Taka tam mała wrzutka z oficjalnego portalu piłkarskiej Ekstraklasy. Bardzo często spotykamy się z tezą, że bandyckie bydło przegania ze stadionu normalnych ludzi. Takich co to wpadli by na stadion, gdyby nie fakt, że mogą zarobić w łeb butelką, albo ojca staruszka im ktoś pocharata żyletką. Powiedzcie mi zatem jak to jest, że klub, na który wypięli się tzw. kibole, i na stadion ten już nie uczęszczają, jest frekwencyjną czerwoną latarnią? Lepiej wypada górnik zabrze, który zamiast stadionu ma plac budowy i murawę, czy Ruch Chorzów, ze swym stadionem z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Zawisza ma stadion niczego sobie, Osuch Pinokio wymyśla co raz to nowsze promocje, a na stadion jakoś nadal nie walą rodziny z dziećmi. Oczywiście, ostatnie miejsce w tabeli, ktoś mógłby powiedzieć. Ale hej, przecież Zawisza tej wiosny był prawdziwym rycerzem, wydźwignął się z pewnego spadku, do realnej walki o utrzymanie. Był czas, że wygrywał mecz za meczem, także to żaden argument. Facebookowy profil klubu lajkuje 78 tysięcy kibiców, bandytów już nie ma, czemu więc prawdziwi kibice nie walą drzwiami i oknami wspierać swój klub, który walczy o utrzymanie?