To ryle o sprawach honorowych. Teraz z nieco innej beczki. Aby nie było, że tylko wredni kibole wzniecają burdy, a biedna policja obrywa za bezdurno, to trzeba wrzucić kamyczek, a raczej spory głaz do policyjno-ochroniarskiego ogródka. Tak proszę Państwa, albowiem na wejściu do stadionów i9 na stadionach porządku na ogół pilnują firmy ochroniarskie. Policja zaś czuwa w pobliżu aby wkroczyć i pacyfikować teren. Tak to wygląda w teorii bo rzeczywistość bywa zgoła inna. Najpierw o policji. Często bywa tak, że policja prowokuje zadymę, albo wchodzi z najostrzejszym rozwiązaniem siłowym tj. bronią długą. Osoba jak najbardziej wiarygodna (tj. mój syn) opowiadała mi, jak katowicka policja próbowała sprowokować zadymę z kibicami Cracovii po meczu hokejowym Tychy-Cracovia. Kibice szli do pociągu (specjalnego) na stację. Obstawę robiła śląska policja, krakowska czekała na stacji bo obstawiała z kolei pociąg. Śląscy gliniarze prowokowali słownie ubliżając kibicom, poszturchiwali próbowali wyszarpnąć z kolumny co poniektórych (bez powodu zresztą). Kibicom zaczynały puszczać nerwy, naszych był tam caly pociąg więc roznieśli by te zasrane Tychy wraz z ich policją w drebiezgi. Na szczęście ktoś przytomny ściągnął z dworca krakowską policję, ci odepchnęli (dosłownie) śląskich od naszych i dalej spokojnie pomaszerowali na dworzec i odjechali w pizdu. Nadmieniam, że pociąg i tak był przeznaczony do remontu (tylko takie dają klubowym na masówki), ale i tak go nie zniszczyli. W zgodnej atmosferze pełnej wzajemnego zrozumienia dojechali do Krakowa. Teraz inna historia. Na meczu Korona Kielce vs Jagiellonia Białystok (który z jakichś powodów rozgrywał się w Staszowie) grupka kiboli wtargnęła na płytę. Gliniarze zamiast przegonić gnoi weszli zwartym szykiem i zaczęli napierdalać z broni długiej gumowymi kulami na wprost w ludzi na trybunach. Byli to zwykli kibice, a nie kibole, także z dziećmi. Jedyny ratunek to był odwrócić się plecami, kurtkę na łeb i wycofać się dobrze, że nikogo w panice nie stratowali. Syn widział jak facet obok zasłonił sobą dzieciaka i oberwał paroma kulami. Syn też dostał ze dwie w plecy. Potem jakiś materac jako rzecznik tamt. policji coś bebłała w telewizji, że policja ten tego pilnuje porządku i używa w razie potrzeby środków przymusu bezpośredniego. Tylko, że tu nie było potrzeby użycia najostrzejszego z nich. Czy oni kurwa nie wiedzą, że środki się stopniuje, a nie od razu strzela?! Firmy ochroniarskie, ooo, to jest całkiem odrębna historia. Bardzo często prowokują zadymy, potem spierdalają, a cała czarna robota i nieraz odium spada na policję. Z tymi firmami jest tak, że pracownicy ochrony obstawiający takie imprezy powinni mieć ekstra przeszkolenie do ochrony imprez masowych. Takie zaświadczenie po przeszkoleniu kosztowało 100-150 PLN. Sprowadzało się do tego, że pracownicy odbywający szkolenie odsiedzieli w firmie kilka godzin, sprowadzony "instruktor" coś tam bebłał czego nikt nie słuchał i po ptokach. Przez jakiś czas działałem w naszej szkole ochrony prowadzonej przez policję (zasadniczo do mnie należało szkolenie ogniowe, ale zajmowałem się też innymi sprawami). Bywało, że nadzorowałem ochronę na takich imprezach, sposób realizacji zadań. Oj cuda bywały, cuda. Najczęściej bywało tak, że firma ochroniarska zakontraktowana przez klub miała za mało ludzi aby podołać, wynajmowali więc podwykonawców na zasadzie kto żyw do boju. Bywali tam inwalidzi II grupy (tak tak) i różne "leśne dziadki". Bywały też dziewczyny. Wśród kiboli są też dziewczyny i też pokazują co potrafią, a potrafią wiele. Sam widziałem jak takie dwie panienki stojąc na bramkach (a miały każda za sobą paru takich CBK, więc czuły się mocne) prowokowały kibiców. Kazałem je natychmiast wycofać z akcji. Po sprawdzeniu okazało się, że 3/4 "ochroniarzy" nie ma przeszkolenia o zaświadczeniach nie mówiąc. Poleciały więc wnioski o cofnięcie koncesji. Firmy więc w try miga musiały zorganizować cykl szkoleń (koszty, panie koszty) więc były kwasy i pretensje, a do kogo? A do wyżej podpisanego. To było m.in. przyczyną, że dałem sobie z tym spokój. Pieniądze nie tak wielkie, a użerania się mnóstwo. Zwłaszcza jak odwaliłem na ogniowym połowę kursantów i firma straciła kontrakt na bank i jeszcze inne obiekty wymagające uzbrojonej ochrony, w tym konwoje, a to były naprawdę duże pieniądze. I to by było na razie na tyle.
_________________ Ceterum censeo Ukrainem esse Delendam
|