tłumaczy mój list dotyczący najważniejszy dla chrześcijan imion.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 751 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65 ... 76  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group