Zadałam sobie trud i zajrzałam na stronkę, na którą Malina się powołuje - zaiste ciekawa lektura!
Na pierwszy rzut oka wyglada dość profesjonalnie. Ale gdy się wnika w szczegóły, okazuje się, że to mieszanka faktów i bzdur, oraz zwykłych kłamstw.
Przede wszystkim jest to zwyczajne antyszczepionkostwo.
Ale naprawdę ciekawie robi się wtedy, gdy się trochę pogugla - od Wiki poczynając, ofc.
Autorytety tam przywoływane, to najczęściej nikomu bliżej niezani osobnicy. Są jednak wyjątki.
Najciekawsza jest chyba niejaka Judy Milkovits
https://www.google.com/search?client=firefox-b-d&q=Judy+Mikovits. Nie dość, że jej dokonania w rzeczywistości wyglądają dość wątpliwie, to jeszcze była posądzana o manipulowanie warunkami eksperymentów w celu uzyskania porządanego wyniku i zmuszona do wycofania opublikowanych artykułow. Nie dość, że jest oskarżana o szerzenie teorii spiskowych, oraz dezinformacji i paniki. Ciążył na niej również zarzut o przestępstwo pospolite - kradzież nieruchomości (w przypisach, z linkiem).
Wracając jeszcze do tego biorezonansu:
- przypomniałam sobie, że kilka miesięcy temu znalazłam w skrzynce pocztowej ulotkę z zaproszeniem na badania objazdowe. Tak! Na TE badania! Firma z Katowic, peregrynująca po kraju, zawitała do mojej mieściny i oferowała za bezcen (całe 5.00 PLN) kompleksowe badania stanu organizmu. Magicznym pudełkiem od tego biorezonansu.
Wyguglałam opinie. Co się okazało?
Faktycznie, badanie pudełkiem coś pokazuje. Z opisów wynika, że opiera się na pomiarze rezystancji skóry, czy raczej naskórka. (Albo nawet samego potu? Przecie to elektrolit, więc przewodzi!)
Potem jakaś pani coś tam niby analizuje i przedstawia o pomstę do nieba wołający stan delikwenta.
Niby jeszcze nie jest źle, ale trzeba zapobiegać i to natychmiast, żeby nie było gorzej, wręcz katastrofalnie. I dopiero tutaj zaczyna się biznes
Preparaty (naturalne, ofc) na wszystko, z czym mamy problem. A mamy prawie ze wszystkim.
Ponoć naiwniacy za ten ratunek w ostatniej chwili płacili nawet kilkaset złotych. Z dobrawoli - ale zahipnotyzowani tragicznymi wynikami "badania".
A!
I jeszcze gdzieś tam się przewinęła informacja o przedwczesnej menopauzie!
Podobno przez ileś tam lat było zero przypadków, a od czasu szczepień jakichś tam pojawiła się ona lawinowo. Hmmm... Tyle tylko, że to jest przypadłość rozpoznana od ponad stu lat! I występuje bez żadnych wakacji. W różnych okresach średnio na poziomie 1-4% żeńskiej populacji. Rekord ponoć stanowiło 18%, ale najmniejszego związku nie miało z jakimikolwiek szczepionkami. Wręcz przeciwnie!